Yoru - 2011-12-25 18:44:49

Wątek specjalnie dla użytkowników:
Shin, Karin, Keichi, Yoru


Liceum w Kioto. Właśnie w całym budynku rozbrzmiał dźwięk oznajmiający, że rozpoczęła się przerwa. Wśród uczniów znajdowała się nastolatka. Miała brązowe włosy, była wysoka, ubrana w szkoly mundurek. Yoru - rozmawiała właśnie w grupką podekscytowanych dziewczyn. Ta reakcja coraz bardziej przechodziła na bohaterkę. W końcu uściskała radośnie znajome i pędem pobiegła w stronę schodów.
Yoru biegła jak szalona, żeby jak najszybciej dostarczyć przyjaciółce nowousłyszaną wiadomość. No nie wierzę! Muszę jej to jak najszybciej powiedzieć! Ledwie mijając uczniów na holu i o mało nie wywracając nauczycielki, skręciła do sali lekcyjnej. Stanęła, rozglądając się po pomieszczeniu, a zauważając Karin, podbiegła do niej jak najszybciej.
  - Właśnie mam niesamowitą nowinę~! - odparła śpiewnie, dyskretnie kradnąc z pudełeczka przyjaciółki kawałek babeczki.

Karin - 2011-12-25 19:55:35

W tym właśnie momencie skończyła się nudna lekcja, dźwięk dzwonka był jak melodia dla uszu. Karin westchnęła z uśmiechem wyciągając pudełeczko z drugim śniadaniem. Nie ma to jak poprawić sobie cukier. Chwyciła za babeczkę i już miała się nią pożywić gdy do sali prawie że wskoczyła jej przyjaciółka Yoru krzycząc niezrozumiale. Karin czuła się lekko z kołowana:
-Powoli!. Jeszcze raz i wolniej.

Yoru - 2011-12-25 20:07:07

Wciągnęła wolno powietrze do płuc, a następnie wypuściła w geście przerwy od mówienia. Popatrzała na przyjaciółkę, a w jej oczach pojawił się blask podniecenia. Wreszcie zaczęła mówić.
- Właśnie dowiedziałam się od dziewczyn ze starszej klasy,... - wyrecytowała na jednym wdechu - ...że w naszej szkole będzie nowy!
Widząc brak reakcji na tę świetną wiadomość, ciągnęła dalej.
- To nie byle jaki nowy. Znasz chyba tego słynnego biznesmena, który ostatnio dorobił się niezłej sumki, prawda? On ma syna, który... - tutaj zastopowała, aby wprowadzić dreszczyk emocji - ...który zapisał się do naszej szkoły!
Cała czerwona z radośni i z tego, że wyrecytowała to tak szybko, jakby właśnie zagrożona śmiercią, wyjawiała tajemnicę, uśmiechnęła się jak wariat.
To dla niej niesamowita wiadomość. W liceum nie było zbyt wielu chłopaków, którzy wydawali się wystarczająco interesujący dla Yoru. On musiał mieć TO COŚ. A syn biznesmena TO ma. Słyszała, że jest nie tylko znany i adorowany wśród nastolatek z całego kraju, ale jest dobrze wychowany, ma styl i NIE MA DZIEWCZYNY. Tak! To, że pojawi się w ich szkole, to tylko ręka Boga dla dziewczyny, aby działała.

Karin - 2011-12-25 20:26:12

Yoru nadawała ten komunikat niemal z prędkością światła, na szczęście Karin już do tego przywykła, że jak się przyjaciółka podnieci do gada jak szalona. Na dziewczynie ta wiadomości że szanowany syn biznesmena ma chodzić no szkoły nie zrobiła zbyt wielkiego wrażenia, chociaż z jednej strony byłą ciekawa jego osoby. Bez większego zainteresowania dodała:
-A kiedy jego osoba pojawi się w naszych skromnych progach szkoły. - Uśmiechnęła się kpiąco w stronę Yoru, wiedziała że jej przyjaciółka tego nie lubi, ale widząc grymas na jej twarzy po chwili dodała:
-Już, przepraszam :) ale tak na serio, wiesz kiedy się u nas pojawi ?
Uśmiechnęła się promiennie w stronę Yoru.

Yoru - 2011-12-25 20:48:58

Spojrzała na przyjaciółkę piorunującymi oczyma, jakby miał z nich zaraz wystrzelić piorun. Chwilę potem, bo nie potrafi się na nią długo gniewać, uśmiechnęła się promiennie.
- Podobno w tym tygodniu na pewno. Musi wpierw porozmawiać z dyrektorem i te sprawy... - Yoru oparła głowę na splecionych dłoniach i odparła rozmarzonym głosem - Nie mogę się doczekać.

Kiedy tak w milczeniu konsumowały śniadanie Karin, gdyż ta nie chciała już słuchać planów na przyszłość Yoru z synem biznesmena i o tym, żę będą mieć dzieci i willę z basenem, do klasy wparowały te same dziewczyny, z którymi na początku rozmawiała brązowowłosa. Ta, czując aurę, jaką za sobą niosły, wiedziała już wszystko. NARESZCIE JEST! Mimo protestów przyjaciółki, ta pociągnęła ją za sobą i wszystkie wybiegły z hol, gdzie już większość uczniów stało w podekscytowaniu. Szedł. Wolnym krokiem, z rękami w kieszeniach i kamienną twarzą. Kierował się w stronę gabinetu, który na jego nieszczęście mieścił się po drugiej stronie szkoły, więc wszyscy mogli sobie go dokładnie obejrzeć. Wydawał się niezbyt tym zadowolony. Ale kto by się tym przejmował, kiedy Yoru... tak, w tej chwili stała jak wryta, jakby była jedynie posągiem o zdziwionej twarzy. Toż to anioł. Przysłany przez Boga. Dla mnie... Bił od niego jakby blask, a każdy jego ruch był taki idealny. On cały był bossem idealizmu. Starając się nie osunąć na posadzkę, oparła się o Karin. Zamknął za sobą drzwi do gabinetu dyrektora. Nawet to wyglądało, jak ruch anioła.

Shin - 2011-12-25 21:02:03

- Ojcze, naprawdę... ja... - z błagalnym wyrazem twarzy stanął naprzeciw niego, jakby chciał mu zagrodzić przejście. Shin, wysoki chłopak, ojciec znanego bizmesmena. Ludzie uważają, że nie jest zbytnio otwarty, ale on po prostu nie lubi z nimi rozmawiać. "Nie warto. Większość to bezmózgie istoty." Na pozór kulturalny i dobrze wychowany, ale on po prostu nie chce, żeby oni myśleli inaczej.
Jego ojciec był nieuległy. Kiedy już raz coś postanowił, nie zmieniał decyzji. Cechę tą prawdopodobnie odziedziczył po nim i syn, ale w tej chwili Shin chciał, żeby było inaczej.
- Synu, to nie na decyduję o tym, czy edukację powinieneś ukończyć po gimnazjum czy później - odparł beznamiętnie. - Po prostu uważam, że powinieneś pokazać się z dobrej strony naszej rodziny.
- Nie sądzę, że pokazaniem się z dobrej strony, jest pójście do liceum. I to jeszcze tak ubogiego. - stwierdził ironicznie Irie. - A prywatna szkoła? Nauczyciel?
- Powiedziałem swoje, teraz wsiadaj do limuzyny.


W efekcie stał teraz przed tą cholerną szkołą, u boku z swoimi szoferami. Skierował się w stronę wejścia, następnie otworzył drzwi. Nie było dla niego dziwnym to, że na holu czekała już zgraja bachorów, żeby tylko go obejrzeć z każdej strony. Ubogie dzieci są zaskoczone obecnością bogatego syna biznesmena. Duma go rozpierała z każdej strony.

Karin - 2011-12-26 09:45:31

W spokojnej konsumpcji babeczek przeszkodziły dwie lalunie wlatujące do klasy z serduszkami w oczach krzycząc:
-Aaaa nasz Bóg się pojawiła, aaaa szybko na hol szybko!!!!
Eriko zaczęła się śmiać z ich pięknego stanu, nagle poczuła że Yoru pociągnęła ją ze sobą w stronę drzwi. Na korytarzu już stało pełno dziewczyn krzyczących i hałasujących na full. Dziewczyny co to ma być, drzecie się jakbyście miały zaraz rodzić. Korytarz wydawał się jednym wielkim targowiskiem, wrzaski krzyki i przekomarzania na temat tylko TEGO JEDNEGO. Karin przepychając się do przodu nie raz dostała z łokcia od jakieś paniusi, w końcu znalazły trochę miejsca przy gabinecie dyrektora. I właśnie teraz otwarły się drzwi od holu i wszedł KSIĄŻĘ, brakowała mu tylko białego konia. Nastała chwila ciszy a następnie taki pisk jak w małpim gaju. Ten chłopak jest naprawdę przystojny, wysoki i widać że ma klasę, ale penie jak każde rozbestwione dziecko bogacza ma dumę ponad wszystko.
-Yoru żyjesz bo w tym hałasie nie słyszę nawet moich myśli?
Yoru nic nie odpowiedziała, stała jak wryta podziwiając swego anioła, który zniknął w gabinecie dyrektora.
-Hej, Yoru możesz się już obudzić, TWÓJ KSIĄŻĘ już odjechał, halooooo ziemia do Yoru. Yoruuuuu!!!!!

Yoru - 2011-12-26 15:36:49

Jeszcze chwilę potem, gdy jej anioł minął dziewczyny i wszedł do gabinetu, Yoru spoglądała na podłogę. Śledziła wzrokiem jego drogę, jakby każdy jego krok zostawiał na posadce świecący odcisk buta. Zatrzymała wzrok na drzwiach wejściowych, którymi teraz weszli jego szoferzy, żeby stanąć przy drzwiach gabinetu i oczekiwać na wyjście ważnego syna bizmesmena.
Po dłuższej chwili rozmyślań, spojrzała z rozmarzonym wyrazem twarzy na Karin. Ta przed już dłuższy czas próbowała "obudzić" przyjaciółkę, jednak na próżno.
- Ciekawe jak ma na imię... - powiedziała wolno.

Po chwili podbiegły do nich dziewczyny z klasy wyżej. Yoru otrząsnęła się szybko i z wyczekiwaniem spojrzała na znajome.
- Shin... - odparła najwyższa z nich, najwyraźniej główna osoba grupki.
- Shin...?
- Shin Irie! Kojarzę go z telewizji! Omoa jezu! - wykrzyknęła piskliwie druga.

Czyli to Shin Irie. Ależ to imię brzmi - anielsko, delikatnie. Muszę go mieć. Koniecznie.
Spojrzała na przyjaciółkę zdeterminanym wzrokiem. Ta chyba zrozumiała o co chodzi, a jej mina wyrażała tylko jedno: "O matko...".

Shin - 2011-12-26 22:52:19

Zamknął za sobą drzwi. Wcześniejszy wrogi wyraz twarzy, zamienił się teraz w uprzejmą i uśmiechniętą minę.
- Dzień dobry - ukłonił się, a dopiero po chwili zbliżył się do biurka.
Dyrektor szkoły siedział na krześle. Był odwrócony tyłem, tak więc Shin widział jedynie czubek jego głowy. Już po siwych włosach można było dostrzec, że był starszym człowiekiem, ale wyposażenie gabinetu mówiło też o tym, iż miał sporą ilość pieniędzy, a w szkole pracował wiele lat.
Po kilkunastu sekundach obrócił krzesło w stronę gościa. Skinął jedynie głową, co oznaczało, aby młodzieniec mówił dalej.
- Jestem tu nowy - uśmiechnął się, choć w duszy pragnął wyjść stąd jak najszybciej.
- Tak, słyszałem o tym - dyrektor odwzajemnił uśmiech.
Pochylił się nad biurkiem, tym samym patrząc na nowego ucznia.
- Twój lokaj rozmawiał już ze mną na ten temat - stwierdził staruszek, a następnie dodał: - Mówił również, że chciałbyś jak najszybciej rozpocząć naukę w tej szkole.
On? Takie rzeczy? Nie powiedział czegoś takiego nigdy w życiu. To pewnie jego ojciec. Chciał jak najszybciej, żeby synek gwiazdorzył w szkole. Jednak sam on najchętniej wyszedłby stąd jak najszybciej.
- Tak, to byłoby bardzo miłe ze strony dyrektora, jeśli zacząłbym już jutro - próbował ukryć sarkastyczny ton głosu.
- W porządku. Mam nadzieję, że będzie podobać Ci się w nowej szkole.
- Dziękuję.
Ukłonił się i wyszedł z gabinetu. Na holu wciąż trwała przerwa. Wszędzie byli uczniowie, pchali się, śmiali i bawili jak małe dzieci. Nikogo wartego uwagi. Włożył ręce do kieszeni i przyspieszył kroku. Cóż za pospólstwo. Wtem poszuł jak na kogoś wpadł. Chwilę potem drobna osóbka upadła przed JEGO postacią, rozrzucając książki pod JEGO stopami. Ależ ofiara...

Karin - 2011-12-26 23:23:57

Karin ledwo udało zaciągnąć jeszcze oszołomioną Yoru do klasy, ta przeprawa przez ten zatłoczony korytarz wydawała się karą od Boga. Ale gdy tylko wkroczyły do klasy poczuły się lepiej, przynajmniej tak się wydawało. W klasie nie było nikogo prócz nich i nauczycielki biologi segregującej w biurku książki:
-I jak już w porządku?
Yoru nic nie odpowiedziała tylko pełna załamania uderzyła głową w ławkę tak pozostając. Karin szybko podeszła do automatu z woda i napełniła go dla swej przyjaciółki po czym jej podała:
-Zapij swe smutki, i wróć do świata żywych.
Yoru wzięła szklankę i zaczęła powoli delektować się jej chłodem. Karin miała już usiąść na przeciwko przyjaciółki gdy nagle zawołała ja nauczycielka:
-Karin czy mogłabyś zanieść te książki do biblioteki już dawno je zabrałam i pewnie ktoś ich szukał.-Uśmiechnęła się lekko w stronę dziewczyny.
-Dobrze, zaraz zaniosę.
Karin odebrała książki od nauczycielki i podeszła jeszcze na chwilę do Yoru:
-Jak wrócę masz być już pozbierana bo jak nie to....no to będzie źle.-Uśmiechnęła się delikatnie do przyjaciółki opuszczając sale.


Na korytarz panował dalej wielki rozgrabiasz, kierowała się holem do biblioteki. Była lekko zamyślona. Czemu tak bardzo interesuje mnie jego osoba? Przecież to typowy typ egoisty. 
Potrząsnęła głową próbując się obudzić, ale przez to nie zauważyła chłopaka na którego wpadła rozwalając niesione książki dookoła. Siedząc na podłodze podniosła uniosła delikatnie głowę do góry i to co zobaczyła przerosło ją. O Boże przecież to SHIN!! Szybko wstała :
-Eee... ja bardzo cię przepraszam, zamyśliłam się i nie zauważyłam jak przechodziłeś.
Skierowała swe brązowe oczy ku gorze, gdzie napotkała jego ciemne spojrzenie.

Yoru - 2011-12-27 00:09:31

W jej głowie od zawsze pętliły się plany na przyszłość. Zawsze była tam ona, jej przyszły mąż i grupka dzieci mieszkający w szykownym domku przy plaży. Cały teren tylko dla nich. Szum morza o poranku rozpoczynałby cudowny dzień. Teraz już wie kim będzie ten książę u jej boku. W głowie słyszała swój własny głos - Shin, Shin, SHIN...
Zupełnie zapomniała o bożym świecie. A w tym czasie jej przyjaciółka zdążyła doprowadzić ją do klasy i jej ławki. Karin podstawiła jej pod nos kubek z zimną wodą.
- Oezu, arigato - powoli dochodziła do siebie.
Wtem ich nauczycielka biologii poprosiła Higomi, aby ta zaniosła książki. Ta zgodziła się i wyszła z sali, mówiąc jeszcze dziewczynie, aby wreszcie przestała błądzić w myślach i zaczęła żyć.
Yoru powoli wciągnęła powietrze do płuc. Następnie tak samo powoli je wypuściła. Napiła się z kubeczka. Wtem usłyszała, żę na holu momentalnie zrobiło się głośno. To było dość dziwne zważając na fakt, że już przed tym panował tam niezły rozgardiasz. Ale teraz wszyscy skupili się w jednym miejscu, patrząc na coś z wielkim poruszeniem. Pospieszyła tam jak najprędzej.
Pierwsze co zobaczyła to Shin, co wprawiło nastolatkę w osłupienie, ale największym zdziwieniem było dla niej to, że pod jego nogami leżała... Karin.
Kobieto! Co ty do licha robisz!

Shin - 2011-12-27 00:25:55

Cóż to za głupiutka istotka. Myśli, że podryw typu "przepraszam, że na ciebie wpadłam" zadziała. Ale te nastolatki są naiwne. Shin nie jest jednym z tych, który leci na mięso, zaraz po tym jak się mu je poda. Nic z tych rzeczy... Phi...
Obrzucił dziewczynę wrogim spojrzeniem, nie pomagając jej wstać, a nawet podnieść książki. Wciąż trzymająć ręce w kieszeniach pochylił się nad jej osóbką i cicho wyszeptał do jej ucha:
- Uważaj jak chodzisz, pospolita dziewczynko...
Następnie wyprostował się i skierował w stronę wyjścia, nieprzypadkowo jeszcze kopiąc książki porozrzucane naokoło niego i dziewczyny.

Karin - 2011-12-27 00:45:29

Jego słowa były jak lód. Karin poczuła na całym ciele przechodzący dreszcz, stała przez pewien czas w osłupieniu, zaskoczona i zdezorientowana. W koło nich zaczęło zbierać się coraz więcej uczniów. Karin spuściła głowę patrząc na czubki swych butów. Co za arogancki palant, nie pozwolę mu się tak traktować, co on sobie myśli. mocno zacisnęła dłonie:
-Myślisz że, jak masz bogatego tatusia to możesz wszystkimi pomiatać jak służącymi, wybacz ale jesteś aroganckim palantem, który nie wie co to kultura, pewnie jej brakło miejsca bo twoje EGO zajęło całe miejsce.
W swej furii Karin rzuciła w niego książką którą jeszcze do tej pory trzymała w ręku.

Shin - 2011-12-27 00:59:49

Obejrzał się za siebie i spiorunował dziewczynę wzrokiem. Ona śmiała tak do niego mówić?! Co za bezczelna istota... Skierował się w jej stronę i znów wyszeptał, tak, aby jedynie ona mogła to usłyszeć.
- Uważaj co mówisz. Mój bogaty tatuś w każdej chwili może odpowiednio zadziałać na takie irytujące osóbki jak ty...
Następnie wyprostował się i momentalnie zmienił wyraz twarzy. Teraz uśmiechał się sympatycznie i odparł głośno, aby grupka zebranych uczniów mogła go usłyszeć:
- Miło, że się mną interesujesz, ale naprawdę nie jestem taki... - jego ton głosu brzmiał teraz naprawdę miło, aż przeraźliwie miło. - Myślę, że możemy się zaprzyjaźnić.
Jeszcze raz uśmiechnął się w jej stronę, następnie podał jej rękę, aby wstała.
- Nie waż mi się więcej tak mówić - wysyczał przez zęby, nie tracąc przyjaznego wyrazu twarzy.
Miał ochotę posłać na nią swoich ochroniarzy i jak najszybciej zniszczyć jen życie. Jak mogła mu powiedzieć coś takiego...
Odwrócił się na pięcie i skierował w stronę wyjścia, pozostawiając w szkole poruszenie.
Już jej nie lubi... A trzeba było się tak rzucać w oczy Shinowi. Teraz ta osóbka nie będzie miała życia...

Yoru - 2011-12-27 01:04:34

Yoru widziała całą tę sytuację, ale była tak mocno zszokowana, że nie wiedziała jak zareagować. Kiedy Shin odszedł, szybko podbiegła do przyjaciółki i ekspresowo pozbierała książki naokoło jej.
- Ależ on męski - skomentowała - pomógł ci wstać.
Po chwili namysłu dodała gwałtownie:
- Jak mogłaś tak do niego powiedzieć! Przecież nie każdy bogaty człowiek jest zarozumiały i egoistyczny. Od razu wrzucasz takich ludzi do jednego worka!
W głębi duszy coś ją zabolało. Dlaczego to nie jej zdarzyła się taka sytuacja.

Pomogła przyjaciółce się pozbierać, następnie weszły do klasy, gdyż przerwa dobiegała końca.

Karin - 2011-12-27 01:17:08

Karin czuła że coś ją przyćmiło, słowa Yoru zadziałały na nią jak płachta na byka:
-Co? co ty mówisz czy ty się w ogóle słyszysz, on jest bezczelny egoistyczny palant.
Tępy idiota, bezmózg, cholerny przyjemniaczek, pies go jebał, sorry szkoda psa.
Nie powiedziała już tego nagłos, przełkła to i dodała:
-Choć zanieśmy te biedne książki, szkoda czasu na TO COŚ.
Szybko wzięła książki od Yoru i prawie że biegła do biblioteki, jej aura mówiła ze lepiej jej zejść z drogi.

Yoru - 2011-12-27 01:24:22

Yoru spojrzała na Karin ze zdziwionym wyrazem twarzy.
Czy ona dobrze usłyszała? Palant? Bezczelny i egoistyczny? Momencik...
- Co on Ci powie... - chciała spytać, ale urwała, gdyż dziewczyna już pędziła do biblioteki.
W tym samym momencie, gdy ta usiadła w swojej ławce, zadzwonił dzwonek.
Cholera, muszę się bardziej postarać. Musi mnie zauważyć...

Shin - 2011-12-27 01:52:26

Siedział w samochodzie, który kierował się do domu. Obmyślał teraz jak utrudnić tej osóbce życie. Żadna dziewczyna nigdy mu tak nie nawrzucała, jak ta dzisiaj. Zwykle nastolatki lgnęły do niego, jakby był jakąś świecącą, drogą biżuterią - czyli bardzo. Nawet sprzątaczki w jego domu okazywało mu zainteresowanie i zawsze usłusznie spełniały jego zachcianki, z nadzieją, że któraś wpadnie mu w oko. Jednak na próżno, gdyż on nie ma zamiaru przebierać w służbie. To takie... nieodpowiednie.
Ale żeby ktoś mu odmówił? Nie, to nie wchodzi w grę. Jedynie jego ojciec, ale ktoś inny? Nigdy w życiu...

A może to taka tandetna, dziewczęca gierka? Udaje wroga, a tak naprawdę się w nim podkochuje, żeby wzbudzić w nim zainteresowanie. Takie istotki są nieobliczalne i nie wiadomo co wymyślą.

Zatrzymali się, a pokrótce kierowca oznajmił, że są na miejscu. Wyprostował się, w oczekiwaniu na jego rozkaz. Ten jednak bez słowa wyszedł z samochodu i wszedł do domu po schodach. W środku czekała już na niego służba. Sprzątaczki w rządku skłoniły się, jak tylko pojawił się w progu, a służący - Toshiro - gestem dłoni, wskazał aby wszedł.
- Jak poszło? - spytał, pojawiając się szybciutko u boku pana.
- Powiedz mojemu ojcu, żeby czuł się zadowolony. Zaczynam od jutra.
Tamten skinął głową w geście zrozumienia i chwilę potem zniknął za drzwiami salonu.
Ojciec Shina nie bywał w domu często ze względu na swoją pracę, dlatego Toshiro musiał do niego zadzwonić. Tak więc uczynił.

Chłopak tymczasem zlecił jednej ze służących, aby przygotowała dla niego posiłek, na co ta skłoniła się jeszcze raz i z delikatnym uśmiechem poszła do kuchni. Reszta czekała w milczeniu na dalsze poczynania. Shin jednak skierował się po schodach na piętro do swojego pokoju.
Dom był ogromny, co przystało na stan konta jego ojca. Mimo wielkości, w domu panował porządek, a wszystko lśniło. Drogocenne obrazy wisiały na ścianach, złoto i srebro rzucało się w oczy na każdym kroku, a cały dom wydawał się wielkim budynkiem z ogromną ilością pokoi. Każdy w innym stylu, ale całość budziła zachwyt i podziw.

Shin rzucił się na swoje łóżko i splótł ręce za głową. Czasem ta ogromna, pusta przestrzeń go męczyła. A kiedy jeszcze pomyślał, że możliwe już niedługo będzie na miejscu ojca, sprawiało, że czuł nie obawę, ale raczej niechęć. Wolał robić co chce, a praca ojca, zarządzanie tym wszystkim, wyjazdy to uniemożliwiały.

Do drzwi ktoś zapukał, a następnie odezwała się cichym głosem osóbka zza nich:
- Przyniosłam dla ciebie jedzenie...
- Wejdź.
Służąca delikatnie otworzyła drzwi i położyła tacę z posiłkiem na półce obok wejścia. Następnie szybciutko zniknęła za drzwiami.

Karin - 2011-12-27 02:17:14

Karin gdy tylko oddała książki, niektóre mocno poturbowane szybko skierowała się do klasy, po drodze zdążyła już oczyścić swe myśli i trzeźwo podejmować decyzję. Usiadła obok Yoru, otworzyła zeszyt by zanotować temat nudny jak ich nauczyciel. Na lekcji historii Karin prawie usypiała. Nagle zadzwoniło wybawienie, koniec tego męczącego dnia, Karin i Yoru ruszyły do szatni:
-To do zobaczenia jutro, mam nadzieję że w lepszym humorze.
Po czym uśmiechnęła się do przyjaciółki i zniknęła za drzwiami szatni. Wybrała dzisiaj dłuższą drogę do domu, pewnie przez ten meczący dzień, prze tego egoistycznego UPIERDA. Park dawał jej wyciszenie którego teraz tak bardzo pragnęła, usiadła na ławce wsłuchując się w śpiew ptaków. Patrzyła w niebo, na chmurki, które z taka lekkością przemierzały niebo, które były wolne. Jutro będzie lepiej, musi być lepiej. Uśmiechnęła się sama do siebie.


Wstała energicznie z ławki i skocznym krokiem pomaszerowała do domu, otworzyła drzwi, wszędzie było pusto. Jej rodzice nie mieszkali z nią, Karin przeprowadziła się tu ze względu na uczelnie. Rodzice Karin mieszkają w Tokio, są ciężko zapracowani więc zawsze poświęcali jej mało czasu. Dziewczyna rzuciła plecak i poszła upichcić sobie jedzonko. Lubiła gotować, od kąt mieszka sama lubiła bawić się w kuchni a naprawdę nieźle jej to wychodziła i wychodzi. Lecz dzisiaj nie miała siły by cokolwiek robić, odgrzała sobie wczorajsze jedzonko i zaczęła niechętnie poskramiać prace domowa. Gdy zakończyła ją było znudzona i pozbawiona wszelkiej ochoty do życia. Czy ten palant musiał zatruć mi cały dzień, czuje się jakaś toksyczna.   Wzięła głęboki oddech, po czym zabrała piżamę i wskoczyła pod prysznic. Gdy z niego wyszła padłą na łózko jak zabita mocno tuląc poduszkę.

Yoru - 2011-12-27 02:34:02

Dzwonek zadzwonił i lekcja wreszcie dobiegła końca. Była dobrą uczennicą, ale historia szczególnie sprawiała, że usypiała na ławce. To nie dla niej przedmiot. Od dziecka interesowała się malarstwem. Już w dzieciństwie często była chwalona za zdolności do rysowania i malowania, tak więc nie dziwnym było to, że w szkole odnalazła się na przedmiocie zwanym Sztuką.

Teraz Yoru przebierała się w szatni. Następnie pożegnała się z przyjaciółką i wyszła ze szkoły. Ona a Karin wracały ze szkoły w zupełnie innym kierunku. Brązowowłosa przeważnie zawsze wracała autobusem, choć czasem lubiła przebyć drogę powrotną spacerem. Jej przyjaciółka natomiast chodziła przeważnie pieszo.

Mimo że Yoru próbowała nie myśleć o tym, wciąż w jej głowie pojawiał się ON - Shin. Nie sądziła, że aż tak jej się spodoba. Nie sądziła, że w ogóle ktoś jej się spodoba, od czasu kiedy... No właśnie...
Dziewczyna w gimnazjum miała przyjaciela. Znali się od dzieciństwa, dogadywali się jak nikt inny, mówili sobie wszystko. A po podstawówce nastolatka stwierdziła, że to coś więcej. Chciała mu o tym powiedzieć. Ale on stawał się z czasem coraz dziwniejszy. Jego złe towarzystwo sprawiło, że on sam był bardziej agresywny, sięgał po alkohol, a zaraz przed liceum zaczął też palić. Jednocześnie odsunął się od swojej dawnej przyjaciółki, a ta została sama. Zupełnie. Nie powiedziała mu tego.

Powroty myślami do trudnej przeszłości są trudne. Yoru stanęła przed drzwiami swojego domu. Tak szybko zaszła? Chyba za dużo myśli.

SHIN - nawet kiedy próbowała skupić się na pracy domowej, w jej głowie wciąż słyszała jego miły głos, a gdziekolwiek by nie spojrzała widziała jego twarz. Ależ on jest seksowny!
Niby nie powinna, ale odczuwała lekki gniew do swojej przyjaciółki, że to ona miała możliwość wpaść na niego, a nie Yoru.

Agr, za dużo myślę! Rzuciła książkę do matematyki na łóżku, a następnie sama się na nim położyła.

Shin - 2011-12-27 02:48:10

Shin zjadł swój posiłek dopiero po jakimś czasie, gdyż wcześniej czytał magazyn naukowy, a dokładniej artykuł o  teorii Wielkiego Wybuchu. Odłożył gazetę na półkę nocną obok łóżka, następnie wstał i wyszedł z pokoju. Przechodzącej służącej zlecił jeszcze, by zabrała z jego pokoju tacę, bo zjedzonym posiłku, a następnie zszedł na parter. Czekał tam już na niego jego sługa, prawdopodobnie z nową wiadomością.
- Dzwoniłem do twojego ojca - odparł, gdy Irie stanął naprzeciw niego.
Chłopak nie wydawał się zbytnio zainteresowany, a że nic nie mówił Toshiro kontynuował.
- Powiedział, że na wstępie chciałby zafundować twojej przyszłej klasie obóz, gdzie mógłbyś się oswoić z uczniami w klasie.
Oswoić z uczniami? A co on jest psem, że musi się odwajać? Nie miał tego słudze za złe, wiedział, że powiedział to jego ojciec.
- Coś jeszcze? - spytał Shin, nie zwracając wzrok nawet na Toshiro.
- Cieszył się, że zaczynasz już jutro.
- To tak jak ja - odparł z ironią w głosie chłopak, a następnie skierował się w stronę drzwi wyjściowych.
Było po południu, więc naturalnie, że robiło się powoli ciemno. Była jesień, więc dodatkowo robiło się też ziemnej. Nie lubił tej pory roku. Tak samo jak zimy.
Stanął na schodach, rozglądając się po dworku, a czując zimny powiew wiatru, natychmiast nakazał, aby przyniesiono mu kurtkę. Tak, dokładnie... Nie lubi zimnych pór roku.

Karin - 2011-12-27 10:52:24

W nocy szalała burza, deszcz walił po szybach jakby chciał za wszelką cenę przedrzeć się do środka. Wiał silny wiatr, który dało się słyszeć. Niebo raz po raz rozbłyskało jaśniejszym  kolorem. Karin otworzyła zmęczone oczy, do jej uszu dochodził dźwięk szalejącej na dworze nawałnicy. Dziewczyna nienawidziła burzy, zawsze przypominało jej śmierć brata. Hayate było siedem lat starszy od Karin, był jedyna osobą która poświęcała jej dużo czasu. Rodzice zabiegani z biura do domu często przynosili jeszcze papierkową robotę. Hayate był jedyną osobą którą chyba tak naprawdę kochała, byli nierozłączni, wszystko robili razem. Piekli ciasto chodzili razem do sklepu. Brat zawsze czytał Karin bajki na dobranoc co dziewczynka uwielbiała.

Z okazji swych dwunastych urodzin Hayate postanowił zrobić jej niespodziankę. Wynajął mały jacht i skafandry do nurkowania. Wypłynęli z samego rana na otwarte by ponurkować, bawili się świetnie pogoda dopisała im z samego rana. Ale niestety powoli nadchodziły chmury i zaczął wiać silny wiatr. Starali się zawrócić ale ich jacht przegrywał walkę z falami. Karin siedziała w kajucie czekając na brata gdy ten wieszał na mostku liny. Dziewczyna już nie mogła, otworzyła drzwi od kajuty i zawołała Hayate, ten się obrócił i powoli zmierzał do siostry, nie utrzymał się liny  i na jej oczach porwały go morskie fale. Akcje ratunkową zorganizowana o świcie bo wcześniej to nie było możliwe, nie wygra się z żywiołem.

Karin leżała mocno wtulona w poduszkę bała się chciała żeby ktoś przy niej był, starała się uciec myślami daleko od tego co dzieje się na dworze. Niestety w jej myślach pojawiła się  postać egoisty. SHIN  nienawidzę cię Obróciła się na drugi pok i starała się usnąć.

Shin - 2011-12-27 13:02:18

Shin był już w swoim pokoju. Wcześniej zjadł kolację i wziął kąpiel, którą przygotowała mu jedna ze służących. Leżał w swoim łóżku, ze splecionymi za głową dłońmi, raz po raz zerkając na zegarek. Nadchodziła godzina dwudziesta trzecia. Właściwie powinien już iść spać, gdyż nie jest rannym ptaszkiem i wstawanie wcześnie rano go męczy. Ostatnio jednak często pomagał swojemu ojcu w interesach, więc było to nieuniknione. Co jednak nie zmieniło faktu, że wciąż nie lubił wstawać wcześnie.
Jednak dzisiaj nie mógł zasnąć. Od jakiegoś czasu zbyt dużo myślał. Dzisiaj też tak było, szczególnie przed zaśnięciem. Natłok myśli, sprawiał, że leżał jedynie na łóżku z zamkniętymi powiekami, a sen nie nadchodził.
Ale dzisiaj nawet nie myślał, a sen jak nie przychodził, tak go nie było. Wstał i podszedł do drzwi. Już miał otwierać drzwi, położył dłoń na klamce, ale dalej nic nie uczynił. Usłyszał za drzwiami jakieś szepty. W milczeniu przysłuchiwał się rozmowie, którą słychać było zaledwie trochę. Shin miał jednak dobry słuch, wystarczająco dobry, by usłyszeć o czym mówiono za drzwiami.

- Słyszałaś? - odparła służąca do drugiej. - Pan jest chory.
Druga pokręciła głową z widocznym na twarzy zaskoczeniem.
- Podobno to poważna choroba - zbliżyła się jeszcze bardziej do kobiety. - Nieuleczalna.
- W tym wieku? - zdziwiła się jeszcze bardziej tamta.
Ta wzruszyła ramionami.

Jego ojciec? Choroba? Niedorzeczność... Gdyby tak było, to na pewno by o tym wiedział. Co prawda mężczyzna bywa rzadko w domu, co jednak nie oznacza, że jego syn nie wiedziałby nic, co się z nim dzieje. Zawsze Toshiro mówi mu o nim, kiedy ten dzwoni do bizmesmena. To co wygadywały służące, to zwykła niedorzeczość.
Otworzył drzwi.
- Przynieście mi herbatę z ziołami - zlecił chłodno do jednej ze stojących przy drzwiach kobiety.
Podczas, gdy tamta pobiegła schodami do kuchni, podszedł do drugiej i powiedział cicho:
- Wolałbym, żeby służba nie plotkowała w moim domu...

Yoru - 2011-12-27 13:17:56

Drugi dzień. Yoru obudziła się, gdyż zza okna promienie słoneczne nie dawały spać dłużej. Z drugiej strony to dobrze, gdyż ta nie spóźniłaby się do szkoły. Często jej się to zdarzało, przeważnie przez to, że zawsze przed snem słucha muzyki. Zazwyczaj się zapomina i zasypia z słuchawkami w uszach, a rano zwyczajnie nie słyszy dźwięku alarmu.
Właśnie w tej chwili zadzwonił telefon. Budzik. Wstała idealnie. W jej mniemaniu to zwiastowało dobry dzień. Podniosła się z łóżka i przeciągnęła ziewając.

- Ciekawa jestem czy mój anioł będzie dzisiaj w szkole... - zastanowiła się Yoru, otoczona przed grupkę dziewczyn ze starszej klasy.
- Ależ chciałabym, żeby do mnie zagadał... - rozmarzyła się druga.
- Ta Karin jest chora, nawrzucała na mojego usia-pusia... - zdenerwowała się trzecia.
Yoru siedziała cicho. Powinna obronić przyjaciółkę, ale też czuła się urażona z tego powodu. Nie dość, że miała styczność z Shinem, to jeszcze tak na jego biednego naskoczyła.
Pożegnała się z dziewczynami i poszła do szatni, gdzie czekała na przyjaciółkę. Musiała wyjaśnić wczorajsze zajście.

Karin - 2011-12-27 18:44:44

Zadzwonił budzik, przez okno wpadały ciepłe promienia słońca, pogoda była całkowicie inna niż wieczorem. Karin niechętnie otworzyła oczy zerkając na okno z niepewnością. Zrzuciła z siebie koc i podbiegła do okna, otworzyła je. Do pokoju wpadło orzeźwiające powietrze, uśmiechnął się do siebie i poszła czym prędzej się ubrać, założyła mundurek. Chwyciła za szczotkę i uczesała swoje niesforne kosmyki. Aaaa straszne kołtuny.  Rozpuściła włosy i częściowo upięła w kucyka. Delikatny makijaż, rzęsy tuszem i pomadką usta. Uśmiechnęła się do lusterka i wyszła z łazienki. Chwyciła parę owoców, które wrzuciła do torby, a sama zrobiła sobie kanapkę którą przepijała jogurtem. Chwyciła torbę i wyszła. Przechodziła obok zatłoczonych ulic, biegnących wszędzie ludzi, obok małych dzieci które mamy prowadziły do przedszkoli. Ale wszyscy się gdzieś spieszyli, nie zważając na sąsiada którego minął. Rutyna, to najgorsze na co może zachorować zdrowy człowiek. Gdy zobaczyła już z oddali budynek szkoły przypomniała sobie o wczorajszym wydarzeniu.
Nie, nie mogę. Nie poddam się, może i jestem mała i bezsilna ale jeżeli chodzi o wartości życia to nie mogę się poddać, nie mogę. Uważaj ROBALU będę z tobą walczyć.


Pełna determinacji wkroczyła do szkoły, nie obawiała się już o nic, bo wiedziała że postępuje według własnych idei. W szatni czekała już jak zawsze Yoru, Karin uśmiechnęła się i zaczęła machać do przyjaciółki.
-Cześć Yoru, mam nadzieję że nie czekałaś długo ^^

Yoru - 2011-12-27 21:29:32

Yoru siedziała na ławce przy szatni sama, w oczekiwaniu na przyjaciółkę. Miała też cichą nadzieję, że do szkoły przyjedzie jej książę. Kiedy Karin się pojawiła, podbiegła do niej szybciutko.

- Cześć Yoru, mam nadzieję, że nie czekałaś długo - powiedziała na wstępie dziewczyna.
- Nie, oczywiście, że nie - uśmiechnęła się, ale chwilę potem spoważniała.
Druga właśnie wieszała ubrania i zmieniała buty, kiedy brązowowłosa podeszła do niej.
- Co się wczoraj stało, że tak wybuchnęłaś? Powinnaś być dla niego milsza, wiesz, że jego ojciec ma duże wpływy...
Spuściła głowę, a potem dodała:
- Poza tym nie rozumiem dlaczego się tak zachowałaś. Jak on się dowie, że kolegujesz się ze mną, to i mnie znienawidzi...
Po wypowiedzeniu tych słów, spojrzała na przyjaciółkę. Chyba nie powinna tego mówić. To trochę wredne. Ale nie chciała, żeby Shin miał o niej złe mniemanie, nawet nie rozmawiając z nią.

Karin - 2011-12-27 21:49:59

Przez chwile myślała że wybuchnie to co usłyszała, ale wiedziała o tym że Yoru jest nim bardzo zauroczona i by ją to tylko zraniło, wzięła głęboki wdech:
-On uważa że skoro jest bogaty może nami rządzić jak pionkami na szachownicy nie zważając na uczucia innych. Może i w waszych oczach wyglądam na ta złą ale jest na odwrót, myśl co chcesz ale ja i tak mam swoje zdanie.
Przez chwilę zamyśliła się, popatrzyła w oczy Yoru wyglądały jakby się piały popłakać. Uśmiechnęła się promiennie do przyjaciółki:
-Nie martw się, zapomnijmy o tym co było wczoraj, dzisiaj jest nowy dzień którym musimy się cieszyć.
Ruszyła w stronę klasy gdzie miała się odbyć lekcja fizyki. O Boże tylko nie fizyka, to jest dla mnie czarna magia. Miała nadzieję że dzisiejszy dzień okaże się łaskawszy niż ten poprzedni.

Yoru - 2011-12-27 23:16:51

Zadzwonił dzwonek i dziewczyny pospiesznie skierowały się w stronę sali lekcyjnej. Fizyka. Jeden z przedmiotów, którego nie jest się w stanie nauczyć, nawet jeśli siedziałaby nad książką i kuła siedem dni i siedem nocy.
Lekcja "przeleciała" szybko, pomijając fakt, że Yoru była przy tablicy. Nie potrafiła się w ogóle skupić, więc ostatecznie napisała na tablicy zupełne bzdury. Nauczyciel był jednak z dobrym nastroju, więc nie ukarał dziewczyny i kazał jej jedynie szybko zająć swoje miejsce. Wszyscy w klasie myśleli pewnie, że jest zupełnym nieukiem. Ale ona jedynie nie odnajduje się w przedmiotach ścisłych. Siedząc w ławce i oczekując niecierpliwie na przerwę, westchnęła ciężko.

Przerwa. Wybawienie. Yoru szybko spakowała swoje książki i podbiegła do ławki Karin.
- Szybko, szybko~ - poganiała przyjaciółkę - nie zostanę tu minuty dłużej!
Kiedy wyszły z klasy, poszły pod salę, pod którą miała się odbyć następna lekcja - zajęcia wychowawcze. Jedyna chyba z niewielu, na której mogą sobie odpocząć od natłoku nauki. Ich wychowawca często pozwala im na ciche rozmowy i na odpoczynek.

Dziewczyny siedziały na ławce. Yoru wyjęła swój szkicownik i zaczęłam w nim coś rysować. Nie wiedziała jeszcze co to będzie, po prostu stwierdziła, że powinna coś narysować. Czuła, że wyjdzie jej coś naprawdę dobrego. Karin patrzała na kartkę, która z upływem czasu pokrywała się kreskami ołówka. Wtem nagle obie uniosły głowy. Tuż przed nimi szedł... Shin. Brązowowłosa przerwała, a ołówek wypadł jej z ręki. Szybko wstała i podniosła go. Może przyszedł do dyrektora?

Rozpoczęła się następna lekcja. Wychowawcza. Kiedy uczniowie zasiedli w ławkach, do klasy przyszedł nauczyciel.
- Dzisiaj mam dla was informację - zaczął.
Nastolatki w klasie zaczęły po sobie podejrzliwie patrzeć.
- Mamy w klasie nowego ucznia - kontynuował.
Yoru zupełnie zaskoczona tym faktem, podniosła gwałtownie głowę, którą jeszcze niedawno trzymała nad szkicownikiem. Teraz ze zdziwionym wyrazem twarzy przenosiła wzrok to na nauczyciela, to na drzwi klasy, którymi zaraz miał wejść nowy uczeń. Czyżby to był...? Nie, niemożliwe. Przecież Shin wygląda na starszego, więc raczej byłoby to mało prawdopodobne, że chodzi do tej samej klasy co ONA. A co jeśli to faktycznie ręka Boga. Omoa, jezu! Dziękuję Ci!

Drzwi klasy otworzyły się. Rozważania Yoru się potwierdziły. Tak, to ON.

Shin - 2011-12-27 23:31:42

Drugi dzień.
Siedział właśnie w samochodzie w drodze do nowej szkoły. Toshiro rozmawiał dzisiaj z Shinem i przekazał mu wiadomość jego ojca, która była jednoznaczna z tym, że biznesmen chce się podlizać. Ależ to było denerwujące...


Szedł holem, gdyż nauczyciel nakazał mu przyjść dopiero po dzwonku. Wciąż trwała przerwa. Kierował się teraz w stronę pokoju nauczycielskiego, gdzie miał porozmawiać z wychowawcą jego nowej klasy. Przechodził właśnie obok sali, w której miała odbyć się jego pierwsza lekcja. Kątem oka spojrzał na uczniów, z którymi będzie pracował w klasie. Na pierwszy rzut oka, każdy wyglądał jak kompletny matoł. Wtem ujrzał kogoś. O, moja ukochana osóbka. Ale miło... razem w klasie.
Chytry uśmieszek na jego twarzy zaraz zniknął, gdy pojawił się przed drzwiami pokoju nauczycielskiego.

- Twoją pierwszą lekcją będzie lekcja wychowawcza, tak więc będziesz mógł się spokojnie zapoznać z klasą - oświadczył wychowawca.
- Dziękuję. - Shin skłonił się, a następnie odparł: - Mój ojciec, w ramach tego, że to moja nowa szkoła, chciałby zorganizować dla naszej klasy wycieczkę.
Nie mógł uwierzyć, że to mówi. Nienawidził jakichkolwiek wycieczek. Nawet w podstawówce i gimnazjum zostawał wtedy w domu.
Nauczyciel zaskoczony propozycją zbliżył się do chłopaka.
- Jeśli to nie problem...
- Nie ma o czym mówić - ładny uśmieszek wyjaśnił wszystko.

Stał pod drzwiami sali. Trwała już lekcja, a nauczyciel nakazał, aby czekał na jego słowa.
- Mamy w klasie nowego ucznia - usłyszał.
To był znak, aby wszedł do klasy.

Stanął na środku. W klasie gwałtownie zrobiło się poruszenie, szczególnie wśród nastolatek.
- To jest... - wskazał ręką nowo przybyłego.
- Shin Irie - ukłonił się lekko.
- Tak, mam nadzieję, że przyjmiecie go miło i oprowadzicie po szkole. - następnie zwrócił się do nastolatka - Usiądź tutaj, razem z Hayato.
Posłusznie zajął miejsce. Kierując się w stronę ławki, która mieściła się na końcu, rzucił okiem na dziewczyny siedzące pod oknem. Witaj skarbie. Miłego dnia... ze mną...

Karin - 2011-12-28 00:39:51

Fizyka dobiegła końca, Karin jako pierwsza prawie że wyfrunęła z klasy, a za nią Yoru na skrzydłach. Udały się z resztą pod salę gdzie miała się odbyć godzina wychowawcza, była to jedyna luźna lekcja bo nauczyciel pozwalał im prawie na wszystko. Dziewczyny usiadły na ławce a Yoru wyciągnęła swój szkicownik. Jej prace były prawdziwymi dziełami sztuki, wyglądały bardzo realistycznie i oddawały pewien charakter, które inne szkice nie miały. Karin wiedziała że jej przyjaciółka stworzy niebawem kolejne dzieło. Karin była bardzo radosna, czuła że dzisiaj nic nie zepsuje jej dnia. Ha tego ROBALA nie widać na horyzoncie, co za cienias :P


Siedziały w ciszy, po artystka potrzebowała natchnienia. Nagle na całym korytarzu zaczęło wrzeć, już było wiadomo KTO się zbliża. A już miałam nadzieję że ten dzień będzie idealny.   Gdy tylko Shin przechodził obok ich ławki Karin spuściła głowę udając że nie widzie jego twarzy, ale wiedziała że pewnie strzela laserami w jej stronę. Gdy tylko zniknął w pokoju nauczycielskim, Karin czuła ze mogła swobodnie oddychać. Nagle rozległ się dzwonek, i jak zawsze wszystkie klasy weszły grzecznie do klasy oprócz ich, bo oni wchodzą zawsze jak bydło, bez skrupułów zgniotą cię i podeptają przy tym drą się na cały regulator jak w jakimś zoo. Już nie jeden nauczyciel przekonał się o ich czarodziejskiej mocy ^^


Gdy tylko wparowali do klasy i nie było ofiar śmiertelnych tylko lekkie złamania i otarcia nauczyciel zaczął od sprawdzenia obecności. Następnie stanął na środku klasy:
-Mam dziś dla was ważną informację, mamy w klasie nowego ucznia.
Wtem w drzwiach klasy pojawił się "ON" Shin, dziewczęta od razu by zaczęły piszczeć ale powstrzymały swoje zwierzęce instynkty gdyż w sali był nauczyciel. Karin siedziała w osłupieniu. Co dość że chodzę z tym MATOŁEM do szkoły to jeszcze jesteśmy razem w klasie, no super zaraz zwrócę wczorajsza kolacje z obiadem. Oczywiście pan biznesmen się przedstawił a nauczyciel kazał mu usiać z Hayate. Karin czuła jego spojrzenia na swoich plecach, bo siedział za nią w ławce, czuła że wybuchnie. Natomiast Yoru rozpierała energia, serduszka w oczach mówiły że lepiej nie komentować w tym momencie postaci KSIĘCIA.
Karin położyła się na ławce i starała się odprężyć choć na moment. Niech to zło się już skończy.

Yoru - 2011-12-28 12:26:29

Patrzała jak siadał w ostatniej ławce razem z Hayato. Nie myślała o tym, że nie wypada tak patrzeć. Po prostu wciąż nie mogła uwierzyć, że będzie razem z nią w klasie. Ciekawe czy jest mądry? Na pewno, bogaci nastolatkowie mają swoich prywatnych nauczycieli. Ale zastanawiało ją jedno - dlaczego przyszedł do szkoły publicznej i to jeszcze TAKIEJ? To znaczy, bardzo się cieszyła z takiej sytuacji, ale zamożni rodzice posyłają swoje dzieci do prywatnych szkół, zatrudniają prywatnych nauczycieli albo chociaż zapisują je do najlepszych szkół w kraju, za granicą...

Lekcja zaczęła się kilka dobrych minut temu, a Yoru błądziła myślami gdzie indziej. W końcu jednak postanowiła działać. Wciągnęła powietrze do płuc i odwróciła się:
- Hej Hayato~ - przywitała się półgłosem, ale wzrok miała wciąż w Nowym.
- Um... hej - chłopak najwyraźniej zdziwił się.
- Hej Nowy - uśmiechnęła się do nowego promieniście i podawał dłoń w geście przywitania.

Shin - 2011-12-28 12:36:31

Usiadł w ławce obok innego ucznia. Nie odzywał się. Wciąż słyszał i widział, jak klasa rozmawia o nim, a niektórzy wbijali swój wzrok w jego postać. Denerwujące...
- Hej. Jestem Hayato - przywitał się w nim jego sąsiad z ławki.
Odwrócił głowę w jego stronę. Brunet o wesołej twarzy. Kiedy się uśmiechnął to tak, że nawet jego oczy się wykrzywiły w uśmiechu. Wyglądał na takiego, który często się śmieje. Albo rozśmiesza ludzi, albo to ludzie się z niego śmieją.
- Ta, hej - rzucił obojętnie.

Chwilę potem odwróciła się do nich jakaś dziewczyna, która siedziała razem z jego "słodką zdobyczą".

- Hej Hayato~ - przywitała się półgłosem, ale wzrok miała wciąż na Shinie.
No tak, kolejna, która się interesuje.
- Um... hej - Hayato najwyraźniej zdziwił się.
- Hej Nowy - uśmiechnęła się do nowego promieniście i podawał dłoń w geście przywitania.

Spojrzał na nią.
- Jestem Shin... mówiłem już... - odparł beznamiętnie.
"Nowy"? Co to za nazwa? Zero kultury.
Nie podał dłoni. Dziewczyna najwyraźniej się speszyła.

Yoru - 2011-12-28 12:39:42

Chłopak spojrzał na nią dziwnie. Nie podał ręki. Cofnęła swoją szybko i uśmiechnęła się nerwowo.
- Przepraszam, ja... Zwykle z każdym nowym uczniem się tak witam... - speszyła się i spuściła głowę.
Początek nie wypalił. Może nie powinna zaczynać na lekcji? Jej błąd. Naprawi go...

Shin - 2011-12-28 12:44:55

Dziewczyna lekko speszona jego reakcją, spuściła głowę.

- Przepraszam, ja... Zwykle z każdym nowym uczniem się tak witam... - powiedziała.
- Więc może powinnaś to zmienić, bo nie każdemu to może się spodobać... - odparł.
Dziewczynę chyba trochę to uraziło. Uff, jedna z głowy. Jeszcze tylko jakiś tysiąc.

Yoru - 2011-12-28 12:46:47

Zabolało. Zostać odrzuconym już na początku. Niemiłe uczucie.
- Przepraszam... ja... Hej Shin - podniosła głowę i zmusiła się do uśmiechu.
Po kryjomu szturchnęła Karin, żeby pomogła jej jakoś wybrnąć z tego bagna.

Karin - 2011-12-28 13:02:49

Karin leżała na ławce przysłuchując się jak jej przyjaciółka desperacko chce przypodobać się TEJ GLIŹDZIE. Miała nadzieje, że ta lekcja się już skończy i ucieknie od tego bałwana. Nagle poczuła że Yoru zaczęła ja tyrpać, bezwarunkowo się odwróciła a jej wzrok powędrował w stronę Shina, w jej źrenicach była burza która starała wydostać się na zewnątrz. Czuła że zaraz go zabije spojrzeniem. Na dodatek jeszcze zmrużyła oczy. Poczuła w okół siebie mroczną aurę, ale zaraz złapała nad sobą kontrolę, nie chciała odstawiać kolejnej szopki, momentalnie się odwróciła i położyła na ławce. Ale tak na prawdę w środku się gotowała. Ten idiota doprowadza mnie do szału!!!!

Yoru - 2011-12-28 13:10:06

Yoru przytaknęła głową w geście przeproszenia i odwróciła się szybko.
- W ogóle nie pomogłaś - powiedziała cicho w stronę Karin ze zrezygnowanym wyrazem twarzy.
Spuściła głowę tak, że włosy zasłoniły jej oczy.

Shin - 2011-12-28 13:20:35

Dziewczyna, z którą miał wczoraj niemiłą wymianę zdań odwróciła się do niego, zmiażdżyła wzrokiem, na co on zrobił to samo, a potem odwróciła się pospiesznie. Razem z nią druga.
- Heej - szepnął cicho, jakby przyjaźnie do dziewczyny siedzącej przed nią, szturchając ją palcem.
Odwróciła się, a jej mina nie wyrażała, jakby miała się zaraz uśmiechnąć. W ogóle nie miała przyjaznej aury. Ach te sposoby nastolatek. Udają, że nienawidzą, a skrycie kochają...
- Nie przywitasz się ze mną? - uśmiechnął się.
Następnie upewnił się, że wszyscy na nich patrzą i puścił jej oczko.
Wśród nastolatek w klasie się zagotowało.
"On puścił jej oczko!", "Co za zdzira!", "Udupić ją! On jest mój!" było słychać szepty po całej klasie.
Zadziałało. Jak chce ją zniszczyć, trzeba zacząć od zaraz. Nikt nie może niszczyć reputacji Shina. A jeśli ona go kocha, to dodatkowo ją spławi. Milutko... Chętnie popatrzy sobie po lekcji na walkę rozwścieczonych uczennic.

Karin - 2011-12-28 13:40:17

Karin miłą nadzieję że dzwonek zaraz zadzwoni, nagle poczuła że jakaś wredota szturcha ją paluchem po plecach, nie miała ochoty się obracać, ale nie wie czemu to uczyniła. Jej mina była bez emocji, lała na wszystko i na wszystkich a przed wszystkim na niego i to zimnym moczem. Jego chytry uśmieszek na twarzy i spojrzenie wmurowało ją lekko ale nie straciła kontaktu z rzeczywistością, ale jego tekst ją zniszczył:
-Nie przywitasz się ze mną ?
Karin o mało nie spadła z krzesła, wiedziała że zrobił to specjalnie zaraz te lachencje z jej klasy ja zagryzą, ale wiedziała ze musi mu się odgryźć. Uśmiechnęła się do niego szyderczo, przesunęła krzesło bliżej ławki, popatrzyła mu w oczy. Wstała z krzesła pochyliła się nad nim złapała za krawat i przyciągnęła go do siebie:
-Wybacz kochanie, to się więcej nie powtórzy.- Puściła mu oczko z całuskiem.
Przybliżyła się jeszcze bliżej niego i szepnęła  mu do ucha:
-I jak gramy dalej.
W tym momencie zadzwonił dzwonek, Karin odepchnęła go od siebie ze ten ledwo zatrzymał się na krześle a sama wyszła z sali dumna jak paw bo wiedziała ze da mu rade się sprzeciwić i ze go zniszczy. Tak, tylko patrz jak cie znicze GNIDO ^^

Yoru - 2011-12-28 13:46:11

Yoru podniosła głowę i z zaskoczeniem spojrzała na to co wyprawiała Karin.
Co ty robisz?! "Kochanie"? Czy ona o czymś nie wie? Zakręciło jej się w głowie.

Dzwonek zadzwonił.
Wstała ledwo. Nie mogła uwierzyć jak to możliwe, że... I że Karin to jej zrobiła...
Ona się tak stara, podczas gdy tamta jedynie...

Wredne...

Bardzo wredne...

Shin - 2011-12-28 15:16:55

Shin był zaskoczony nagłą reakcję dziewczyny i tym, że tak mu odpowiedziała.
Nie spodziewał się tego. Myślał, że raczej nie zareaguje, a jedynie spojrzy na niego. Podczas, gdy ona...
"Gramy dalej?"

Zadzwonił dzwonek.
Zaśmiał się cicho do siebie i uśmiechnął do siebie.
Jak gramy, to gramy...

Wstał i wyszedł z sali. Chętnie popatrzy sobie, jak ginie wśród rozwścieczonych dziewczyn.

Następna lekcja - WF.
O złotko, żegnaj ze świata żywych, witaj wśród aniołków...
Chociaż niekoniecznie, demony też cię chętnie przywitają...

Karin - 2011-12-28 20:30:29

Karin dumnie skierowała się do sali gimnastyczne, miał się teraz jej ukochany przedmiot WF. Idąc korytarzem uświadomiła sobie dopiero teraz co tak naprawdę zrobiła. Nie, ja ......ja to powiedziałam....Yoru mnie zabije już jestem martwa, super zginę z rąk swojej przyjaciółki, co jeszcze dzisiaj mnie spotka. Wzięła głęboki oddech uśmiechając się lekko do siebie. Co w ciebie wstąpiło? Usiadła na parapecie czekając na Yoru, ale za miast mniej podeszły puste lalunie z pretensjami:
-Jak mogłaś potraktować mojego tygryska, on jest mój nie ogarniasz tego laska.- Zaczęła przy tym wymachiwać jej przed oczami tipsami.
-Rozumiem, rozumiem ale to nich on wie że nie dam sobą pomiatać ja pionkiem, mam trochę honoru, a wy bierzcie go puki gorący, COŚ takiego jak on mnie nie interesuje.
-Tylko spróbuj się jeszcze tak do mojego misia-pysia to inaczej pogadamy.- Dodała różowa Barbie stojąca obok.
Zadzwonił dzwonek, Karin zeskoczyła z parapetu:
-Dobra ja idę laski, a wy zajmijcie się waszymi problemami i ty CZYMŚ, powodzenia na nowej drodze życie, dużo bachorów i wspólnej starości, nara.


Karin skierowała się do szatni, gdzie się przebrała i była gotowa do boju, gry w siatki. To jedyna rzecz która tak naprawdę sprawiała jej przyjemność. Na bosku była nie do pokonania. Gdy się przebierała czuła na plecach pełno par oczu które były w nią wlepione, najchętniej by ją zabiły. Karin to nie przeszkadzało bowiem lała zimnym moczem na te lachencję, bardziej martwiła się o Yoru która wcale się do niej nie odzywa tylko ucieka wzrokiem prze jej spojrzeniem. To bolało. Czy ten KROWI PLACEK chce mnie zrujnować, moja przyjaźń z Yoru wisi na włosku przez tego PSA.

Yoru - 2011-12-28 22:49:15

Następna lekcja to WF. Yoru nie była dobra w jakichkolwiek grach zespołowych, więc zwykle przesiadywała całą godzinę na ławeczce. Czasem tylko grała za kogoś w zastępstwie, gdy ktoś się zranił. Ich klasa była bardzo agresywna jeśli chodzi o WF, więc często zdarzały się takie typu rzeczy.
Dzisiaj nie miała w ogóle nastroju, więc nawet nie zaproponowała swojego zastępstwa w drużynie. Po prostu chciała siąść na ławce.

O cholera jasna! Shin jest z nami w klasie! Zobaczy jak on gra, choć podejrzewała, że jest świetny. Widziała, że jest dobrze zbudowany, więc na pewno dobrze sobie radzi w tego typu rzeczach.
Przypomniała sobie nagle, że jej przyjaciółka jest bardzo dobra w siatkówce. Humor jej się pogorszył. Pewnie będzie chciała się przed nim popisać. Poczuła się oszukana i zmieszana z błotem. Na pewno chciała do niego zarwać, bo nie widziała innego powodu, dla którego by tak do niego dzisiaj powiedziała. Pewnie tylko się tłumaczyła, że go nie lubi...

Lekcja się zaczęła. Przycupnęła na ławeczce i patrzała jak klasa się rozgrzewała. JEGO jednak nie widziała. Może jednak nie przyjdzie? Z jednej strony chciałaby, żeby przeszedł, ale z drugiej...

Karin co chwila przyglądała jej się z daleka, ta jednak unikała jej wzroku. Wciąż nie mogła jej wybaczyć...

Shin - 2011-12-28 22:54:50

Shin nie często bywał na lekcjach WF w podstawówce czy gimnazjum. W ogóle nie często bywał wtedy w szkole. Zawsze jego ojciec mówił mu, żeby zastąpił go w jego pracy, więc opuszczał wiele lekcji. Ale kiedy już bywał na takowych, mówiono mu, że jest bardzo dobrym sportowcem. Pochlebiało mu to.

Przebrał się w szatni. Wszyscy chłopcy poszli już na salę gimnastyczną, podczas gdy ten jedynie siedział na ławce. Grupka dziewczyn przechodziła obok, a kiedy zobaczyły, że w szatni ktoś jest, szybciutko zawróciły. Stanęły w drzwiach zdziwione, a jedna z nich odważyła się spytać:
- Um, chciałabym spytać czy... podoba Ci się Karin? - stukała palcem o palec.
Co za głupie pytanie. Jak można się interesować takim dzieciuchem. Dzieciuchem, którego trzeba sprać, żeby zaczęło być kulturalne w stosunku do bogatszych osób.
- Nie. - Odparł stanowczo. - Możecie jej powiedzieć, żeby przestała się do mnie kleić? Nie jestem nią zainteresowany.

Dziewczynom wyraźnie ulżyło. Dwie ostatnie zaczęły między sobą szeptać. On słyszał jak mówią "Dziwaczka. Myśli, że ma u niego szanse..."

Wstał i wyszedł z szatni. Następnie otworzył drzwi do sali gimnastycznej.
- Przepraszam za spóźnienie, sensei... - ukłonił się w geście przeprosin.
- W porządku Nowy. A teraz idź się rozgrzać.
"Nowy"? Znów... Ale to społeczeństwo niewychowane...

Yoru - 2011-12-28 22:58:52

A więc przyszedł. Yoru zobaczyła jak przeprasza nauczyciela, a potem dołącza do grupki rozciągającej się. Ale on wysportowany.
    Kiedy tak patrzała na niego rozmarzonymi oczami, nagle spostrzegła, że Karin się na niego patrzy. Ale to nie był przyjemny wzrok, a raczej wrogi. Może faktycznie się nie lubią? Ale przecież wtedy nie powiedziała by tak do niego...
    Wtem do sali weszły dwie dziewczyny. Podeszły do nauczyciela, spytały go o coś, a następnie przeszły obok grupy rozciągającej się. Widząc odbijającego piłkę Shina, zachichotały, a jedna z nich do niego pokiwała. A potem skierowały się do... niej?

- Hej Yoru-chan - przywitała się jedna z nich, siadając obok na ławce.
- Um... Hej... yy, jak masz...?
- Saoru...
- Hej Saoru - przywitała się jak należy. - Coś się... stało?

Zaskoczyła się, że przyszły do niej. W jakiej sprawie?

- Rozmawiałyśmy z Shinem i...

I...? Co chciały jej powiedzieć? Coś o niej? Może jednak Shin zwrocił na nią uwagę? Może chce ją o coś poprosić?

- Tak? - pełna nadziei czekała na to, co powie dziewczyna.
- Przyjaźnisz się z Karin, prawda? - spytała.

Karin? Ona? Więc o nią chodzi... Humor jej pogorszył się o jakieś 99 procent, czyli całkowicie.

- Można powiedzieć... - rzuciła szybko okiem na Karin, a potem znów zwróciła się w stronę dziewczyn.
- Powiedz jej, żeby się odczepiła od Shina. On jej nie lubi.

Czyli ona do niego... zarywa?

- Niech sobie nie myśli, że ma u niego szanse - odparła druga i odgarnęła włosy z ramienia.
Czyli jednak.
- Dobrze, przekażę jej...
- Dzięki. To na razie - pożegnały się i poszły zadowolone.

Karin - 2011-12-29 10:36:18

Karin weszła na galę gimnastyczna i zaczęła się porządnie rozgrzewać, zresztą jak zawsze, wodziła wzrokiem dookoła, Yoru za każdym razem, starała się uciec przed jej spojrzeniem. Karin rozejrzała się też za BAŁWANEM. Na szczęście go nie mam, uffff Lecz jej radość nie trwała długo, wtem w drzwiach pojawił się on KSIĄŻĘ. Karin o mało co go nie zabiła wzrokiem. Teraz jesteśmy na moim terenie POCZWARO, ja tu żądzę a ty zginiesz. Karin miała ochotę go zgnieść jak robala. Nauczyciel przywołał uczniów do siebie:
-Dobra podzielę was na dwie drużyny, gramy w siatkę.
Wszyscy ćwiczący wydawali się zadowoleniu a najbardziej Karin. No kotku szykuj się na piekło, które ci zaraz zgotuję. Uśmiechnęła się do siebie szyderczo. Nauczyciel zagwizdał by dać sygnał do rozpoczęcia gry.

Shin - 2011-12-29 16:41:31

Do solidnej rozgrzewce, nauczyciel podzielił klasę na dwie drużyny. Shin trafił do drużyny, gdzie większość to chłopcy, więc przeczuł, że mieli przewagę. Jeszcze z nim w zespole. Ich przeciwnikami były w większości dziewczyny, a wśród nich ONA. Stanął na swoim polu i oparłszy się rękami o nogi i w przygotowaniu, spojrzał na dziewczynę z chytrym uśmieszkiem. Pierwsza piłka. Po zagraniu o nią wygrała drużyna Shina. Serwował pierwszy. Dziewczyny poruszyły się na ławkach. Odbił ja o podłogę kilka razy, a potem zaserwował. Tak jak przeczuwał. Jakaś drobna dziewczyna starała się ją przyjąć, ale zagranie było zbyt silne - piłka wyleciała poza pole.
Uśmiechnął się pod nosem. Zobaczymy, co potrafi Pani Zadziorna.
Drugi serw.

Karin - 2011-12-29 17:10:24

Shin serwował jako pierwszy. Mieli przewagę bo pewnie dziewczyny jak zawsze będą uciekać przed piłą, w szczególności jeżeli to będzie rozgrywał Shin. Każda chce się mu podlizać. No to na pewno wygramy, jego drużyna jest za silna jak ten pacan mógł nas tak podzielić.

Pierwszy serw oznajmił wszystkim, że nie będzie łatwo wygrać Karin i jej koleżanką z drużyny tej walki. Shin znowu szykuje się do zagrywki. Ta glizda na pewno zaserwuje na mnie, niech to czemu JA.
Tak jak przypuszczała, piłka leciała prosto na nią, przyszykowała się i odbiła piłka uniosła się do góry a Karin wylądowała dwa metry za polem, czuła jakie moce to było. Szybko podniosła się na nogi gotowa do gry.
Chwilę potem rozległ się okrzyk radości w drużynie Karin, tak wygrali akcję. Nastąpiło przejście dziewczyna była teraz na pozycji atakującej. Piłka poszła, z łatwościa przejął ją Hayate z przeciwnej drużyny ale reszta miała problem by ją przebić więc piłka spokojnie znalazła się po drugiej stronie siatki. Tak teraz ja mam sanse. Wystawa i szybka akacja w środek pola przeciwnika, Karin była w tym mistrzynią. Tak, dwa do jedego, jeszcze przegrasz skarbie i to z kretesem.
Trzecia zagrywka.

Shin - 2011-12-29 17:25:28

Widział, jak dziewczyna przystępuje do akcji, a następnie kończy wygraną jej drużyny. Nie dość, że kłótliwa, to jeszcze waleczna. Oczekiwał na serw przeciwników. Obejrzał się do chłopaków znacząco, na co oni przytaknęli. Zrozumieli. Nie są tak głupi, jak myślał.
Kolejna piłka.
Przyjął ją Hayate, co było zgodne z planem. Następny był inny, wysoki chłopak z klasy. Chciał wykiwać przeciwników, dając im jasno do zrozumienia, że grają na dwa. W ostatniej chwili jednak zawrócił i podał Shinowi, który już oczekiwał przy siatce. Ściął.

2:1

Nauczyciel zagwiadał, dając wszystkim do zrozumienia, że piłka jest dla drużyny Shina.
- Dobry mecz - oznajmił wuefista - Grajcie dalej.
Ponownie zagwizdał, aby zaserwowano.
Spojrzał na Karin, ta również akurat na niego popatrzała. Pokiwał głową na boki z uśmieszkiem. Nie powiedział tego, a jedynie poruszał ustami. Mówiły one "Graj dalej, złotko".

Karin - 2011-12-30 17:16:20

Gdy tylko spojrzała na Shina była na siebie wściekłą. Co to miało być "złotko"?, ten palant chyba sobie w kulki leci. Karin była teraz na pozycji blokujące i wystawiającej, drużyna przeciwników zdobyła punkt i mieli przejście i pod siatkę wlazł ROBAL. Gdy Karin się obróciła o mało nie dostała zawału z przerażenia, jej przeciwnikiem pod siatką był Shin jej największy wróg. Odwróciła się do niego tyłem nie zważając jego uśmieszek. Czkała do dogodny moment aby zadeptać tą GLIZDĘ.

Drużyna księcia serwuje, piła poleciał wzbiła się w powietrze, wyglądał jakby płynęła. Dziewczyny na końcowej linii były przekonane że doleci do nich, ale ku ich zdziwieniu piła w pewnym momencie po prostu zdechłą w powietrzu. Sierodkowa rzuciła się do przodu i ledwie jej się udało ją podbić, piłka ponownie wzniosła się do góry, teraz leciała prosto na siadkę. Cholera, nie dam rady, jest za wysoki.Wyskoczyli jednocześnie w górę.

Shin - 2011-12-30 17:46:46

Nastąpiło przejście. Teraz stał od siatką. Ku jego zdziwieniu, ale i zadowoleniu, jego "ulubienica" stała obok niego, na drugim polu. Uśmiechnął się ładnie do dziewczyny, ale po chwili wyraz twarzy zmienił się w syrdercze spojrzenie.
Kolejna piłka była ich. Zaserowano i drużyna przeciwna starała się utrzymać piłkę w powietrzu. Kiedy odbiła ją druga osoba, spostrzegł, że leci ona w JEJ stronę. Wyskoczył wysoko tym samym ścinając. Niah, pięknie...

Mecz trwał jeszcze długo. Wynik wciąż był wyrównywany, a to przez jedną drużynę, a to przez drugą. Zadzwonił dzwonek. Nie rozstrzygnięto, gdyż był remis.

26:26

- Świetna robota uczniowie - pochwalił zmęczonych zawodników - A teraz idźcie do szatni się przebrać.

- Dobrze grasz -Hayate pochwalił Shina.
Reszta chłopaków w szatni przytaknęła.
- Nie jesteś zły, Shin Irie - odparł jeden z nich.
Miał okulary i ciemne włosy. Był wysoki i wysportowany.
- Z początku cię nie akceptowałem - dodał.

O, mam znajomych. Ale fajnie~
- Wy także dobrze się spisaliście - stwierdził Hayate.
Shin wyszedł bez słowa. Akurat z szatni wychodziła też ulubienica. Zbliżył się w jej stronę.
- Mogłabyś przekazać klasie wiadomość, że wkrótce organizowana jest wycieczka? Zafunduje ją - uśmiechnął się ładnie i podał jej kartę, gdzie miały się wpisać osoby chętne.
Następnie zbliżył się do niej bardziej.
- Powinnaś mi podziękować. Chociażby przestać się tak na mnie patrzeć.
Wyprostował się.
- Przecież mnie lubisz.

Następnie odwrócił się na pięcie i wyszedł na hol.

Karin - 2011-12-30 18:26:19

Akcja była przesądzona, Shin zdobył punkt. Gra była bardzo ciężka i trzymała w napięciu gdyż nie wiadomo było kto zwycięży, szli w łeb w łeb, drużyna nie pozwalała odskoczyć drugiej. Ten dureń się jeszcze śmieje, kij ci w oko. Zadzwonił dzwonek a wynik meczu był nie rozstrzygnięty, obie drużyny doprowadziły do remisu.

Karin szybko się przebrała, bo miała nadzieję że go nie spotka na korytarzu, ale chyba miała pecha. No nie znowu ten gad. Gdy go  tylko zobaczyła miała już zamiar zrobić odwrót, ale on był szybszy, zbliżył się do niej odcinając jej drogę do drzwi:
- Mogłabyś przekazać klasie wiadomość, że wkrótce organizowana jest wycieczka?- a po chwili dodał z uśmieszkiem
- Zafunduję ją.
Wręczył jej kartkę gdzie miały się wpisać osoby chętne a bardziej wepchnął ją jej do rąk i zaczął:
- Powinnaś mi podziękować. Chociażby przestać się tak na mnie patrzeć.
Wyprostował się.
- Przecież mnie lubisz.
Odwrócił się i wyszedł na hol. W Karin się po prostu gotowało, czuła że wybuchnie jak wulkan i pozabija wszystkich w koło. A ciebie to osobiście będę przypiekać.
Zgięła kartkę i włożyła ją do kieszeni, wiedziała że na następnej lekcji będzie musiała to ogłosić. Czemu ja, teraz to już przepadłam, już czuję jak pochłania mnie czarna dziura.

Zaraz miała się rozpocząć matematyka, akurat będąc już pod klasą spotkała swojego profesora od tego przedmiotu, podeszła :
-Dzień dobry, mam do Pana profesora prośbę.
-Tak, o co chodzi moje dziecko?- Odparł z uśmiechem.
-Mogłabym zając 10 minut lekcji ponieważ mam ogłoszenie.
-Dobrze, mam nadzieję że to coś miłego dla klasy?
-Yyyy....poniekąd, dla niektórych coś strasznego.
Szybko się obróciła i usiadła na parapecie, nie chciała już dziś nic mówić. Zaczęła wodzić wzrokiem, szukała przyjaciółki. Gdzie jesteś Yoru, nie obrażaj się na mnie, proszę.
Z rozmyślań wybił ją dzwonek, Karin lekko się wzdrygnęła i walnęła głową w szybę.
Ajjjj....znowu ja, dobra co mnie nie zabije to mnie wzmocnii.

Jako ostatnia wlazła do klasy jak na stracenie i stanęła na środku, poczekała aż klasa uspokoi swoje zwierzęce zachowanie i odruchy bezwarunkowe.
-Hej, cisza. Mam wam coś fajnego do ogłoszenia.
Słowo "fajnego" ledwo jej przez gardło przeszło nie mówiąc już o tym że jej się podnosiło gdy wiedziała że patrzy na nią ten bałwan i się śmieje z ostatniej ławki.
-Nasz nowy kolego, którego już zdążyliście poznać sponsorował nam wycieczkę, oto lista jak chcecie to się wpiszcie.
Te słowa uprzejmości nie chciały wyjść na światło dzienne, czuła że jak nie puści pawia to zemdleje.
Szkoda że nie przyniosłam sobie trumny, jak bym upadła to od razu mogli by mnie pochować.
-Hej, Karin a gdzie ma być ta wycieczka. -Zaczął Hayate.
-A kiedy?- odezwała się jakaś różowa panterka.
-Hmmm....myślę że na te pytania odpowie wam Shin.
Karin już nie miała siły, jak usiadła poczuła że już nie wstanie.
Poproszę nosze.

Shin - 2011-12-30 18:46:36

Wszedł do klasy. Widział jak za nim wlecze się jak zmarnowana "jego" osóbka. Usiadł wygodnie w ławce i obserwował, jak ta męczy się na środku sali. Kiedy skończyła, wyglądała, jakby ktoś właśnie wykonywal na niej katusze. Pytania uczniów momentalnie zasypały Shina.
- Jeśli uzbiera się duża liczba osób, pojedziemy możliwe, że za tydzień - odpowiedział grzecznie.
Tutaj spojrzał na dziewczynę, która jeszcze przed chwilą informowała klasę.
- Miło by mi było, gdyby każdy pojechał. Wtedy wspólnie wybralibyśmy miejsce.

Uczniowie byli tak zadowoleni ze zbliżającej się wycieczki, że nie potrafili ukryć radości, nawet kiedy nauczyciel zabrał głos.
Widział, jak przed nim siedzi ONA razem z jej koleżanką z ławki.
- Karin, skąd ty to... - usłyszał.

Więc to Karin... ładne imię...

Uśmiechnął się do siebie podejrzanie i splótł ręce.

Yoru - 2011-12-30 19:26:07

Do końca WFu siedziała na ławce i obserwowała grę. Z jednej strony była szczęśliwa, gdyż można zobaczyć jak gra Shin, ale z drugiej ta dziwna sytuacja z Karin...

Zadzwonił dzwonek i lekcja skończyła się. Nauczyciel był zachwycony ekscytującym meczem.

Shin, jesteś geniuszem. Nie dość, że seksowny to jeszcze wysportowany. Ale to było wiadome od razu.

Przerwę dziewczyna spędziła w łazience, co chwila poprawiając coś w swoim wyglądzie. Shin musi mnie dostrzec. Już po raz kilkunastu przeczesała włosy grzebieniem.


Były już w klasie. Yoru usiadła w milczeniu w ławce, uśmiechając się jeszcze dyskretnie do Shina. Ten jednak nie miał najmniejszego zamiaru odwzajemnić tego. Karin właśnie próbowała uciszyć klasę i coś powiedzieć.
Kiedy skończyła brązowowłosa była w szoku. Nie tylko dlatego, że jej anioł planował zafundować dla wszystkich wycieczkę, ale dlatego, że Karin o tym wiedziała wcześniej.
- Karin, skąd ty to wiesz...? - spytała lekko zirytowana.
A może nauczyciel jej to zlecił? Chwilowo odetchnęła, ale czekała na odpowiedź przyjaciółki.

Karin - 2011-12-30 19:38:51

Karin gdy usiadła czuła że zaraz padnie jeszcze Yoru zaczęła się wypytywać skąd to wiem. Karin była załamana walnęła głową o ławkę. Mam wszystko i wszystkich w dupie, choćby się waliło i paliło nie ruszę się.
Wzięła głęboki wdech, wiedziała że jak powie przyjaciółce prawdę to będzie źle:
-Ach...wiem bo nauczyciel mi kazał, a co do tego gbura to możesz go sobie wziąć, nienawidzę go a jak na niego patrze to mi się podnosi. On zatruwa mi moje  spokojne życie, niech on się ode mnie odczepi.
Z jej głosu dało się wyczuć że miała ochotę się rozpłakać.

Yoru - 2011-12-30 19:46:55

Yoru wysłuchała przyjaciółki. Następnie przytaknęła głową, spojrzała na nauczyciela, który już dawno zaczął lekcję, a kiedy się zorientowała, że ten nie patrzy na nie, odparła:
- Tylko tak mówisz, a naprawdę do niego zarywasz. Rozmawiałam dzisiaj z innymi dziewczynami. Powiedziały, żebyś przestała się do niego kleić.
Yoru naprawdę była zdenerwowana.

Karin - 2011-12-30 19:57:27

Karin ta informacja wryła. Jak ja mogę do niego zarywać jak mam ochotę go zabić. Karin podniosła się z ławki i miała nadzieję że przekona Yoru:
-Ja uważam że nasza przyjaźń nie powinna zostać skończona przez takiego bezpańskiego psa jak Shin, ja go nienawidzę a jak ty mi nie wierzysz to trudno.
Schyliła się by wyciągnąć z torby książki, była bardzo rozkojarzona. Wyciągając swój zeszyt zrzuciła przypadkowo piórnik robiąc trochę hałasu:
-Przepraszam, niezdara zemnie.
Jej głos wydawał się smuty jak i spojrzenie. Pozbierała zawartość Piórnika i czekała aż skończy się lekcja bo w tedy pójdzie do domu. W tej chwili o niczym innym nie marzyła.

Jestem taka zmęczona.....

Yoru - 2011-12-30 21:22:50

Yoru słuchała, jak Karin mówi, że w ogóle nie jest zainteresowana Shinem. Ale coś w głębi duszy mówiło "To nie prawda. Ona kłamie...". Do końca się nie odzywała. Kątem oka patrzała na siedzącego z tyłu chłopaka, który nie wykazywał zainteresowania.

Koniec lekcji.
Nareszcie.

Dzisiaj był zły dzień. Dlaczego jeszcze musi dzisiaj padać? To dodatkowo ją irytowało. A wracała pieszo. Dobrze, że miała ze sobą parasolkę, bo zmokłaby na amen. I tak miała już dzisiaj kompletnie zły humor. Dlaczego tak bardzo chciała, żeby Shin ją polubił...? Szła szybko. Chciała jak najprędzej znaleźć się w domu. Napić się z jej ulubionego kubka herbaty. Zawsze to w jakimś stopniu pomaga zapomnieć o problemach. Odpocząć i przespać się z tym problemem.

Shin - 2011-12-30 21:30:43

Lekcje się już skończyły. Większość klas również je skończyła, więc na holu panował teraz niezły harmider. Na początku tego całego burdelu zobaczył Karin. Szła ledwo, jakby całe jej siły uleciały razem z biegiem godzin. Kiedy znaleźli się już w szatni, a tłum zmalał, przechodząc koło ubierającej się jeszcze dziewczyny szepnął:
- Widzimy się jutro.
I wyszedł ze szkoły, gdzie czekała już na niego limuzyna.


Toshiro stał u wejścia domu i jakby czekał z jakąś wiadomością.
- O co chodzi? - spytał Shin, wchodząc do domu.
Służący poszedł za nim.
- Ojciec był ciekaw czy poinformowałeś o wycieczce, którą funduje.
Chłopak oddawał właśnie swoją zmokłą kurtkę jednej ze służących, a następnie przeczesał włosy dłonią. Przytaknął.
- Coś jeszcze mówił?
Toshiro splótł dłonie w pasie.
- Nieprędko znów wróci do domu.
- Tylko tyle? - odwrócił się nastolatek.
Tamten potwierdził, mrucząc. Znów sam w wielkim domu. Poszedł do swojego pokoju.

Karin - 2011-12-31 09:46:56

Lekcja się skończyła, całe bydło wyleciało z klasy a następnie na korytarz by taranować ludzi. Dzisiaj piątek, ulubiony dzień tygodnia dobiegał końca. Karin wygramoliła się z klasy o własnych siła. Ufff jak dobrze że to bydło mnie nie poturbowało. Skierowała się do szatni, jakoś długo się dzisiaj przebierało. W szatni spotkała Shina, który najwidoczniej chciał jej dzisiaj jeszcze dopiec:
- Widzimy się jutro.
I wyszedł ze szkoły, gdzie już czekała na niego limuzyna.
Ja już nie mam siły nawet żeby się na niego wkurzyć, mam dość.

Ale to jeszcze nic, gdy wyszła na dwór wiedziała, że to jej najgorszy dzień w życiu. No nie jeszcze pada, trudno z cukru nie jestem. Szła dzisiaj główną ulicą, o dziwo była cisza. Mało samochodów i ludzi przemierzających ulicę. Gdy dotarła do domu była cała mokrutka. Dobrze że mnie moi rodzice nie widzą chyba by się załamali. Na twarzy pojawił się delikatny uśmiech. Zrzuciła mokre ubranie i wzięła prysznic, od razu się lepiej poczuła. W domu było ciepło, ta atmosfera dodawała dziewczynie optymizmu. Dobra nie ma nad czym płakać w szczególności nad NIM, kiedyś się odczepi, może. Nie mogę się nim przejmować.
Skierowała się do kuchni, nic jej nie poprawiało humoru jak upieczenia ciasta. Włączyła skoczną muzykę i zaczęła się dobrze bawić w kuchni razem ze sprzętami kuchennymi. W mgnieniu oka upiekła powstała smaczna babka, oblana białą czekoladą i posypana orzechami.

No to teraz dobry film i problem z głowy.

Yoru - 2011-12-31 13:01:50

Yoru otworzyła oczy. Wciąż był piątek, ale teraz za oknem panowały już ciemności. Jedynie światła reflektorów i lamp oświetlały pogrążone ciemnością ulicę. Podniosła się powoli z łóżka, a następnie usiadła na nim. Sięgnęła po telefon. Zero wiadomości. Liczyła, że chociaż dostanie sms'a od przyjaciółki, jednak ta nie napisała, ani tym bardziej zadzwoniła.

Była godzina osiemnasta. Po tym jak napiła się gorącej herbaty i zasiadła przed telewizorem, by obejrzeć jakieś reality show, położyła się i w mgnieniu oka zasnęła. Tak szybko ogarnęło ją zmęczenie. To chyba dlatego, że w tygodniu wstaje tak wcześnie. Na szczęście zaraz weekend i będzie mogła odpocząć.
Znów pomyślała o tej dziwnej sytuacji z dzisiaj. Jak dowiedziała się, że prawdopodobnie Karin chce przypodobać się Shinowi. Potrząsnęła głową, jakby to miało wyrzucić z głowy te przytłaczające myśli.

Wstała.

Na półce przy łóżku stał jeszcze kubek z resztą herbaty. Była już zimna. Zabrała go i skierowała się w stronę kuchni. Jej rodziców wciąż nie było w domu. Często tak pracowali. Nie wracali czasem nawet przez tydzień. Oboje. Dlatego w domu zawsze panuje taka cisza, która czasem doprowadza do szaleństwa. Nienawidzę ciszy.

W zlewozmywaku było tylko kilka naczyń. Yoru zawsze stara się, żeby w domu panował porządek. Żeby rodzice, którzy wracali z pracy, nie musieli jeszcze dodatkowo zajmować się domem.
Dziewczyna włożyła kubek do wody, a następnie odkręciła kran. Woda była ciepła, więc zabrała się za mycie naczyń.

Może by tak zadzwonić do Karin... przeszło jej przez myśl. Zawsze planowały coś na weekend. A to wyjście na miasto, do kawiarenki czy chociażby w którejś w domu jeśli pogoda nie dopisze. Podczas, gdy o tym pomyślała myła kubek. Jednak chwilę potem przerwała, wbiła zamyślane spojrzenie w kafelki przed sobą, a w rękach wciąż trzymała gąbkę i kubek.
Może mówiła prawdę i nie jest zainteresowała Shinem? A jeśli to on do niej zarywa...? Nie... ta wersja jest chyba gorsza. Wtedy na pewno miałaby minimalne szanse.
Spróbuję jej uwierzyć.

Po pozmywaniu naczyń, poszła do pokoju. Sięgnęła po telefon. Za oknem było już ciemno, ale godzina nie wskazywała na to, że jest za późno by dzwonić.
Była dziewiętnasta.
Wykręciła numer do Karin. I czekała jak odbierze.
A jeśli się pogniewała i nie odbierze? Zawaliłaś sprawę Yoru. Powinnaś być milsza.

Karin - 2011-12-31 13:14:03

Karin siedziała przed telewizorem z swoim wypiekiem i oglądała Jackass,  ten film zawsze ją rozwalał. Nagle zadzwonił telefon, dziewczyna wyciszyła telewizor i odebrała. Yoru, ciekawe co się stało....
-Hej Yoru, coś się stało?
Była lekko zaniepokojona bo się pokłóciły i może coś jest nie tak.

Yoru - 2011-12-31 13:25:41

Dźwięk impulsów w telefonie przerwał głos Karin.
Jednak odebrała.
- Hej Yoru, coś się stało? - w głosie było wyczuwalne zaniepokojenie i zaskoczenie.
- Nie, tylko... - pomyślała jak to powiedzieć.
Że spróbuje jej uwierzyć i, że przeprasza, że na początku tego nie zrobiła. Zawsze ciężko jej się mówiło o swoich porażkach i błędach. Trudno jest dojść do wniosku, że zrobiło się źle.
- ...głupio wyszło wtedy... - stwierdziła cicho, jakby wciąż się obawiała reakcji dziewczyny po drugiej stronie. - Jak wtedy Ci nie wierzyłam...
Zamilkła na chwilę, a potem dodała dla rozluźnienia.
- Oczywiście nadal będę walczyć o Shina... - zaśmiała się do słuchawki, ale zaraz potem spoważniała. - Przepraszam za tamto...
Zastanowiła się przed chwilę, mrucząc coś pod nosem niezrozumiałego.
- Możemy gdzieś pójść jutro? Przejść znaczy się...? - spytała.

Karin - 2011-12-31 13:33:33

Gdy tylko usłyszała że z Yoru wszystko w porządku ulżyło jej. W dodatku przyjaciółka ją zaskoczyła, mówiła że przeprasza i czy pójdą się spotkać czy coś. Karin zaczęła skakać z radości:
-Kochanie, nie wiesz jak się cieszę. Pewnie jutro miałam plan by się wybrać na zakupy, co ty na to. A potem wypad do knajpki, hmmm?
Karin była prze szczęśliwa, najważniejsza jest przyjaźń a nie ten przebrzydły SKUNKS.

Yoru - 2011-12-31 13:46:35

Yoru wyczuła radość dziewczyny.
Uff, już jestem spokojna.
- W porządku, też miałam zamiar kupić parę drobiazgów - odparła.
Usiadła na łóżku z ulgą.
- Wpadnij po mnie, ok? - zaproponowała. - O której?

Karin - 2012-01-01 12:28:02

Karin była bardzo szczęśliwa, wyglądało na to, że wszystko powoli wraca do normy. Prawie wszystko.
-Nie ma sprawy, będę o 11 tylko nie zaśpij śpiochu.
Uśmiechnęła się do słuchawki od telefonu. A następnie dodała:
-Ok, pa do jutra.
Nacisnęła czerwoną słuchawkę. Jest, tak wygląda że będzie dobrze Usiadła z bananem na buzi przed telewizorem, chciała dokończyć swój seans filmowy. Trwał on jeszcze z godzinę, dziewczyna wstała z sofy i przeciągła się leniwie. Ummm....tak, to było dobre. Powędrowała do swojego pokoju, myślał jak się jutro ubrać na wypad z przyjaciółką. Wyciągnęła z szafy swoją ulubioną sukienkę w biało-czarne falbanki do pół uda oraz czarny sweterek. To tak na wszelki wypadek gdyby było zimno. Ułożyła kreację na fotelu, popatrzyła na nią z zastanowieniem. Hmm...myślę ,że to jest to. Uśmiechnęła się i wyszła z pokoju, chwyciła plecak i wyjęła z niego książki. Miała zamiar odrobić lekcję.

Yoru - 2012-01-02 16:32:40

Wciąż czuła, że jeszcze nie dokońca wybaczyła przyjaciółce, ale starała się to stłumić. Pójdzie jutro, może wszystko się ułoży. Odłożyła telefon. Jeszcze przez chwilę patrzała w nieokreślony punkt za oknem, a następnie ocknęła się i skierowała w stronę salonu. Sięgnęła po gazetę, gdzie rozpisane były programy emitowane w telewizji na piątek. Komedia małżeńska? Dziewczyna postanowiła to obejrzeć.

Kiedy skończyła, było już po 21., więc wzięła prysznic, a następnie położyła się spać.

Karin - 2012-01-02 17:08:01

Dochodziła 22:00, Karin właśnie udało się dorobić te lekcje. No wszystko pięknie ładnie, tylko do nauki przydało by się w tym zeszycie funkcji SZUKAJ!! Wzięła jeszcze prysznic i wskoczyła do łóżka. Dobranoc koszmarny dniu, mam nadzieję że juto spotka mnie samo szczęście Zamknęła oczy i ją znużyło. Sen spoczął jej na powiekach.

Yoru - 2012-01-02 17:39:37

Następny dzień.
Yoru wstała wcześniej, gdyż dzisiaj miały iść na miasto. Wstała z łóżka i rozprostowała się. Pościeliła łóżko, a następnie podeszła do szafy. Przeglądając ubrania w poszukiwaniu takiego, które pasowałoby do wyjścia na ulice, spojrzała w stronę okna, by upewnić się jaka pogoda.
Promienie słońca przebijały się przez zasłonkę. Dziewczyna podeszła, odsłoniła firankę. Ludzie przemierzali ulice w przewiewnych ubraniach. Ona również postanowiła takie ubrać. Zwiewna bluzka oraz krótkie spodenki.
Była godzina 10, więc niedługo miała do niej wpaść przyjaciółka. Kiedy się ubrała, poszła do kuchni, aby zjeść śniadanie. Co prawda będą jadły również na mieście, ale śniadanie to najważniejszy posiłek w ciągu dnia. Uśmiechnęła się do siebie i sięgnęła po swój ulubiony kubek, by wsypać do niego cappuccino.
Kiedy wstawiła wodę, zrobiła sobie bułkę oraz wzięła jogurt.

10.45
Kiedy zjadła śniadanie, w oczekiwaniu na Karin, włączyła w telewizji jakiś program rozrywkowy. Polegał na tym, że publiczności zadawano pytania, na które odpowiadano, a uczestnik musiał odgadnąć ile procent odpowiedział twierdząco na zadane pytanie.
- A więć pytanie do ciebie - uśmiechnięty prowadzący skierował swoje słowa do mężczyzny prawdopodobnie po trzydziestce - Ile procent publiczności cierpiało z powodu nieszczęśliwej miłości?
O ludzie, błagam Was!

Karin - 2012-01-02 18:02:26

Karin obudziły promienie słoneczne przedzierające się przez okna, dziewczyna przeciągnęła się na łóżku, wstała i podeszła do okna. Jaka piękna pogoda, tak dzisiejszy dzień będzie na pewno udany. Prawie że tanecznym krokiem przebrała się w sukienkę z falbankami. Sweterek wezmę do torebki, nie wiadomo co możemy zrobić do wieczora. Zaśmiała się do siebie, a z jej oczu płynęło szczęście, jeszcze nigdy nie była taka radosna z powodu wypadu z przyjaciółką. Przejrzała się w lustrze i pokicała do łazienki, umalowała się, uczesała i ogólnie odwalił się. Włosy do połowy spięła i zakręciła tworząc lekkie spirale. Weszła do kuchni chwyciła za jabłko i podeszła do drzwi by już wychodzić po przyjaciółkę. Usiadła na komodzie i zakładała swoje ulubione buty, były to czarne rzymki bez palców, zapinane no kostce paseczkiem na średnim obcasie. No teraz jestem gotowa, jupi !!!

Szła drogą. Była bardzo szczęśliwa, tryskała radością. Dochodziła 11:00 kiedy była już u drzwi Yoru, zadzwoniła dzwonkiem czekając na swoją przyjaciółkę z niecierpliwością w oczach.

Yoru - 2012-01-02 18:13:03

Akurat kiedy wyłączała telewizor, zadzwonił dzwonek. Yoru wiedziała, że to Karin, która miała przyjść, więc poszła jej otworzyła. Kiedy to zrobiła, zaskoczyła się.
- Ale się wyszykowałaś - jej zdziwiony wyraz twarzy rozbawił drugą.
Wpuściła ją do środka, a następnie pobiegła po torebkę i telefon. Kiedy wróciła, wyszły z domu, a brązowowłosa upewniła się, że dom jest zamknięty.
- Gdzie wpierw idziemy? - spytała - Może na zakupy? Ostatnio podobno jest wiele obniżek na odzież.
Uśmiechnęła się.

Karin - 2012-01-02 18:36:23

Karin rozbawiła Yoru mina gdy ją zobaczyła. Poczekała chwilkę by ta wzięła torebkę:
Gdzie wpierw idziemy? - spytała - Może na zakupy? Ostatnio podobno jest wiele obniżek na odzież.
Zapytała Yoru z uśmiechem.
-Myślałam, że może najpierw pobuszujemy po sklepach a potem coś zjemy.
Dziewczyny skierowały się do centrum gdzie czekały już na nich ciuch. Słoneczko nieźle przygrzewało jak na koniec września. Dziewczyny przez całą drogę rozmawiały i śmiały na przemian. Najdziwaczniej zapomniały o tej beznadziejnej sytuacji z tą pokraką. Gdy były już na głównym placu Karin zobaczyła budkę z lodami bez chwili namysłu chwyciło Yoru:
-Chodź, idziemy na lody, jest tak gorąco a to nas orzeźwi.
Szybko pobiegły kupić lody.

Yoru - 2012-01-02 18:50:34

Yoru uwielbiała je zaraz po spagetti, którego mogłaby jeść bez przerwy. Lody smakowały najlepiej szczególnie w takie ciepłe dni. Bez zastanowienia zgodziła się.
- Czekoladowy, błagam! - krzyknęła błagalnie, a następnie pobiegła w stronę budki. Nim Karin zdążyła zająć swoje miejsce w kolejce, brązowowłosa już zamawiała z ogromnym uśmiechem na twarzy. Równie uśmiechnięta stanęła koło przyjaciółki, poganiając ją, żeby się pospieszyła.
- Choć na zakupy, szybciej~ - zaśmiałą się.

Karin - 2012-01-02 19:09:07

Karin z szybkością torpedy zamawiała lody o smaku śmietankowym, następnie dała miejsce Yoru a sama odeszła pałaszować swoją zdobyć. Yoru była bardzo zniecierpliwiona:
- Choć na zakupy, szybciej~ - zaśmiała się.
-Ok, to zaczynamy od początku, no i oczywiście idziemy na całość.
Wdarły się z śmiechem do pierwszego sklepu, oglądały multum ciuchów. To sukienki, bluzki, spodnie, spódniczki, majtki cyckonosze i takie tam kobiece szpargały. Na koniec został ich ukochany sklep z sukienkami. Karin go uwielbiała, zawsze było tam tyle pięknych rzeczy że chciało by się je wszystkie zabrać. Gdy weszły Karin była pełna zachwytu, zaczęła szperać. Pływała w sukienkach. To do tego zostałam powołana, mój kochany świat Przeglądając wieszaki natrafiła chyba na coś ciekawego. Sukienka w delikatne kolorowe pastelowe kwiaty, bez ramiączek. W pasie był biały pas który uwydatniał wcięcie w tali, a od pasa w duł puszczona. Karin od razu porwała ją z wieszaka i pobiegła do przymierzalni. Leżała idealnie. Biorę ją, jesteś moja kochana. Zerknęła na metkę, nie była zbyt droga to jeszcze bardziej ją ucieszyło. Wyszły z ostatniego sklepu, były bardzo zadowolone, wypad się udał. Była 14, a obie były już głodne, zaczęły się rozglądać za jakimś wolnym stolikiem by spokojnie pooglądać swoje zdobycze.

Yoru - 2012-01-02 20:11:25

Zaraz po tym jak zjadły lody, popędziły do sklepów, ale w niewielu z nich znalazły coś ciekawego.
Sklep z butami.
Yoru doszła do wniosku, że powinna sobie jakieś kupić, tym bardziej, że w tym roku szkolnym planuje wybrać się na jakąś imprezę. Zaciągnęła za sobą Karin i poszły. Od razu rzuciły jej się w oczy czarne buty na obcasie. Wbiła w nie wzrok, a następnie spojrzała znacząco na przyjaciółkę. W jej oczach można było zauważyć błysk, ale zanim Karin zdążyła jakkolwiek zareagować, brązowowłosa już przymierzała.
- Są śliczne - stwierdziła, przeglądając się w lustrze.
Kiedy Yoru spodoba się coś na pierwszy rzut oka, można to uznać za miłość od pierwszego wejrzenia. Nawet jeśli obejrzy setki innych rzeczy, wciąż będzie uparta przy tej jednej rzeczy.

Spojrzała na cenę. Nie dość, że były niedrogie, to dodatkowo w przecenie. Uśmiechnęła się do siebie, a następnie jeszcze kilka razy pokręciła, oglądając siebie.

Kiedy zapłaciła, wyszły ze sklepu. Postanowiły gdzieś usiąść by dokładnie przyjrzeć się zakupionym rzeczom. Yoru wyjęła swoje buty. W świetle słońca wyglądały jeszcze wspanialej, więc na samą myśl o tym, jak dziewczyna będzie w nich wyglądać w zestawie z ładną sukienką, zaświeciły jej się oczy. Karin natomiast kupiła sobie sukienkę. Obie były zadowolone z zakupów.

Teraz wypadałoby coś zjeść, gdyż były głodne. Yoru zaproponowała iść do niewielkiej kawiarni, gdzie zawsze chodziły. Czekolada smakowała tam znakomicie.

Właśnie szły ulicą. Wiele ludzi najwyraźniej również wybrało się na weekendowe zakupy, gdyż panował niezły ruch w sklepach, jak i na zewnątrz. Do kawiarni było już niewiele drogi. Rozmawiały właśnie o tym, gdzie powinny się w najbliższym czasie wybrać w nowych strojach. Yoru nie chciała w ogóle poruszać tematu Shina. Chciała spędzić weekend nie zamartwiając się niczym. Karin najwyraźniej też nie miała takiego zamiaru.

Shin - 2012-01-02 23:18:15

Wstał rano. Już na samym początku dnia był w dobrym humorze. Nie przesadnie, ale kiedy pozwala się służącym na krótki wypoczynek, to powinno się taki dzień zapisać w kalendarzu, nawet czerwonym długopisem. Siedział w jadalni. Sam. Jadł właśnie śniadanie czyli wykwintne danie przygotowane przez zatrudnionego kucharza. Właśnie kiedy kończył, do pomieszczenia wpadł Toshiro - jego służący.
- Coś się stało? - spytał niewzruszony Shin, odkładając sztućce i prostując się na krześle.
Tamten odchrząknął cicho, a następnie odparł:
- Dzwoniono ze szkoły. Nauczyciel powiedział, żebyś się tam wstawił, żeby omówić szczegóły wycieczki.
Skinął głową w milczeniu i wstał.
- Nakaż, aby przygotowano samochód.
Następnie wyszedł, aby się ubrać.

Siedział właśnie w samochodzie. Właśnie przejeżdżali ulicą przez miasto, gdzie wiele osób wybrało się na spacer czy zakupy. Z tego powodu panował korek, więc kierowca co chwila musiał stawać. Shina z lekka to irytowało. Oparł głowę na dłoni i patrzał przez okno na przechodniów. Wtem, ku jego zdziwieniu, zauważył kogoś znajomego. Dwie dziewczyny siedzące przy stoliku. Natychmiast poprosił kierowce, by skręcił w tamtą stronę.
- Ale szkoła... - zawahał się kierowca.
- Szkoła poczeka, jedź tam.

Kiedy podjechał, otworzył okno.
- Zakupy? - spojrzał na Karin, uśmiechając się podejrzliwie. - Może się gdzieś razem wybierzemy?
Wiedział, że dziewczyna albo będzie na niego wściekła, albo szalenie zadowolona.

Yoru - 2012-01-02 23:23:42

Siedziały na dworze, przy stoliku i już miały zamawiać danie, kiedy niespodziewanie podjechało auto. Limuzyna. Dziewczyny zdziwiły się, ale pomyślawszy, że to pewnie do kawiarni, odwróciły głowy. Jednak nikt nie wysiadał, jedynie ktoś otworzył okno. Yoru pierwsza tam spojrzała, a kiedy ujrzała osobę w środku - zamarła.
Shin...
A miało być tak fajnie dzisiaj... Ciekawe co znowu chce.
Spojrzała na Karin, która najwyraźniej również była zdziwiona.

- Zakupy? - spojrzał na Karin, uśmiechając się podejrzliwie. - Może się gdzieś razem wybierzemy?
Brązowowłosa spojrzała na przyjaciółkę, która najwyraźniej nie miała zamiaru odpowiadać, a jedynie zignorować. To było dziwne, Shin przyjeżdża, zaprasza je... Coś tu jest nie tak. Jednak nie myśląc o tym długo, przeszło jej przez myśl - to jej szansa.
- Chodź Karin - pociągnęła za sobą dziewczynę.

Shin - 2012-01-02 23:28:10

- Chodź Karin - siedząca obok Karin dziewczyna pociągnęła ją za sobą.
Shin obrzucił ją spojrzeniem.
- Ach, ty też tutaj siedzisz... - zauważył, patrząc na nią lekceważąco.
Ale cóż, jeśli miała ona zmusić Karin do przyjęcia zaproszenie, niech jedzie. Najwyżej zapłaci za siebie.
Brązowowłosa najwyraźniej się speszyła, ale wciąż prosiła drugą.

Karin - 2012-01-03 16:09:58

Dziewczyny siedziały w kawiarni na świeżym powietrzu, atmosfera była cudowna. Były z siebie takie dumne, udane zakupy sprawiały że czuły się znakomicie. Karin zamówiła kawałek ciasta i sok pomarańczowy. Yoru uczyniła podobnie. Właśnie konsumowały swoje zamówienie, gdy obok nich zatrzymała się limuzyna. Dziewczyny stwierdziły że to raczej do kawiarni więc zajęły się dalej plotkowaniem. Nagle otworzyło się okno a w nim pojawił się Shin:
- Zakupy? - spojrzał na Karin, uśmiechając się podejrzliwie. - Może się gdzieś razem wybierzemy?
Karin obróciła głowę w drugą stronę udając że go nie widzi, ale tak na prawdę gotowała się w środku. Niech on stąd jedzie, czego chce? NIENAWIDZĘ GO.  Yoru była najwyraźniej zainteresowana jego propozycją ponieważ prawie że błagała Karin by z nią jechała.
- Chodź Karin - pociągnęła za sobą dziewczynę.
Shin natychmiast spiorunował Yoru:
- Ach, ty też tutaj siedzisz... - zauważył, patrząc na nią lekceważąco.
Karin nagle wstała, głowę spuściła na dół wstydziła się pokazać łzy. Jak coś takiego jak on mogło doprowadzić mnie do łez
Uniosła głowę i spojrzała na niego, jego uśmiech był szyderczy. Łzy spływały jej po policzku, chwyciła szklankę i wylała mu na na twarz sok:
-Jesteś bezczelny. Nienawidzę cię.....jesteś niczym. Szybko chwyciła za torebkę i wybiegła. Nie chciała na niego dłużej patrzeć. Dlaczego on mi to robi.....ja...ja go nienawidzę Biegła przez aleję, próbowało powstrzymać łzy, ale uczucie bezsilności było zbyt mocne.

Chcę zginąć

Shin - 2012-01-03 18:28:10

W ostatniej chwili zdążył osłonić się przez atakiem Karin.
- Niech to jasna... - przeklnął cicho pod nosem i wytarł ręce w ręcznik, który na jego prośbę podał mu kierowca.
Jego twarz, z której jeszcze chwilę temu można było wyczytać zdenerowanie, teraz nie wyrażała żadnych emocji. Zwrócił głowę w stronę dziewczyny, która osłupiale patrzała na oddalającą się postać jej przyjaciółki.
- Wsiadaj - odparł zupełnie obojętnie i pospieszył ją gestem dłoni.

Yoru - 2012-01-03 18:43:10

Była zupełnie zaskoczona zachowaniem przyjaciółki. Nawet nie wiedziała co o tym wszystkim myśleć. Czyżby to ona sama ją tak zdenerwowała?
Jej rozmyślania przerwał czyiś głos. Odwróciła się.
- Wsiadaj - odparł beznamiętnie.
- Ja? - spytała słabo, jakby dodatkowa dawka zaskoczenia zatkała jej gardło.
Kiedy pospieszył ją gestem dłoni, podeszła prędko do drzwi i usiadła.
Shin siedział obok. Nie odzywał się. Oparł jedynie głowę o dloń i powiedział do osoby siedzącej za kierownicą:
- Zawróć.
Mężczyzna skinął głową i zaczął szukać miejsca, gdzie mógłby przepisowo zawrócić.
Samochód jak na limuzynę był nie dość, że duży to w dodatku zmieściłoby się tu o wiele więcej osób niż w normalnym samochodzie. Pierwszy raz jechała takim. Była zdziwiona, że Shin w ogóle zaprosił ja do samochodu. Mógł przecież zostawić ją tak po prostu samą. Może jednak zaczyna ją powoli zauważać.
- Jedziesz za nią? - spytała cicho, jakby obawiała się, że chłopak mógłby na nią zaraz nawrzeszczeć.
Nie odpowiedział. Zamiast tego powiedział jeszcze mężczyźnie przed nim, by zatrzymał się, gdy ten znajdzie uciekającą Karin.

Kilka minut później zauważyli ją, jak czekała na przejściu dla pieszych. Kierowca posłusznie zatrzymał się tam, ale ostrzegł, że powinni zaraz ruszyć, gdyż to nieprzepisowe.
- Powiedz jej, żeby wsiadła - wręcz rozkazał Yoru i otworzył jej okno.
Ta przełknęła cicho ślinę, a kiedy zobaczyła postać Karin, powiedziała:
- Wsiadaj.

Karin - 2012-01-03 19:05:21

Karin zatrzymała się na przejściu dla pieszych. No cholera cały czas czerwone, niech to szlak. Po policzkach leciały delikatne krople, spadając przed nią. Nagle zobaczył że przed nią staje limuzyna, gdy szyba się otwarła ujrzała Yoru:
- Wsiadaj.- Rozkazała jej Yoru.
Karin stała w osłupieniu, zachowanie Yoru ją zmroziło:
-Ja z tym baranem nigdzie nie jadę, a ty rób co chcesz.
Dziewczyna pospiesznie przeszła na drugą stronę gdy tylko pojawiło się zielone. Czego on ode mnie chce, mam dosyć jego gierek, to jest zachowanie przedszkolaczka, nieeeee dziecko w przedszkolu zna nawet maniery. On chyba nie wie przez swoje głupie zachowanie rani innych, MATOŁ

Shin - 2012-01-03 19:15:14

Pokręcił oczami zirytowany.
Co za mała, uparta dziewucha.
- Wsiadaj albo sam cię tu zaciągnę - warknął w jej stronę, tak, że Yoru siedząca obok niego aż podskoczyła. - Nie wolno mi tu stać długo.

Karin - 2012-01-03 19:55:56

Dziewczyna, udała że go nie słyszy. Kierowała się pasami na drugą stronę. Wiedziała ze jeżeli mu odpuści to przegra. Ja nie chce więcej przegrywać, nigdy więcej, Hayate dla ciebie nie przegram.

Shin - 2012-01-04 19:48:42

Shin był już zbyt zniecierpliwiony, by siedzieć jedynie w samochodzie. Nakazał kierowcy wrócić, a kiedy ten to uczynił, wyszedł z samochodu.
- Powiedziałem coś - złapał ją za rękę i pociągnął za sobą.
Mimo sprzeciwów Karin, ten otworzył tylne drzwi samochodu i wepchnął ją do środka. Sam wsiadł po drugiej stronie.

Karin - 2012-01-04 19:55:26

Karin poczuła jak ktoś gwałtownie ją chwycił, to Shin wciągnął ją do samochodu. Próbowała się opierać ale to nic nie dało, chłopak był za silny. Po chwili siedziała już obok Yoru i Shina. Karin otarła łzy i odwróciła głowę w drugą stronę, robiła wszystko by tylko na niego nie patrzeć. Dlaczego on mi to robi, nie dość się już wybawił moim kosztem. Spojrzała na Yoru, ale ona była w swoim świecie. Cieszyła się z obecności tego DUPKA, jakby był jej jakimś wybawcą.

O Boże....ratuj, co ja tu robię.

Shin - 2012-01-04 20:02:08

Jak gdyby nic rozkazał kierowcy pojechać do najbliższej, ekskluzywnej restauracji.
- Jesteście głodne? - pytanie zabrzmiało raczej jak stwierdzenie.
Spojrzał na Karin, której najwyraźniej nie podobał się jego pomysł.
- Dlaczego się nie cieszysz? Zabrałem cię do drogiej restauracji?
Oparł głowę na ramieniu i uśmiechnął się łobuzersko.

Karin - 2012-01-04 20:11:05

Karin siedziała w milczeniu, miała nadzieję że ten koszmar się skończy i wstanie nowy NORMALNY dzień. Shin chyba nie dawał za wygraną:
- Jesteście głodne? - pytanie zabrzmiało raczej jak stwierdzenie.
Karin nic nie odpowiedziała, zlała to, chciała jak najszybciej wysiąść z tej limuzyny.
- Dlaczego się nie cieszysz? Zabrałem cię do drogiej restauracji?
Karin zamknęła oczy i wzięła głęboki oddech, panowała jeszcze nad sobą.

Chcę wysiąść....jak nie to zaraz wyskoczę, RATUNKUUUUU!!!

Shin - 2012-01-04 21:00:11

- Jak kelner cię poprosi o zamówienie, to też będziesz udawać niemowę? - spytał.
Następnie spojrzał przed siebie na drogę którą jechali. Kierowca właśnie stanął na miejscu parkingowym. Po tym oznajmił, że są na miejscu.
Shin wysiadł, gestem dłoni wskazując, by dziewczyny również wysiadły. Właściwie nie wiedział dlaczego to robił. Może dlatego, że chciał zdenerwować Karin. Albo pokazać jej wreszcie jak żyje bogaty syn biznesmena.

Karin - 2012-01-04 21:10:53

Karin po mimo swojej silnej woli wysiadła. Ku jej oczom ukazała się naprawdę luksusowa restauracja. Zabrało jej dech w piersi, ale po chwili już otrząsnęła się z prymitywnego uroku. Shin najwidoczniej był zadowolony z swojego aroganckiego planu a Yoru umierała ze szczęścia. Lokai otworzył drzwi i wszyscy razem zleźli się w środku. W wewnątrz było jeszcze bardziej wykwintnie, wygodne fotele, szklane stoły, prawdziwy luksus. Łał, to miejsce jest bajeczne, pewnie ceny też z kosmosu.
Usiedli przy stoliku koło dużego okna z widokiem na fontannę. Kelner podał menu i odszedł.

Yoru - 2012-01-05 15:59:56

Yoru obejrzała dokładnie wnętrze restauracji. Nigdy wcześniej nie była w tak eleganckim miejscu. Ludzie, którzy tutaj siedzieli wyglądali na bogatych i wysoko postawionych. Na ścianach wisiały duże obrazy. Niektóre z nich musiały być bardzo drogie. Krzesła i stoły przypominały te, które znajdują się w domu prezydenckim. Ładnie wyrzeźbione z wieloma ozdobnikami.
Wciąż nie mogła uwierzyć, że się tu znajduje. Spojrzała na Shina, którego głowa zniknęła za dużą kartą dań.
Co on takiego planuje? Co one tu tak w ogóle robią? Przeniosła wzrok na Karin. Nie była zadowolona, że jej tutaj w takim towarzystwie, ale Yoru widziała po jej minie, że jest jednocześnie zachwycona tym miejscem.
Brązowowłosa otworzyła menu. Już pierwsze danie, a raczej jego cena sprawiła, że poczuła się wyjątkowo niezręcznie. Tagliatelle z suszonymi pomidorami. Pierwszy raz słyszała o takim daniu.

Shin - 2012-01-05 16:00:35

Shin zawołał kelnera i podał mu swoje zamówienie. Mężczyzna zapisał to szybko, a następnie skinął głową.
- Zamówcie coś co zjecie. Tutaj nie wypada brać na wynos - stwierdził Shin z wyniosłym uśmieszkiem - I coś niezbyt drogiego, chyba, że chcecie mieć u mnie duży rachunek.
Oddał kelnerowi swoją kartę i złożył ręce na stole.

Karin - 2012-01-05 16:20:37

Karin chwyciła za menu, wolała już coś zamówić niż się z nim kłócić. Miała nadzieję że da jej spokój. Może jak mu się podporządkuje i będę robić co mi każe to da mi spokój, ale takie upokarzające.    
Kelner podszedł do dziewczyny, miał na sobie czarną garsonkę i białą koszulę, białe rękawiczki. Wyglądał wspaniale, wyglądał na młodego chłopaka. To, że jestem zła a raczej WŚCIEKŁA na Shina nie może także oddziaływać na innych, nie chce by ktoś przeze mnie miał zepsuty dzień.
-Co dla panienki? -Spytał kelner z promiennym uśmiechem.
Karin stwierdził, że nie może pokazywać całemu światu swoich złości. Uniosła głowę do góry i ze szczerym uśmiechem odparła:
-Hmmm....poproszę lody owocową magię i sok pomarańczowy.
Oddała kartę kelnerowi z uśmiechem:
-Życzę miłego dnia.-Dodała po chwili.
-Dziękuję, wzajemnie.- Odparł.
Lecz jego uśmiech wydawał się bardziej promienny niż wcześniej. Karin bardzo to ucieszyła, prawie zapomniała że siedzi z DEMONEM ZŁA przy jednym stoliku. Olała go spojrzeniem, o wzrok skierowała na fontannę która znajdowała się tuż za szybą.

Yoru - 2012-01-05 16:33:54

Yoru wciąż nurtowało pytanie "Dlaczego?" tak bardzo, że nie mogła się skupić nad samą sobą i nad tym, na co ma ochotę. Palące wewnątrz uczucie niepokoju nie dawały jej spokoju. W końcu ciekawość wzięła górę. Zwróciła głowę w stronę chłopaka.
- Dlaczego nas tu zabrałeś? - spytała stanowczo.
Jego wcześniejsze zlodowaciałe spojrzenie nabrało teraz iskierki rozbawienia.

Shin - 2012-01-05 16:41:02

Nie był do końca pewien dlaczego zabrał je ze sobą. Jakby coś w samo sobie mu nakazało, żeby to zrobił. Pomyślał sobie, co powie jego ojciec po tym, jak się dowie, że zamiast zjawić się w szkole, wolał tu przyjechać. Na pewno byłby wściekły, bo chciał bardzo, by jego syn miał dobrą opinię wśród nauczycieli. Ciekawe po co?
Jego rozmyślania przerwał cienki, ale stanowczy głosik. Podniósł głowę i spojrzał na siedzącą z nim dziewczynę.

- Dlaczego nas tu zabrałeś? - spytała.

Na twarzy Shina pojawił się łobuzerski uśmieszek.
- Dla zabawy - odparł. - Poza tym wyglądałyście tak biednie na ulicy.
Następnie spojrzał na Karin.
- Wciąż się do mnie nie odzywasz? - zwrócił się do niej z udawaną przykrością.

Karin - 2012-01-05 17:03:32

Karin znowu zlała pytanie Shina. Chciała by się odczepił jak najszybciej. Wpatrywała się w okno, tam świat wydawał się bardziej kolorowy niż tu przy tym potworze. Dokładnie za szybą przykul uwagę mały chłopczyk. Wydawał się trochę zdezorientowany. Może się malutki zgubił, eeee.....tylko mi się wydaje, na pewno się bawi.....mam nadzieję. Chłopczyk usiadł na fontannie i zaczął płakać, z ruchu jego ust dało się wyczytać jedno słowo. Mamo ...mamo!! Karin spojrzała na Yoru ale ta była chyba w jakimś amoku. Dziewczyna wstała:
-Zaraz wracam.
Skierowała się do wyjścia. Mały siedział i płakał, Karin podeszła z lekką obawą:
-Cześć malutki, czemu płaczesz?
Na jej twarzy pojawił się lekki uśmiech, chwilę potem usiadła obok niego. Chłopczyk był trochę wystraszony, ale wybełkotał:
-Ja...zgubiłem mamę....chce do mamy.-Pochlipywał lekko.
-Nie martw się, pomogę ci, jak wyglądał twoja mama?
-Naprawdę mi pomożesz.....mama miała zieloną sukienkę.
-Aha....hmmm....dobra choć, koniec płakania trzeba wziąć się do działania.- uśmiechnęła się do niego.
-Ale mama....mama.
Karin wzięła go na kolana i zaczęła gilgotać, mały zaczął się wiercić i powoli uśmiechać. Wzięła go na ręce:
-Dobra a teraz poproszę szeroki uśmiech, nie zostawię cię dopóki nie znajdziemy twojej mamy.
-Dobrze.-Odparł już uśmiechem chłopczyk.
Karin wsadziła go na barana:
-To tak dla lepszej widoczności, ok gdzie zaczynamy Sherlocku ?
-Ostatni raz widziałem mamę koło tego czerwonego sklepu.
-Dobra idziemy, a tal na marginesie jak się nazywasz malutki?
-Hayate proszę Pani a jak Pani się nazywa?
Karin poczuła się dziwnie, Hayate....mój brat.
-Aaaa....przepraszam, lekko się zamyśliłam. Żadna Pani, mów mi Karin.

Yoru - 2012-01-07 21:15:39

Yoru spojrzała wystraszonym wzrokiem za odchodzącą Karin. Gdzie ona idzie? Ona ma zamiar zostawić ją tutaj samą z NIM?
Ogarnęła nerwowo włosy z czoła i spojrzała dyskretnie na Shina. Ten również był zaskoczony nagłym wybyciem dziewczyny. Kiedy ta zniknęła za drzwiami, zwrócił wzrok w stronę Yoru. Kiedy ich spojrzenia się zmierzymy, przeszedł ją niemiły dreszcz. Jego spojrzenie było takie przeszywające. Stwierdziła, że mimo tego powinna zacząć jakoś działać.Nie wiedziała jednak jak. Co powiedzieć? Zmusiła się jednak, żeby coś powiedzieć.
- Zastanawiałam się czy... - urwała na chwilę, spuszczając głowę, ale chwilę potem podniosła ją i dokończyła - ...bo, zwykle bogaci synowie chodzą do prawatnych szkół, podczas gdy ty... tutaj...
Shin zwrócił wzrok w jej stronę, gdyż wcześniej patrzał na spieszącą do klientów obsługę. Jego wzrok momentalnie zlodowaciał, choć jego wzrok i tak już mogłby zamrozić. Teraz jeszcze zamrozić całą okolicę rodem z filmu "Pojutrze".

Shin - 2012-01-07 21:23:07

Karin wyszła tak szybko, że ledwie uchwycił jej głos mówiący "zaraz wracam". Zdziwił się, ale nie dał po sobie tego poznać. Teraz błądził wzrokiem po obsługujących kelnerów. Splótł ręce na piersiach. Wtem usłyszał cieniutki głosik. Spojrzał na Yoru. Powinna siedzieć cicho...

- Zastanawiałam się czy... - urwała na chwilę, spuszczając głowę, ale chwilę potem podniosła ją i dokończyła - ...bo, zwykle bogaci synowie chodzą do prawatnych szkół, podczas gdy ty... tutaj...

Zmrużył oczy i wyprostował się. Pokręcił lekko głową na boki.
- Cóż... bywa... - odparł wolno, a jego głos brzmiał nie wyrażający żadnych pozytywnych emocji - ja też tego nie chciałem...

Karin - 2012-01-07 21:37:08

Karin dotarła do tego czerwonego sklepu, malec zaczął się rozglądać dookoła, lecz nigdzie nie mógł dostrzec mamy.
-Malutki, nie martw się znajdziemy twoją mamę.
Starał się go pocieszyć uśmiechem, lecz Hayate nie wyglądał na wesołego. Na twarzy malował mu się niepokój, a kropelki łez kręciły się w źrenicach jakby miały zaraz wypłynąć.
-Choć idziemy dalej, musi być gdzieś nie daleko i na pewno cię szuka a o zamartwianiu to już nie wspomnę.
-Dobrze. - Odparł ocierają nosek.
Karin postawiła go na podłodze ponieważ ciążył jej już na plecach. Zaczęli dalsze poszukiwania.

Yoru - 2012-01-07 21:58:40

Yoru chciała, żeby chłopak z nią porozmawiał. Żeby poznał ją bliżej, a sama dowiedziała się czegoś o nim. Nie wiedziała jednak co powiedzieć. Widziała, że Shin jest zamknięty w sobie i niewiele mówi.
- Zwykle dużo rozmawiam z innymi, ale teraz nie mam pomysłu o czym... - próbowała rozładować atmosferę, uśmiechając się nerwowo.

Shin - 2012-01-07 22:06:09

Yoru najwyraźniej próbowała zacząć rozmowę.

- Zwykle dużo rozmawiam z innymi, ale teraz nie mam pomysłu o czym... - próbowała rozładować atmosferę, uśmiechając się nerwowo.

Spojrzał na nią mrożącym spojrzeniem, który dość często ostatnimi czasy mu towarzyszył.
- To może... - potarł sobie palcami podbródek w geście zastanowienia - ...nie mów tak nic...?
Następnie jego usta wykrzywiły się łobuzerko.

Yoru - 2012-01-07 22:14:59

Yoru momentalnie odzyskała swoją pewność siebie. Był chamem, ale mimo to wciąż chciała go poznać.
- Jesteś wredny... - skwitowała go.
Spojrzał na nią słodko, ale w z jego oczu wyraźnie dało się wyczytać rozbawienie.

Shin - 2012-01-07 22:18:17

Roześmiał się złośliwie, a następnie uśmiechnął słodko.
- Jestem taki tylko w stosunku do tak irytujących osób jak ty... - odparł.

Yoru - 2012-01-07 22:21:34

Nie dość, że poczuła się urażona, chciało jej się płakać, ale jednocześnie gotowało się w niej od środka.
- Więc po co mnie tu zabrałeś? - probowała, by jej głos nie wyrażał, że jest wściekła.
Nie chciała, żeby Shin jeszcze bardziej ją znienawidził, niż teraz. Ale z drugiej strony chciała powiedzieć mu coś wrednego, tak wrednego jak on sam.

Shin - 2012-01-07 22:24:19

- Nie zależało mi na tobie... - odpowiedział wolno.
Właściwie nie wiedział, po co dokładnie je tutaj zabrał. Wciąż nie wiedział. Jedynym czego był pewny to to, że Yoru obchodziła go w tej chwili najmniej.

Yoru - 2012-01-07 22:28:03

A więc to chodzi o Karin? Yoru poczuła, że teraz jest tak wściekła, że mogłaby zabić samym wzrokiem. Wciągnęła powoli powietrze do płuc, przymykając oczy, i otworzyła je wypuszczając. Nie dość, że czuła się strasznie, gdyż Shin wydawał się w ogóle nie zainteresowany dziewczyną, to w dodatku tu chodziło wyłącznie o Karin. Znów zaczęła ją obwiniać o wszystko... Ten dzień miał być pozytywny, a tymczasem jest jednym z najgorszych.

Karin - 2012-01-07 22:51:01

Przeszukiwali każdy zakamarek, różne sklepy i kawiarnie. Jednak nigdzie nie mogli znaleźć mamę małego.
-To...to moja wina.- Pochlipywał mały.
-Dlaczego, przecież nie uciekłeś on mamy specjalnie....chyba mam rację.
-Nie....ale się pokłóciłem.....chodzi o to że mama powiedziała mi że będę miał siostrzyczkę.
-Ależ to wspaniale, będziesz starszym bratem....musisz się nią opiekować.
-Ale mama nie będzie chciała mnie skoro będzie mieć nowe dziecko, nie chce mieć siostrzyczki.
-Nie mów tak, to nie prawda. Twoja mama cię kocha i będzie tak samo kochać jak po urodzeniu siostrzyczki. Na pewno na początku będzie poświęcać  ci mniej uwagi ale to tylko dlatego że małe dzieci po urodzeniu są bardzo delikatne i potrzebują fachowej opieki. Ty także będziesz musiał mamie pomagać, zobaczysz pokochasz ją od razu.
-Nie mama na pewno mnie zostawi.
-Nie martw się, nie zostawi cię, a będzie z ciebie bardzo duma jeżeli będziesz się nią opiekować. Widzisz ja miałam starszego brata, był wspaniałym braciszkiem. Nazywał się tak jak ty Hayate, ale niestety nie ma go tu już z nami, zginął. Bardzo mi go brakuje, był wspaniałym człowiekiem.
-Jesteś pewna że mamusia mnie kocha?- Zapytał z niepewnością.
-Oczywiście, jak by inaczej.
-A jak zginął twój braciszek?
-Byłam z nim na jachcie, była burza i wypadł. Bardzo mi go brakuje, ale wiem że nie chciałby bym się tym zamartwiała. Chciałby bym przeżył moje życia za nas oboje.
-Ummm.....przepraszam.
-Dobra, koniec tego przymulania, idziemy do kawiarni, tam czekają na mnie znajomi, zjemy lody i jak mama się nie znajdzie pójdziemy na komisariat i zgłosimy że się zgubiłeś, będzie dobrze.
-Dziękuję. Mam do ciebie prośbę.
-Hmmm....o co chodzi?
-Czy mogłabyś mnie przytulić, tak zawsze mama robiła gdy się bałem.
-Oczywiście.
Chwyciła małego i wzięła go na ręce. Hayate wtulił się je mocno trzymając się szyi. Najwyraźniej był już zmęczony. Karin zanim się spostrzegła była już ku drzwi. Otworzył jej kelner:
-Proszę, pomogę.
-Och...dziękuję.
Skierowała się do stolika gdzie siedzieli Yoru i demon zła. Atmosfera już z daleko powiewała chłodem.
-Przepraszam że tak długo, ale musiałam coś zrobić ale się  nie udało.- Popatrzyła na Yoru.
Przyjaciółka wydawał się być wściekła, najchętniej pogryzłaby Shina razem z tym stołem.

Yoru - 2012-01-07 23:00:37

Yoru już miała mu coś powiedzieć, kiedy zauważyła, że do kawiarni weszła Karin. Brązowowłosa zmierzyła ją wzrokiem, rzucając jeszcze na Shina ukradkowe spojrzenie. Kiedy jej przyjaciółka usiadła, zauważyła, że jest z nią ktoś jeszcze. Mały chłopczyk? Co ona tam robiła? Nie dość, że obwiniała Higomi za to, że Shin się nią interesował, to jeszcze o to, że tak po prostu sobie wyszła, zostawiając ją i Irie samych, aby sytuacja tak się potoczyła...

Shin - 2012-01-07 23:04:37

Shin siedział w milczeniu, kiedy zauważył, że Karin wreszcie przybyła. Szła z jakimś małym chłopcem. Po tym, jak kelner pomógł jej, podeszła do stolika i usiadła z nimi.
- Szkoda, że przyszłaś... - odparł Irie - ...bardzo fajnie nam się rozmawiało.
Kiwnął głową w stronę Yoru, która powstrzymywała się od rozwaleniu budynku i osób w niej przebywających.

Yoru - 2012-01-07 23:08:17

To było za wiele. Po prostu nie mogła już wytrzymać. Nie potrafiła dokładnie określić jak się teraz czuje. Miała ochotę i płakać, i zmiażdżyć każdego. Nigdy chyba się tak nie czuła.
- Wychodzę - stwierdziła chłodno pokrótce i wstała.
Nie zważała na reakcję Karin, ani tym bardziej na Shina. Zabrała torebkę i wyszła. Jeśli zależało mu jedynie na Karin, to po co ją tutaj zabierał?!
Szła ulicą, kierując sie w stronę swojego domu. Chciała się tam zamknąć i nie odzywać do świata.

Karin - 2012-01-07 23:15:31

Karin starał powstrzymać się Yoru by nie wychodziła, ale to nic nie dało, jej przyjaciółka jest uparta.
-Pięknie Shin, ty wszystko potrafisz zepsuć, zresztą jak zawsze.
Nie chciała już nic więcej mówić. Mały siedział na kolanach mocno w nią wtulony, był trochę oszołomiony, pewnie przez zmęczenie. Dochodziła już osiemnasta.
-Hej, malutki nie śpij, bo zaraz cię tu zacznę gilgotać i będzie.
Dotknęła go końcem palca w nocek.
-Hmmmm....ja prawie nie śpię.- Powiedział ziewając.
Karin uśmiechnęła się do Hayate, praktycznie zapomniał kto siedzi naprzeciwko niej i się na nią lampi.

Shin - 2012-01-07 23:20:42

Yoru wyszła tak szybko, że nie zdążył nawet zareagować. Ale cieszył się z takiego obrotu sytuacji, bo wreszcie mógł posiedzieć sam na sam z Karin. Przyglądał się jej w milczeniu jak zabawia chłopczyka.
- Twoje? - zapytał.
Po głowie przeszła mu myśl, że słodko wygląda opiekując się małym, ale chwilę potem przestał. Nie powinien tak myśleć o kimś, kogo chce za wszelką cenę udupić. Tylko skoro tego chce, to po co są teraz tutaj? Chyba Shin sam siebie nie rozumie. Jesteś chory Shin Irie, chory.

Karin - 2012-01-07 23:27:47

-Nie. -Odparła bez jakichkolwiek emocji.
Karin chciała jeszcze wygarnąć trochę za Yoru, ale na całe szczęście przyszedł kelner i podał zamówienie.
-Proszę to dla pani.
-Dziękuję. -Dodała z uśmiechem.
-Hmm....malutki teraz to musisz się obudzić, jak nie to sama wszystko zjem.
-Oooo...już, zostaw mi trochę.
Mały usiadł przodem do Shina i się lekko go wystraszy, najwyraźniej wzrok demona był zabójczy.
-Karin....kto to jest ten pan co na mnie tak patrzy, boję się.
-A on.-Zmierzyła Shina spojrzeniem. -To mój kolega z klasy, nie przejmuj się nim nic nie zrobi, prawda?-W tym momencie skierowała spojrzenia na Shina.

Shin - 2012-01-07 23:34:08

Podziękowal kelnerowi za podanie dania, a następnie spojrzał na chłopczyka siedzącego na kolanach Karin.

- To mój kolega z klasy, nie przejmuj się nim nic nie zrobi, prawda?- odparła dziewczyna i skierowała spojrzenia na Shina.

Irie uśmiechnął się ładnie, jakby nagle stał się zupełnie kimś innym.
- Jak tylko takie bachory są grzeczne, nic się nie dzieje - caly czar prysnął, kiedy przez ładny uśmiech wręcz wysyczał te słowa.
Zabrał się do konsumpcji bez jakiegokolwiek słowa.

Karin - 2012-01-07 23:43:01

Karin myślała że zaraz wybuchnie, ale dała sobie na wstrzymanie.
-Hayate....przepraszam nie przejmuj się nim, otwórz buzię i jedz.
-Mały popatrzył jeszcze kontem oka na Shina, który wydawał się bardzo zadowolony gdy utruje komuś życie.
Karin uśmiechnęła się do Hayate, mały od razu poczuł się pewniej. Zaczęli się lekko wygłupiać:
-Otwórz buzie....a nie dostaniesz.
-Ej....Karin daj mi.
-Zamknij oczy i otwórz buzię.
-Aaaaaa......dobre.
-Teraz ty, tylko mnie nie ubrudź?
Hayate chwycił za łyżeczkę i podał Karin lody.
-Aaaaa.....teraz ty nie dostaniesz.
-Hahaha.....bardzo śmieszne, oddaj łyżeczkę.
Tej całej akcji przyglądał się Shin, chyba mu się to nie podobało.

Shin - 2012-01-08 13:22:40

Shin patrzał na ten cały teatrzyk bez żadnych emocji. Chwilę po tym, jak malec się uspokoił, spytał:
- Zapraszam cię na kolację, a ty tymczasem kradniesz dziecko.
Cmoknął cicho i pokręcił głową w geście obudzenia, ze splecionymi rękoma na piersiach.

Yoru - 2012-01-08 13:35:12

Yoru szła wolno. Nie miała już siły nawet biec. Dzisiejszy dzień nie tylko wykończył ją psychicznie, ale fizycznie też nie czuła się najlepiej. Spuściła głowę tak, że włosy zasłaniały jej twarz. Nie patrzała na to gdzie idzie. Nie chciała się pokazywać światu. Shin się nią nie interesował, a teraz Karin miała okazję z nim pogadać sam na sam.
Kiedy tak szła chodnikiem, poczuła, że na kogoś wpadła. Nie patrząc na osobę, która stała przed nią, przeprosiła, ale nie poszła dalej. Nie wytrzymała. Zaczęła cicho szlochać.

Keichi - 2012-01-08 13:44:46

Szedł wolno drogą. Właśnie wybrał się na popołudniowy spacer po okolicy. Pogoda była ładna, więc to dodatkowo zachęciło go do wyjścia na zewnątrz. Słońce powoli zachodziło i niebo stawało się miejscami różowawe. Uwielbiał takie widoki. Podniósł głowę i zatrzymał się. Wtem poczuł, że ktoś na niego wpadł. Spojrzał na dziewczynę, która cichym głosem przepraszała za zaistniałą sytuację. Chwilę potem zaczęła płakać. Nie wiedział co powinien zrobić.
- Nic się nie stało, naprawdę - próbował złagodzić sytuację.
Pochylił się tak, żeby być na równi z dziewczyną. Spojrzał na jej twarz. Wyglądała marnie, jakby właśnie stało się coś strasznego.
- Wyglądasz okropnie - stwierdził, ale nie było w tym ani odrobiny wrednego tonu.
Uśmiechnął się do niej i wskazał gestem dłoni, żeby usiadła. Bez słowa to uczyniła.

Yoru - 2012-01-08 13:49:47

Yoru podniosła lekko głowę. Wiedziała, że jeśli w takim stanie pokaże się komuś, to ludzie zaczną uciekać. Westchnęła cicho, a kiedy zauważyła, że chłopak nie ma jej tego za złe i proponuje jej usiąść, zrobiła to.
Wiedziała, że nikogo tak naprawdę nie obchodzi co jej się stało, ale coś w duszy zmuszało ją, by komuś się wyżalić. Żeby nie trzymać tego w sobie. Nim się dokładnie zastanowiła, chłopak siedzący obok niej znał już całą jej historię. Teraz siedziała ze spuszczoną głową i czekała jak on na to zareaguje.

Keichi - 2012-01-08 14:00:19

Keichiemu wcale się nie spieszyło. Wysłuchał spokojnie historii o tym, jak dziewczyna czuje się strasznie z powodu chłopaka, który się nią nie interesuje i przyjaciółki, która ją okłamuje.
- Nie martw się tym. Znajdziesz kogoś lepszego. Shin nie jest ciebie wart - odparł i poklepał ją delikatnie po plecach.
Dziewczynie chyba się polepszyło, bo otarła oczy dłonią i wyprostowała się.

Yoru - 2012-01-08 14:09:30

Yoru była wdzięczna chłopakowi, że wysłuchał jej w spokoju. Kiedy mu o tym powiedziała, jakoś lżej jej się zrobiło na sercu. Wiedziała, że nie powinna mówić pierwszej lepszej osobie o swojej sytuacji, ale to było silniejsze od niej. Musiała.
- Jak masz na imię? - spytała, bo właśnie doszła do wniosku, ze nie zna nawet jego imienia.

Karin - 2012-01-08 14:52:07

Shin spojrzał na Karin i na Hayate:
- Zapraszam cię na kolację, a ty tymczasem kradniesz dziecko.
Karin czuła, że mu zaraz wygarnie bo nie miała ochoty wcale z nim tu przychodzić.
-Karin czy ty jesteś z nim na randce.-Odezwał się Hayate niepewnym głosem.
Karin momentalnie zaczęła się śmieć.
-Nie, nigdy co ty. Może to tak wygląda ale nie jesteśmy parą.
Karin nie mogła powstrzymać śmiechu, wiedziała że tym wkurzy Shina. Nagle otworzyły się drzwi i weszła ciężarna kobieta w zielonej sukience. Malec momentalnie się obrócił:
-Mama....
Karin wstała z krzesła trzymała Hayate nadal na rękach:
-To twoja mama?
-Tak, mamusiu tu jestem.
Krzyczał mały. Karin podbiegła do kobiety, Hayate rzucił się na szyję mamie:
-Ja przepraszam, ja.....chce mieć siostrzyczkę nawet dwie albo trzy.
-Wiesz ile cię szukała, tata się o ciebie również martwił, idziemy czeka na nas w samochodzie. A tobie dziękuję że zaopiekowałaś się moim dzieckiem.
-Nie ma za co był sama przyjemność, nie Hayate hmmmm....?
-Tak, mam nadzieję że spotkamy się, uważaj na tego typa który z tobą siedzi to zły gość.
Karin znów zaczęła się śmiać:
-Oczywiście, będę na niego uważać.
Wróciła do stolika gdzie czekał na nią demon śmierci z mroźnym spojrzeniem.

Keichi - 2012-01-12 17:54:04

Keichi spojrzał na dziewczynie i uśmiechnął się tak szeroko, że nawet oczy wykrzywiły mu się w uśmiechu. W kącikach jego ust pojawiły się dołeczki.
- Keichi. - Odpowiedział przyjaznym tonem. - Keichi Shiawase.
Chwilę potem zmienił wyraz twarzy, tak jakby się coś kalkulował, a następnie potarł sobie palcami podbródek w geście zastanowienia.
- Nie chodzimy czasem do jednej szkoły? - spytał i przyjrzał się dziewczynie uważniej.

Shin - 2012-01-12 18:04:22

Shin w milczeniu przyglądał się jak Karin opiekuje się małym, a potem jak jego matka wchodzi do sklepu i chłopak biegnie do niej ucieszony. Skądś ją znał... Ale nie pamiętał. To musiało być dość dawno. Albo po prostu ją gdzieś widział. Jednak czuł, że jest mu bliżej znana. W oczach kobiety, kiedy ujrzala Shina, dało się wyczuć zdziwienie, ale jednocześnie przerażenie. Wyszła z dzieciakiem z restauracji.
Karin wróciła na swoje miejsce.
- Ale wredny bachor... - stwierdził Shin - ocenia ludzi po wyglądzie.
Cmoknął cicho i splótł ręce na piersi.
- Będziemy tu taj siedzieć? - spytał po chwili znudzonym głosem.

Karin - 2012-01-12 18:25:26

Karin usiadła na swoje miejsce. Shin był wkurzony:
- Ale wredny bachor... - stwierdził Shin - ocenia ludzi po wyglądzie.
Cmoknął cicho i splótł ręce na piersi.
- Będziemy tu taj siedzieć? - spytał po chwili znudzonym głosem.
Karin nie miała ochoty nigdzie z nim iść w szczególności z NIM, ale coś wewnątrz jej wyrażało pewne zainteresowanie. Mam dosyć jestem zmęczona, ale ciekawe gdzie ma zamiar iść?
-Wybacz jestem zmęczona twoim towarzystwem, chcę do domu i tylko tam. Więc będziesz musiał pokonwersić  z lusterkiem.- Odparła zgryźliwe jak by to miało jej w czymś pomóc.

Yoru - 2012-03-11 14:12:31

- Omo! - krzyknęła i zasłoniła usta dłonią. - Faktycznie, przepraszam,
Spojrzała na niego i uśmiechnęła się delikatnie. Chwilę potem jednak spoważniała.
- Skoro chodzisz do naszej szkoły, to czasem czy... nie znasz Shina?
Pokręciła głową zupełnie zła na siebie.
- Tak na niego nagaduję, podczas gdy ty może...
Zasłoniła dłońmi twarz czerwoną ze wstydu i gwałtownie wstała. Już miała sobie pójść, gdy...

Keichi - 2012-03-11 14:14:49

- Czekaj.
Chwycił ją za nadgarstek.
- Ja też go nie lubię.
Odwrócił głowę w bok, a z jego twarzy dało się wyczytać smutek.
Cholerny Shin. Gdybyś tylko wiedział jak cię nienawidzę.
Chwilę potem spojrzał na dziewczynę. Prosto w jej oczy.
- Zemścijmy się... Oboje.

Yoru - 2012-03-11 14:25:42

Dziewczyna spojrzał na niego. Wyraz twarzy chłopaka gwałtownie się zmienił.
- Z-Zemścić? - wydusiła z siebie zupełnie zaskoczona.
Wystraszyła się "nowego" Keichiego.
Czyżby jemu też stało się coś przez Shina. Czyżby miał coś do ukrycia?





Leżała na łóżku i patrzała na ekran telefonu, w którym znajdował się numer telefonu wraz z podpisem "Keichi". Chłopak nie powiedział jej za co chciał się zemścić. Dziewczyna jednak nie potrafiła się oprzeć jego hipnotyzującemu spojrzeniu. Sam jego wzrok mówił "pomóż mi w tej zemście, Yoru". Zamknęła oczy, ale za chwilę usłyszała dźwięk wiadomości z telefonu. Spojrzała znów na ekran.

Wiadomość od: Keichi.

"Jutro po szkole. To samo miejsce co wczoraj. Przyjdź."

Shin - 2012-03-11 14:34:06

- Nie to nie. - Złożył ręce na piersi i spojrzał na nią pogardliwie. - Jutro idę na balu z okazji ślubu jednego z bogatych kolegów mojego ojca. Ubierz się ładnie.
Wstał od stołu i już miał wychodzić, gdy podszedł jeszcze do Karin i pochylił się nad nią.
- Pójdziesz, prawda? Chyba, żę chcesz zapłacić za dzisiejszą kolację. Cena takiego posiłku jest równa miesięcznej pensji normalnego człowieka.
Uśmiechnął się chytrze.
- To jak? Ubierz ładną sukienkę. No chyba, że chcesz być już wyśmiana na wejściu.
Kiwną ręką na znak kelnerowi. Patrząc na na zbliżającego się mężczyznę, nie odwracając się w stronę dziewczyny, dodał:
- A, i nie zabieraj ze sobą swojej koleżanki. Nie lubię jej.
Podał mu odpowiednią sumę za posiłek i wyszedł z restauracji.



Siedział właśnie w limuzynie w drodze do domu.
- O której mamy jutro przyjęcie? - spytał kierowcę samochodu.
- O 17.00, proszę Pana.

Karin - 2012-03-11 15:14:13

Dziewczyna miała nadzieję, że limit na jakże miłe niespodzianki się wyczerpał. Była zmęczona, jutro poniedziałek. Na twarzy Shina malował się chytry uśmieszek, a usta to poparły:
- Jutro idę na balu z okazji ślubu jednego z bogatych kolegów mojego ojca. Ubierz się ładnie.
Do Karin po krótkiej chwili dotarł ten komunikat. On sobie w kulki leci, czy on nie ma za grosz tupetu ?
Miała ochotę wyjść z trzaskiem drzwi ale w tym momencie Shin był górą:
- Pójdziesz, prawda? Chyba, że chcesz zapłacić za dzisiejszą kolację. Cena takiego posiłku jest równa miesięcznej pensji normalnego człowieka.
Uśmiechnął się chytrze.
- To jak? Ubierz ładną sukienkę. No chyba, że chcesz być już wyśmiana na wejściu.
Kiwną ręką na znak kelnerowi. Patrząc na na zbliżającego się mężczyznę, nie odwracając się w stronę dziewczyny, dodał:
- A, i nie zabieraj ze sobą swojej koleżanki. Nie lubię jej.
Podał mu odpowiednią sumę za posiłek i wyszedł z restauracji.
Karin czuła, że się w niej gotuje. Budzący się wulkan z drzemki. Wzięła głęboki wdech, odwróciła się za Shinem:
-Nie wiem co ty sobie myślisz, ale....
Ale Shina już nie było. Pięknie znowu mnie ma, jak ja mam z nim wygrać hmmm...
Karin odeszła od stolika zabrała swoje zakupy i wyszła. Przez jej głowę przelatywały myśli całkowicie z innej galaktyki. Ten arogancki dupek myśli że może sobie tak ze mną pogrywać, ha to się przeliczył. Pójdę z nim na ten jakiś ślub i pokażę że mam klasę której mu z pewnością brakuje. Czekaj tylko na mnie Kochanie, jeszcze okaże się kto jest górą
Jej buntownicze myśli przerwało dotarcie do domu. Gdy tylko otworzyła drzwi padła na łóżko. Ooooo...jaka ulga, te buty mnie wykończyły, precz z obcasami
Wzięła piżamkę i skierowała się by zażyć kojącą kąpiel. Na łóżku sen szybko ją znużył i spała jak małe dziecko aż do samego rana.

Shin - 2012-03-11 15:41:05

Było rano. Shin otworzył oczy, gdyż przez firanki przebijały się promienie słonecznie i drażniły chłopaka. Podniósł się z łóżka i spojrzał na zegarek. Było wpół do ósmej. Spojrzał na półkę nocną, gdzie znajdował się jego telefon. Sięgnął po niego i wystukał numer.
- Przyślijcie mi kogoś do pokoju.
Zaraz po tym jak odłożył telefon, do drzwi ktoś za pukał, a następnie wychyliła się głowa jednej z pokojówek.
- Tak?
- Powiedz Toshiro, że nie idę dzisiaj do szkoły.
Pokojówka już miała zamykać drzwi po skinięciu głowy, kiedy Shin dodał:
- I powiedz, żeby dał to dziewczynie o tym imieniu.
Następnie sięgnął po kartkę i długopis.

"Będę czekał pod Twoim domem. Nie spóźnij się.
I nie dziw się, że wiem gdzie mieszkasz. Moi ludzie wiedzą wszystko :)"


Następnie wziął podręcznik, włożył zapisaną kartkę do środka i na okładkę przykleił karteczkę samoprzylepną z jej imieniem i nazwiskiem.




Zajęcia w szkole zaczęły się już dawno. Toshiro przemknął przez opustoszały hol i zapukał w drzwi jednej z klas.
- Witam. - Przywitał się patrząc na nauczyciela. - Czy mógłbym to podać?
Mężczyzna stojący przy tablicy skinął głową.
- Karin Higomi.
Następnie spojrzał na wstającą dziewczynę i ze zdziwionym wyrazem twarzy zbliżającą się w jego stronę.
- To od Panicza. Od Shina. Zapomniała panienka książki od niego.
Następnie uśmiechnął się do niej i mrugnął.
- Dziękuję i do widzenia.
Skłonił się do nauczyciela i wyszedł.

Karin - 2012-03-11 16:13:59

Karin obudził budzik który wybił 7:00. Dziewczyna niezdarnie zeszła z łóżka przeciągając się. Po chwili jednak wszystko wróciło, całe zdarzenia i zaproszenie Shina. Super jeszcze to wesele, ciekawe co by było gdybym jednak na nie nie poszła... Ubrała się i uczesała. Zjadła bez jakiegokolwiek apetytu śniadanie i pomaszerowała do do szkoły. W drodze jednak doznała przekonania wewnętrznego. Ale przecież....on nie wie gdzie mieszkam i nic szczegółowego mi nie powiedział a weselu gdzie i o której. Co za palant przez niego umrę ze stresu szybciej. Teraz już z zadowoleniem kierowała się do szkoły, dzisiaj wyjątkowo tylko cztery godziny  bo nie ma Pani od matmy i fizyki więc wcześniej do domu.

Karin znalazła się już przed klasą. Biologia, świetnie same nudy rozejrzała się dookoła bana bałwana ani śladu. Hmmm...pewnie szykuje się na zabawę, ale to i dobrze nie muszę oglądać jego gęby.
Zadzwonił dzwonek, wszyscy oczywiście jak bydło weszli do klasy. Nauczyciel jako pierwszy został zatratowany przez stado byków którym hormonki buzowały. Dziewczyna usiadła, jej przyjaciółki też dzisiaj nie było.
Rozejrzała się po klasie, każdy gadał krzyczał, jednym słowem wielki szum. Legła zaczęła dobiegać powoli do końca. Nagle w drzwiach pojawił się jakiś starszy pan w smokingu:
- Witam. - Przywitał się patrząc na nauczyciela. - Czy mógłbym to podać?
Mężczyzna stojący przy tablicy skinął głową.
- Karin Higomi.
Dziewczyna byłą zdziwiona, ale wstała i podeszłą by odebrać dziwną paczkę
- To od Panicza. Od Shina. Zapomniała panienka książki od niego.
Następnie uśmiechnął się do niej i mrugnął.
Nagle w klasie nastała cisza te słowa "To od Panicza. Od Shina" przeszyły ją na wylot, poczuła dreszcze i wzrok trzydziestu osób pełzający po swoim ciele. Co ten idiota sobie wyobraża, teraz mnie te dziochy zabiją, będę wisieć za jaja powieszona, pięknie dziękuję misiaczku że się tak troszczysz bym miała zapienioną rozrywkę, ZGINIESZ SHIN
Karin połknęła ślinę  i z lekkim uśmiechem dodała:
-Dziękuję, miłego dnia.
Usiadła do ławki i popatrzyła na paczkę, był to podręcznik, z boku wystawała niebieska karteczka, wyciągnęła ją i zaczęła czytać:

"Będę czekał pod Twoim domem. Nie spóźnij się.
I nie dziw się, że wiem gdzie mieszkasz. Moi ludzie wiedzą wszystko "

Właśnie zadzwonił dzwonek wszyscy wyskoczyli z klasy. Dziewczyna została sama w klasie tylko nauczyciel mazał tablicę. Ja go zabiję, uduszę własnoręcznie.
Karin wybuchnęła, chwyciła podręcznik i wywaliła go przez otwarte okno:
-Shin ja cię ZABIJĘ

Shin - 2012-03-11 17:08:41

Shin siedział w pokoju i czekał, aż do pokoju zapuka jedna z pokojówek. Tak też się stało.
- Garnitur na przyjęcie już gotowy - odparła i uśmiechnęła się delikatnie.
- Możesz odejść. - Odpowiedział jej, nawet nie odwracając się w jej stronę.
W dłoniach miał książkę pod tytułem "Mała syrenka".
- Paniczu... - przerwała ciszę dziewczyna.
- Tak? - odwrócił się wraz z krzesłem w jej stronę.
- Ojciec nie przyjdzie na przyjęcie.
Shin spojrzał na nią zaskoczony.
Nie przyjdzie? Ale jak to? Przecież to przyjęcie jego kolegi. Czyż nie powinien przyjść?
- Znów ma jakieś sprawy biznesowe?
Służąca spuściła głowę.
- To nie to...
Chłopak zaskoczył się jeszcze bardziej.
"To nie to"? Więc co?
Dziewczyna dodała pokrótce:
- Pański ojciec jest chory...

Karin - 2012-03-11 17:29:34

Dziewczyna stała jeszcze przez chwilę w klasie. Co...co ja zrobiłam, super. Zaczynam tracić rozum przez tego typa. Chwyciła plecak i poszła na kolejną lekcję tym razem to historia.

Minęła czwarta godzina, wszyscy się rozeszli, Karin ślimakiem wyszła ze szkoły idąc chodnikiem zobaczyła przed sobą podręcznik Shina Więc tak daleko doleciał, łał nie wiedziałam że mam taki wyrzut zaśmiała się pod nosem. Obróciła go i przypomniała sobie o weselu. Spojrzała na zegarek 11:00 Kurde nie wyrobie się.


W kilka minut znalazła się przed domem, wparowała do środka. Podbiegła do szafy:
-I w co ja się niby ubrać, tam będzie sama elita.
Wyciągnęła nowo kupiono sukienkę, obejrzała ją Czy się nadaje?
-Trudno, nie mam nic lepszego
Wskoczyła do wanny, woda delikatnie muskała jej skórę. Chwyciła za gąbkę i zaczęła się pucować.
Wyszła z łazienki owinięta ręcznikiem i o mało zawału nie dostał Coo....już 13:110 super, już przepadłam
Wytarła się. Założyła sukienkę, z powątpiewaniem podeszła do lusterka Hmmm....wygląda całkiem całkiem, nawet się nie spodziewałam, może Shin mnie nie zabije.
Wygrzebała buty na platformie. Całe na dużym obcasie w kolorze kremowym. Wsunęła je na stopki. Ciekawe co Shin powie, gorzej jak powie że nie nadaje się.
-Zaraz, moment cały czas myślę co on pomyśli, powie. A co mnie to....jestem taka zła.

Wysuszyła włosy a następnie wyprostowała, miejscami zrobiła loki. Spryskała lakierem. Wzięła telefon i schowała go do kopertówki. Usiadła na kanapie i spojrzała na zegarek:
-No idealnie 14:48 zaraz powinien się pojawić.

Shin - 2012-03-12 17:08:21

Chłopak wciągnął głęboko powietrze do płuc i pogładził materiał smokingu, w który był odziany. Ubranie było znanej marki, już z zewnątrz wyglądał na bardzo drogi. Sprowadzony prosto z Paryża dla Shina.
Czarnowłosy przeczesał włosy, a następnie zerknął na zegarek. Zbliżała się pora wyjścia. Odwrócił się do Toshiro stojącego za nim i skinął mu głową, że mogą już wychodzić.
Wyszedł na zewnątrz, gdy w tej samej chwili podjechała limuzyna. Służący podszedł do drzwi, otworzył je chłopakowi, a następnie zamknął i pożyczył spokojnej drogi.
Shin oparł się o oparcie i spoglądał przez okno, z którego widać było ogromną posesję jego ojca. Wyraz jego twarzy, który i tak był poważny, spoważniał jeszcze bardziej.
Jeśli jego ojciec jest chory, powinien go odwiedzić. Irie nie miał jednak najmniejszej chęci na odwiedziny synusia w szpitalu. Co prawda zawdzięczał ojcu wiele, jednak też on nie miał dla niego zupełnie czasu, co skończyło się pobytem Shina w zwykłym liceum dla normalnych ludzi.

Limuzyna podjechała pod drzwi jednego z domów na ulicy. Chłopak wytężył wzrok. Tak, to tutaj. Dokładnie pamiętał adres, jaki zdobył dla niego Hayato - chłopak, z którym poznał się w pierwszym dniu zajęć w szkole. Dom był mały, w porównaniu z posiadłością ojca biznesmena, był bardzo malutki. Wyglądał na zadbany, jednak Shina przerażał jego rozmiar.

Jak ona się tam mieści?

Zerknął na zegarek na ręce. Idealnie. Teraz tylko czekać, aż wyjdzie.

Karin - 2012-03-12 17:26:03

Dziewczyna weszła jeszcze na wszelki wypadek do łazienki by sprawdzić czy wszystko jest gra. Chwyciła za flakonik z jej ulubionymi perfumami i oddała się rozkoszy ich woni. Obejrzała się w lusterku i wyszła do przedpokoju, na zegarku dochodziła 15:00. Bałą się jak wypadnie wśród tylu gość. Sama elita, przecież mnie wyśmieją a Shin mnie zabije...ja nieszczęsna . W tym momencie podjechała limuzyna i dała po sobie dać klaksonem. Karin z lekkim zastanowieniem wyjrzała przez okno. Tak to na pewno ten gad.
Zamknęła drzwi i kierowała się w stronę limuzyny gdzie czekał już na nią szofer Shina.
-Zapraszam.- Skinął ręką dziewczynie.
-Dziękuję. - Odparła z niepewnością
Shin już siedział w środku z groźną miną.
-I jak wyglądam, mam nadzieję że ci odpowiada? Zapytała z nadzieją że jej nie skrytykuję a tym bardziej nie zbije.

Shin - 2012-03-12 17:37:15

Shin spojrzał na zbliżającą się Karin. Zmrużył lekko oczy, a potem wyprostował się, gdy drzwi do limuzyny otworzyły się. Dziewczyna podziękowała szoferowi, a następnie wsiadła do samochodu. Bez słowa zajęła swoje miejsce. Chłopak dal znać kierowcy, by mogli ruszać.

- I jak wyglądam? Mam nadzieję że ci odpowiada? - w głosie nastolatki wyczuł niepewność i nadzieję.

Irie bez słowa skinął głową. Zwrócił się do kierowcy:
- Zawróć do domu.
Odwrócił głowę w stronę Karin:
- Parę zmian nie zaszkodzi.
Widząc zdezorientowanie na twarzy dziewczyny, uśmiechnął się łobuzersko.



Kiedy limuzyna zatrzymała się pod drzwiami ogromnej posiadłości, chłopak chwycił nastolatkę za nadgarstek i pociągnął ją za sobą. Przechodząc przez próg rozkazał witającym go ukłonem pokojówkom, aby znalazły jak najdroższe ubranie dla Karin, a sam zaprowadził ją do pokoju, gdzie czekała już kolejna ze służących, zajmująca się makijażem. Jeszcze jedna, której Shin rozkazał uczesać dziewczynę, krzątała się teraz w pośpiechu po pokoju w poszukiwaniu lakieru oraz grzebieni.
Chłopak znów spojrzał na zegarek.
- Macie pięć minut.

Karin - 2012-03-12 18:07:26

Zwrócił się do kierowcy:
- Zawróć do domu.
Odwrócił głowę w stronę Karin:
- Parę zmian nie zaszkodzi.
Dziewczyna była zszokowana tym Parę zmian nie zaszkodzi, Czy ty zawsze musisz mnie krytykować ?
Ale nie odezwała się stwierdziła, że szkoda strzępić języka.

Gdy zajechali do posiadłości Shina przed drzwiami czekali już na nich służący. Shin wyciągnął zdezorientowaną Karin z samochodu, dziewczyna o mało się nie zabiła w tych butach drepcząc za nim. Dom był ogromny, bez porównania z jej chatką, nawet ich garaż był z 8 razy większy niż jej dom. Gdy znaleźli się w środku chłopak od razu rzucił jakieś rozkazy służącym co do poprawki wizerunku Karin. Pokojówki chwyciły ją i zaprowadziły do ogromnego pomieszczenia, była to garderoba. Niezliczone ilości ubrań. Dziewczyna stała na środku pokoju, nie wiedziała co ma robić nigdy. Tak przestrzeń ją przytłaczała. Służące biegały to od szafy to od dziewczyny z przeróżnymi kreacjami, butami i innymi pierdołami. Dziewczyna poczuła, że mam mętlik w głowie. Kreacja w końcu została wybrana. Kremowa lekka sukienka. Z przodu wycięta na górze w kształcie płatków, bez ramiączek, plecy do połowy gołe. Na górze mocno dopasowana ukazując śliczną figurę dziewczyny. Na dole puszczona i wielu warstw materiału. Sięgała Karin do pół uda. Pokojówki zaczęły się zachwycać:
-No i jesteś taka śliczna, załóż te buty i idziemy się czesać.
Dziewczyna założyła czerwone buty na platformie od razu stała się z 10 cm wyższa.
Służące szybko pognały ją do następnego pokoju, usadowiły na fotelu i zaczęły dokonywać prawdziwych cudów na jej głowie. Jedna suszyła ta druga już między czasie prostowała włosy a trzecia kręciła loki. Jednak w końcu stwierdziły że delikatne fale będą najlepszym rozwiązaniem. Następnie delikatny makijaż i była gotowa do wyjścia.
-Bosko wglądasz, nic dziwnego że Panicz się tobą zainteresował, poczekaj zaraz przyjdzie.
Dziewczyna chciała coś powiedzieć, ale pokojówka już gdzieś pobiegła. Wzięła głęboki wdech. No nic, teraz tylko będę się bawić gonie zadufanych bankierów i  innych przyjemniaczków

Shin - 2012-03-12 18:27:06

Shin postukiwał palcem w blaszkę zegarka, w oczekiwaniu na efekty prac służących. Nie minęło kilka minut, a w drzwiach garderoby stanęła postać Karin. Wyglądała zupełnie inaczej, niż niespełna pięć minut temu. Miała na sobie krótką sukienkę, faliste włosy opadały jej delikatnie na ramiona oraz buty na platformie, w których wyglądała na o wiele wyższą dziewczynę. Przyjrzał jej się dokładnie. Zmierzył ją wzrokiem, od stóp do głów. Był zaskoczony. Zaskoczony tym, że wyglądała tak dobrze, choć czas na przygotowanie był niewielki. Jeszcze niedawno ideał jego kobiety był zupełnym przeciwieństwem tego małego szkraba. Czyżby teraz się to miało zmienić?
Potrząsnął sprzecznie głową, jakby chciał wyrzucić z głowy te dziwne myśli.

Nie zapominaj, że to tylko zabawa Shin. To tylko zabawa.

Shin wykrzywił delikatnie usta w uśmiechu.
- Idealnie. Spisałyście się. - Pochwalił pokojówki.
Chwilę potem jednej z nich skinął znacząco głową.
- Czy mogłabyś...
Kobieta skinęła głową i z nieukrywanym zadowoleniem poszła do garderoby. Za chwilę wróciła i podała coś chłopakowi.
Shin odebrał przedmiot. Był to naszyjnik. Podszedł do Karin i bez słowa założył go jej na szyję.
- Jest mojej mamy. Uważaj na niego. Jak i na resztę ubrań. W tej chwili nosisz na sobie kilkadziesiąt tysięcy.
Obsługa popatrzała po sobie.
Naszyjnik po zmarłej matce był bardzo cenny, a chłopak jeszcze nikomu go nie darowywał.

Następnie skierował się w stronę drzwi wyjściowych. Dziewczyna podreptała za nim.

Karin - 2012-03-12 18:36:52

Nie minęło dużo czasu kiedy w drzwiach pojawił się Shin, który wykrzywił delikatnie usta w uśmiechu.
- Idealnie. Spisałyście się. - Pochwalił pokojówki.
Chwilę potem jednej z nich skinął znacząco głową.
- Czy mogłabyś...
Kobieta skinęła głową i z nieukrywanym zadowoleniem poszła do garderoby. Za chwilę wróciła i podała coś chłopakowi.
Shin odebrał przedmiot. Był to naszyjnik. Podszedł do Karin i bez słowa założył go jej na szyję.
- Jest mojej mamy. Uważaj na niego. Jak i na resztę ubrań. W tej chwili nosisz na sobie kilkadziesiąt tysięcy.
Obsługa popatrzała po sobie.
Karin oniemiała, nie wiedziała co powiedzieć, ten chwycił ją za nadgarstek i pociągnął za sobą do limuzyny. Wsiedli i odjechali. Karin była zdezorientowana. Dom Shina, te ciuchy i jeszcze naszyjnik. To dużo wrażeń jak na jeden dzień a zapowiadało się tego jeszcze więcej.

Shin - 2012-03-12 22:26:18

Wysiadł z samochodu, a wraz z nim Karin. Wyglądała na zaskoczoną, a jednocześnie podekscytowaną, natomiast Shin... chciał, żeby przyjęcie jak najszybciej dobiegło końca. Nie miał zamiaru zastępować swojego ojca w jego biznesowych sprawach. Ach, właśnie. Jego ojciec. Przegryzł dolną wargę i spojrzał na budynek, przed którym stali. Z wnętrza dało się usłyszeć cichą, jazzową muzykę i rozmowy gości.
Podniósł rękę tak, by Karin mogła go uchwycić za ramię. Zaprowadził ją do wejścia. Drzwi otworzyli dwóch mężczyzn w garniturach, stojących tam od samego początku.
Muzyka stała się głośniejsza, tak jak i głosy osób przybyłych. Sala była ogromna. Na suficie wisiał duży, szklany żyrandol, który był dziesięć razy więcej wart niż ważył, przy ścianach znajdowały się stoły, na których znajdowały się wykwintne dania przygotowane prawdopodobnie przez najlepszych kucharzy w kraju, a pośrodku pomieszczenia stało wiele ludzi, rozmawiających ze sobą, tańczących, bądź pijących wspólnie drinki.
Chłopak rozejrzał się dookoła. Zatrzymał wzrok na zbliżającym się w jego stronę mężczyźnie. Był prawdopodobnie osobą po czterdziestce i nie wyglądał na takiego, którego obchodzą diety świata. Mimo to, drogi garnitur, jak i reszta ubioru zdradzały, że jest bogaczem.
- Shin Irie, nieprawdaż? - przywitał się z nim uściskiem dłoni. - Ojciec nie zjawi się na przyjęciu?
Czarnowłosy pokręcił sprzecznie głową.
- Nie może przyjść. Zastępuję go.
- Rozumiem. - Przytaknął w zrozumieniu mężczyzna. Spojrzał na osobę towarzyszącą Shinowi. - Kto to jest? Nigdy jej nie widziałem. Przedstaw nas sobie.- Następnie zwrócił się do dziewczyny. - Z jakiej rodziny pochodzisz? Znam twojego ojca? Prowadzi jakąś firmę?
Chłopak zauważył, że Karin jest zmieszana i nie wie co powiedzieć.
- To Karin. Chyba nie powinien pan pytać o rodzinę dopiero co poznaną osobą. - Powiedziawszy to skłonił się lekko. - A teraz przepraszam na moment.
Razem z Karin minął zdumionego bogacza. Spojrzał się w stronę sceny naprzeciw niego, gdzie stała teraz przy mikrofonie kobieta.
- Na początek prosimy gości oraz małżonków o zatańczenie pierwszego tańca.
Zaklaskała w dłonie i uśmiechnęła się promiennie.
Shin spojrzał na swoją towarzyszkę. Muzyka zabrzmiała.
- Mam nadzieję, że umiesz tańczyć? Chyba, że mam cię zastąpić jakąś inną, ładną kobietą? - uśmiechnął się łobuzersko i złapał dziewczynę w talii.

Karin - 2012-03-13 17:30:46

Budynek był ogromny, wszędzie pełno ludzi i drogich samochodów. W tle dało się słyszeć lekką muzykę. Shin wysunął Karin rękę by mogła go uchwycić za ramię. Weszli do środka. Sala była przepełniona gośćmi, niektórzy już tańczyli a inni plotkowali na zmianę popijając toast. Dziewczyna dostrzegła, że w ich stronę zaczął zbliżać się pewien mężczyzna. Miał dość grubawą posturę, ale widać było że to niezłą szycha.
- Shin Irie, nieprawdaż? - przywitał się z nim uściskiem dłoni. - Ojciec nie zjawi się na przyjęciu?
Czarnowłosy pokręcił sprzecznie głową.
- Nie może przyjść. Zastępuję go.
- Rozumiem. - Przytaknął w zrozumieniu mężczyzna. Spojrzał na osobę towarzyszącą Shinowi. - Kto to jest? Nigdy jej nie widziałem. Przedstaw nas sobie.- Następnie zwrócił się do dziewczyny. - Z jakiej rodziny pochodzisz? Znam twojego ojca? Prowadzi jakąś firmę?
Karin poczuła się zakłopotana, nie wiedziała co ma powiedzieć. Na szczęście Shin pomógł wydostać się jej z opresji:
- To Karin. Chyba nie powinien pan pytać o rodzinę dopiero co poznaną osobą. - Powiedziawszy to skłonił się lekko. - A teraz przepraszam na moment.
Razem z Karin minął zdumionego bogacza. Spojrzał się w stronę sceny naprzeciw niego, gdzie stała teraz przy mikrofonie kobieta.
- Na początek prosimy gości oraz małżonków o zatańczenie pierwszego tańca.
Zaklaskała w dłonie i uśmiechnęła się promiennie.
Shin spojrzał na swoją towarzyszkę. Muzyka zabrzmiała.
- Mam nadzieję, że umiesz tańczyć? Chyba, że mam cię zastąpić jakąś inną, ładną kobietą? - uśmiechnął się łobuzersko i złapał dziewczynę w talii.
Karin położyła mu na ramieniu lewą ręka a prawą podała do ramy.
-Akurat o to nie musisz się martwić.- dodała z zadowoleniem. - Dziękuję ci że mi pomogłeś z  tym facetem przed chwilą, trochę się pogubiłam.
Dziewczyna spuściła głowę na dół z zakłopotaniem.

Shin - 2012-03-13 19:00:32

Zespół zaczął grać skoczną muzykę, do której w momencie zaczęło chętnie ruszać się wielu gości. Shin pociągnął lekko dziewczynę i zaczął tańczyć.

- Dziękuję ci że mi pomogłeś z  tym facetem przed chwilą. Trochę się pogubiłam. - dziewczyna speszyła się.

Właśnie. Dlaczego pomógł jej wybrnąć takiego tematu? Mógł przecież się nie odzywać i patrzeć jak się zawstydza i nie wie co powiedzieć. Coś ostatnio dobrzejesz, Shin...
W kąciku jego ust zaczaił się łobuzerski uśmiech. Spojrzał na dziewczynę słodkim, ale przepełnionym ironią wzrokiem.
- Nie myśl sobie, że tobie pomogłem. Po prostu nie znoszę tego typa.
Przez resztę piosenki nie odzywał się, tak samo jak jego partnerka. Gdy zespół ucichł, skłonił się lekko w podziękowaniu za taniec.
- Całkiem nieźle jak na istotkę taką jak ty... - przytaknął głową z uznaniem. - Nie jesteś zmęczona?
I nie czekając na odpowiedź kontynuował.
- Zawsze możesz siąść przy stole i coś zjeść. Tylko niezbyt dużo. Na przyjęcia przychodzi się po to, żeby się zabawić i porozmawiać, a nie pobijać rekordy w pochłanianiu jedzenia na czas.
Uśmiechnął się, wtem znów usłyszał muzykę. Tym razem była wolniejsza. Bez żadnego słowa znów złapał dziewczynę.



- Nie sądziłem, że pan Irie ma już tak dorosłego i przystojnego syna - kontynuowała rozmowę przy stole jedna ze starszych kobiet.
- Ja też nie nadążam nad własnym wiekiem - uśmiechnął się, na co tamta zareagował śmiechem.
- Pańska dziewczyna jest również ładna - skomplementowała Karin.
- Tak właściwie to... - próbował się wytłumaczyć Shin, ale w tej samej chwili kobieta zaczęła rozmowę z panią obok, gdzie najlepiej zrobić sobie operację plastyczną.
Odwrócił się w stronę Karin.
- I jak podoba się przyjęcie dla takiej biednej osóbki? Nie byłaś na takim przyjęciu nigdy, przyznaj. Jak chcesz mogę cię częściej zabierać na takie spotkania bogaczy, żebyś mogła zaznać smaku pieniędzy.

Karin - 2012-03-14 12:35:29

Shin uśmiechnął się z lekką zuchwałością, czuł się dumny, wielki.
Spojrzał na dziewczynę słodkim, ale przepełnionym ironią wzrokiem.
- Nie myśl sobie, że tobie pomogłem. Po prostu nie znoszę tego typa.
Przez resztę piosenki nie odzywał się, tak samo jak jego partnerka. Gdy zespół ucichł, skłonił się lekko w podziękowaniu za taniec.
- Całkiem nieźle jak na istotkę taką jak ty... - przytaknął głową z uznaniem. - Nie jesteś zmęczona?
I nie czekając na odpowiedź kontynuował.
- Zawsze możesz siąść przy stole i coś zjeść. Tylko niezbyt dużo. Na przyjęcia przychodzi się po to, żeby się zabawić i porozmawiać, a nie pobijać rekordy w pochłanianiu jedzenia na czas.
Uśmiechnął się, wtem znów usłyszał muzykę. Tym razem była wolniejsza. Bez żadnego słowa znów złapał dziewczynę.
-Nie jestem obżarciuchem i umiem się zachować, ale ty i tak pewnie tego nie zauważysz.- Dodała ze złością w głosie.
Jak zawsze, tylko krytyka.....mam dość.




- Nie sądziłem, że pan Irie ma już tak dorosłego i przystojnego syna - kontynuowała rozmowę przy stole jedna ze starszych kobiet.
Karin lekko się do siebie uśmiechnęła. Szkoda że mózg stoi w miejscu.
- Ja też nie nadążam nad własnym wiekiem - uśmiechnął się, na co tamta zareagował śmiechem.
- Pańska dziewczyna jest również ładna - skomplementowała Karin.
- Tak właściwie to... - próbował się wytłumaczyć Shin, ale w tej samej chwili kobieta zaczęła rozmowę z panią obok, gdzie najlepiej zrobić sobie operację plastyczną.
Odwrócił się w stronę Karin.
- I jak podoba się przyjęcie dla takiej biednej osóbki? Nie byłaś na takim przyjęciu nigdy, przyznaj. Jak chcesz mogę cię częściej zabierać na takie spotkania bogaczy, żebyś mogła zaznać smaku pieniędzy.
Przesadził
Karin przestała tańczyć, spuściła głowę w dół.
-Po pierwsze, nie jestem tu z własnej woli, ty jesteś za to odpowiedzialny. Po drugie poniżasz mnie na okrągło, wiedzę że to sprawia ci przyjemność, to że nie jestem taka zamożna jak ty nie oznacza że jestem gorsza i możesz mną poniewierać kiedy ci się podoba. A po trzecie....mam już dość oglądania twojej gęby.
Dziewczyna wyrwała się Shinowi. Przeciskała się przez tłum tańczących gości. Nie wiedziała gdzie idzie. Nogi same zaprowadziły ją na taras. Słońce chyliło się ku zachodowi, niebo mieniło się kolorami czerwieni. Karin oparła się o barierkę starając  zatrzymać łzy.
Zostanę tu przynajmniej nie muszę słyszeć jego krytyki....niech się wali.

Shin - 2012-03-14 18:37:43

- ...a na końcu okazało się, że ma na boku jeszcze dwie narzeczone - powiedziawszy historię życia pewnego bogacza, pani obok Shina zaśmiała się głośno, a wraz z nią również dwie siedzące naprzeciw niej.
Czarnowłosy uśmiechnął się sztucznie i w zamyśleniu zakołysał kieliszkiem, gdzie znajdowała się resztka czerwonego wina. Odłożył go na stół i podniósł głowę.
Zdumiał się. Jeszcze niecałą minutę temu siedział przed nim dziwnie wyglądający okularnik o wścibskim wyrazie twarzy. Teraz go tam nie było. Bardziej istotnym był jednak fakt, że i Karin nie było wraz z Shinem. Rozejrzał się po sali, nigdzie jednak nie zauważył niskiej dziewczyny o pozornie milutkim charakterku. Czyżby wyszła bez pożegnania?

Tak się nie robi, diablico.

Wśród irytacji i niecierpliwości chłopak poczuł coś jeszcze. Jakby zawiedzenie?
Spojrzał na kieliszek, z którego sączył wino.

To z pewnością wina tego czegoś.

Wstał od stołu, wcześniej jeszcze przepraszając na chwilę siedzących wraz z nim. Rozejrzał się jeszcze raz.

Pierwszy raz żałuję, że nie mam jej numeru telefonu.

Karin - 2012-03-14 19:19:34

Na sali wrzała muzyka, to wolna a to szybsza. Karin nie miała ochoty tam wracać, szczególności do Shina. Cóż to za człowiek, arogant i egoista. Marze, niech to przyjęcie się już z kończy....proszę.
Dziewczyna zamknęła oczy, mając nadzieję, że gdy je otworzy znajdzie się w domu.


W stronę tarasu zaczął zbliżać mężczyzna, dość wysoki i smukłej postury. Blond włosy delikatnie opadały mu na ramiona, a końcówki lekko się podwijały. Zauważył, że jego miejscówka jest już zajęta, ale z ciekawości stwierdził że tam pójdzie. Gdy był już stosunkowo blisko stwierdził, że to jakaś dziewczyna. Hmmm...idziemy na podbój.
-Hej, podziwiasz zachód słońca?


Dziewczyna słyszała czyjeś kroki za sobą, ale nie miała ochoty się obracać, była przekonana że to Shin przyszedł jej pograć na nerwach i odstawić jakiś wykład dotyczący jej biedoty. Kroki w pewnym momencie ucichły, Karin natomiast usłyszała za sobą głęboki głos mężczyzny:
-Hej, podziwiasz zachód słońca?
Momentalnie się obróciła, ocierając dłonią pozostałości łez z policzka.
-Hej...można tak powiedzieć.- Odparła z pewnym zawahaniem.
Zbliżył się i stanął obok dziewczyny. Jest strasznie wysoki, ciekawe co on je...
-Co taka ślicznotka robi tu sama?
-Yyy...ja...muszę troszkę odpocząć. Nic mi nie jest.-Odparła z udawanym uśmiechem.
-Widzę, a te łzy to pewnie ze zmęczenia hmmm...?
-Ja nie płakałam, zresztą to tego niewarte.
Blondyn chwycił jej pasemko włosów i delikatnie gładził je palcami:
-Masz śliczne włosy
-Dziękuję.-Odparła i odsunęła się momentalnie zakłopotana.
Mężczyzna mimo to ruszył w jej stronę:
-nie musisz się mnie bać, co ty na to byśmy opuścili to miejsce i zajrzeli do mnie, może być ciekawie.- Odparł z cwaniackim uśmieszkiem.
Karin nie maiła się już gdzie cofnąć, za nią już był tylko mur:
-Obawiam się, że wolę zostać tutaj i tu pozostanę.
Mężczyzna wiedział, że jego ofiara jest przyparta do ściany i nie ma gdzie się ruszyć, podszedł bliżej i przejechał palcem wskazującym po jej ramieniu:
-Na pewno ?
-Tak, na pewno.
Karin odtrąciła jego rękę. Proszę niech ktoś tu przyjdzie....proszę, czemu tylko mi się to przytrafia.

Shin - 2012-03-14 22:09:10

Shin powoli popadał w irytację. Nie wiedział, gdzie Karin mogłaby jeszcze pójść. Ani wewnątrz, ani na zewnątrz. Rozejrzał się jeszcze raz. I zauważył. Był balkon. Skierował się w tamtą stronę, a gdy już z oddali zauważył postać Karin odetchnął z ulgą. Jednak...
- Ładnie to tak dobierać się do czyjejś własności? - splótł ręce na piersi i oparł się o framugę drzwi.
Mężczyzna, który jeszcze przed chwilą próbował dobrać się do Karin, teraz zwrócił się w stronę Shina i uśmiechnął chytrze.
Zanim jeszcze ten zdążył cokolwiek powiedzieć, ani tym bardziej zrobić, czarnowłosy pociągnął dziewczynę za nadgarstek, tak by ta mogła schować się na nim.
- Gdzie teraz twoja bogata, wykształcona dziewczyna? Nie wie, że lubisz mieć na boku kilka innych? - przekrzywił głowę i położył palec na ustach z udawanym zastanowieniem.
- A tobie już nie wybierają narzeczonej czasem? - odgryzł się tamten i oparł się o barierkę.
Shin poczuł na sobie przeszywające spojrzenie Karin.
To prawda, zwykle to bogaci rodzice wybierają kandydatkę lub kandydata dla swojego dziecka.
Czarnowłosy pokręcił oczami.
- Ciebie to akurat nie powinno interesować, jak i tak szukasz nie tam gdzie trzeba.
Następnie wzruszył ramionami i wszedł na salę. Wraz z nim Karin. Pokierował się w stronę drzwi.
- Wychodzi już panicz? - zatrzymał go głos mężczyzny stojącego przy drzwiach.
- Jak widać.

Karin - 2012-03-22 18:27:31

Zrobiło się już ciemno, tylko światło z sali oświetlało taras. Karin czuła zimną ścianę za plecami, a z przodu oddech blond chłopaka który wydawał się coraz bliżej być jej twarzy. W pewnym momencie dobiegł do jej uszu głos, poważny ale z arogancką nutą:
- Ładnie to tak dobierać się do czyjejś własności? - splótł ręce na piersi i oparł się o framugę drzwi.
Mężczyzna, który jeszcze przed chwilą próbował dobrać się do Karin, teraz zwrócił się w stronę Shina i uśmiechnął chytrze.
Karin była zaskoczona że to Shin ją znalazł, ale poniekąd coś w środku w niej drgnęło.
Shin momentalnie przyciągnął ją do siebie, że dziewczyna lekko obiła się o jego klatkę piersiową, chłopak schował ją za sobą.
- Gdzie teraz twoja bogata, wykształcona dziewczyna? Nie wie, że lubisz mieć na boku kilka innych? - przekrzywił głowę i położył palec na ustach z udawanym zastanowieniem.
- A tobie już nie wybierają narzeczonej czasem? - odgryzł się tamten i oparł się o barierkę.
Karin trzymała się z tyłu jego marynarki, bała się. Wybierają narzeczoną .... Karin lekko przeszyły te słowa.
- Ciebie to akurat nie powinno interesować, jak i tak szukasz nie tam gdzie trzeba.
Chwycił Karin i weszli na salę kierując się w stronę drzwi.
Karin była oszołomiona. Nie spodziewała się czegoś takiego po Shinie i to jeszcze względem jej osoby.
Może on nie jest taki na jakiego wygląda....jest dobry, ale tak jakby coś czarnego przykrywało jego osobowość.
- Wychodzi już panicz? - zatrzymał go głos mężczyzny stojącego przy drzwiach.
- Jak widać.
Karin czuła się trochę niezręcznie i bała się pierwsza cokolwiek powiedzieć.

Yoru - 2012-03-22 19:07:59

Siedziała na ławce i co chwila rozglądała się dookoła w poszukiwaniu chłopaka. Była bardzo ciekaw, co ten chce jej powiedzieć.
Zamyśliła się. Karin nie rozmawiała z Yoru od ostatniego spotkania. To zaniepokoiło dziewczynę, ale jednocześnie było jej lżej. Nadal była zła i na Shina, i na dziewczynę.
Rozejrzała się jeszcze raz.

Miał słuchawki na uszach. Z rękami w kieszeniach spodni i spuszczoną głową szedł przed siebie, a kiedy spojrzał na dziewczynę, wyszczerzył się.
Yoru niepewnie kiwnęła ręką.

Shin - 2012-03-22 20:03:48

Siedzieli w limuzynie w ciszy. Shin spojrzał na Karin dyskretnie. Musiał przyznać, że wyglądała dobrze. Tak dobrze, że chłopak zapomniał się. Dziewczyna zauważyła, iż na nią patrzy.
Odwrócił się.
Skoro wyszli tak wcześnie z przyjęcia, nie powinien jej odwozić tak szybko do domu. Poza tym szkoda by było, gdyby tylko na tak krótko widział "inną" Karin.
Zmarszczył czoło.
Ostatnio coraz częściej miał takie myśli, których za żadne skarby nie potrafił zrozumieć. Pokręcił głową.
- Jedź do domu - zarządził kierowcy, który wraz z usłyszeniem rozkazu, zawrócił.


Weszli przez drzwi do jego domu. A raczej jego ojca. Stanął osłupiały. O wilku mowa.
- T-Tato? - zawahał się, jakby zdawało mu się, że jedynie się przewidział.
Mężczyzna wyglądał nie najlepiej. Miał podkrążone oczy i zmęczony wyraz twarzy. Obok niego stał pomocnik ojca, a jednocześnie przyjaciel. Był wysoki, szczupły i miał okulary. Spojrzeli się na Shina.
Chłopak podszedł do nich, pociągając lekko za sobą Karin.
- Dawno się nie widzieliśmy - powiedział starszy ochrypłym głosem.
Następnie spojrzał na dziewczynę.
- Byłeś z nią na przyjęciu?
Zmierzył ją wzrokiem.
- Jest bogata, że wziąłeś ją ze sobą? - spytał podejrzliwie. - Co z Elen?
Elen była ulubienicą ojca wśród córek bogatych biznesmenów. Chciał by to ona została narzeczoną Shina. W końcu miała predyspozycje. Była z wysokiej warstwy społecznej, poza tym ukończyła uniwersytet w Paryżu.
- Rozmawialiśmy już na ten temat, tato...
- A ona...? - kiwnął głową w stronę Karin.
- Ona właściwie nie jest...
- Jak nazywa się Twój ojciec? - skierował słowa w stronę nastolatki.
Shin zmrużył oczy.
- Nie będziesz go znał. Ona nie jest bogata.
Ojciec spojrzał na niego z oburzeniem. Wręcz spiorunował go wzrokiem. Nawet jego pomocnika to zszokowało.
- Nie... jest? - wydusił z siebie.
Pomyślał przez chwilę, a następnie spoliczkował syna. Shin poczuł cios. Dosłownie i w przenośni.
- Jak możesz tak nas prezentować na przyjęciu?! I jeszcze przyprowadzać taką osobę do naszego domu. Nie masz za grosz odpowiedzialności!
Twarz mu poczerwieniała ze złości.
- Masz nie przyprowadzać jej więcej do domu. A Ty... - skierował słowa do Karin - ...nie przychodź tu więcej.
Shin spojrzał na ojca. Nigdy wcześniej taki nie był.
Ojciec w szybkim tempie poszedł do swojego pokoju. Przyjaciel ojca spojrzał za odchodzącym mężczyzną, a następnie na chłopaka.
- To wszystko przez chorobę... - spróbował wytłumaczyć, a następnie poszedł za ojcem Shina.
Mimo tego, co powiedział mu okularnik poczuł się okropnie. Spojrzał na Karin, która widziała całe zdarzenie. Nie wiedział co powiedzieć. Czuł się urażony, zawstydzony i pierwszy raz tak strasznie.
- Nie przejmuj się... - powiedział do dziewczyny. - I tak nie mam zamiaru go słuchać.
Wiedział, iż jeśli ojciec powiedział, że nie życzy sobie dziewczyny w jego domu, to prawdopodobnie zrobi wszystko, żeby tak było. Zawsze nie odpuszczał.

Karin - 2012-03-22 20:27:26

Limuzyna ruszyła, za zewnątrz migotały lampy rozmywające się w tle. Karin siedziała wpatrzona w szybę, biła się z myślami. Może powinnam coś powiedzieć....ale...on.
Obróciła się w stronę chłopaka a ten momentalnie skierował głowę w drugą stronę, wydając się lekko speszony.
- Jedź do domu - zarządził kierowcy, który wraz z usłyszeniem rozkazu, zawrócił.



Po około 20 minutach znaleźli się pod domem Shina, drzwi otworzyli lokaje. Shin pociągnął za sobą Karin i po chwili byli już w środku. Shin był osłupiony, gdyż zobaczył swojego ojca, który nie był zbyt w dobrym stanie.
- T-Tato? - zawahał się, jakby zdawało mu się, że jedynie się przewidział.
Karin stała za Shinem, rozglądał się w koło lekko zdezorientowana. A więc to jego ojciec.
Mężczyzna wyglądał nie najlepiej. Miał podkrążone oczy i zmęczony wyraz twarzy. Obok niego stał pomocnik ojca, a jednocześnie przyjaciel. Był wysoki, szczupły i miał okulary. Spojrzeli się na Shina.
Chłopak podszedł do nich, pociągając lekko za sobą Karin.
- Dawno się nie widzieliśmy - powiedział starszy ochrypłym głosem.
Następnie spojrzał na dziewczynę.
- Byłeś z nią na przyjęciu?
Zmierzył ją wzrokiem.
- Jest bogata, że wziąłeś ją ze sobą? - spytał podejrzliwie. - Co z Elen?
Karin nie wiedziała co miała powiedzieć, jego postać ją przerażała. Cofnęła się tylko krok do tyłu.
- Rozmawialiśmy już na ten temat, tato...
- A ona...? - kiwnął głową w stronę Karin.
- Ona właściwie nie jest...
- Jak nazywa się Twój ojciec? - skierował słowa w stronę nastolatki.
Shin zmrużył oczy.
- Nie będziesz go znał. Ona nie jest bogata.
Ojciec spojrzał na niego z oburzeniem. Wręcz spiorunował go wzrokiem. Nawet jego pomocnika to zszokowało.
- Nie... jest? - wydusił z siebie.
Pomyślał przez chwilę, a następnie spoliczkował syna. Shin poczuł cios. Dosłownie i w przenośni.
- Jak możesz tak nas prezentować na przyjęciu?! I jeszcze przyprowadzać taką osobę do naszego domu. Nie masz za grosz odpowiedzialności!
Twarz mu poczerwieniała ze złości.
- Masz nie przyprowadzać jej więcej do domu. A Ty... - skierował słowa do Karin - ...nie przychodź tu więcej.
Karin nie wierzyła w to co zauważyła, jego ojciec był bardzo surowy wobec nawet własnego syna. Dziewczyna poczuła się nieswojo, zakłopotana i w ogóle głupio że to widziała. Nie powinnam się na to zgadzać...ja nie pasuję...perze zemnie jeszcze Shinowi się oberwało. Ale jak jego ojciec mógł coś takiego zrobić...nie wierzę.
Widać że Shin był bardzo urażony, gdyż to jego ojciec ktoś najbliższy. Dziewczynie napłynęły łzy do oczu, starała się by się nie rozpłakać.
- Nie przejmuj się... - powiedział do dziewczyny. - I tak nie mam zamiaru go słuchać.
Karin nic nie odpowiedziała, zakryła tylko twarz dłońmi kryjąc nabrzmiałe oczy. To przecież jemu jest ciężko, a ja płaczę, nawet nie wiem dlaczego.....ach... jestem beznadziejna.

Shin - 2012-03-24 21:32:01

Shin popatrzał w stronę drzwi, którymi jego ojciec wszedł do pokoju. Pogładził się dłonią po policzku, po którym jeszcze czuł siarczyste uderzenie. Syknął pod nosem.
- Chyba na tym się kończy nasze spotkanie... - odparł po chwili i zwrócił głowę w stronę dziewczyny.
Jego twarz była wyprana z jakichkolwiek emocji. Próbował nie pokazywać po sobie, że właśnie był ofiarą ogromnego ciosu w serce.
Jego własny ojciec.
Twarz Shina była w tym wszystkim przerażająca. Gdyby był wściekły, byłoby to normalne. Gdyby był smutny, byłoby to normalne. Jednak jego wyraz twarzy, który nie wyrażał zupełnie nic był właśnie nienormalny. Dławił to wszystko w sobie. Karin wyglądała na zszokowaną i zdezorientowaną.
- Odwiozę cię. - Odparł po chwili.
Z jednej strony żałował. Cholernie żałował, że tak krótko Karin była w jego domu. Z drugiej strony nie chciał, żeby ojciec wpadł w szał. Mógłby wtedy nie tylko swojemu synowi coś zrobić, ale nastolatce też.
Chłopak poczuł dziwne uczucie w sercu. Poczekał aż samoistnie przejdzie. Ostatnio dość często miewał taką dolegliwość.
Może to przez stres?

Na placu stał samochód, do którego wsiadł Shin, a wraz z nim Karin. Pierwszy raz od jakiegoś czasu prowadził. Zwykle, to jego własny kierowca jeździł z nim, ale teraz chłopak stwierdził, że potrzebuje prywatności. Byle jak najdalej od tego wariatkowa.

Karin - 2012-03-25 11:38:03

Ojciec Shina zniknął za mosiężnymi drzwiami salonu. Chłopak stał jak wryty, sztywny patrząc się w jeden punkt. Karin była za nim, rozglądała się po całym pomieszczeniu, nikogo nie było. Cała służba nagle gdzieś znikła. Dziwne...nikogo nie ma, chyba takie sytuacje w jego domu dość często się zdarzały skoro wszyscy jednocześnie gdzieś przepadli. Dziewczynie nagle zrobiło się żal Shina, że jego własny ojciec tak go potraktował, rodzina. Tylko czy można to tak nazwać "RODZINA". Czuła w sercu pewien niepokój, dziwne uczucie. Pewnie to przez tą całą sytuację, zaraz przejdzie...mam nadzieję.. Shin w końcu obudziła się z amoku:
- Chyba na tym się kończy nasze spotkanie... - odparł po chwili i zwrócił głowę w stronę dziewczyny.
Karin widziała teraz jego twarz. Na policzku rysował się kontur srogiej dłoni. Lecz jego spojrzenie nie wyrażało żadnych emocji, ani złości, ani zawodu, po prostu nic. Jedna wielka czarna dziura.
- Odwiozę cię. - Odparł po chwili.

Na placu stał już samochód. Shin zabrał kluczyli i wsiadł na miejscu kierowcy.
Karin usiadła z tyłu, czuła się poniekąd winna tej całej sytuacji. Jego ojciec jest bardzo twardy, Shin pewnie nie miał łatwego życia. Zawsze pod rozkaz ojca. Z pewnością brakuje mu rodziny. 

Auto nagle ruszyło z piskiem opon, Karin nie zapięła pasów i lekko obiła się o siedzenie. Shin zdawał się strasznie wkurzony.

Shin - 2012-03-25 20:15:07

Shin bez słowa prowadzić, zastanawiając się w duchu czy wciąż pamięta miejsce, gdzie jako mały chłopiec przychodził, gdy miewał ciężkie chwile. Nim się obejrzał, wjechał w las, który znał nade dobrze. Podświadomość go prowadziła.
Zerknął kątem oka na Karin, który również bez słowa siedziała w fotelu, ale najwyraźniej była trochę zaniepokojona.
- Tutaj jest miejsce, gdzie lubię odpocząć. - Odparł, by rozwiać jej wątpliwości.
Kiwnęła w milczeniu głową.
Zza drzew stopniowo wyłaniało się jezioro i księżyc w nim zatopiony.
Zatrzymał się i wyprostował na krześle.
- Za niedługo cię odwiozę. - Powiedział, a po chwili dodał: - Obawiałem się tylko, że sam mógłbym zrobić coś głupiego.
Następnie otworzył drzwi i wyszedł z samochodu.

Na dworze wiał ciepły wiatr. Rozgwieżdżone niebo nie było przysłonięte żadnymi chmurami, a księżyc był w pełni, sprawiając magiczność ów miejsca.
Podparł się pod boki, patrząc na niebo i zwrócił do dziewczyny:
- Wiesz, że gwiazdy, które widzimy stąd, mogą tak naprawdę już nie istnieć. - Zdziwił się, że, coś takiego powiedział.
Westchnął.
- To znaczy, że widzimy przeszłość. Przydałoby się więcej nadprzyrodzonych mocy.
Pokręcił głową, na myśl o tym, że myśl o głupstwach i mówi o głupstwach.

Karin - 2012-03-30 21:48:59

Jechali już dość długi czas, zbyt długi. Dziewczyna wyjrzała przez okno, lecz nie poznawała mijanej okolicy. Shin natomiast nie ściągnął nogi z gazu. Karin aż bała się spojrzeć na licznik, wolała oszczędzić swoje nerwy.


Po pewnym czasie wjechali w leśną drogę. No pięknie, do lasu mnie jeszcze wywiózł. Czy ten dzień może się już z kończyć, byłabym nie przeczenie bardzo wdzięczna. Westchnęła głośno opuszczając głowę  w dół. Shin zerknął kątem oka na dziewczynę, zauważył że jest  trochę zaniepokojona.
- Tutaj jest miejsce, gdzie lubię odpocząć. - Odparł, by rozwiać jej wątpliwości.
Dziewczyna kiwnęła tylko głową. Karin poniekąd uspokoiło ją to wewnętrznie, tylko nie była pewna czy to jego ton głosu i treść słów to z powodowała. Nigdy jeszcze Karin nie słyszała by Shin w ten sposób się zwracał. Jego głos wydawał się taki lekki, nie wyrażał emocji. Spokojny a zarazem przepełniony bólem.


Zza drzew stopniowo wyłaniało się jezioro i księżyc w nim zatopiony.
Zatrzymał się i wyprostował na krześle.
- Za niedługo cię odwiozę. - Powiedział, a po chwili dodał: - Obawiałem się tylko, że sam mógłbym zrobić coś głupiego. Następnie otworzył drzwi i wyszedł z samochodu.
Powiał silny wiatr, porwał włosy dziewczyny rozwiewając w różne strony. Karin przytrzymała je ręką i skierowała się w stronę chłopaka, który już stał na brzegu. Jezioro wydawało się ogromne, a mrok uniemożliwiał widzenie na odległość. Księżyc tworzył w tafli wody swe odbicie, wydawało się jakby dryfował.
Shin był  wpatrzony w gwiaździste niebo.
- Wiesz, że gwiazdy, które widzimy stąd, mogą tak naprawdę już nie istnieć. - Zdziwił się, że, coś takiego powiedział.
Westchnął.
- To znaczy, że widzimy przeszłość. Przydałoby się więcej nadprzyrodzonych mocy.
Pokręcił głową, na myśl o tym, że myśl o głupstwach i mówi o głupstwach.
Karin lekko uśmiechnęła się do Shina, wydawał się zagubiony.
-Też tak myślę, dobrze by było mieć władze nad czasem.
Następnie usiadła na trawie, lecz wzroku nadal nie mogła oderwać od nieba. Wydawało się jej, że powoli zaczyna poznawać PRAWDZIWEGO Shina. On nie jest taki zły, drzemie w nim dobroć, którą zakrywa na co dzień szkarłatnym płaszczem mroku. Stworzył swoją drugą naturę, by móc walczyć z problemami....z ojcem.
Zebrał się silniejszy podmuch wiatru, Karin przeszły ciarki. Teraz chciałaby znaleźć się w samochodzie.

Shin - 2012-03-30 23:43:31

Stał tak w zamyśleniu bez słowa. Próbował sobie poukładać wszystko w głowie, jednak myśli jakby celowo się plątały. Zamknął oczy i odetchnął cicho. Wiatr powiał mocniej tak, że włosy zakryły mu twarz.
Nie potrafił zrozumieć dlaczego jego ojciec jest tak nieugięty. Tak bardzo chce, żeby jego rodzina miała dobrą opinię. Z jednej strony próbował wczuć się w rolę tego słynnego biznesmena, który chce mieć zyski za swoje dobre imię, z drugiej strony nie umiał.
Co prawda, lubił Elen. Była miła, dobrze wykształcona i z pewnością miała gust, jeśli chodzi o ubiór, jednak Shin nie miał zamiaru wiązać się z nią na całe życie.
Otworzył oczy. Obok niego wciąż stała Karin. Widać było, że wiatr ją nieco oziębił. Sam też czuł dreszcze po ciele. A co jest dobre na oziębienie? Kubek ciepłej herbaty lub nawet coś mocniejszego.
- Chcesz wpaść jeszcze do jakiegoś pubu zanim cię odwiozę?
Prócz zdenerwowania, a jednocześnie smutku i zmieszania, czuł jeszcze żal do siebie, że wozi tak dziewczynę niepotrzebnie, jakby jakoś mogła mu pomóc.
Nie mógł jednak sobie wyobrazić teraz, że byłby tu sam. Coś wewnątrz mówiło mu, że ONA musi być obok.

Karin - 2012-03-30 23:58:13

Dziewczyna miała ochotę na kubek gorącej herbaty, trochę ją przewiało. W dodatku nie miała na sobie żadnego sweterka tylko samą sukienkę. Wydawało się, że Shin był myślami w innym wymiarze.
- Chcesz wpaść jeszcze do jakiegoś pubu zanim cię odwiozę?
Karin widziała jak na jego twarzy malował się smutek. Tak jakby krzyczał, żeby go nie zostawiać, być nim jeszcze przez chwilę. Jego oczy były smutne, brakowało w nich iskierek które zawsze mu towarzyszyły.
- W sumie, chętnie napije się czegoś ciepłego, nie powiem wymarzłam trochę.- Dodała z lekkim uśmiechem.
Wiem,że nie powinnam ale on tego teraz najbardziej potrzebuje....kogoś kto GO wysłucha.

Wsiedli w samochód, tym razem Karin usiadła z przodu by potowarzyszyć Shinowi. Tym razem na wszelki wypadek zapnę pasy.

Shin - 2012-03-31 13:03:18

Jechał. Wyjechali właśnie na główną drogę, która prowadziła do miasta.
- Na pewno chcesz tam jechać? - spytał, nie odwracając głowy w jej stronę.
Rzucił okiem na lewe lusterko w samochodzie. Zaraz za nimi jechał czarny samochód. Rozpoznał go po rejestracji, a także po osobie, która prowadziła.
Jego ojciec posłał służącego, aby mógł go śledzić. Ale synuś nie jest taki głupi.
Kiedy zauważył, że zakręt jest wolny, a nikt nie nadjeżdża, gwałtownie zahamował i skręcił w uliczkę. Miał szczęście, że trafił na parking, gdzie było dużo samochodów. W dodatku czarnych.
Zajął szybko jedno miejsce parkingowe, a następnie skulił się, zmuszając tym samym do tego Karin.
Shin obejrzał się, a że zobaczył, że samochód nadjeżdża, położył się na dziewczynie, tak by nie byli widoczni zza szyb.
Miał teraz przed twarzą jej twarz.
- Lepiej niż w filmach akcji, nie? - zażartował i uśmiechnął się.
Tym razem nie był to uśmiech wścibski i łobuzerski, a sympatyczny.
Spojrzał Karin w oczy i stracił sympatię na twarzy. Podniósł głowę, a kiedy zobaczył, że nikogo już nie ma, wyprostował się. Przeczesał palcami włosy.

Karin - 2012-03-31 13:51:38

Kilka minut później byli już na głównej drodze, która prawdopodobnie prowadziła do miasta. Karin siedziała z przodu, co jakiś czas zerkała w stronę chłopaka, ale ten był wpatrzony beznamiętnie przed siebie. Wygląda, że nadal jest w innym świecie, przydałoby się go sprowadzić na ziemię. Uśmiechnęła się pod nosem i starał się poprawić swoje włosy które wiatr nieźle rozczochrał.
- Na pewno chcesz tam jechać? - spytał, nie odwracając głowy w jej stronę.
Karin chciał odpowiedzieć, ale zobaczyła zmianę Shina. Na jego twarzy pojawił się gniew, lekko przymrużył oczy jakby chciał  zabić kogoś swoimi laserami. Dziewczyna obróciła się i spostrzegła, że za nimi jedzie czarne auto, takie jakie stały przed domem Shina. Czy ten ktoś nas śledzi...z pewnością to zasługa ojca Shina.
W pewnym momencie auto szybko zahamowało i ostro weszło w zakręt.
Miał szczęście, że trafił na parking, gdzie było dużo samochodów. W dodatku czarnych.
Zaparkowali na pierwszym wolnym miejscu. Skinięciem ręki kazał się dziewczynie skulić. Karin odpięła pasy. Co się stanie jak nas znajdzie, Shin będzie miał jeszcze większe kłopoty.
Samochód jechał w ich stronę, dziewczyna starał się z kulić, gdy Shin chwycił popchnął ją i położył się na niej. Opierał się przed nią na łokciach. Jedną rękę trzymała na piersi chłopaka a drugą położyła mu na karku.
Serce momentalnie zaczęło jej mocniej bić. Czuła jego atletyczną sylwetkę i takie dziwne ciepło płynące od niego. Szerokie ramiona, które dawały siłę a także schronienie. Widziała dokładnie jego twarz.
- Lepiej niż w filmach akcji, nie? - zażartował i uśmiechnął się.
Tym razem nie był to uśmiech wścibski i łobuzerski, a sympatyczny.
Dziewczyna, widziała, że chłopak chyba się pierwszy raz szczerze do niej uśmiechnął, Wydawał się sympatyczny, a jego twarz rozpromieniona. Ich spojrzenia się spotkały, ale to było coś innego. Nie to co zawsze, całkowicie inne uczucie. Speszyli się trochę. Shin podniósł głowę, a kiedy zobaczył, że nikogo już nie ma, wyprostował się. Przeczesał palcami włosy. Karin również usiadła. Spojrzała na lekko poddenerwowanego chłopaka i znikające auto w oddali.
-Dobrze, że nas nie zaleźli i to jeszcze w takiej sytuacji.
Zaczęła się momentalnie śmiać, Shin również zaczął. W aucie rozbrzmiewał jeden wielki wrzask. Najwyraźniej oboje bawiła ty sytuacja.

Keichi - 2012-03-31 14:23:11

Keichi szedł chodnikiem na spotkanie z dziewczyną. Słuchał muzyki. Kiedy był już w parku, w oddali zauważył siedzącą na ławce Yoru. Uśmiechnął się do niej. Zdjął słuchawki z uszu.
Zbliżył się do niej i usiadł obok.
- Widzę, że przyszłaś. - Odparł, uśmiechając się. Chwilę jednak później uśmiech zniknął z twarzy. - To jak? Pomożesz mi?

Yoru - 2012-03-31 14:32:41

Uśmiechnęła się niepewnie w jego stronę, a kiedy usiadł obok niej, odsunęła się dyskretnie. Mimo że wyglądał sympatycznie, wysłuchał w milczeniu jej historii, bo pomogło jej się wyciszyć, jego zachowanie było podejrzane.
- Widzę, że przyszłaś. - Uśmiechnął się, na co dziewczyna zareagowała tak samo.
Kiedy jednak gwałtownie zmienił wyraz twarzy, Yoru znów się zlękła.
- To jak? Pomożesz mi?
Każdy błysk w jego błękitnych oczach wywoływał u niej gęsią skórkę, Jego spojrzenie hipnotyzowało. A ton głosu był niczym ulubiona piosenka, którą chciało się nagrać na płytę i odtwarzać bez końca.
Przełknęła cicho ślinę.
- Pomogę...- odparła bez żadnego wahania - ...jeśli powiesz mi dlaczego chcesz to zrobić.

Keichi - 2012-03-31 14:40:54

Spojrzał na nią. Wypuścił ciężko powietrze z ust i odwrócił głowę w przeciwną stronę.
- To długa historia. - Powiedział, a kiedy znów zobaczył dziewczynę, która czekała niecierpliwie na tę długą historię, wyprostował się i zaczął.
- W dzieciństwie byliśmy dobrymi przyjaciółmi. Jednak jego ojciec tego nie akceptował, bo byliśmy biedni.
Widział na jej twarzy niekryty szok. Kontynuował.
- Nie lubił mnie, ani moich rodziców.
Postukał palcami o swoje kolana.
- Kiedy pewnego dnia ze skarbca jego ojca zniknęło wiele wartościowych rzeczy, on sam oskarżył mnie i moją rodzinę. A kiedy spytał on swojego syna jak uważa, powiedział, że to my. Bez zawahania...
Przerwał na chwilę.
- Ojciec poszedł do więzienia, a matka wyprowadziła się, potem jak i ją nękali służący ojca Shina.
Spojrzał na dziewczynę.
- No to tyle. - Wyprostował nogi i wymuszenie się uśmiechnął.

Shin - 2012-03-31 14:46:02

Stanęli przed jednym z pubów, gdzie z pewnością nie myśleli by nawet szukać Shina. On nie chodzi do takich miejsc, dlatego też tu dziś przyjechał. Wysiadł, a razem z nim dziewczyna. Weszli do środka.
Było tam pełno ludzi, którzy tańczyli, pili drinki czy nawet byli o wiele za blisko siebie nawzajem.
Zajął miejsce, które nie było aż tak bardzo widoczne. Wtem do ich stolika podeszła młoda kelnerka, uśmiechając się do Shina przyjaźnie.
- Co pan sobie życzy? - najwyraźniej zupełnie nie zwracała uwagi na siedzącą obok Karin.
- Coś mocnego. Drinka. - Odparł i spojrzał na różowowłosą. - A ty?

Karin - 2012-03-31 15:08:37

Przystanęli przed jakąś knajpą. Nic nadzwyczajnego, zwykły pub. Gdy znaleźli się w środku, pospiesznie szukali jakiegoś wolnego stolika. Wszędzie przewijał się tłum, muzyka sama rwała do tańca a parkiet był przepełniony ludźmi, którzy odkrywali swoje taneczne talenty, ale nie wszystkim to wychodziło, niestety. Usiedli w rogu przy oknie, z widokiem na ulicę. Karin spojrzała na Shina, ale ten był dalej naburmuszony. Dziewczyna chciała się już odezwać, gdy pojawiła się kelnerka i w stroju pokojówki. Pięknie, brakuje jej jeszcze tylko uszów króliczka Playboya
- Co pan sobie życzy? - najwyraźniej zupełnie nie zwracała uwagi na siedzącą obok Karin.
- Coś mocnego. Drinka. - Odparł i spojrzał na Karin. - A ty?
Karin prześwietlała jeszcze przez krótką chwilę Menu, były tam przeróżne nazwy napojów. Tylko w tym problem, że nie wiedziała co to jest. Dobra na chybił trafił, zobaczymy co wybiorę.
-Ja poproszę Mojito.
Zamknęła i oddała kartę kelnerce. Gdy kobieta w stroju pokojówki poszła zbierać kolejne zamówienia, Karin założyła nogę na nogę. Przeczesała końcówki swoich włosów palcami. Zerknęła na chłopaka, ale ten był zapatrzony w okno. Karin wciąż miała na sobie kremową sukienkę i te czerwone buty na platformie. Niepostrzeżenie zdjęła je i położyła pod stolikiem. Odetchnęła z ulgą. Nareszcie mogę poruszyć paluszkami.

Shin - 2012-03-31 16:39:22

Wyglądał przez okno na miasto, które mimo pogody tętniło życiem. Billboardy oświetlały ulice, którymi przechodzili ludzie. W zamyśleniu stukał palcami o blat stołu. Drugą ręką oparł się parapet. Był zimny w porównaniu z temperaturą, która panowała w pubie. Było gorąco i duszno. Shina przeszedł dreszcz.

Kilka minut później kelnerka przyniosła dwa kieliszki oraz butelkę z alkoholem, w razie gdyby chcieli dolewki. Shin nie podziękował, w przeciwieństwie do Karin. Spojrzał za to na kobietę miażdżąco.
Jeśli spojrzenie mogłoby zabijać kulami, kelnerka jak i reszta ludzi w pubie już od dawna powinni przypominać ser szwajcarski.
Kiedy tamta odeszła szybko, popatrzał na kieliszek. Zabrał go do ręki i spróbował napoju. Chwilę później już go tam nie było, a Shin trzymał w ręce butelkę. Nie zastanawiał się teraz jakie są zasady savoir-vivre. Upił głębokim łykiem alkohol, następnie z hukiem odłożył alkohol na miejsce, trzymając jednak go nadal w dłoni i wypuścił powietrze z płuc.
Spojrzał na Karin.
- Lepiej nie pij tego. Prawdopodobnie będziesz prowadzić.

Karin - 2012-03-31 17:07:24

Karin nawet nie skosztowała swojego drinka iż gdyż Shin zaraz się nim zajął. Następnie zajął się butelką, nie przejmował się ciągnął z gwinta. Karin jeszcze nigdy nie widziała go w TAKIM stanie. Pogrążał się jeszcze bardziej, zdawał się coraz mniej kontaktować z światem realnym. W końcu opróżnił całą butlę. Uwalił się przy tym cały. Zaczął coś niezrozumiałego bełkotać pod nosem, przypominało to mowę dziecka które uczy się dopiero mówić. Karin nie wiedziała co ma z nim zrobić, jego stan był po prosty piękny. I co ja mam z nim teraz zrobić...cholera. Nie mogę go odwieść do jego domu, jego ojciec w pierwszej kolejności by jego zabił a potem mnie. Karin stwierdziła, że nie będzie ryzykować życia i zabierze go do siebie. Tylko nie pomyślała jakie tego mogą być konsekwencję.

Karin się wkurzyła, wstała i podeszła do Shina.
-Wstawaj musimy się zbierać.
Popchnęła go by się obudził. Niestety nic to nie dało, dalej leżał jak zabity.
-Shin, proszę cię wstań musimy jechać, nie rób mi tego.
W jej oczach pojawiły się łzy, nie wiedziała co ma robić.

Shin - 2012-04-03 18:26:50

Nawet nie zauważył jak w ekspresowym tempie on sam opróżnił butelkę z alkoholem. Mimo późniejszych zawrotów głowy czuł się jakoś lepiej. Nie zwracał uwagi na to, co dzieje się wokół niego. Może dlatego, że nawet nie wiedział co się dzieje. Jedyne co się liczyło, to się upić i zapomnieć o tym wszystkim.
Kiedy tak próbował utrzymać się w pozycji siedzącej, usłyszał znajomy głos. Zza mgłą w oczach rozpoznał postać Karin. Mówiła coś do niego, ale nie potrafił tego dokładnie zrozumieć.
- Nie widzisz, że jestem w trakcie przechodzenia w stan uśpienia - powiedział na tyle zrozumiale, na ile pozwolił mu pijacki bełkot.
Chciał podnieść ręką na znak, by dziewczyna się od niego odczepiła, jednak zamiast tego bezwładnie opadła znów na kanapę.
"Chyba czas się ruszyć" podpowiedział mu głos w głowie, który był z pewnością przytomny i świadomy sytuacji niż sam Shin.
Podniósł się z kanapy, jednak zbytnia dawka alkoholu naraz sprawiła, że nogi odmówiły mu posłuszeństwa. Zawrócił się, a kiedy był bliski upadku, złapał się kogoś przed sobą. Kiedy doprowadził się do porządku, o ile to było możliwe, podniósł głowę i zobaczył zdziwioną twarz Karin.
- No co?! Pijanego człowieka nie widziałaś? - powiedział z przekorą, ale nawet nie myślał się ruszyć choćby na centymetr, ani tym bardziej puścić dziewczyny.
Obawiał się, że mogłoby się to źle skończyć dla niego. Westchnął.
- Dobra, wygrałaś. - Odparł pokrótce. - Powinniśmy już pójść.
Powinni. O ile Shin da radę.

Karin - 2012-04-04 16:04:52

Chłopak w końcu niezdarnie podniósł się z kanapy, starał się utrzymać równowagę, lecz nogi odmówiły mu posłuszeństwo. Z punktu widzenia osób trzecich wyglądało to przezabawnie, ale dla Karin było to tragiczne.
Dziewczyna podeszła bliżej Shina by mu pomóc, gdy ten sam się jej złapał. Łoooo.....jaki on ciężki, ile to waży. Chłopak powiesił się na niej, uśmiechał się całkowicie niekontaktująca ze światem.
Karin przewiesił jego lewą rękę przez swoje ramię, ten dzięki temu mógł się utrzymać w pionie. Powiedzmy, że to miało tak wyglądać. Ale uwierzcie że nie wyglądało.

Karin dowlokła się z nim wreszcie do samochodu, ale ta droga była dla niej najgorsza. Tyle wstydu co przez niego to się jeszcze nie najadła. Ale nie miała się już siły złościć, a tym bardziej cokolwiek mówić. Oparła go o samochód, by się nie przewrócił. Teraz popatrzyła na samochód, i to był kolejny problem. Shin jest pijany więc on prowadzić nie może, Karin musi wziąć sprawy w swoje ręce. Podeszła do chłopaka i wyciągnęła z jego kieszeni kluczyli. Małym przyciskiem uruchomiła automatyczny zamek. Otworzyła z tyły drzwi, chciała położyć na tytle siedzenie Shina. Podeszłą do niego by mu pomóc, lecz ten stracił równowagę i przyparł dziewczynę do samochodu, sam oparł się o dziewczynę. Karin czuła jego oddech na swojej szyj. Wydawał się taki przyjemny. Jego czarne kosmyki muskały ją po twarzy lekko łaskocząc. Czuła jego zapach. Hmmm ma niesamowicie męski perfumy. To było przyjemne a zarazem bardzo dziwne uczucie jego bliskości. Karin w końcu otrząsnęła się. Starała się jakoś zepchnąć z siebie chłopaka.
-Shin, mógłbyś się przesunąć jesteś zbyt ciężki.
Chłopak wydawał się niewzruszony na jej słowa. Karin z tyłu poczochrała go po czuprynie.
-Wiem, że ci wygodnie, ale koniec tej przyjemności.- Dodała z uśmiechem.
Miała nadzieję, że on ruszy swoje cielsko.

Shin - 2012-04-05 18:17:07

Shin leżał w łóżku. Miał zamknięte oczy, mimo iż już od jakiś 5 minut był przytomny. Czuł jak głowa mu pulsuje, a mięśnie są jakby wiotkie. Pociągnął nosem. Do jego nozdrzy trafił słodki, dziewczęcy zapach perfum. Podniósł powieki.
W pierwszej chwili myślał, że jest u siebie - w swoim pokoju, jednak nie przypominał sobie, by kolor jego ścian był lekko różowy.
Poczuł powiew. Podniósł głowę i dostrzegł, że okno jest otwarte. Dreszcze przeszły mu po ciele. To nie było jednak teraz istotne. Znajdował się w miejscu, którego z pewnością nie znał. Rozejrzał się. Pokój wyglądał na typowo kobiecy. Podniósł się do pozycji siedzącej.
Głowa znów zabolała.
Złapał się za głowę i z pomrukiem rozmasował ją.
Kiedy ból stał się mniejszy, podniósł głowę i spojrzał na drzwi w pokoju.
Słyszał kogoś zza nich. Czyjeś kroki świadczące o tym, że ktoś jest w tym domu razem z nim.
Wstał powoli z łóżka. Następnie wolnym i cichym ruchem skierował się w stronę wyjścia. Podłoga zaskrzypiała lekko, a głosy zza drzwi ucichły.
Wciągnął powietrze do płuc i stanął na chwilę. Następnie chwycił za klamkę i pociągnął za nią.
Wpierw poczuł smakowity zapach jedzenia oraz usłyszał odgłos naczyń i sztućców. Rozejrzał się po holu, a potem ruszył w stronę źródła dźwięku.
Odnalazł kuchnię.
- Karin? - jego głos dokładnie wskazywał na zaskoczenie.
Jednak w duszy odetchnął, że nie byli to jacyś porywacze bądź zbrodniarze. Całkiem niedawno, bo rok temu, ktoś dowiedział się, że Shin jest spadkobiercą majątku ojca. Osoba ta była bardzo rządna pieniędzy. Zaczęła śledzić chłopaka. Z dnia na dzień coraz bardziej. Aż w końcu pewnego dnia chciała go porwać. Na szczęście z Shinem był jeszcze jego kierowca, który zgłosił to na policję. Śledzenie ustało.
Chłopak patrzał teraz na Karin, która piekła coś na patelni. Nie pamiętał dokładnie co się wczoraj działo ani skąd się tu znalazł.
- Robiłem coś wczoraj... dziwnego? - spytał w obawie, mierzwiąc swoje włosy dłonią.

Karin - 2012-04-05 21:08:52

Z ledwością upchnęła go do samochodu, a sama siadła za kierownicą. Na szczęście miała prawo jazdy. Zapięła pasy i bez większych problemów odpaliła sprzęt czterokołowy.


Nie minęło zbyt wiele czasu nim znaleźli się w domu. Karin wysiadła jako pierwsza, gdyż jej tylny pasażer nie był w stanie się poruszyć, a co dopiero mówić o wstaniu. Otworzyła drzwi na oścież, ponieważ przeczuła, że jego chód  będzie bardzo szeroki, a uchylone drzwi mogą stanowić dla niego nie lada wyzwanie.
Także z podłogi, poprzesuwała różne rzeczy na bok takie jak wazon czy kapcie, ponieważ jego jakże taneczny krok mógł nieco wyrwać się z pod kontroli. Gdy tylko to ogarnęła wróciła po Shina. Chwyciła go za rękę, a gdy temu udało się wstać, przewiesiła jego rękę przez swoje ramię. Karin tak jakby przewidziała jego zwierzęce odruchy. Znosiło go lekko po schodach, od ściany do ściany. Nie mówiąc już o tym że ciężko było mu trafić do drzwi. Nareszcie dowlokła go do swojego pokoju. Położyła go na łóżku, a sama ściągnęła z siebie te niewygodne buty. Chłopak rozwalił się na łóżku, widać że czuł się jak u siebie. Dziewczyna weszła do pokoju obok. Był on pusty, a na podłodze stały pudła. Otworzyła pierwsze i wyciągnęła koszulę rozpinaną z długim rękawem. Podeszła do leżącego obok i znalazła czarne shirty do kolan. Były to ubrania po jej bracie, mieszkał z nią tu. A po jego śmierci miała bardzo wielki sentyment by je wyrzucić, a próbowała wiele razy.
-Proszę, przebierz. Walisz strasznie alkoholem.
Chłopak odebrał od niej ubrania, ale niekontaktowa. Obejrzał je i położył je sobie pod głowę jako poduszkę.
Karin podeszła bliżej chłopaka i wyciągnęła je mu z pod głowy.
-Nie Shin, to nie jest poduszka, to są ubrania w które masz się natychmiastowo przebrać.
Shin tylko pokiwał głową na znak, że chyba zrozumiał, ale trochę się ociężale do tego przebierania zabierał.
Karin tym czasem wzięła dla siebie ciuchy na zmianę i wskoczyła pod prysznic.
Gdy z niego wyszła, zajrzała jak tam chłopak czy jeszcze żyje. Ten o dziwo ubrał się ale bardzo dziwacznie zapiął koszulę. Karin usiadła obok niego i poprawiła mu, zapinając ją poprawnie. Czuła jak jej serce zaczyna pić szybciej, niż zwykle. To bardzo dziwne, jestem zbyt zmęczona.
Poczochrała mu czuprynę i przykryła go kocem by niezmarzła przez noc. Sama skierowała się do salonu gdzie usnęła na kanapie.


Nastał ranek. Karin potarła zaspane oczy, spojrzała na zegarek, widniała godzina  10:12. Przeciągnęła się i wstała. Podeszłą do okna i wtem sobie przypomniała wszystko co się wczoraj wydarzyło. Uchyliła delikatnie drzwi od swojego pokoju, chłopak jeszcze spał. Odeszła spod drzwi cichaczem by go nie obudzić. W kuchni zaczęła szykować śniadanie. Wiem, że pewnie nie trafię w jego gust, pewnie lubi coś innego.
Przygotowała kanapki z serem, szynką i sałatą. N osobne talerzyki pokroiła ogórka i pomidora. Wstawiła wodę na kawę. Wyjęła patelkę i rozbiła parę jajek, na jajecznicę.
Gdy tak się krzątała po kuchni, nagle Shin pojawił się w drzwiach. Cały rozczochrany jakby nie powiem co robił.
- Robiłem coś wczoraj... dziwnego? - spytał w obawie, mierzwiąc swoje włosy dłonią.
Karin gdy na niego spojrzała, zaczęła się śmiać.
-Wiesz no, zależy jakie dziwne rzeczy masz na myśli. Ale powiem ci tak w sekrecie, ludzie w tym pubie mieli niezły polew z ciebie. Dobra, teraz pewnie jesteś głody, siadaj i się zajadaj.

Shin - 2012-04-05 22:01:08

Chłopak dopiero teraz zauważył, że nie był w swoich ubraniach. W jego głowie zaczęły formować się przeróżne scenariusze. Spojrzał na Eriko. Nie wiedział czego się spodziewać po jej odpowiedzi. Nie sądził jednak, żeby tańczył na stole bądź zarywał tamtejsze kelnerki.
Ziewnął przeciągle i wolnym krokiem zbliżył się do stołu pełnego jedzenia. Poczuł się dziwnie. Co prawda codziennie jada śniadania w wielkiej, eleganckiej jadalni, a samo danie jest przygotowane niezwykle starannie i szykuje je bardzo dobry kucharz, jednak teraz poczuł nieznane mu uczucie.
Posiłek, który leżał przed nim był zwykły, przeciętny. Nie taki, który spożywa codziennie rano w swojej rezydencji. A ludzie, którzy go obsługują są niezwykle poważni i wyrafinowani. Nawet z nim nie rozmawiają.
Do czego dążą myśli Shina?
Karin z uśmiechem na twarzy, raz po raz kiwając ciałem w rytm niesłyszalnej melodii, szykowała jajecznicę. Miała na sobie lekką, przewiewną koszulę nocną, która wraz z kolejnym ruchem ciała falowała w powietrzu. Dziewczyna odwróciła się do chłopaka i nałożyła na jego talerz przygotowane śniadanie.
Chłopak spojrzał na nią. I na jej twarz. I na jej sylwetkę, kiedy koszula opinała się delikatnie na jej ciele. Poczuł lekkie ukłucie sercu.
Westchnął głośno i poczekał, aż ów uczucie przejdzie.
Poczuł się dziwnie. Znów. Ale próbował po sobie tego nie pokazywać. Spojrzał na jajecznicę, a następnie na resztę śniadania.
- Um... - zawahał się, sięgając po sztućce - ...jak się za to... zabrać?

Karin - 2012-04-05 22:20:04

Karin nałożyła jajecznicę na talerz chłopakowi, ten dziwnym spojrzeniem zmierzył uf danie. Z zakłopotaniem zaczął. 
- Um... - zawahał się, sięgając po sztućce - ...jak się za to... zabrać?
Dziewczyna spojrzała na niego z roześmianymi oczami. Usiadła na przeciwko niego i zaczęła załamana konsumować przygotowany posiłek. Cisza nastała w pomieszczeniu, przerwał go śmiech Karin.
-Wybacz, ale czy ty naprawdę jesteś taki głupi czy tylko udajesz. 
Wstała od stołu i zlała kawę, którą następnie w kubku podała chłopakowi z promiennym uśmiechem.
-Mam nadzieję, że wiesz jak to obsługiwać.

Shin - 2012-04-06 11:01:14

Shin nie był zadowolony z żartu Karin, więc w milczeniu zaczął konsumować śniadanie.
Zastanawiał się w jaki sposób znalazł się tutaj i w dodatku tego nie pamięta.
- Przywiozłaś mnie... tu? - spytał, żując kawałek ugryzionej kromki.
Rozejrzał się wokół, a następnie zatrzymał wzrok na postaci dziewczyny.
Jak ona to zrobiła?

Karin - 2012-04-06 11:19:58

Karin siedziała na przeciwko chłopaka. Spokojnie jak zawsze konsumowała swój posiłek. Natomiast Shin wyglądał lekko zażenowany i zdezorientowany tym wszystkim.
- Przywiozłaś mnie... tu? - spytał, żując kawałek ugryzionej kromki.
Dziewczyna spojrzała na niego, odstawiła kubek z kawą.
-Tak, ale to nie było łatwe zadanie. W szczególności gdy ty miałeś swój piękny stan, naprawdę wyglądałeś świetnie.
Karin zaczęło cicho chichotać pod nosem. Ale po chwili spoważniała, bowiem widziała że Shinowi nie jest zbyt do śmiechu.
-Przywiozłam cię do mnie, ponieważ gdybym cię odwiozła do twojego domu to wydaje mi się że twój tata byłby jeszcze bardziej wściekły. A i jeszcze wyprałam i wyprasowałam twój garnitur, był cały zalany alkoholem.
Karin wstała i przyniosła mu czarną marynarkę i spodnie oraz powieszoną na wieszaku białą koszulę.

Shin - 2012-04-06 11:37:02

Shin był zaskoczony. Pozytywnie. Nie wiedział czy podziękować czy siedzieć cicho. Chłopakowi nie łatwo przechodziły przed usta takie słowa, więc ostatecznie siedział cicho. Dziewczyna miała jednak rację. Gdyby ojciec zobaczył go w takim stanie, nie tylko zakazałby mu wejścia do domu, ale mógłby się nawet posunąć do czegoś gorszego.
Westchnął ciężko
Kiedy skończył jeść, wyprostował się na krześle. Pokrótce wstał, sięgnął po swoje ubrania i skierował się w stronę holu. Odwrócił się jeszcze w stronę dziewczyny.
- Łazienka... gdzie masz łazienkę? - spytał, wskazując palcem przed siebie, gdzie rzekomo, według niego, powinno być ów pomieszczenie.

Karin - 2012-04-06 11:49:10

Karin po śniadaniu zaczęła zbierać i myć naczynia.do pomieszczenia zaglądały coraz bardziej żywe promienie słońca, aż sam uśmiech cisnął się za twarzy. Shin wstał od stołu i sięgnął po swoje ubranie.
- Łazienka... gdzie masz łazienkę? - spytał, wskazując palcem przed siebie, gdzie rzekomo, według niego, powinno być ów pomieszczenie.
Karin uśmiechnęła się, i zaprowadziła go do łazienki.
-Proszę, jak by coś ci się stało to krzycz.- Dodała z uśmiechem.
Chciała bowiem rozładować tą napiętą atmosferę, ale coś nie wychodziło. Nie dziwiła się chłopakowi, przecież jak wróci do domu, to nie wiadomo co zrobi jego ojciec. Mam nadzieję, że jakoś to będzie. Westchnęła w duchu.

Po pewnym czasie Shin wygramolił się z łazienki, był już w swoim garniturze. Trzeba było przyznać że świtanie w nim wyglądał, Karin też to w głębi siebie przyznała. Podeszłą do niego, chciała mu zwrócić ubranie w które została ubrana przez jego stylistki.
-Proszę, to sukienka i naszyjnik które wczoraj miałam. Buty stoją przy wyjściu, jak będziesz wychodził to nie zapomnij zabrać.

Shin - 2012-04-06 12:44:46

Shin spojrzał na dziewczynę, jakby właśnie powiedziała coś niezwykle głupiego. Chciała mu to zwrócić? Przecież on kupił to dla niej.
- Oddajesz mi to? - przekrzywił głowę z lekkim uśmieszkiem - Nie sądzisz chyba, że będę w tym chodził.
Odwrócił się i pokierował w stronę drzwi.
Trzymawszy dłonią klamkę, założył buty. Otworzył drzwi. Poprawił jeszcze krawat na szyi i zszedł po schodach. Bez pożegnania, podziękowania czy cokolwiek. Wsiadł do samochodu i odpalił go. Wciąż jeszcze czuł na siedzeniach zapach kobiecych perfum. Wciągnął powietrze do płuc i ruszył.

Podczas całej drogi powrotnej myślał o tym jak jego ojciec zareaguje na jego powrót do domu. Ten był zawsze przeciwny alkoholowi, więc oczywistym było to, że nie pozwalał swojemu synowi na spożywanie go. Ostatecznie postanowił nie mówić o tym ojcu.
"Będzie ciężko" skwitował w głowie i skupił się na drodze.

- Gdzie byłeś? - oschły głos ojca rozniósł się po obszernym holu.
Siedział na fotelu przy małym stoliczku w rogu pomieszczenia. Trzymaną wcześniej w dłoni filiżankę odłożył na spodek i odwrócił się wraz z krzesłem w stronę Shina.
Chłopak stanął i czekał, aż ten zacznie mówić dalej. Tak się jednak nie stało. Mężczyzna obrzucał syna ponaglającym spojrzeniem.
- Nie muszę się chyba tłumaczyć. - Odparł krótko i już miał iść, kiedy zatrzymał go ochrypły głos:
- Mówiłem ci, żebyś nie zadawał się z tą biedaczką. - Postukał palcami o blat stołu.
Echo rozniosło się po holu, docierając do uszu Shina.
Chłopak ścisnął rękę w pięści wyprostowaną wzdłuż ciała.
- Obawiam się, że to nie będzie możliwe...
- Nie będzie? - Wstał i zbliżył się do syna.
Odgłos powolnych kroków po podłodze znów odbił się od ścian.
- Mówiłem ci już. - Powiedział niewzruszony chłopak.
Stał teraz naprzeciw swojego ojca. Był dużo wyższy i lepiej zbudowany, jednak to aura starszego wydawała się tu władcza.
- Miałeś rację. - Powiedział, a głos jego złagodniał nieco.
Shin spojrzał na niego zaskoczony.
- Miałem?
Czyżby przekonał swojego ojca?
- Miałeś. Nie powinieneś iść do tej szkoły. Za dużo tam biednych ludzi. - Powiedział, stukając czubkiem buta o panele. - Od teraz będziesz uczył się w domu. I przygotujesz się do zastępowania mnie w obowiązkach.
Agresja wewnątrz Shina stopniowo malała, a rosła natomiast obawa.
- Zastępować? - jego głos wydawał się słaby.
- Jestem chory. Nie będę mógł często pojawiać się na spotkaniach. Musisz się stopniowo przyzwyczaić, że będziesz jeździł na nie za mnie.
Chłopak wreszcie zrozumiał. Więc jego ojciec chce, by ten wreszcie poczuł się jak on sam. I żeby przejął jego obowiązki. Poczuł, że będzie tego żałował. Odszedł bez słowa.

Położył się na łóżku.
Z jednej strony nie żałował. Nie będzie musiał już chodzić do tej niskobudżetowej szkoły. Z drugiej strony...
Nie miał ochoty nawet na przeczytanie nowego wydania jego ulubionego magazynu.
Sięgnął po telefon i bezwiednie kliknął na ikonkę "Spis kontaktów". Na ekranie pojawić się numer Karin. Popatrzał na niego bezmyślnie, a następnie odłożył na półkę.

Karin - 2012-04-07 11:08:09

Karin stała przy drzwiach wyjściowych z domu. Chciała oddać mu ubranie, które wczoraj musiała założyć.
- Oddajesz mi to? - przekrzywił głowę z lekkim uśmieszkiem - Nie sądzisz chyba, że będę w tym chodził.
Dziewczyna chciała się sprzeciwić, lecz chłopak obdarzył ją promiennym uśmiechem. Dziewczyna poczuła radość wewnętrzną, tak jakby czekała na jego uśmiech. Shin wyszedł z domu nie mówiąc ani słowa podziękowania czy nawet "do widzenia". Wsiadł w samochód i odjechał. Jego twarz mówiła wszystko. "Jadę na spotkanie z katem".
Karin była rozdarta wewnętrznie. Z jednej strony rozpierało ją dziwne uczucie szczęścia a z drugiej przygnębienie. Nie wiedziała czy jest jej żal Shina. A może to coś innego? Zadawała sobie pytanie w duchu.


Na zegarku który wisiał na ścianie w kuchni dochodziła 13:00. Yoru jest jeszcze w szkole, ciekawe czy jest na mnie zła, ale jak tak to za co? Nie wiem, czy ja jestem taką złą przyjaciółką.
Karin pojawiły się łzy w oczach. Niee....muszę to jakoś odkręcić, i jeżeli jej czymś zawiniłam to przeproszę. Tylko czy będzie chciała ze mną rozmawiać.

Yoru - 2012-04-07 12:47:41

Yoru spojrzała na chłopaka. To, co właśnie od niego usłyszała nieźle nią wstrząsnęło.
Keichi był dobrym przyjacielem Shina, a ten w trudnym momencie chłopaka, nadzwyczajnej go oskarżył, jakby był jego odwiecznym wrogiem. Ojciec Irie też wydawał się być surowy. Przez tę sytuację Keichi nie ma rodziców. Nastolatka pamięta dobrze jak tęskniła za swoim przyjacielem po tym jak ten się od niej odsunął i przestał z nią zadawać. A strata rodziców jest z pewnością o wiele gorsza.
Dziewczynie zrobiło się żal chłopaka. Nie wiedziała co powiedzieć.
- Pomogę ci. - Odparła, widząc jego cierpienie za sztucznym uśmiechem.
Chłopak najwyraźniej się ucieszył.
Odprowadził ją do domu, opowiadając jej o tym, do jakiej klasy chodzi, czego słucha i czego nie lubi. Yoru w milczeniu nasłuchiwała się jego opowiadaniom.

Keichi - 2012-04-07 13:05:44

Kiedy dziewczyna zgodziła się mu pomóc poczuł, że ma po swojej stronie sprzymierzeńca. Już dawno tak się nie czuł, gdyż ludzie patrzyli na niego często krzywo, z powodu jego ojca. W sklepie również nie byli mu ufni. Ojciec Shina publicznie ogłosił rzekomego złodzieja.
Humor jego tak się poprawił, że postanowił odprowadzić dziewczynę do domu. Tym samym dowiedział się gdzie mieszka.

Yoru - 2012-04-07 15:04:02

Yoru była właśnie w sali i czekała na dzwonek oznaczający koniec lekcji. Karin nie było w szkole. Była ciekawa dlaczego,a w duszy czuła, że to sprawka Shina, którego również nie było.
Chwilowo myślała czy by do niej nie zadzwonić, jednak wciąż miała do niej uraz za zakończenie weekendowych zakupów i okłamywanie. Ostatecznie postanowiła siedzieć cicho.
Spojrzała na zegarek wiszący na ścianie wprost niej. Wskazówka miarowo przesuwa się na tarczy, wskazując, że już za niedługo powinna usłyszeć oczekiwany dźwięk.
Oparła głowę na dłoni.
Karin jest jej przyjaciółką. A przyjaciołom się wybacza i z pewnością przyjaciół się nie zapomina. Westchnęła cicho.
Co Karin zrobiłaby na jej miejscu.

Z pewnością by jej wybaczyła bez względu na to, co by zrobiła.

Może ona też powinna jej wybaczyć.
Dzwonek zadzwonił, wyrywając ją z zamyślenia.
Idąc holem w stronę szatni wpadła na Keichiego.
- H-Hej... - przywitała się cicho.

Keichi - 2012-04-07 15:08:07

Właśnie skończył lekcje, które trwały dla niego niezwykle długo. Pożegnał się ze znajomymi z klasy i skierował w stronę szatni. Wyciągając z plecaka słuchawki, zauważył znajomą mu postać.
Yoru?
Zbliżała się w jego stronę, jednak nie patrzyła przed siebie. Najwyraźniej nie zauważyła go i wpadła na niego.

- H-Hej... - przywitała się cicho.

- Hej - uśmiechnął się.
Dostrzegł, że jest onieśmielona. Przekrzywił głowę w oczekiwaniu.
- Coś cię gnębi?

Yoru - 2012-04-07 15:10:13

Yoru zaczęła nerwowo gnieść w rękach ramię plecaka.
- Coś cię gnębi? - spytał ją, na co jej serce gwałtownie podskoczyło.
Chciała mu to powiedzieć, ale nie wiedziała jak.
- Wiesz, ja się zastanawiałam... Chyba nie będę mogła ci pomóc. - Odparła prawie niesłyszalnie.
Kilka osób na holu zwróciło na nich uwagę.

Keichi - 2012-04-07 15:12:31

Keichi gwałtownie zmienił wyraz twarzy, kiedy usłyszał dziewczyną.
Spojrzał na nią uważnie, wręcz piorunował ją wzrokiem.
- Nie możesz teraz ot tak zrezygnować - powiedział jej schylając się tak, aby jego głowa zrównała z jej twarzą. - Skoro poznałaś już mój plan działania, nie możesz tego zrobić.
Następnie uśmiechnął się i bez słowa poszedł przed siebie, zostawiając dziewczynę samą.

Shin - 2012-04-07 15:13:24

Leżał na łóżku ze plecionymi za głową dłońmi, wpatrując się bezmyślnie w sufit pokoju. Nie wiedział co zrobić ze sobą. Był sfrustrowany. Nie mógł usiedzieć w jednym miejscu, a jednocześnie wyjść z domu też nie. Kiedy właśnie wstał z łóżka i zaczął przechadzać się miarowo po pokoju, ktoś zapukał do drzwi.
Shin zwrócił głowę w stronę osoby, właśnie weszła do pokoju. Była to jedna ze służących.
- Ma pan dzisiaj konferencję prasową o 17 - skłoniła się wpół.
- Konferencję? - Zdziwił się chłopak. - A to nie czasem ma mój...
- Poniekąd tak... - przerwała mu, będąc przygotowana na takie pytanie. - ...Ale pański ojciec nie powinien się teraz przemęczać.
- Rozumiem. - Odprawił kobietę, a sam wypuścił wolno, wręcz ze zrezygnowaniem, powietrze z płuc.


Shin właśnie siedział w limuzynie, która zmierzała na umówione spotkanie ojca.
Kiedy dojechali na miejsce, wysiadł z samochodu. Zaraz przywitały go błyski fleszy i przekrzykujący się dziennikarze z mikrofonami w rękach. Chłopak obrzucił ich wszystkich mrożącym spojrzeniem i bez słowa skierował się do w wejścia budynku.
Zaraz przy wejściu przywitał go służący i jednocześnie przyjaciel jego ojca. Powiedział mu, żeby bez względu na pytania był miły i grzecznie odpowiadał, ale jednocześnie by nie powiedział za dużo. Następnie poklepał go po ramieniu i powiedział, żeby nie "nawalił".
Chłopak odrzucił jego dłoń ze swojego ramienia.
- Wiem co robię.

Siedział przed dziesiątkami dziennikarz, którzy robili mu zdjęcia, kręcili filmy i przysłuchiwali się uważnie jego słowom. Czuł się teraz jak ktoś ważny. Jednak było to trochę przytłaczające. Co prawda, towarzyszył swojemu ojcu czasem w spotkaniach, jednak bycie na takim zebraniu samemu mogło sprawił niemały niepokój.
- To prawda, że pański ojciec jest chory? - spytał jeden z dziennikarzy, wstając i wyciągając dłoń z mikrofonem w jego stronę.
Shin uśmiechnął się.
- Jak widzę prasa jest już dobrze poinformowana.
Większość skomentowała to chichotem. Sam chłopak się wyszczerzył.
- Tak, to prawda. Jednak to nic poważnego. Jedyne czego potrzebuje w tej chwili mój ojciec, to wypoczynek.
- Czyli zastępuje go pan w tej chwili? - spytał ten sam mężczyzna.
Chłopak skinął głową.
- Co więc z pańską edukacją? Podobno zrezygnował pan z nauki w szkole? - spytała kobieta z notatnikiem w dłoni.
- Tak, zrezygnowałem. Chciałem, żeby sprawy biznesowe ojca wypadły, pod moim okiem, równie dobrze - uśmiechnął się ponownie.
- Pan Irie zaczął poważnie myśleć o angażu w biznesie za granicą. Czy jest prawdopodobieństwo sukcesu takich planów?
Shin wiedział, że jego ojciec jest dobrym biznesmenem, jednak o udziale za granicą nie wiedział.
- O to już należy pytać samego pana Iriego - odparł, nie tracąc uśmiechu.
- Czy brana pod uwagę, w sprawie sukcesu, była przeprowadzka?
Chłopak zamyślił się.
Przeprowadzka? Za granicę? Był ciekaw świata i zwiedzenie nowych miejsc byłoby dla niego ciekawym doświadczeniem, jednak... coś go tutaj trzymało. W tym miejscu. Z rozmyślań wyrwał go głos siedzącego obok niego pomocnika.
- Brana jest pod uwagę taka możliwość.
Następnie spojrzał na Shina ostrzegawczym spojrzeniem.
- Myślał już pan przyszłościowo o ślubie? Jest jakaś wybranka? - spytał nagle jeden z dziennikarzy.
Chłopak nie wiedział dlaczego pomyślał wówczas o Karin. Może dlatego, że ostatnio się z nią widział?
- Teraz zajmuję się raczej zastępowaniem ojca.

Karin - 2012-04-07 16:54:11

Karin siedziała przed telewizorem, co jakiś czas przełączając programy szukając czegoś wartego uwagi. Spojrzała na zegarek, dochodziła 17. Czuła dziwną pustkę w sobie, lub się jej tylko zdawało. Zatrzymała się na jakiejś stacji politycznej, mając nadzieję że wiadomości nadawane na żywo ją zainteresują, a co ważniejsze może pomogą jej wrócić do świata realnego.

Transmisja konferencji odbywała się ogromnym pomieszczeniu, gdzie tłoczyło się mnóstwo dziennikarzy. Współczuje tym ludziom, idzie dostać oczopląsu od tych migawek. Wszędzie błyskały światła fleszy.  Karin chwyciła za kupek z sokiem pomarańczowym który stał na stoliku przed nią. Rozsiadła się na kanapie, skrzyżowała nogi i lekko pochyliła się do przodu. Ku jej oczom na ekranie telewizora pojawiła się twarz Shina. Dziewczyna zachłysnęła się sokiem, a serce zaczęło walić jak szalone. Przez to że zobaczyła tego chłopaka, czy raczej że się zakrztusiła. Siedziała teraz jak wryta przed tym czas pochłaniającym pudłem. Karin była lekko osłupiała, włączyła się dopiero pod koniec wywiadu.
- Co więc z pańską edukacją? Podobno zrezygnował pan z nauki w szkole? - spytała kobieta z notatnikiem w dłoni.
- Tak, zrezygnowałem. Chciałem, żeby sprawy biznesowe ojca wypadły, pod moim okiem, równie dobrze - uśmiechnął się ponownie.
- Czy brana pod uwagę, w sprawie sukcesu, była przeprowadzka?- Jeden z dziennikarzy zadał pytanie.
- Brana jest pod uwagę taka możliwość.- Odparł z fałszywym uśmiechem chłopak.
- Myślał już pan przyszłościowo o ślubie? Jest jakaś wybranka? - spytał nagle jeden z dziennikarzy.
- Teraz zajmuję się raczej zastępowaniem ojca.
Chłopak po tej odpowiedzi skierował się do drzwi frontowych, widać było że raczej nie ma ochoty na kontynuowanie wywiadu prasowego.


Karin wyłączyła telewizor, musiała zebrać myśli. Cooo....Shin zrezygnował ze szkoły, nieee....to niemożliwe, by pomóc swojemu ojcu. Kari była w szoku, to było bardzo dziwne, ale z jedne strony było widać że Shin raczej nie jest zachwycony uczęszczaniem do tej placówki. Ale gorsze było pytanie o ślub.
Shin ma się żenić, pewnie to sprawka jego ojca, zgaduję że tą wybranką jest Elen.
Karin owładnęła niemoc. Położyła się na kanapie tuląc z całych sił poduszkę. Dręczyło ją poczucie winy. Gdyby nie ja Shin nie musiałby być teraz w takiej sytuacji. Z niewyjaśnionych przyczyn łzy same zaczęły cieknąć jej po policzkach. Tylko dlaczego czuła taki dziwny ból wewnątrz siebie.

Yoru - 2012-04-08 12:45:26

Yoru przechadzała się nerwowo po swoim pokoju.
Z jednej strony zachowanie Keichiego ją przeraziło. Momentalnie stał się taki groźny, a spojrzenie niezwykle mrożące. Z drugiej strony zaś rozumiała go doskonale. Gdyby to jej przytrafiła się taka sytuacja, ona zapewne zrobiłaby to samo.
Nie potrafiła jednak zrozumieć dlaczego Shin zrobił to chłopakowi.
Granica między miłością a nienawiścią jest bardzo krucha.
Było jej żal chłopaka. Teraz dopiero zrozumiała, że musi mu pomóc.


Była właśnie w szatni. Po przebraniu się, skierowała się w stronę holu. Usiadła na ławce przed salą. Kilka osób z jej klasy oczekiwało wraz z nią na dzwonek.
W oddali zauważyła znajomą postać. Kiedy Keichi ją zauważył, machnął na przywitanie ręką, następnie wyjął swój telefon z kieszeni i wskazał na niego palcem. Poszedł dalej. Yoru odmachnęła mu, zastanawiając się nad tym, co chciał jej przekazać chłopak.
Poczuła, że jej telefon wibruje. Wyjęła go z kieszeni. Na ekranie pojawił się napis "Keichi". Odebrała wiadomość.

"Nie mów nikomu, co ci powiedziałem."

Spojrzała w miejsce, gdzie przed chwilą był. Teraz znajdowała się tam grupka nieznajomych ludzi.

Karin - 2012-04-08 15:23:18

Dziewczyna nie wiedziała kiedy zapadła w sen. Był to jedyny moment kiedy wszystkie smutki zdawały  się niczym. Tym czasem na dworze rozpętała się niezła wichura. Grat walił po szybach okien, wydając rytmiczne brzmienie.


Nastał ranek, Karin przetarła zaspane oczy, spojrzała leniwie na zegarek i o mało nie spadła z kanapy. Zegarek wskazywał 7:30. Dziewczyna wykrzyknęła za cały pokój.
-Aaaa...pięknie spóźnię się do szkoły.
Jednym susem znalazła się pod prysznicem. Następnie ubrała, i spakowała do torby książki. Wskoczyła w buty chwytając w rękę jabłko, pobiegła do szkoły. W czasie drogi przypomniała sobie o wczorajszym wywiadzie, i o tym że Shina nie będzie najprawdopodobniej w szkole. Ogarnął ją smutek, czy to jej wina. Wchodząc do szkoły usłyszała dzwonek od razu ją obudził. W szatni szybkensem przebrała buty, i pobiegła pod salę gdzie miała mieć pierwszą lekcję. Bleeeee....historia. Karin nie była orłem z historii daty stanowiły dla niej barierę czasem nie do przejścia. Koło klasy siedziała Yoru na ławce. Karin uśmiechnęła się do niej promiennie, ale nastolatka zbyła ją obracając głowę. Karin dostała wewnętrzny cios. Stała na środku korytarza rozdarta. Nie wiedziała czy ma podejść do niej czy tak dalej stać. Coś jest nie tak, ale co ?

Yoru - 2012-04-10 11:21:43

Wciąż czuła na sobie hipnotyzujące spojrzenie Keichiego, a przed oczami miała obraz z jej komórki, gdzie napisał, żeby nikomu nic nie mówiła. Nawet w głowie słyszała jego głos, który jakby mówił to samo, co w smsie.
Kiedy nie wiedziała już co robić, gdyż Karin siedziała zaledwie kilka metrów od niej, zadzwonił dzwonek. Wraz z tym dźwiękiem poderwała się z ławki i podeszła do Hayato.
- Mogę usiąść z tobą? - spytała, uśmiechając się promiennie.
- Shin dzisiaj nie przyjdzie? - zdziwił się chłopak i rozejrzał po osobach czekających pod salą.
Byleby nie przyszedł. Nie chcę nawet na niego patrzeć.
- Chyba nie. - Nie traciła uśmiechu. - To mogę?
- Pokłóciłaś się z Karin?
- Zadajesz tyle pytań. Chodź już. - Popchnęła go w stronę otwartej już sali.
Chłopak przytaknął w milczeniu.

Karin - 2012-04-10 12:05:51

Zanim cała rozwydrzona dzieciarnia weszła do klasy minęło trochę czasu, nauczyciele przywykli już do tej klasy i do tego, że przy nich muszą się mieć na baczności bo nigdy nic nie wiadomo. Karin usiadła jak zawsze na swoim miejscu, czekała kiedy usiądzie koło niej Yoru. Nauczyciel zaczął sprawdzać obecność. Karin ospałym wzrokiem zaczęła przemierzać klasę w poszukiwaniu towarzyszki. Oczywiście długo nie szukała, siedziała z Hayate, na miejscu Shina. Dość, że Shin ma przeze mnie kłopoty, to jeszcze Yoru szczeniła na mnie focha, chyba już gorzej być nie może. W klasie trwał żargon, każdy gadał na swój temat przekrzykując się z innymi o rację. Nauczyciel najwidoczniej miał dosyć.
-Cisza, skoro jesteście dzisiaj tacy rozmówi,  to sprawdzimy waszą wiedzę jaką zdobyliście z historii przez ten miesiąc. Wyjmijcie karteczki, zrobimy sprawdzian orły, z waszej wiedzy.
Karin gdy tylko to usłyszała walnęła głową w ławkę.
Jeszcze jakiś głupi sprawdzian wymyślił, super. Chyba może być gorzej.
Gdy już wszyscy się uciszyli, prowadzący lekcję podał im pytania, które obejmowały tematy z całego miesiąca i mnóstwo dat. Właśnie daty, ich najbardziej nie nienawidziła Karin.

Zadzwonił dzwonek, wszyscy odstawili kartki i skierowali się biegiem do wyjścia, w końcu przerwa jest najważniejszą rzeczą w szkole. Karin zmarnowana oddała kartkę. Niezbyt dobrze jej poszło.
Byle było trzy. Pomyślała w duchu. Następna lekcja chemia, tu może będzie lepiej. Dziewczyna uwielbiała ten przedmiot. Chodź wielu uważa, że jest trudny ale dla Karin nie stanowił on większego problemu.

Yoru - 2012-05-02 15:54:03

Niech to licho! Akurat dzisiaj na lekcji literatury omawiali motyw zemsty i nienawiści. Słuchając co mówi nauczyciel, oparła głowę o dłoń i drugą ręką rysowała jakieś znaczki w zeszycie.
- Każdy z bohaterów miał powód do nienawiści. - Mówił nauczyciel. - Był albo postacią pozytywną, albo negatywną. Ktoś drugi jej zawinił, dlatego chce się odegrać. Jak widzimy jest niezwykle chytry i nieobliczalny.
Yoru poczuła, że zaczyna żałować Keichiego. Shin faktycznie był bogaty, więc może i jest taki, jakiego przedstawiał go Shiawase.
Wtem pomyślała o tym, jak na początku Karin oceniła Irie. Bezczelny, egoistyczny palant.
Dziewczyna stwierdziła, że już jej się nawet nie podoba. Keichi wydał jej się taki smutny i bezbronny. Mieszka sam, bez rodziców, przez tego bydlaka.

Spojrzała na Hayato, który spoglądał na nią dziwnie. No tak, kiedy myśli, zdarza jej się gestykulować. Uśmiechnęła się tylko i powróciła do stanu "zaraz usnę".

Keichi - 2012-05-02 15:58:48

- Wycieczka? - przekrzywił głowę w geście zaskoczenia. - Ano tak, słyszałem coś takiego.
Yoru stała przed nim, jakby godzinę temu to co mówiła, że nie chce mu pomóc, w ogóle się nie wydarzyło. Najwyraźniej coś musiało ją ruszyć w sercu. 0:1 dla Keichiego.

Yoru - 2012-05-02 16:04:06

- Tak, podobno brakuje jeszcze kilku osób na wolne miejsca, tak więc dobierają z innych klas. - Odparła Yoru i spojrzała na niego znacząco.
Widząc, że Keichi najwyraźniej nie zauważył jej wzroku, dodała szeptem z westchnieniem:
- Będziesz miał tam większe szanse na zemstę.

Keichi - 2012-05-02 16:13:25

Keichi kiwnął głową w zrozumieniu, ale po chwili wyraz twarzy zmienił się na niepewny.
- Skąd wiesz, że Shin tam pojedzie?

Yoru - 2012-05-02 16:16:24

Yoru ostukała się palcem w głowę, pokazując tym samym Keichiemu, że wszystko obmyśliła.
- Jego ojciec organizuje wycieczkę, a to znaczy, że on też musi jechać.
Uśmiechnęła się chytrze i uniosła brew.

Keichi - 2012-05-02 16:25:43

Keichi usłyszawszy to, klasnął w dłonie, a następnie poklepał Yoru po ramieniu.
- Dobra robota.
Następnie spojrzał w dal. Szła tam jakaś dziewczyna, którą skądś znał.
- To twoja przyjaciółka? - spytał dziewczyny i kiwnął w stronę tamtej głową.

Yoru - 2012-05-02 16:28:15

Yoru odwróciła się, a kiedy dostrzegła Karin, szybko pchnęła Keichiego za ścianę i sama też tam się znalazła.
- Była przyjaciółka. Nie zapominaj o tym. - Wychyliła głowę, aby zobaczyć, czy dziewczyna ich nie dostrzegła. Na szczęście tak nie było.
Westchnęła z ulgą, a kiedy otworzyła oczy i wyprostowała się, dostrzegła, że stoi na wprost Keichiego. Blisko. Bardzo blisko. Za blisko. W dodatku jej twarz była również blisko jego. Przełknęła ślinę tak głośno, że prawdopodobnie i on to usłyszał, bo uśmiechnął się łobuzersko.
- Wybacz, nie chciałam, żeby nas zobaczyła. - Rozejrzała się wokół, gdyż ludzie zaczęli się na nich dziwnie patrzeć.
Sekundę później, już trzymała się od Keichiego 5 metrów dalej.

Karin - 2012-05-02 17:19:31

-...oj nie mogę się doczekać kiedy go zobaczę, ten mój książę z bajki, Shinusiu gdzie się podziewasz.
Karin nie mogła już słuchać tej laki, która obok na parapecie wdychała. Choć z drugiej strony Karin też miała mieszane uczucia co do tego. Usiadła na parapecie opierając się o ścianę, oparła ręce na ugiętych nogach.
Co się z tobą dzieje Shin? Karin zamknęła oczy, a że ta dziewczyna ma bardzo wybujałą wyobraźnię to już druga strona medalu. Na jej powiekach ukazał się obraz Shina który ucieka przed swym ojcem który goni go z kosiarkom. Albo rzuca w niego nożami jak do tarczy. Po chwili westchnęła. Gdyby Shin miał takie życie jakie pokazuje mu moja wyobraźnia to długo by nie przeżył. Uśmiechnęła się pod nosem, ale po chwili radość znikła a na twarzy zarysował się smutek a może i tęsknota ?


Zadzwonił dzwonek, przed nią kolejne trudne zadanie. Wejść do klasy i przy tym nie zginąć. To dopiero jest impreza. Nauczyciel otworzył klasę. Uczniowie, tylko nie wiem jak to określić, może lepiej "bydło" weszło i usadowiło się w ławkach przy tym dając sobie z liścia raz po raz. Karin stała jeszcze przed klasą z innymi dziewczynami którym życie najwidoczniej jeszcze miłe. Wychyliła się i zerknęła czy niebezpieczeństwo minęło.
Czuje się prawie jak saper.
-Dobra dziewczęta, droga wolna można wchodzić.- Dodała z uśmiechem.
Inne dziewczyny pękały prawie ze śmiechu wchodząc do klasy. Ale dla tego rocznika to zachowanie zostało odnotowanie w statucie za całkowicie normalne. Było to podejrzane gdyby było inaczej.
Gdy Karin usiadła rozejrzała się po klasie, Yoru znowu siedziała z Hayate. Udawała że się dobrze bawi gadając o jakiś pierdołach. Nauczyciel zaczął sprawdzać obecność, to też jest nie zła jazda. Chłopaki znaleźli nowe centrum rozrywki i w tym. Losowali zawsze przed daną lekcją jednego z boy'ów który mówi za całą resztę "jestem". Więc 11 razy z rzędu "jestem" mówione tym samym tonem głosu jest świetne, w szczególności gdy się jeszcze nauczyciel nie kapnie to po prostu mistrzostwo.
Karin już nie prawie nie mogła ze śmiechu, to było mistrzostwo.
-Wybaczcie moje drogie dzieci, ale dzisiaj muszę się zająć bardzo ważnymi sprawami więc zorganizujcie sobie jakoś czas, byle było w miarę cicho.
Na szczęście była to informatyka więc wszyscy rzucili się na kopa i oczywiście najważniejszą rzeczą jaką trzeba było zrobić to wejść na facebook'a.
Karin nie mając innego zajęcia zaczęła przeglądać różne portale społecznościowe. Lecz w jej głowie nie wiadomo z jakiej to przyczyny pojawiał się Shin.

Shin - 2012-05-06 22:15:59

Otworzył oczy. Za oknem już od jakiegoś czasu trwał poranek. Zza otwartych okien, przez pokój, aż do nozdrzy chłopaka dolatywał zapach świeżo skoszonej trawy. Słyszał odgłos kosiarki. Prawdopodobnie zatrudniony przez jego ojca ogrodnik wykonywał swoją pracę.
Shin powoli podniósł się do pozycji siedzącej. Przejechał dłonią po rozczochranych podczas snu włosach, doprowadził je wówczas do niezupełnego, ale jednak ładu.
Spojrzał na zegarek. Była godzina siódma. Najwyraźniej wstał tak, jak zwykle, gdy miał iść do szkoły. Tym razem jednak nie musiał już w biegu przygotowywać się, by na ósmą znaleźć się w tym poszarzałym budynku.
Sięgnął po szklankę znajdującej się na półce nocnej. Następnie wypił wodę będącej w niej. Świetne orzeźwienie na początek dnia.


Ubrany już zszedł do jadalni, gdzie znajdowało się śniadanie przygotowane przez służące.
- Sałatki? - przekrzywił głowę w zdziwieniu, przyglądającej się wypełnionym warzywami salaterkom.
Służąca patrząca wcześniej na swoje własne splecione dłonie wzdłuż ciała, podniosła teraz głowę i szybko skinęła głową.
- Pański ojciec potrzebuje się teraz dobrze odżywiać.
Przytaknął w milczeniu.
"Tylko po co ja też muszę jeść jak królik?"
Usiadł przy stole i już miał zamiar zabrać się za zdrową porcję jedzenia, jednak w pomieszczeniu nagle pojawił się Toshiro.
- Musi się pan pospieszyć, bo za niecałe pół godziny musi pan zjawić się na ważnym spotkaniu.
- Znowu?
- Cóż, pański ojciec i tak miał dwa razy więcej pracy niż pan.
Pierwszy raz od jakiegoś czasu zaczął współczuć ojcu i podziwiać go za wytrwałość. Powoli wyrzuty sumienia ulatniały się. Prędzej czy później i tak kiedyś czekała go taki los, ponieważ jest spadkobiercą. Nie sądził jednak, że aż tak szybko przejmie obowiązki ojca.


Siedział w wielkiej sali konferencyjnej, gdzie większość miejsca zajmował wielki stół pokryty papierami, a wokół niego obrotowe krzesła, niektóre już pozajmowane przez ludzi również oczekujących na spotkanie. Kiedy po jakimś czasie wszystkie miejsca nie były już wolne, do sali wszedł mężczyzna ubrany w garnitur. Przywitał się z przybyłymi, a następnie podszedł do tablicy interaktywnej, włączając ją pilotem. Na ekranie pojawił się wykres przedstawiający fundusze firm. Shin domyślił się, że owe firmy są w posiadaniu tutaj będących mężczyzn. Nazwa korporacji jego ojca zajmowała wysokie miejsce. Z dumą wyprostował się na krześle.
- Jak widzicie notowania są różne. Mimo trudnych momentów niektórzy z was potrafili wybić się, jak z resztą widzimy. Dla tych, którym się to udało mamy propozycję utworzenia za granicą, a dokładniej w Chinach,  kolejnych takich firm, które przyniosą korzyść.
Shin słuchał z uwagą, kiwając w zrozumieniu głową. Jego ojciec wspominał kiedyś, że chciałby by jego firma znajdowała się również za granicą, tak więc chłopak powinien się zgodzić.
- Pan Irie byłby zainteresowany? - spytał mężczyzna.
- Myślę, że to dobry pomysł.
- Jednak, w celu ustalenia szczegółów, obowiązkową czynnością jest wyjazd do miejsca docelowego.
Shin zastanowił się chwilę. Wyjazd jest konieczny i ważny, aby ojciec odniósł większy sukces w branży. Co prawda wciąż jeszcze był zły na to, że nie pozwolił mu chodzić do szkoły, z drugiej strony jednak... wiedział, że w tej chwili ojciec go potrzebuje.
Po dłuższej chwili zgodził się.
- Dobrze więc... - uśmiechnął się mężczyzna. - Mniej więcej za miesiąc odbędzie się wyjazd. W tym czasie poproszę o ustalenie szczegółów firmy.

Karin - 2012-05-07 17:18:01

Karin leżała na ławce, podziwiając coraz to nowe modele samolotów, które tworzyli chłopaki. Świstki papieru fruwały po całej klasie. W tej wielkiej wrzawie nagle otworzyły się drzwi i do klasy wpadła pani od matmy, taka szalona nauczycielka, zawsze uśmiechnięta, uwielbiana w śród uczniów i nie tylko. Stanęła na środku klasy, najwidoczniej nie zauważyła, że w tej klasie był jeszcze inny nauczyciel który właśnie stał za nią.
-No sima wszystkim, jak wam wiadomo miała odbyć się wycieczka, sponsorowana przez jakiegoś tu obecnego Shina, jest tu ten delikwent, muszę przekazać mu parę papierków związanych z wycieczką.
W klasie nastała momentalna cisza, Karin wyprostowała się  na krześle robiąc minę która mówiła " ja wcale nie spałam"
-No mówcie gdzie ten cosiek, bardzo mi on potrzebny. Mam zupę na gazie małolaty.
Po klasie rozszedł się śmiech uczniów. Wstał Kiba i z rozradowaniem zaczął:
-Ale dzisiaj nie było Irie, pewnie chory albo coś innego.
-Dobra, a ma ktoś z nim kontakt lub się z nim koleguje, to ważne chcę dzisiaj tę sprawę załatwić. 
Karin niby miała jego numer telefonu, ale  nie chciała się mieszać, ale coś z drugiej strony coś wewnątrz mówiło że może się z nim dzięki temu spotkać. Nie nie, co jest SPOTKAĆ. Kobieto o czym ty myślisz, chyba ci dzisiaj po tej kartkówce z historii całkowicie odbiło, tak to na pewno przez to.  Strzeliła wymuszony uśmiech do klasy, jakby jej tu nie było, i czekała na dalszy bieg wydarzeń.

Yoru - 2012-05-11 22:14:49

Yoru nerwowo machała w palcach ołówkiem, przegryzając wargę zębami. Hayato przyglądał jej się ze zdziwieniem, a zarazem z zainteresowaniem.
Dziewczyna zastanawiała się co Keichi dokładnie chce zrobić. Jak chce się zemścić. W końcu to co Shin mu zrobił nie było tylko młodzieńczym wybrykiem, a poważnym zarzutem, który spowodować, że Shiawase mieszka sam - bez rodziców.
Z zamyślenia wyrwał ją głos nauczycielki i wspomniane przez nią imię - Shin. Jak tylko weszła do klasy, spytała uczniów czy mają z nim kontakt, a ponieważ nikt się nie odezwał, Yoru to zrobiła, opierając głowę na ręce i spoglądając przed siebie znużonym wzrokiem:
- Karin na pewno się z nim kontaktuje. - Odparła. - Ostatnio bardzo często się widują.

Karin - 2012-05-12 20:09:17

Karin po słowach Yoru poczuła wzrok całej klasy na plecach, spojrzała katem oka na przyjaciółkę, która wydawała się niewzruszona. Pewnie, udaje luzaka. Jak mogłaś mi to zrobić, przecież te dziunie zaraz mnie zagryzą. Westchnęła, odsunęła krzesło. Chciała jak najlepiej wybrnąć z tej (nie)korzystnej dla siebie sytuacji.
-Tak, widywałam się z nim ostatnio ale muszę przyznać, że nie jest do bardzo dobra znajomość.
Oczy Karin były teraz wpatrzone w nauczycielkę, błagały tak jakby szeptem o litość.
-No nic. Widzę, że ciężko nowym zaadoptować się w tej klasie.- Dodała z uśmieszkiem nauczycielka.
Klasa wybuchnęła śmiechem, ponieważ wszyscy wiedzieli o co chodzi.
-Dobra, ale dam ci jego adres i zaniesiesz mu te papiery, wynika z tego że z tobą miał najlepszy kontakt. Przyjdź do mnie na przerwie podam ci je.
-Skoro jest to konieczne.- Rzuciła z przekąsem.
-Ja, bardzo przepraszam, i życzę wam dzieciaczki miłego dnia.
Drzwi się zamknęły, dziewczyna jakby nigdy nic podeszłą do ławki i momentalnie klapła na siedzenie. Czuła jakby wszystkie siły witalne z niej uleciały.
-...widziałaś to Yui, ta zdzira ma iść do mojego królicza. Wyobrażasz sobie ...
Karin słyszała za plecami, czuła jak zbiera w niej złość, zacisnęła pięści. Jej spojrzenie mówiło "Zjeżdżaj dziadu"
Obróciła się w stronę lalek Barbie i wyobraziła sobie, że strzela z swoich oczu w te pustaki laserami.
Dziewczyny momentalnie poczuły ciarki na plecach.


Zadzwonił dzwonek, Karin z ledwością o własnych siłach wygramoliła się z klasy. Po raz pierwszy w życiu nie chciało się jej opuszczać murów szkoły. Nie wiedziała kiedy doczołgała się leniwie do pokoju nauczycielskiego, zapukała.
-Ooo...witaj, dobrze że przyszłaś, ja się bardzo spieszę, tu masz te dokumenty i adres. Bardzo ci dziękuję, pa.
-Ale...jak...proszę poczekać...ja...
Niestety nauczycielka zaraz zniknęła za zakrętem na korytarzu. Karin spojrzała na teczkę a następnie karteczkę z adresem.
-No, nic trzeba wykonać zadanie.
Ruszyła korytarzem do wyjścia. W końcu nic nie dzieje się przypadkowo, hmmmm

Shin - 2012-05-14 17:11:09

Szczęśliwie, Shin dzisiaj miał wolny dzień. Poza szwendaniem się po domu bez celu, oglądał telewizję. Jedyną rzeczą podczas tej czynnością było to, że w ogóle nie pamiętam o czym był reportaż. Zamiast tego myślał. Nie zwykł dużo myśleć. "Co będzie, to będzie". Jednak wczorajsza rozmowa na spotkaniu...
Wyjeżdżał wiele razy ze swoim ojcem, ale nie był świadom tego, że kiedyś będzie musiał wyjechać SAM za granicę.
Siedział właśnie na krześle na balkonie z założonymi okularami przeciwsłonecznymi na oczach. Miał opartą głowę na ręce. Westchnął cicho i wyprostował nogi, splatając ręce. Wtem usłyszał czyiś głos. Po chwili z wnętrza domu na zewnątrz wyszedł Toshiro - służący.
- Gość do ciebie. - Odparł i dodał szeptem: - Jakaś dziewczyna.
- Do mnie? - zdziwił się Shin.
Nie pamiętał, żeby kogokolwiek zapraszać.
- Wpuścić ją?
- Przyprowadź ją tu.

Karin - 2012-05-30 19:08:38

Wreszcie przekroczyła próg swego domu, była szczęśliwa. Rzuciła torbę a sama wskoczyła na łóżko. Hmmmm.....za nic nie wstanę z tego miękkiego posłania, nigdy. Po chwili rzuciła okiem na leżącą torbą z której wystawały dokumenty Shina. Z grymasem wstała, zabrała ciuchy na przebranie i leniwym krokiem skierowała się pod prysznic.


Eriko ubrana, gotowa do wyjścia chwyciła teczkę z dokumentami i wyszła. Gdy zamknęła drzwi przejrzałą się jeszcze w ich szybie poprawiając swoją urodę. Było to dziwne gdyż zazwyczaj tego nie robiła. Wzięła głęboki wdech i tuszyła ku rezydencji. Starała się ukryć, ale wewnętrznie była zdenerwowana i pełna obaw. Mam nadzieję, że Shin na mój widok nie spadnie z krzesła Pomyślała żartobliwie, przecież w końcu uważał ją za osobę która nie dorasta mu do pięt. Kroczyła przed siebie w ciszy, delikatny wiatr powiewał jej różową spódniczkę. Nie wiedziała kiedy ku jej oczom wyłonił się dom chłopaka. Podeszła do drzwi, które można by nazwać równoznaczni wrota piekieł albo wrota do krainy diabła. Nacisnęła dzwonek, nie czekała z byt długa gdy w drzwiach pojawił się jej już znajomy lokaj.
-Witam, w czym mogę służyć.
-Przepraszam za najście, ale nauczyciel kazał mi to przekazać Shinowi, dokumenty w sprawie wycieczki.
-Proszę wejść i poczekać.
Eriko znalazła się w salonie, przeogromnym. Czuła pustkę w głowie. Co ja tu kurna robię!!

Keichi - 2012-05-30 19:21:46

Lekcja WOS'u przeminęła szybko. Keichi omawiał swoją prasówkę przygotowaną dzień wcześniej przez jego znajomego z ławki. Dobrze mieć kolegę kujonka.
Po nudnym wykładzie o sytuacji w kraju, nauczyciel zabrał głos i ciągnął temat aż do dzwonka, przez co połowa klasy spała. Druga połowa zaś próbowała nie spać.
Kiedy zadzwonił dzwonek, Keichi ruszył ku drzwiom jak najszybciej, gdyż stado zmęczonych licealistów zdolnych jest czołgać się przez drzwi dobry kwadrans.
Kiedy wyszedł z klasy, złapał go znajomy.
- Słyszałem, że jedziesz na wycieczkę.
Keichi zaskoczony pytaniem, pokrótce skinął głową.
- Współorganizatorem jest Shin Irie. - Dodał tamten.
Shiawase znów skinął głową, tym razem z lekką odrazą.
- Prawie połowa szkoły chce się z nim zaprzyjaźnić. Cudem udało ci się zapisać. Na jedno miejsce było chętnych kilka osób i...
Keichi uśmiechnął się szeroko i odparł:
- Naprawdę przepraszam cię, ale w tej chwili...
"Nie mam ochoty na słuchanie opowiastek o sławie tego szczura..."
- ... muszę iść szybko do biblioteki. Pogadamy innym razem.
I zanim tamten zdążył jakkolwiek zareagować, Keichi pognał do najbliższych drzwi prowadzących do...
...damskiej toalety?

Yoru - 2012-05-30 19:33:58

Po lekcji historii, która ciągnęłaby się wieczność, gdyby nie ciekawy incydent, dzięki któremu Karin poczuła się wreszcie niezręcznie, Kuroi stwierdziła, że musi pójść do toalety, by zobaczyć czy półgodzinne przygotowywanie fryzury dzisiaj rano nie poszło na marne. Yoru zaczynała się cieszyć z niepowodzeń dziewczyny. W końcu trzyma stronę tego bogatego mądralę, który myśli, że tylko dzięki pieniądzom może zdziałać cuda na świecie. Nawet te niewyjaśnione naukowo.

Przeczesując niesforne kosmyki, które mimo kilograma lakieru do włosów potrafiły poskręcać się we wszystkie strony, spojrzała w stronę drzwi, które nagle się otworzyły. Do łazienki damskiej, do której mają prawo wchodzić - jak mówi nazwa - tylko dziewczyny, wpadł sobie jak gdyby nic Keichi.
Yoru była nie tylko zaskoczona, ale i zszokowana. Widząc zagubioną minę Shiawase, zaśmiała się w głos:
- To jest ten twój plan pokonania wiesz kogo? Wpadając do łazienki i udając głupka. Interesujące. - Chichotała jeszcze, a następnie schowała grzebień do torby.

Shin - 2012-05-30 19:40:50

Po wyjściu Toshiro z jego pokoju z zamiarem przyprowadzenia Karin, poczuł w głębi obawę. I zaczął się stresować?! Przeczesał włosy dłonią i usiadł na łóżku. Po krótkim zastanowieniu - bardzo krótkim, gdyż Shin miał mało czasu - przeniósł się na krzesło pod oknem i przyjął pozę "Hej skarbie, co tam?" czyli głowa oparta na dłoni i przeszywające spojrzenie.
"Głupiś ty!" skomentował sam siebie i wstał, by najzwyklej na świecie usiąść na łóżku. W tym samym momencie, gdy od łóżka dzieliły go jedynie dwa metry, drzwi otworzyły się, a w progu stanęła Karin.
Tak, zdziwiona mina Shina i jego poza na "przyłapano mnie w chowanego" musiała wyglądać naprawdę zabawnie.

Karin - 2012-06-02 22:54:42

Lokaj otworzył drzwi i wprowadził dziewczynę do pokoju chłopaka. Ku jej oczom ukazał się ogromny pokój a na środku niego Shin, który stał w dość nietypowej pozycji z głupowatym uśmiechem. Karin lekko się pod nosem zaśmiała ale tak w głębi duszy pękała ze śmiechu. Dziewczyna postawiła parę kroków do przodu podając teczkę:
-Przepraszam że tak bez zapowiedzi, ale niestety zostałam zmuszona do tej wizyty. Tu masz wszystkie dokumenty odnośnie wycieczki, przejrzyj i sprawdź czy się wszystko zgadza.
Dziewczyna nie wiedziała jak ma się zachować. Czy Shin przypadkiem nie będzie miał ochoty znowu jej dopiec. Mówiąc szczerze Karin nie miała na to ochoty. Ciekawe co ten pajac wymyśli ?

Shin - 2012-06-09 15:15:06

Shin wyprostował się i przejechał rękami po bluzce, wygładzając powstałą fałdę na niej. Następnie odszedł do Karin i odebrał od niej dokumenty. Gestem ręki wskazał ręką Toshiro, że może już opuścić pomieszczenie.
Przekartkował teczkę z papierami.
- Powinnaś zanieść je do mojego ojca. Ja już nie odpowiadam za waszą maskaradę.
Wetknął jej w rękę dokumenty, a następnie zbliżył się do dziewczyny. Kiedy ta wolnym krokiem zaczęła się cofać, Shin widząc za Higomi ścianę, podparł się o nią ręką tuż przy Jej twarzy.
- Przyznaj się, przyszłaś tutaj, żeby mnie zobaczyć. - Szepnął jej do ucha i spojrzał chytrym wzrokiem  w jej oczy.

Karin - 2012-06-09 15:41:18

Chłopak odebrał od dziewczyny dokumenty, przejrzał je od niechcenia i rzucił je biurko. Odwrócony tyłem do Karin zaczął swoja "boską" dla niego przemowę:
- Powinnaś zanieść je do mojego ojca. Ja już nie odpowiadam za waszą maskaradę.
Wetknął następnie jej pliczek kartek w rękę i zbliżył się do niej z tajemniczym spojrzeniem, które zawsze sprawiało wewnętrzny niepokój a zarazem dziwne miłe uczucie  u dziewczyny.
Karin postawiła kilka kroków do tyłu puki ściana nie zablokowała jej więcej manewrów.
Serce biło jej jak oszalałe, myśli latały jak oszalałe bez jakiegokolwiek schematu. Chłopak przyparł Karin do ściany, podparł się ręką tuż przy jej twarzy.
- Przyznaj się, przyszłaś tutaj, żeby mnie zobaczyć. - Szepnął jej do ucha i spojrzał chytrym wzrokiem  w jej oczy.
W oczach dziewczyny pojawiły się błysk, na twarzy ukazała się wściekłość. Co ten dupek sobie wyobraża, myślałam że dał sobie spokój z tymi głupimi gierkami. Najwidoczniej ciota zawsze pozostanie ciotą.
-Odsuń się. -Odparła oschle odwracając przy tym głowę na bok, jakby bała się jego hipnotyzującego spojrzenia.
Ale najwyraźniej nie zrobiło to na chłopaku wrażenia. Karin zaczęła się przepychać z chłopakiem który stracił równowagę i pociągnął dziewczynę ze sobą. Mieli szczęście, że wylądowali na czymś miękkim a było to posłanie Shina.

Shin - 2012-06-09 16:30:35

Chłopak zaskoczył się nagłą, agresywną reakcją Karin. Nie rozumiał dlaczego tak się zdenerwowała, przecież tylko ją o to zapytał. Kiedy dziewczyna zaczęła się z nim siłować, Shin stracił równowagę i chwilę później leżał już na łóżku, a na nim... Karin?
Najwidoczniej musiał ją pociągnąć za sobą,w  celu utrzymania się w pozycji stojącej. Jednak im obu nie wyszło na dobre.
Kiedy na twarzy Karin pojawił się szok, Shin ujął jej twarz w swoje dłonie.
- Wiesz... kobiecie zwykle nie przystoi nerwowość, ale tobie wyjątkowo w jej do twarzy.
Następnie opadający kosmyk jej włosów chłopak zaczesał jej za ucho i uśmiechnął się jak mały chłopczyk, który właśnie zrobił coś złego i został nazwany łobuzem.

Karin - 2012-06-09 17:04:11

Karin wydawało się że upadła na coś miękkiego i w dodatku ciepłego, otworzyła niepewnie oczy, nie leżała na łóżku jak się jej wydawała tylko na Shinie który właśnie łobuzersko się do niej uśmiechał. Dziewczyna była jak sparaliżowana, nie mogła się poruszyć coś w głębi niej jej nie pozwalało.
- Wiesz... kobiecie zwykle nie przystoi nerwowość, ale tobie wyjątkowo w jej do twarzy.
Karin, nie potrafiła wydać z siebie głosu. Czuła tylko ciepłe dłonie chłopaka na swych policzkach, były bardzo duże, ale zarazem delikatne, niosące ogromna siłę.
Następnie opadający kosmyk jej włosów chłopak zaczesał jej za ucho i uśmiechnął się jak mały chłopczyk.
Dziewczyna w dalszym ciągu leżała twarzą w twarz z chłopakiem, lecz jego uśmiech był inny niż zawsze. Był szczery i pełen radości która z niego tryskała, a nie jak zawsze arogancki i wredny. Dziewczyna poczuła ciepło przepływające przez ciało, a serce walił jak by miało zaraz wyskoczyć, czyżby ze szczęścia?
Karin odwróciła głowę w bok a w jej oczach pojawiły się łzy. "Zsunęła" się z Shina i położyła się obok tyłem do niego.
-Shin jesteś okropny, czemu to robisz? Ja chce być dla ciebie miła, nie chce prowadzić z tobą żadnej wojny. Ja....w tedy na korytarz przez przypadek wpadłam na ciebie. Ale widzę że jesteś taka "ważną" osobistością która nic nie rozumie, widzi siebie i tylko siebie. Mam już tego dosyć, ciągle ze mnie drwisz i poniżasz wybacz ale ja nie jestem żadna lalką która można wykorzystać i zaraz rzucić.   
Dziewczyna nie wytrzymała i po chwili zalała się łzami, te uczucia jakoś samoczynnie z niej się wylały.
Czemu ja to mu wszystko powiedziałam, na co ja tak na prawdę liczę?

Shin - 2012-06-25 19:22:39

Shin wysłuchał uważnie Karin i zdziwił się, kiedy chwilę potem zalała się łzami. Nie wiedział co zrobić. Nie zdarzało się często, żeby dziewczyny w jego obecności nagle wybuchały płaczem.
Och, matko...Czy ja jej coś zrobiłem?
Obrócił się w jej stronę.
- Słuchaj, możliwe, że odebrałaś to, źle ale...
Właśnie. Co on chciał powiedzieć? I dlaczego tak bardzo chciał z nią być?
Dziewczyna patrzała na niego z łzawiącymi oczami i miną zmokniętego pieska.
- ...ja...  - zawahał się.
Ciężko jest mówić poważnie o sobie i swoich uczuciach.
- Po prostu chciałem... spędzać z tobą czas... właściwie... no, ten...
Czy on się jąka? Kurcze, nigdy w życiu nie było sytuacji w której nie potrafił znaleźć słów jako odpowiedź na czyjeś pytanie. A teraz...
Ze zdenerwowaniem poczochrał się po włosach i usiadł. Siedząc plecami do dziewczyny, wpatrywał się przed siebie, jakby na ścianie znajdowała się odpowiedź, której sam sobie nie potrafił przyznać.
Ciężko wytrzymać w takiej atmosferze.

Karin - 2012-07-08 13:29:45

Karin otarła łzy z oczu, usiadła na krawędzi łóżka. Czuła się rozbita, nie mogła myśleć trzeźwo, ten chłopak sprawiał że traciła racjonalne myślenie. Dziewczyna wstała w ciszy, podeszła do drzwi:
-Przepraszam.....za to że zawsze sprawiam ci kłopoty i za to że jestem taka głupia bo "panicz" zawsze wie najlepiej a ludzie niższego stanu są niczym w oczach możnych. Przepraszam niestety jestem taką tępą idiotką że tego nie zauważam.
Karin chwyciła klamkę i wybiegła na korytarz.

Shin - 2012-07-09 12:07:01

Shin spojrzał na Karin, która rzucała w jego stronę potok słów niczym strzelający karabin. Musiało ją coś bardzo dotknąć skoro w ogóle nie ukrywała emocji.
Siedząc na łóżku, usłyszał trzask drzwi wywołany prawdopodobnie przeciągiem. Albo to dziewczyna była naprawdę zdenerwowana. Przytłumiony głos wydawał się pytać "Tak szybko wychodzi panienka?".
Chłopak opadł na łóżko i trwał w tej bezczynności przez długi czas.



- Pamięta panicz o jutrzejszym spotkaniu w sprawie wyjazdu za granicę? - spytał głos zza drzwi, a następnie rozległo się pukanie.
Kiedy Toshiro wszedł do środka, Shin wyprostował się. Siedział na krześle przy biurku i podliczał ilość pieniędzy uzyskanych dzięki firmie ojca.
- Spotkanie? - nie ukrywał zdziwienia.
- Mówiłem paniczowi godzinę temu. Sądziłem, że panicz zrozumiał.
- Ach, tak, faktycznie... - z udawanym zrozumieniem powrócił do pracy.
Przez dzisiejszą sytuację z Karin nie potrafił odnaleźć się we wszystkim. Nawet rachunkowość sprawiała mu niemały wysiłek. Wszystkie cyfry wydawały się porozrzucane po całym papierze bez żadnego ładu. Czuł się jakby wybity z transu.

Kiedy służący wychodził z pokoju, zatrzymał się w połowie drogi i wspomniał:
- Ach, zapomniałem. Dzwonił rano jeden z panów odpowiedzialny właśnie za wyjazd. Mówił, że oczekiwanie na samolot może się skrócić do dwóch tygodni.
- Ach... - Shin pokiwał głową w zrozumieniu zapisując niemałą sumę na papierze.
... zaraz, zaraz....
...dwa tygodnie?...
- I na ile tam zostanę? - spytał z poruszeniem.
- Zależy od interesu. Nie mi to wiedzieć, ale podejrzewam, że do czasu aż ojciec wyzdrowieje. Od roku do kilku lat.
Kiedy Toshiro wyszedł, z ust Shina popłynął potok niecenzuralnych słów.

Karin - 2012-07-09 12:41:13

Karin biegła korytarzem do drzwi prowadzących do wyjścia z tej ciężkiej atmosfery. Po drodze spotkała Toshiro który wydawał się coś mówić do dziewczyny, lecz ta nie była w stanie o czymkolwiek myśleć. W tym momencie chciała jak najszybciej wydostać się z tego domu. Przytłaczał ją swoją atmosferą. Wszystko tam było sztuczne, zero prawdziwych uczuć tylko sztywne nakazy. Wydawało się że jest to szczęśliwa rodzina, chyba tylko przed kamerą. Było widać że tym który najbardziej ucierpiał był Shin. Nie nosił prawdziwych uczuć tylko wyuczone schematy - a może nie potrafił ich okazać.
Karin nie wiedząc dlaczego chciała pomóc chłopakowi, nigdy nie lubiła patrząc na osoby które cierpią, a w szczególności na te które to nie one zawiniły. Zatrzymała się przed przejściem dla pieszych, czekała na zielone. Otarł oczy i z lekkim uśmiechem kroczyła przed siebie.

Idąc aleją uwagę dziewczyny przykuła spódniczka wisząca na manekinie, mimo woli weszła do środka. Najwidoczniej chciała sobie poprawić humor. Znalazła swój rozmiar i weszła do przymierzalni. Wyglądała dość dobrze, przynajmniej jej się podobała. Z wyższym stanem pomarszczona delikatnie u góry podkreślała smukła talię dziewczyny, na dole puszczona. Nadawała dziewczynie lekkości i powabności a różowy kolor podkreślał jej karnację. Muszę ja mieć Stwierdziła w duchu. Szybko sie przebrała i kupiła to cudo.
Tak to jest to, zakupu zawsze poprawiają humor. Teraz już bardziej pewnym krokiem kierowała się do domu.

Yoru - 2012-07-09 13:00:18

Yoru po szkole przesiedziała cały pozostały dzień w szkole. Miała wrażenie, że pomimo krótkiej znajomości, ona zaczyna coś... czuć do Keichiego. Szczególnie ten dzisiejszy incydent, kiedy popchnęła go do ściany, chcąc uniknąć kontaktu wzrokowego z Karin.
Poczuła ukłucie w sercu na samą myśl o tym, co dzisiaj się stało.
Teraz nie liczyło się to, że jej przyjaciółka może zostać zraniona przez to, że chce pomóc chłopakowi w zemście. Coraz bardziej czuła obowiązek i chęć pomocy. Poza tym Karin ją okłamała. Zaczęła kręcić z Shinem, choć wiedziała, że to Yoru się on podoba.
Zastanawiało ją tylko to, co Keichi chce dokładnie zrobić. Sama wiedziała, że ma jakiś plan. Chciała go poznać, ale chłopak najwidoczniej jeszcze nie miał pomysłu jak wdrążyć ją w akcję "zemsta".

Było grubo po południu, kiedy jej telefon zadzwonił. Rozleniwiona leżeniem na łóżku, chwyciła komórkę leżącą na komodzie i otworzyła klapkę.
"Wiadomość od: Keichi" wyświetliło się na ekranie. Dziewczyna szybko odczytała smsa.

"Spotkajmy się tam gdzie zawsze."
Nie minęło 5 minut, kiedy dziewczyna była gotowa by wyjść z domu.
Po drodze do miejsca spotkania, zauważyła kogoś znajomego. To była Karin. Jedna z osób, którą najmniej chciałaby teraz widzieć. Przechodziła przez przejście dla pieszych. Okrutnym zbiegiem okoliczności ona też musiała przejść przez te pasy. Ukryła się szybko za jeden ze stojących na parkingu samochodów, mając nadzieję, że tamta jej nie zauważyła.

Karin - 2012-07-09 13:37:02

Karin po krótkiej chwili znalazła się przed domem, otworzyła torebkę szukając kluczy, wysypała całą zawartość na schody, i nic nie ma ich. Cholera nie mówcie mi że zostawiłam je u Shina, kurde ! Przejrzała swoją torebkę chyba ze trzy razy i nie ma ich, rozpłynęły się w powietrzu. Nie ma takiej opcji bym do niego poszła po te kluczy, wejdę do domu i bez nich, kurde czemu to ja mam takie problemy.
Karim miała na mikro uchylone okno w kuchni, podciągnęła się na lewej ręce a prawą starała się otworzyć okno ale i to na nic się nie zdało. Usiadła na schodach w rozpaczy, oparła się plecami o zamknięte drzwi do własnego domu. Wyciągnęła wsuwkę z włosów i zaczęła kopać w zamku. Cóż to za paradoks by włamywać się do własnego domu, masakra.

Karin wyczerpana swoimi genialnymi pomysłami obeszła dom dookoła jakby czekała na przypływ inspiracji. Wtem rozległ się ogromy grzmot i zaczął padać deszcz. No pięknie jeszcze zimny prysznic, idealnie by ugasić mój nerwy. Przysiadła na schodach, okryła się sweterkiem który miała w torbie, a deszcz padał i padał. Nawet pogoda wydawała się być przeciwko dziewczynie. Karin była cała mokra, drżała z zimna i ze strachu a burza się tylko nasilała.

Keichi - 2012-07-09 15:19:49

Zaraz po napisaniu smsa do dziewczyny ubrał kurtkę i wyszedł na zewnątrz. Założył kaptur na głowę i skierował się w stronę parku.
Kiedy zbliżał się w stronę miejsca spotkania, zauważył w oddali postać dziewczyny. Kiedy ta go zobaczyła, pomachała mu energicznie i podbiegła do niego.
- Hej. Pisałem do ciebie, bo długo o tym myślałem i też powinnaś mi pomóc.

Yoru - 2012-07-09 15:30:10

Kiedy Yoru zauważyła w oddali Keichiego zbliżającego się w jej stronę, podbiegła do niego.
Ten przywitał się z nią i od razu powiedział w czym rzecz.
- Pomóc?
Czyżby chodziło mu o zemstę?
Dziewczyna na samą myśl o tym, że ten włączył ją w plan zemsty, poczuła zadowolenie.
- W takim razie co mam robić? - wyprostowała się i spoważniała.

Keichi - 2012-07-09 15:38:54

Keichi rozejrzał się wokoło, a kiedy nie dojrzał nikogo podejrzanego, zdjął kaptur z głowy.
- Porwanie. Miałem kilka pomysłów co można zrobić, ale to wydaje mi się najlepsze.
Widząc zdziwienie na twarzy dziewczyny, powiedział:
- Wiesz dobrze, że nie możesz się już wycofać. - Zbliżył twarz do jej. - Inaczej będę musiał cię zlikwidować.

Yoru - 2012-07-09 15:52:23

Wycofać się? Yoru teraz nawet o tym nie myśli. Ale porwanie? Jak on chciał...
- Nie, ja nie... tylko.... - cofnęła się o krok od Keichiego. - Jak chcesz to zrobić? Przecież Shina będzie szukać policja z całego miasta. Jest teraz bardzo ważną osobą.

Keichi - 2012-07-09 16:08:05

Keichi uśmiechnął się, jakby czekał na takie słowa dziewczyny.
- Tak, właśnie. Też się zastanawiałem nad tym, ale... kiedy pod nosem zaczęła przewijać mu się ta jego dziewczyna - Karin, wiedziałem już, że ten plan wypali. To ją porwiemy. A kiedy Shin się o tym dowie, zacznie jej szukać i w odpowiednim momencie się nim zajmiemy.

Yoru - 2012-07-09 16:10:40

Brzmiało dobrze. Yoru poczuła, że musiał to bardzo długo planować, skoro tak dopracował swój plan.
- Ale jak to zrobimy, że Karin nie pozna ani mnie, ani ciebie? Przecież jak nas zobaczy...
Dziewczyna nie miała wątpliwości, bo wiedziała, że chłopak, pewnie nawet na to coś wymyślił.

Keichi - 2012-07-09 16:14:33

- Złotko... - zachichotał. - Ja nie jestem jedyną osobą, która chce się na nim zemścić.
Położył swoją dłoń na jej ramieniu.
- Nie będziemy działać w pojedynkę. Wielu innym osobą zepsuł życie lub się naprzykrzył. Ten plan każdy z nas wymyślał od A do Z. Mamy jeszcze kilka innych pomysłów, ale trzeba zacząć od początku.
Zbliżył się do niej.
- A ty nam w tym pomożesz.

Shin - 2012-07-09 16:19:37

Kiedy Shin skończył, doszedł do wniosku, że po przejściu jego ojca na chorobowe, zyski zaczęło powoli spadać, dlatego też wyjazd za granicę jest w tej chwili konieczny.
Westchnął głośno i rozciągnął się. Wstał. Zauważył na łóżku czyjeś klucze. Podszedł bliżej. Z pewnością nie były jego, gdyż jego drzwi są otwierane za pomocą komputerowego odczytywania linii papilarnych. Wziął je do ręki. Prawdopodobnie to Karin je tu zostawiła.
Położył je na komodzie.
- Niech sobie po nie przyjdzie. Może ruszy ją sumienie za to, że dzisiaj tak naskoczyła na mnie.
Spojrzał przez okno. Robiło się coraz ciemniej, a chmury przysłaniały zachodzące słońce. Zapowiadało się na burzę.

Karin - 2012-07-09 16:33:26

Karin nadal siedziała cała mokrutka na schodach, a wydawało się że deszcze nie ma zamiaru ustać. Kurdę mogłam już iść do tego zadufanego w sobie dzieciaka po te klucze, co ja teraz zrobię.  Niebo jaśniało co chwilę rozbłyskami, wiatr także dawał się we znaki. Karin miała już dosyć chciała by był ktoś obok niej, nie wiadomo dlaczego właśnie teraz pomyślała o Shinie. Czyżby to był przypadek czy może przeznaczenie ale dlaczego ?

Na uliczkach nie było żywej duszy, wszyscy siedzieli schowani w domach, tylko Karin grzała schody. Ciało dziewczyny drżało z zimna i ze strachu, w oczach pojawiły się iskierki, które razem z kroplami deszczu spływały po policzkach. Najbardziej przytłaczało ją to ,że nie może wyzbyć się uczucia strachu, ponieważ wspomnienia z jachtu głęboko wryły się w jej pamięć. Było już bardzo ciemno na dworze, lampy świeciły się już od dłuższego czasu, ochłodziło się także a chłodny wiatr sprawiał że było jeszcze zimniej. Karin była bardzo zmęczona, powieki same się jej zamykały. Shin, debilu gdzie ty jesteś!!

Shin - 2012-07-09 16:56:56

Shin coraz bardziej się niepokoił. Pogoda stawała się gorsza z minuty na minutę, a chłopak nie był pewny czy dziewczyna miała zapasowe klucze. Kiedy na niebie pojawiły się pierwsze pioruny, bez zastanowienia wybiegł z pokoju, łapiąc w biegu kurtkę z wieszaka.

Był właśnie na ulicy, przy której mieszkała Karin. Na schodach pod jej domem zauważył kogoś. Nie miał wątpliwości, że to była ona. Padało naprawdę mocno, toteż nie było dziwnym to, że dziewczyna była cała przemoknięta.
Wysiadł z auta, chwytając parasolkę i wszedł na jej plac. Najwidoczniej Karin go nie usłyszała, gdyż nadal siedziała na schodach skulona i roztrzęsiona.
Kiedy stanął przed nią, nad jej głową potrzymał swój parasol i zagrzechotał kluczami przed jej twarzą.
- Zapomniałaś czegoś? - spytał z ironią, choć dało się wyczuć w jego głosie sympatię.

Karin - 2012-07-09 17:03:43

Karin siedziała z podkulonymi nogami, było jej bardzo zimno. W pewnym momencie poczuła że na nią nic nie pada. Podniosła głowę do góry, tuż obok niej stał  Shin z parasolem.
- Zapomniałaś czegoś? - spytał z ironią, choć dało się wyczuć w jego głosie sympatię.
Wewnątrz dziewczyny pojawiło się ciepło na widok chłopaka, czuła się przy nim bezpiecznie. Nic nie powiedziała, tylko szybko wstała i rzuciła się Shinowi na szyję.
-Strasznie się bałam, naprawdę.- Pochlipywała nosem.
Czuła jak silne ramiona chłopaka obejmują ją z tyłu. Czuła się w nich naprawdę bezpiecznie.

Shin - 2012-07-14 00:01:00

Shin nie ukrył swojego zaskoczenia, kiedy dziewczyna momentalnie znalazła się w jego ramionach. Nie miał temu nic przeciwko, było mu wówczas cieplej, jednak ta pogoda nie była najlepszym momentem na zabawę w przytulanki.
- Chyba powinnaś częściej coś u mnie zostawiać, skoro witasz mnie tak czule- odparł i uwalniając się z objęć, chwycił Karin za rękę i oboje skierowali się w stronę drzwi. Kiedy po minucie szukania właściwego klucza i wyzywania na brak zaopatrzenia się w najnowszą technologię, miał już serdecznie dość, podał je dziewczynie.
Otwarte drzwi aż prosiły się by przejść z mroźnej ulewy do cieplutkiego domu. Bez zastanowienia i bez pytania Shin wkroczył w progi mieszkania. Pokiwał głową z uznaniem.
- Nice house. - Popisał się znajomością angielskiego, rozglądając się za pomieszczeniem zwanym kuchnią. - Tylko nie mów, że mieszkasz tu sama, bo osobiście wynajmę ci niańkę.
Odnalazłszy jadalnię, usiadł przy stole na krześle. Wyprostował się i z udawaną powagą zwrócił się do Karin:
- Poproszę cappuccino. Nie mam nic przeciwko serduszku z czekolady na bitej śmietanie.

Karin - 2012-07-14 15:19:00

Karin wtuliła się w chłopaka, który najwyraźniej nie miał nic przeciwko temu.
-Chyba powinnaś częściej coś u mnie zostawiać, skoro witasz mnie tak czule. - odparł.
Dziewczyna poczuła jak Shin złapał ją za rękę, a drugą zmagał się z zamkiem w drzwiach. Po paru przekleństwach i określeniach na drzwi podał klucze dziewczynie. Karin szybko odnalazła prawdziwy i przekręciła zamek. Dziewczyna wchodząc do mieszkania zrzuciła z siebie mokre buty i sweterek. Rozejrzała się w koło siebie szukając wzrokiem chłopaka który w jakiś tajemniczy sposób wyparował. Gdzie on poszedł, mam nadzieję że nie planuje jakiejś głupoty, o matko ale mi zimno. Chwyciła za ręcznik wycierając się z grubsza, weszła do kuchni a tam jak król przy stole siedział Shin.
- Poproszę cappuccino. Nie mam nic przeciwko serduszku z czekolady na bitej śmietanie.
Na jego twarzy malował się łobuzerki uśmiech mówiący "to ja wygrałem". Karin nie miała ochoty ani siły cokolwiek powiedzieć, podeszła do kuchenki i wstawiła wodę dla jegomościa.
-Jak się zacznie gotować, to sobie już chyba poradzisz, kubki są tam.- Wskazała palcem na górną półkę. - A ja idę się przebrać bo w przeciwieństwie do ciebie to zmokłam.
Pokazała mu język na do widzenia i wyszła z kuchni. Z jednej strony cieszyła się z jego wizyty, a z drugiej miała ogromną ochotę mu dokopać. Chwyciła z szafy bieliznę i jakieś rzeczy byle były suche, wyjęła z szuflady suchy ręcznik i ociężałym krokiem kierowała się ku łazience.

Zażyła szybkiego prysznica, ubrała bieliznę i podeszła do lusterka by rozczesać mokre włosy. Delikatnie szczotką rozczesywała splątane kosmyki, w pewnym momencie zrobił jej się duszno. Ciało było takie ciężkie a nogi nie potrafiły go utrzymać, chwyciła się umywalki ale nie dała rady się utrzymać. W łazience rozległ się najpierw huk spadającej szczotki a następnie błoga cisza.

Shin - 2012-07-14 16:18:58

Wykorzystując chwilę nieobecności dziewczyny, rozejrzał się po mieszkaniu. Wchodząc do salonu, zauważył na komodzie ramkę ze zdjęciem w środku. Z ciekawości podszedł bliżej i przyjrzał się fotografii. Widniał na niej portret dwóch osób na tle prawdopodobnie parku rozrywki. Jedną z nich była Karin - tu jednak młodsza i wyraźnie szczęśliwa. Obok ktoś jeszcze. Chłopak. Shin zaciekawił się ów osobą. Chwycił za ramkę i obejrzał ją ze wszystkich stron.
W tym samym momencie kiedy chłopak zauważył coś napisane na drugiej strony fotografii, usłyszał hałas pochodzący z łazienki. Zaniepokojony tym ruszył w stronę źródła dźwięku. Zapukał kilka razy, a kiedy odpowiedzią była jedynie głucha cisza, nacisnął klamkę. Jednak drzwi nie otworzyły się. Kiedy po kilkukrotnych próbach wtargnięcia do środka wciąż stał na holu, poddał się.
"Cholera. Muszą być zamknięte." doszedł do wniosku. Czum prędzej kopnął w drzwi nogą, które za trzecim razem z ledwością ustąpiły.
- Trzeba to będzie naprawić. - Powiedział sam do siebie.
Kiedy wszedł do środka, zastał dziewczynę, która jednak leżała na podłodze. Szybko zbliżył się do niej. Sprawdził czy oddycha, a kiedy stwierdził, że dziewczyna straciła przytomność, wziął ją na ręce i wyniósł z łazienki do salonu. Położył ją na kanapę. Siadł obok niej i sprawdził czy ma gorączkę, kładąc dłoń na jej czole.
Tak jak się spodziewał. Przez stanie w deszczu Karin przeziębiła się i dostała gorączki. Dobrze, że Shin tutaj przyjechał, bo gdyby tego nie zrobił, jeszcze zemdlałaby na tym deszczu. Ulica nie jest zaludniona, a nikt normalny nie wychodzi na spacer w taką ulewę. Nie wiadomo kiedy by ją znaleźli.
Wykorzystując sytuację, kiedy dziewczyna nie kontaktowała z otoczeniem, zbliżył twarz do jej czoła i pocałował.
Zaczął do niej cicho mówić, ale kiedy zdania typu: "Karin, pobudka", "Shin jest przy tobie" nie pomagały, zaczął w inny sposób:
- Ty gamoniu! Trzeba było do mnie zadzwonić. Takiego delikatesa jak ty, to trzeba na piórkach nosić, żebyś przypadkiem nie dostała jakiejś choroby. Żeby tak się załatwić przez sam deszcz! Wstawaj, ci mówię!
Wypuścił powietrze z płuc, kiedy zorientował się, że Karin otworzyła oczy i powoli dochodzi do siebie.

Karin - 2012-07-14 19:05:36

Karin powoli dochodziła do siebie. Wydawało się jej że przed chwilą ktoś nią szarpał i krzyczał coś o gamoniu. Otworzyła oczy z lekkim pomrukiwaniem, czuła ogromne zmęczenie a głowa pękała jej z bólu. Ku jej zaskoczeniu obok siedział Shin. Co on tu robi, i co mi jest?
-Shin co się stało, co tu robisz, co ja tu robię? - Mówiła z grymasem na ustach.
Karin spostrzegła że jest bez ubrań, tylko siedzi w samej bieliźnie, odruchowo wstała, ale była tak słaba że zaraz upadła. Dziewczyna była w jakimś szoku, a na zewnątrz trwałą wichura, mimo woli wróciły wspomnienia i łzy same Karin spływały po policzkach.

Shin - 2012-07-14 19:56:36

- Co tu robię? Ratuję ci życie. - Powiedział i wypuścił powietrze z płuc, jakby z ulgą. - Upadłaś na podłogę i zemdlałaś. Dobrze, że usłyszałem, bo poleżałabyś sobie trochę.
Następnie sięgnął w stronę stołu, na którym stał kubek ze świeżo zaparzoną herbatką. Podał jej go.
- Napij się. Dojdziesz do siebie. - Po chwili dodał: - Nie płacz o te drzwi. Naprawię je.
Następnie ręką dotknął jej czoła, a kiedy doszedł do wniosku, że gorączka nie spadała, wstał i skierował się do łazienki.
Przeszukał wszystkie półki, aż w końcu znalazł apteczkę. Na szczęście było w niej opakowanie z tabletkami na gorączkę. Przeczytał instrukcję, następnie zastosował się do niej, biorąc jedną kapsułkę i wrócił do salonu. Po drodze zabrał jeszcze swoją kurtkę widzącą na wieszaku, gdyż Karin nie była ubrana odpowiednio na stan jej zdrowia.
- Masz. - Podał jej lekarstwo. - Połknij i popij. Wkrótce powinno ci się polepszyć.
Okrył ją swoją kurtką.
- Dobrze, że przyjechałem, co? - spojrzał na nią tak, jakby właśnie powiedziano mu, że uratował życie całemu światu.

Karin - 2012-07-14 20:31:22

Karin poczuła ulgę, a obecność chłopaka w pewnym stopniu ją uspokoiła.
- Napij się. Dojdziesz do siebie. - Po chwili dodał: - Nie płacz o te drzwi. Naprawię je.
Dziewczyna zachłysnęła się herbatą, spojrzała w stronę łazienki, a tam istna demolka. Wzięła głęboki wdech, tylko na to miała siłę. Karin poczuła jak chłopak przyłożył swoją dłoń do jej czoła, była zimna. Nim dziewczyna spostrzegła Shina już nie było w salonie, właśnie stąpał po wyłamanych drzwiach.
- Masz. - Podał jej lekarstwo. - Połknij i popij. Wkrótce powinno ci się polepszyć.
Karin wzięła od chłopaka tabletkę i popiła herbatę trzymając kubeczek w obu rękach. Gdy już z kończyła Shin okrył ją swoją kurtką, dziewczyna z uśmiechnęła się do niego z lekkim rumieńcem.
- Dobrze, że przyjechałem, co? - spojrzał na nią tak, jakby właśnie powiedziano mu, że uratował życie całemu światu.
Karin spojrzała na Shina, który siedział dumnie na kanapie, a jego pozycja mówiła " jestem boski ". Brakowało mu tylko jeszcze takiego błysku w oku jak na filmach. Narcyz, ale chyba powinnam mu podziękować.
Karin zbliżyła się do chłopaka, ich spojrzenia spotkały się, teraz Shin nie wyglądał już tak pewny siebie, Karin pocałowała chłopaka w policzek.
-Dziękuję.- Dodała z lekkim uśmiechem.
Zaskoczony panie BOSKI ??

Shin - 2012-07-14 20:39:49

Siedząc na fotelu i szczerząc się do siebie jak wcielenie Johnna Bravo, ocknął się z pewnego rodzaju transu, kiedy to dziewczyna zbliżyła się w jego stronę Spojrzał na nią jeszcze zaskoczony, a chwilę potem poczuł jak Karin całuje go w policzek.
Kiedy zmieszana wróciła do pozycji siedzącej na sofie, Shin po chwili ciszy odparł:
- Czyli powinienem zostać twoim prywatnym ratownikiem? Za każde uratowanie ci życia, taka nagroda?
Następnie zbliżył się do niej i nim dziewczyna zdążyła zareagować, chłopak ujął jej twarz w swoje dłonie i pocałował ją. Jednak nie w czoło ani nie w policzek.
Coś w duszy przez cały czas mu mówiło "na to czekałeś przez ten cały czas".

Karin - 2012-07-14 21:14:05

Karin czuła się poniekąd usatysfakcjonowana, wiedziała że nie tylko ona może go zaskoczyć. Dziewczynie wydawało się że chyba lekarstwa zaczynają działać, zrobiła się strasznie senna, oczy same się jej zamykały. Zaraz padnę.
Karin poczuła w pewnym momencie że chłopak pchnął ją lekko do tyłu, objął jej twarz swoimi dłońmi i pocałował. Tego Karin z pewnością się nie spodziewała. Karin czuła jego ciepłe usta, wydawały się być niesamowicie przyjemne, próbowała się opierać, ale była zbyt wykończona, nie dała mu rady.
Przez jej ciało przepływało cudowne ciepło, a serce biło jak szalone, tylko to było konsekwencją pocałunku chłopaka czy może gorączki?
Dziewczyna była tym oszołomiona, a chłopak oparł się o oparcie.

Shin - 2012-08-03 20:36:29

Shin zdezorientowany swoim własnym zachowaniem, spojrzał odruchowo na zegarek.
- Tak sądziłem. Muszę już iść. Mam parę spraw do załatwienia.
Następnie bez większych słów wstał z kanapy i skierował się w stronę wyjścia.
- Jakby się coś działo, to dzwoń.
Wyjrzał przez okno. Wciąż padało. A miał teraz wielką ochotę pojechać nas jezioro, gdzie księżyc odbija się w tafli wody. Tam gdzie jako chłopiec chodził, by wszystko przemyśleć na spokojnie. I gdzie zabrał Karin, kiedy jego ojciec zadał mu cios w serce. Z pewnością i dziewczyna poczuła się urażona. Przecież to chodziło o nią głównie.
Shin jednak wiedział, że ani w domu, ani gdzie indziej nie poczuje się lepiej niż właśnie tam. Zabrał parasolkę, która suszyła się w holu i wyszedł. Bez słowa.

Przez całą drogę do tajemnego miejsca padał deszcz. Ta pogoda jeszcze bardziej sprawiała, że towarzyszyło mu uczucie zmieszania, ale jednocześnie satysfakcji ze swojego zachowania. Zrobił to. Coś czego pragnął tak od dawna, choć wcześniej się do tego nie przyznawał.
Kiedy był już na miejscu i sam widok tego spokojnego miejsca złagodził skutki jego uczuć, wysiadł z samochodu. Podszedł do barierki, która chroniła przed wpadnięciem do zbiornika.
Przez tę całą sytuację zapomniał powiedzieć dziewczynie o swoim wyjeździe. I o tym, że prawdopodobnie to ich jedno z ostatnich spotkań.
Wypuścił powietrze z płuc.
Jesteś z bardzo niekomfortowej sytuacji, Shin. A wyjść z niej jest bardzo niewiele.

Karin - 2012-08-14 22:44:06

Dziewczyna w dalszy ciągu na pół leżała oszołomiona na kanapie.
- Tak sądziłem. Muszę już iść. Mam parę spraw do załatwienia.
Następnie bez większych słów wstał z kanapy i skierował się w stronę wyjścia.
- Jakby się coś działo, to dzwoń.
Karin wstała momentalnie gdy chłopak znalazł się koło drzwi wyjściowych, ale żadne słowo nie mogło jej przejść przez gardło. Dziewczyna widziała plecy Shina i zamykające się za nim drzwi. Bezwładnie usiadła na sofie.
Oczy nabrały jej błyszczącego koloru, krople spadały na kolana. Objęła drżącymi dłońmi swoją twarz a łzy nie przestawały płynąć.
-Shin....Shin dlaczego mi to robisz?- Wyszeptała.
Dziewczyna była wykończona psychicznie tą całą sytuacją. Papiery dla Shina, klucze, burza, deszcz, incydent w łazience. Wydawało się jej że, wszystko mści się, a może to tylko dziwny zbieg okoliczności. Karin rozłożyła się na kanapie, a w głowie tłoczyło się milion myśli, tuląc się do pozostawionej na niej kurtki chłopaka lekko się uśmiechnęła i usnęła. Najwidoczniej coś sprawowało że czuła się przy nim szczęśliwa, tylko czy Karin zadurzyła się w tym niesfornym egoiście?

Shin - 2012-08-15 00:27:03

Po pół godzinie, kiedy już w miarę uporządkował swoje myśli, wrócił do domu. Na szczęście nikt nie czekał na niego z jakąkolwiek informacją, więc w ciszy wspiął się po schodach na piętro, gdzie znajdował się jego pokój.
Na pierwszy rzut oka rzuciły się Shinowi papiery, które przyniosła dla niego Karin. Westchnął głośno, po czym stwierdził, że należałoby je wypełnić i dostarczyć do szkoły. W takim razie nieuniknionym jest jutrzejsze pojawienie się tam.
Usiadł na krześle przy biurku i wyszukał długopis. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności pokojówka dostrzegła szybko powrót panicza, gdyż na blacie stał kubek świeżo zaparzonej herbaty.

- Jest panicz pewny? Mogę za panicza pojechać do szkoły. Przecież to zaledwie papiery. - Zwrócił się Toshiro do sięgającego po kurtkę Shina.
- Dam sobie radę. Poza tym muszę coś jeszcze załatwić.
Zasunął suwak i wyszedł. Na placu stało już jego auto. Jeden z zatrudnionych mężczyzn właśnie dokończał jego mycie. Zauważając chłopaka, skłonił się nisko i życzył spokojnej drogi. Irie machnął jedynie ręką i wsiadł do samochodu.
Podczas drogi zastanawiał się co powinien zrobić, kiedy zauważy Karin. I co powie reszta szkoły, kiedy go zobaczą? Z resztą, od kiedy on się przyjmuje takimi rzeczami...

- Och, jak miło Cię widzieć - przywitał go z otwartymi rękami dyrektor szkoły, kiedy Shin wszedł do gabinetu.
Miał tyle szczęścia, że natrafił na godzinę lekcyjną, więc nie przewijały mu się pod nogami gromadki uczniów.
- Przyniosłem wypełnione papiery odnośnie wycieczki.
- Ach, tak... - odebrał je od chłopaka i przejrzał. - Cała szkoła jest ci naprawdę wdzięczna za jaki udział w życiu szkoły.
- Tak właściwie... to zasługa ojca. - Powiedział obojętnie i rozejrzał się po pomieszczeniu.
- Racja, racja. - Pulchny mężczyzna wskazał gestem ręki, żeby Shin poczekał, aż ten odbierze fax.
Kiedy już uporządkował swoje rzeczy i wymruczał pod nosem "to już wszystko", zwrócił się do dziedzica.
- Będzie nam miło spędzić z synem pana Irie trochę czasu. - Powiedział i uśmiechnął się do niego.
Chłopak natychmiastowo wyprostował sytuację.
- Zapomniałem wspomnieć... niestety nie mogę jechać. Przykro mi. Sprawy rodzinne.
- Ach tak... - widać było zawód na twarzy mężczyzny. - ...teraz takie zamieszanie...
Młody Irie pożegnał się i wyszedł na zewnątrz.

Karin - 2012-08-18 16:16:48

Nastał następny dzień, dziewczyna przetarła oczy przeciągając się przy tym leniwie. Gdy usadowiła się już wygodnie na kanapie spojrzała na zegarek, widniała na nim 10:21. Karin momentalnie pochwyciła go i dla śmieszności potrząsnęła jakby chciała cofnąć czas. Jednak po przemyśleniu tego odłożyła go dość delikatnie ,można powiedzieć że ciepła budzikiem o podłogę wypuszczając przy tym powietrze z puc.
-Nie ma mowy, nie idę do szkoły.- Wykrzyczała to do poduszki.
Przewróciła się na drugi bok, leżała w ciszy która tylko wydawała się nią być. Tak naprawdę wewnątrz niej wszystko krzyczało. Wkurzona swymi myślami o Panie aroganckim wstała dynamicznie, a poduszkę wywaliła w róg pokoju. Co ten szczeniak sobie wyobraża całując mnie, pewnie wszystkim na około powie że to ja go pocałowałam.
-No chyba sobie w kulki lecisz!- Jakoś tak samo z siebie, myśli zmieniły się w słowa.

Yoru - 2012-08-18 18:23:46

Yoru przyznała chłopakowi rację. Plan wydaję się być dobry, a świadomość, że i ona może towarzyszyć Keichiemu w jego zrealizowaniu dodatkowo napełniał ją ekscytacją.

Chmurzyło się, kiedy ich rozmowa powoli dobiegała końca. Dziewczyna spojrzała z niepokojem na ciemne chmury, które jakby coraz szybciej nadlatywały nad ich głowy. Dopiero teraz dostrzegła, że nie ma przy sobie ani parasola, ani nawet kaptura w bluzie.
Spojrzała na chłopaka znacząco. Najwidoczniej ten wyłapał w czym rzecz. Na szczęście Kuroi dostrzegła wystającą z jego torby rączkę parasola. Wypuściła powietrze z płuc z ulgą.

Keichi - 2012-08-18 18:32:50

Keichi był już pewny, że złapał Yoru w swój plan. Nie mogła się teraz wymigać, nawet nie próbowała, co nawet chłopaka zaskoczyło.
Kiedy już miał wracać do swojego domu, prawdopodobnie zahaczając jeszcze o jakąś jadłodajnie, gdyż od jakiegoś czasu jego matka nie przysyłała mu już jedzenia. Musiał więc kupić sobie coś na mieście. Gdy już miał się żegnać, Yoru nagle zaczęła rozglądać się gorączkowo, a wzrok zatrzymała na jego torbie. Zaraz zrozumiał co miała na myśli, gdyż zauważył, że pogoda nie przedstawiała się najlepiej.
Jeśli chłopak chciał mieć przy sobie o jednego sojusznika więcej, co było korzyścią dla niego, musiał być dla niej wyjątkowo miły.
- Ok, namówiłaś mnie tym swoim wzrokiem. - Kiwnął głową w kierunku, którym dziewczyna miała iść i wyciągnął parasol.
Dziewczyna uśmiechnęła się i poszła z nim, dotrzymując mu kroku.

Yoru - 2012-08-18 18:41:32

Następnego dnia Yoru wstała wcześnie, gdyż szkoła jednak była dla niej obowiązkiem. Wciąż nieschodzący uśmiech z twarzy i towarzyszące jej uczucie szczęścia było związane z jedną osobą - Keichim. Szykując śniadanie, idąc drogą do szkoły czy nawet na lekcjach - dla niej cichy chichot wywołany przez ten stan ducha był czymś najnormalniejszym. Cóż, otoczenie nie podzielało tej radości, jednak ją to nie obchodziło. Wiedziała jedno - Keichi stał się na niej kimś ważniejszym niż Shin i nawet Karin.
Szła holem na lekcję(spóźniona), kiedy zauważyła, że do szkoły ktoś podjechał. Kiedy osoba ta wyszła z samochodu, spostrzegła, że był to Shin. Dziewczyna szybko skryła się za ścianą.
"Ciekawe co tu robi?" - spojrzała na niego, a potem przeniosła wzrok na jego samochód. "Pewnie Karin też tam jest."

Będąc na lekcji ledwo dostrzegła, że jej ex-przyjaciółki dzisiaj nie było w szkole.
"Wiedziałam. Pojechali gdzieś razem".
Na myśl przyszło jej tylko to, że prawdopodobnie jest gdzieś teraz z Shinem, co spowodowało u niej chwilowe pogorszenie humoru, które zaraz jednak poprawił Keichi, kiedy zetknęli się razem na korytarzu.
- Hej! - przywitała się z nim już kilka metrów od niego, machając mu energicznie.

Keichi - 2012-08-18 18:49:57

Keichi przez połowę nocy rozmyślał nad swoim planem porwania Karin. Z jednej strony wydawało mu się to dziecinnie proste, jednak uważał, że jego wykonanie musi być idealnie tak, żeby nikt nie był w stanie stwierdzić kto i dlaczego.
Shin, ty draniu! Nienawidzę cię! Przez ciebie teraz tak wygląda moje życie. Jestem sam w domu. Jem sam. Przy pustym stole. W pustym pokoju. Czasem bez prądu, bo nie pracuję, a matka ostatnio o mnie zapomina. Gdybyś tylko dostał za swoje...

Rano, trochę nietrzeźwy, udał się do szkoły, gdzie miał okazję spotkać się z Yoru. Mógł tym samym podzielić się swoimi przemyśleniami, które był dla niego jedyną metodą na kompletność zemsty. Tak też się stało, kiedy podczas przerwy natknął się na dziewczynę. Pomachał jej prawie niezauważalnie, ktoś mógłby byś nawet stwierdzić, że z niechęcią.
- Słuchaj... - powiedział do niej cicho. Nachylił się w jej stronę. Po chwili jednak stwierdził, że jest za głośno, więc pociągnął dziewczynę w stronę schodów, które prowadziły do szatni. Kiedy się tam znaleźli, upewnił się, że nikogo w pobliżu nie ma i kontynuował:
- ...jeśli chcesz zrobić coś pożytecznego, jesteś nam potrzebna do jednej rzeczy. Musisz znów pogodzić się z Karin. To ułatwi nam zadanie.

Yoru - 2012-08-18 18:56:41

Kiedy znaleźli się w szatni, Yoru była pewna, że to dlatego, iż na holu nie mógł z nią normalnie porozmawiać, Keichi zaczął jej wyjaśniać powód swojego zachowania. Kiedy wyjaśnił jej, jak wygląda jej rola w zemście, zdębiała.
- Po...godzić się? - zapytała, jakby chciała, żeby to było jedynie przesłyszenie.
Przez chwilę miała ochotę odmówić.
Jak to pogodzić? Kiedy ona nie ma już ochoty się z nią przyjaźnić. Karin ją zraniła, a kolejny powrót do swojej dawnej przyjaciółki nie będzie tylko dla niej trudne, ale jednocześnie niewygodne.
Jednak po spokojnym przeanalizowaniu sprawy, kiedy zdała sobie sprawę, że Keichi na nią liczy...
- W porządku. - W jej głosie wciąż znajdowało się coś w charakterze niepewności, na jej twarzy malowała się jedynie stanowczość. - Czyli... mam iść do niej do domu i wszystko wyjaśnić?
Chłopak spojrzał na nią pytająco.
- No, nie było jej dzisiaj w szkole.

Keichi - 2012-08-18 19:00:13

Keichi był zadowolony, że z taką łatwością był w stanie przerzucić na swoją stronę Yoru. Kiedy ona ponownie zakoleguje się z Karin, ta nie będzie niczego podejrzewać, ze to właśnie jej przyjaciółka jest współtwórcą porwania.
Chłopak zbliżył się w stronę dziewczyny i uderzył ją lekko palcem wskazującym w ramię.
- Zaczynasz się przystosowywać i łapać o co chodzi.
Następnie schylił się w jej stronę tak, by jego usta znalazły się tuż przy ustach dziewczyny.
- Dziękuję.

Yoru - 2012-08-18 19:08:29

Yoru zupełnie oszołomiona i jednocześnie lekko zadowolona wróciła na lekcję wychowawczą. Dopiero, kiedy nauczycielka zaczęła mówić o zbliżającej się wycieczce, wybudziła się z pewnego rodzaju transu.
- Wycieczka, tak jak uzgadnialiśmy wcześniej, odbędzie się jutro. Zakładam, że większość uczniów już to wie. Proszę was, żebyście te kartki, które teraz rozdaje uczennica, przynieśli jutro do mnie, gdyż jest to potwierdzenie, że wasi rodzice zgodzili się na wasz wyjazd. Oświadczenia zbierać będę przy autobusie, więc kiedy będziemy już się załadowywać, podacie mi je. - Powiedziała nauczycielka.
W klasie zaraz wszyscy zaczęli szeptać.
Więc to już jutro. Keichi też jedzie.
Yoru uśmiechnęła się sama do siebie.
Shin i Karin też.
Uśmiech nagle zniknął z jej twarzy.
- Hej... - ktoś wyszeptał za jej plecami, do osoby również za nią. - ...słyszałam, że podobno Shin nie jedzie.
- Też to słyszałam.... Szkoda. - wydała z siebie westchnięcie przepełnione żalem.

Po lekcjach Yoru postanowiła udać się do Karin. Nie wiedziała czy powinna wpierw zadzwonić, gdyż nagła jej wizyta będzie dla niej czymś podejrzanym. Kiedy jednak wyrwała się z myśli dotyczących tego wyboru, spostrzegła, że jest już pod jej domem. Już miała uciec, jednak zaraz przypomniała sobie Keichiego, który jej podziękował, ruszyła w stronę drzwi i zapukała.

Karin - 2012-08-18 19:48:02

Karin w dalszym ciągu chodziła nieogarnięta po domu, co prawda przebrała się w swoje ciuszki lecz na jej głowi jak i w sierodku panował nieład wręcz chaos. Krzątała się to z kuchni do salonu a z salonu do sypialni
i z powrotem, wylewając przy tym piękny, wyrafinowany opis słów nie brakowała w nim wykwintnych epitetów na temat Shina. Ty bezmózgi homo sapiens, myślisz że jaja ci obrosły to znaczy że urosły, wkurzasz mnie, no zaraz zwariuję!, jak mnie szlak nie trafi to będzie dobrze.
Na siłę dziewczyna starała się znaleźć sobie jakieś zajęcie, to myła okna, sprzątała salon czy robiła pranie.
W tym całym natłoku, usłyszała dzwonek do drzwi, z wielkim zdziwieniem na twarzy oderwała się od prasowania firanki.
-Ciekawe kto to może być? Jeżeli to Shin dostanie ode mnie niezłego kopniaka.
Karin już nakręcona szybkim krokiem znalazła się koło drzwi, stanęła przed nimi. Chwyciła za klamkę i energicznym ruchem pociągnęła "wrota szatana" do siebie.
To co zobaczyła oszołomiło ją, w progu stała Yoru w dodatku jakaś taka szczęśliwa, wręcz UŚMIECHNIĘTA.
Karin stała jak sparaliżowana. Co ona tu robi, podobno jest na mnie obrażona bo zabrałam jej "kiciunia Shinusia" i jeszcze się do mnie uśmiecha, chyba moje życie jest nigdy niekończącą się i zaskakująca mnie przygodą.

Yoru - 2012-08-18 20:05:41

Kiedy drzwi się nagle otworzyły, Yoru przez chwilę miała pustkę w głowie i zupełnie nie wiedziała co powiedzieć. Jedynie jej wyraz twarzy pozostał taki, jaki był przed dziesięcioma sekundami. Uśmiechała się jak wariatka. Przez Keichiego. No nic... wypadałoby coś powiedzieć...
- H-Hej... - zaczęła trochę nerwowo, ale natychmiastowo się przełamała. - Przyszłam, bo... nie byłaś dzisiaj w szkole, a mówili ważne rzeczy.
Widząc jej zdziwioną minę, szybko wyrzuciła z siebie:
- Ja przemyślałam to... myślałam dużo. Nie powinnam się była na ciebie zdenerwować. To było głupie... No i trochę dziecinne. - Uznała, że kłamanie wychodzi jej całkiem nieźle.
Wręczyła jej oświadczenie dotyczące wycieczki.
- Szczegóły w środku. - Uśmiechnęła się niepewnie, a wewnątrz miała wielką ochotę znaleźć się w swoim własnym domku.

Karin - 2012-08-18 22:15:10

Dziewczynę dopiero wyrwało z tego osłupienia głos Yoru:
- H-Hej... - zaczęła trochę nerwowo, ale natychmiastowo się przełamała. - Przyszłam, bo... nie byłaś dzisiaj w szkole, a mówili ważne rzeczy.
Karin lekko się skrzywiła, chyba nadal nie dowierzała temu co tu się dzieje, Yoru jednak nie pozwoliła dziewczynie nic powiedzieć szybko zaczęła:
- Ja przemyślałam to... myślałam dużo. Nie powinnam się była na ciebie zdenerwować. To było głupie... No i trochę dziecinne.
Karin poczuła uderzenie szoku, ciarki przeszły przez nią od stup po sam czubek głowy, jednak wydawało się jej że poczuła się lepiej.  Uśmiechnęła się lekko do niej zachęcając Yoru by weszła do środka.
-Usiądź w salonie, czego się napijesz kawy, herbaty, a może soczek pomarańczowy.- dodała wychylając się za drzwi kuchni.

Yoru - 2012-08-18 22:45:37

Yoru usiadła na kanapie i rozejrzała się wokół. Nic tu się nie zmieniło, ale cóż się dziwić. Przecież długo nie minęło, odkąd ostatni raz tu była. Jednak miała wrażenie, że ktoś tu był. A raczej wiedziała, kto. Shin.
- Nie, dzięki. - Powiedziała krótko i wyprostowała się.
Kiedy Karin przyszła, zaraz zaczęła jej opowiadać.
- Ta kartka to oświadczenie. Twoi rodzice mają je podpisać do jutra, bo jutro nauczycielka będzie je przed naszym wyjazdem zbierać - wskazała palcem na przyniesiony przez nią dokument. - Wiem, że twoich rodziców nie ma, więc pewnie jak zawsze będą mogli zadzwonić do szkoły.
Wiedziała od zawsze, że Karin mieszka sama.
Spojrzała na zegarek.
- Właściwie to wpadłam tylko na chwilę.

Shin - 2012-08-18 23:11:21

Po tym jak w szkole wyjaśnił sobie sprawę wycieczki z dyrektorem, wrócił do domu.
Kiedy znalazł się właśnie u progu wejścia do własnego domu, usłyszał jak Toshiro rozmawia z jego tatą na temat wyjazdu Shina. Widać, że biznesmen jest zadowolony z tego, że jego syn postanowił pomagać mu w interesach. Widać było, że jego stan zdrowia nie jest najlepszy, toteż sam Shin miał mieszane uczucia co do wyjazdu. Z jednej strony musiał jechać, gdyż jego ojciec wyglądał tak jak wyglądał, a wiedział dobrze, że dodatkowy stres może przyprawić go nie tylko o ból głowy, ale czymś gorszym np. chorobą serca. Z drugiej strony natomiast nie chciał jechać, gdyż tutaj miał własny dom, tutaj chodził do szkoły (chodził, gdyż teraz ostatnio zaniedbał obowiązek uczęszczania do uczelni), tutaj miał swoje miejsce, gdzie mógł pozbierać myśli, a w nieznanym mu kraju, mieście, nie no i tutaj była Karin, która też w pewien sposób poprawiała mu humor.
Wszedł do domu. Kiedy odgłos jego butów rozbrzmiał na wielkim holu, dwie pary oczu zwróciły się w jego stronę. Nie miał jednak ochoty teraz z nikim rozmawiać, więc udał po prostu, że ma coś do zrobienia i skierował się w stronę schodów na górę.
Prawdą było jednak,. że nie miał teraz nic do robienia. Nigdzie nie pójdzie, bo gdzie? Z nikim się nie spotka, bo po co? Nie miał nic do podpisywania, odrabiania, a jego biblioteczka dawno została "zużyta". Westchnął jedynie, upadając na swoje łóżko i z ukrytą nadzieją, że może KTOŚ by go odwiedził, pozostał w pozycji leżącej przez dłuższy czas.

Karin - 2012-08-19 22:11:24

Gdy Karin trzymała w ręku kubek na herbatę usłyszała głos Yoru za ściany:
- Nie, dzięki. - Powiedziała krótko i wyprostowała się.
Dziewczyna odłożyła go na półkę lekko zasmucona, następnie wolnym krokiem skierowała się do Yoru.
- Ta kartka to oświadczenie. Twoi rodzice mają je podpisać do jutra, bo jutro nauczycielka będzie je przed naszym wyjazdem zbierać - wskazała palcem na przyniesiony przez nią dokument. - Wiem, że twoich rodziców nie ma, więc pewnie jak zawsze będą mogli zadzwonić do szkoły.
Karin wzięła karteczkę do ręki, obróciła ją parę razy oglądając jej dwie strony.
-Dziękuję, dzisiaj wszystko wali mi się na głowę, cieszę się że mnie odwiedziłaś. Wiesz ja nie chcę się kłócić o tego Shina, ja nic do niego nie czuję, ale on ze wszystkich sił stara mi się dopiec za ten incydent z książkami, więc proszę cię nie odbieraj tego źle z mojej strony.
Karin jakby lekko zażenowana, spuściła głowę w dół udając że szuka czegoś na podłodze.

Yoru - 2012-08-19 22:52:53

- Wiem - powiedziała szybko Yoru, chyba nawet za szybko, bo Karin spojrzała na nią zaskoczona. - To znaczy... tak myślę. W końcu jak teraz o tym myślę, to byłam naprawdę dziecinna.
Spojrzała jeszcze raz na zegarek, co wyglądało, jakby się gdzieś spieszyła. Już miała powiedzieć dziewczynie, żeby spotkały się pod szkołą wcześniej, ale omal zapomniałaby, że zapewne i Keichi będzie chciał z nią pogadać.
- Będę jutro później pod szkołą. - Powiedziała i skierowała się w stronę wyjścia.

Shin - 2012-08-19 23:28:39

Shin zupełnie znudzony bezczynnością dzisiejszego dnia, postanowił coś przekąsić, gdyż stwierdził, że chwili dłużej w pustym, cichym pokoju nie zniesie. Otworzył więc dość dyskretnie drzwi i skierował się na parter. Nie słyszał już nikogo, więc pewnie jego ojciec i Toshiro gdzieś wybyli.
Tak też było. Udał się do jadalni i kilka minut później pokojówka niosła już dla niego przepysznie wyglądający deser. Co prawda chłopak nie był głodny, ale musiał czymś się zająć. Wtem usłyszał jakiś odgłos. Jakby stukania czymś o podłogę. Shin od razu doszedł do wniosku, że to jego ojciec. Kiedy kątem oka dostrzegł, że mężczyzna, zauważając syna, udał się do tego samego pomieszczenia, zabrał się za konsumpcję, w ogóle nie spoglądając na zbliżającą się postać.
- Cieszę się, że mi pomagasz - powiedział na wstępie, przystając na przejściu z holu do jadalni. - Nie poradziłbym sobie w takim stanie.
Shin jadł, a usłyszawszy to, zatrzymał rękę tak, jakby właśnie zatrzymano klatkę w filmie. Mruknął jedynie i kontynuował.
- Dobrze, że wreszcie przestałeś się widywać z tą nic nieznaczącą dziewuchą. Takie jak one przynoszą naszej rodzinie hańbę. - Mówił dalej jego ojciec, postukując raz po raz butem o parkiet. - Pomyśl co by ludzie mówili. Dziewczyny takie jak Elen powinny towarzyszyć u twojego boku, a nie jakieś nieznaczące biedne...
- Zniosę wszystko, ale nie mów tak o niej! - wstał natychmiast, nie dając starszemu dokończyć. Sam siebie zaskoczył swoją reakcją, ale wiedział, że ani chwili dłużej nie wytrzyma tego, co jego ojciec właśnie mówił.
Teraz już był pewien co do swojej rozterki na temat swojego wyjazdu.
- Co powiedziałeś? - mężczyzna ścisnął rękę na lasce, którą się podpierał.
- To co słyszałeś. I wybacz, ale mój wyjazd musi zostać przesunięty. Mam jeszcze coś do załatwienia.
Następnie rzucił sztućcami o stół, wstał i wyszedł szybko z jadalni.

Karin - 2012-08-20 00:19:05

Gdy Yoru z kończyła mówić jeszcze parę zdań na temat swego zachowania i zazdrości o Shina, Karin poczuła że chyba na nowo ma przyjaciółkę. Jak na razie wydaje się być trochę sztywno ale z pewnością później wszystko będzie jak za starych dobrych czasów.
Karin widziała ja przyjaciółka zerka z niecierpliwością co jakiś czas na zegarek, wydawało się że gdzieś się spieszy.
- Będę jutro później pod szkołą. - Powiedziała i skierowała się w stronę wyjścia.
Karin odprowadziła Yoru do drzwi i pożegnały się. Gdy dziewczyna zamknęła drzwi wydawało się jej że oszaleje z radości gdyż odzyskała przyjaciółkę. Przechadzała się tanecznym krokiem, chwyciła za telefon. Musi zadzwonić do rodziców by zezwolili jej na wyjazd.


Gdy to miała już za sobą pobiegła do sypialni i gwałtownym ruchem otworzyła szafę. Wyjęła z pod łóżka walizkę by wepchnąć do niej kilka rzeczy, chyba troszkę więcej niż kilka.
-No i co ja mam tam ze sobą zabrać. - Marudziła pod nosem. -O to mi się przyda na dyskotekę, a ta koszulka na grę w siatkę ale czy my tam będziemy grać a dobra wezmę duża miejsca nie zajmuje a może się przydać.....
Gdy już zakończyła wybieranie ciuchów ułożyła je na łóżku, widok trochę zaniepokoił Karin. Gdyż ubrań było trzy razy więcej niż mogła pomieścić torba już tak solidnie upchana.
-Łooo muszę powiedzieć rodzica  by następnym razem kupili mi większa walizkę, a teraz muszę dać sobie jakoś radę.

Gdy stworzyła już końcowy obraz swojej wyprawki wszystko ładnie pięknie się zmieściło, należy wspomnieć że nie obeszło się bez leżenia na walizce i jednocześnie zasuwania jej. Spociłam się więcej przy pakowaniu niż na treningu zazwyczaj. Zmęczona padła na posłanie, wcześniej ustawiając budzik na 7:00 gdyż musiała być przed autokarem o 8 rano.

Yoru - 2012-08-22 17:46:08

Yoru wstała wcześniej, żeby zjeść na spokojnie śniadanie i zastanowić się czy wszystko ze sobą zabrała. Co prawda wczoraj wieczorem się pakowała, ale zawsze mogła o czymś zapomnieć. Jednak dzisiaj nie była w stanie stwierdzić czy coś takiego miało miejsce.
Szczoteczka do zębów? Jest. Piżama? Jest. Kosmetyki? Są - odliczała na palcach, a kiedy wymieniła wszystko, co byłoby jej potrzebne na te kilka dni, skinęła głową i zabrała się na konsumpcję śniadania.
Kiedy właśnie kończyła wypijanie herbaty, wstała i pomyła po sobie naczynia.
W domu było bardzo pusto. Jej rodziców znów nie było.
Spojrzała na zegarek widzący na ścianie w kuchni. "Pora się zbierać" postanowiła i wspięła się po schodach na pierwsze piętro po walizkę. Kiedy właśnie z niewielkim trudem znosiła ją z powrotem na parter, telefon w jej kieszeni zadzwonił. Przyspieszyła kroku, a kiedy znalazła się już na podłodze, a nie na wcześniejszych schodach, odebrała szybko komórkę.
- Słucham, kto mówi? - spytała, gdyż numer był zastrzeżony.

Keichi - 2012-08-22 17:53:58

Keichi szykował się właśnie, by wyjść z domu. Postanowił wcześniej spotkać się z Yoru. Zapomniał jej jednak o tym powiedzieć, ale skoro jest choć trochę inteligentna, powinna wiedzieć, że przed wycieczką muszą się spotkać. Stał właśnie przed drzwiami wyjściowymi z torbą przewieszoną przez ramię i odrobinę wypchaną, kiedy nagle wyciągnął telefon z kieszeni.
- Słucham, kto mówi?
- Zrobiłaś to, o co cię prosiłem? - powiedział do słuchawki, nawet się nie przedstawiając.

Yoru - 2012-08-22 17:57:39

Chwilę niepewna, teraz zorientowała się, że to głos Keichiego.
- Um... tak. - Powiedziała wciąż jeszcze niepewnie.
Chłopak przez chwilę się nie odzywał. Yoru zorientowała się, że za chwilę przerwie połączenie.
- Czekaj! - krzyknęła, żeby tego nie uczynił, co zabrzmiało trochę gwałtownie. Po chwili milczenia, powiedziała: - Będziesz czekać na mnie?
Przez chwilę nie słyszała nic, więc dla upewnienia spojrzała na ekran komórki, połączenie wciąż trwało.

Keichi - 2012-08-22 18:01:43

Kiedy dziewczyna mu odpowiedziała, poczuł pewnego rodzaju ulgę i zadowolenie. Wiedział, że w duchu Yoru nie jest pewna tego co robi, więc w każdej chwili mogła zrezygnować, co oczywiście byłoby dla niej niezbyt korzystne. Zatracony w swoich własnych myślach, usłyszał jak Yoru krzyknęła do telefonu.
- Będziesz czekać na mnie? - spytała.
Właśnie mocował się z zamkiem swoich drzwi, które jak na złość nie chciały się zamknąć. Kiedy znalazł się na chodniku i szedł już w stronę swojej szkoły, odparł jedynie:
- Tak - i wyłączył komórkę.

Yoru - 2012-08-22 18:05:58

Yoru czekała już przed szkołą. Kilkoro uczniów również spoglądała w oczekiwaniu, jednak oni na autokar i swoich przyjaciół, Yoru - za Keichim. Spoglądała co chwila na zegarek na ręce. Po dłuższym czasie znudziło jej się wyglądanie za chłopakiem, więc przysiadła na murku przy budynku i z przypływu nudy spoglądała na swoje buty i bawiła się rączką swojej walizki.
Ziewnęła przeciągle kiedy nagle pojawił się czyiś cień i stanął tuż nad nią. Podniosła głowę w obawie czyżby to nie czasem Karin przyszła wcześnie, ale obawę natychmiast przerwał widok twarzy Keichiego. Nie uśmiechał się, nie przywitał. Jego twarz była jakaś taka bez wyrazu. Jednak mimo to Yoru uśmiechnęła się szeroko i ucieszyła na jego widok.

Keichi - 2012-08-22 18:11:25

Bez żadnych słów wstępnych, powiedział jej jak ma zachowywać się na wycieczce.
- Przede wszystkim nikt nie powinien wiedzieć, że znamy się bliżej niż na zwykłe "hej". - rozejrzał się, jakby chciał sprawdzić czy ktoś ich nie podsłuchuje. - Z tą swoją przyjaciółeczką masz nadal się kolegować. To z pewnością ułatwi nam zadanie.
Kiedy Yoru skinęła głową, przyglądając mu się uważnie, wskazał palcem na telefon, który trzymała w ręce.
- Porozumiewamy się tylko przez komórkę. W szkole mieliśmy luźniej, bo łatwiej się ukryć, ale na wycieczce nie będzie łatwo.
Następnie spojrzał nagle w stronę ulicy, a kiedy zobaczył idącą w stronę znajomą osóbkę i odszedł od Yoru bez słowa i wtopił się w grupkę rozmawiających chłopaków o tym, jak ostatnio zostali przyłapani na spożywaniu alkoholu przez swoich rodziców.

Karin - 2012-08-22 21:25:00

Dziewczyna miała niespokojny sen, budziła się pary razy w nocy a na dodatek wstała wcześnie rano, zegar pokazywał 5:45. Super, dzień wycieczki uznaję za zmarnowany, będę wyglądać jak zombi. Przeciągnęła się ospale na łóżku i powoli się z niego z turlała. Stojąc już na dwóch nogach pomaszerowała do swojej walizki.
Otworzyła ja i dla pewności posprawdzała czy wszystko ma, w napływie weny przepakowała się dorzucając jeszcze sporo klamotów.
-No, a to na wszelki wypadek.-Stwierdziła zadowolona zamykając z ledwością walizkę.
Karin skierowała się do kuchni by uszykować posiłek, wyciągnęła z lodówki żółty ser, pomidora i zielonego ogórka, wstawiła wodę. Muszę się napić kawy. bo będę dzisiaj niedożycia Skwitowała w myślach.


Myjąc zęby w stwierdziła, że dzisiejsza poranna fryzura przypomina nastroszonego kota. Chwyciła za szczotkę próbując doprowadzić włosy do łady. Upięła je do góry w zgrabnego koczka zostawiając grzywkę na bok i delikatne peny po obydwu stronach. Wskoczyła w ubranie, które już wcześniej uszykowała. Białą bokserkę a na nią czarny sweterek z racji, że rano jest chłodno, do tego dłuższe granatowe szorty do pół uda. Teraz jeszcze dokończyła szybki makijaż i była gotowa do wyjścia. Wytachała walizkę z domu, sprawił to nie lada wyzwanie.
-Szkoda, że nikt nie ma ochoty mi pomóc. -Wybąkała pod nosem.
Namyśli w tedy przyszła jej do głowy jedna osoba- Shin.
Karin o czym ty myślisz jak taki zadufany w sobie egoista by ci pomógł, chyba się przeliczyłaś kochana. Ale było by miło gdyby się zjawił. Uśmiechnęła się lekko pod nosem.
Chwyciła walizkę i wyciągnęła ja przed drzwi które następnie zamknęła.


Droga minęła Karin bardzo szybko, nim się obejrzała była już koło autokaru. Szukała wzrokiem Yoru.
O jest !! Uradowała się. Przyjaciółka aktualnie siedziała na murku widocznie patrząca na Karin.
Dziewczyna migiem do niej podeszła:
-Hej, jak tam w porządku, mam nadzieję że niczego nie zapomniałam, ale znając mnie to z pewnością.- Uśmiechnęła się promiennie w stronę Yoru.

Yoru - 2012-08-22 23:26:25

Yoru odprowadziła wzrokiem Keichiego, który czmychnął tak szybko, że byłaby w stanie tego nie zauważyć, gdyby nie fakt, że nagle jakby pojaśniało jej nad głową. Chwilę potem, jak razem z chłopakiem wymienili spojrzenia, usłyszała głos Karin.
Mruknęła do niej ze spuszczoną głową i postukując paznokciem o ekran telefonu. Zaraz jednak przypomniała sobie o swojej "misji", więc wyprostowała się, jakby w jednej chwili ktoś klepnął ją z ogromną siłą w plecy i uśmiechnęła się szeroko.

Karin wsiadła do autokaru jako jedna z pierwszych, natomiast Yoru wręcz przeciwnie - na końcu, gdyż list była wypisywana alfabetycznie, więc gdy tylko Higomi usłyszała swoje nazwisko, jej 'przyjaciółka' krzyknęła za nią by zajęła ich dobre miejsce. Niedługo potem sama ulokowała się wewnątrz obok Karin.

- Ciekaw jestem czemu nie ma z nami Shina? - pytała swojej sąsiadki jakaś uczennica siedząca za dziewczynami.
- Może będzie już na miejscu... - stwierdziła druga, rozglądając się za ów chłopakiem po wnętrzu pojazdu.
- Szkoda byłoby, gdyby nie...
Yoru przestała je słuchać i zaczęła rozmawiać z siedzącym przed nimi chłopakiem o tym, co planują zrobić w ostatni dzień wycieczki. Widziała jednak zaciekawioną twarz Karin, więc zorientowała się, że pewnie usłyszała rozmowę dziewczyn i sama zastanawia się nad nieobecnością delikwenta.
Przerwała więc rozmowę i obróciła się w stronę dziewczyny.
- Słyszałam, że nie jedzie. - Powiedziała krótko, jakby bez emocji.
W duchu dodała, że dla samej Yoru to lepiej. Przyklasnęła raz w swoje dłonie i podzieliła się opinią z poprzednim chłopakiem, że dyskoteka nie jest wcale złym pomysłem.

Shin - 2012-08-22 23:37:50

Shin wstał wyjątkowo wcześnie, co nie było dziwne, gdyż przez całą noc w jego głowie panował kompletny zamęt i choć próbował usnąć, to natłok informacji, sprzeczności własnych uczuć nie dawały mu spokoju. Ubrał się i zszedł do jadalni. Przez okna na holu przebijały się pierwsze promienie słoneczne, jeszcze te ze wschodu słońca, więc całe mieszkanie było zabarwione pomarańczowo-czerwonym światłem słońca. W domu panował spokój. A słychać tylko było jak pokojówki dołączają się do życia rodzinnego, wstając z łóżek i krzątając się po swoich pokojach, by móc posprzątać, przygotować i być na czas, by służyć.
Chłopak stwierdził, że przyda mu się spora dawka kofeiny, która dałaby mu niezłego kopa, bo w takim stanie nie potrafi nawet trzeźwo myśleć. Widząc, że nie doczeka się na kogoś z obsługi, sam wyruszył do kuchni by przygotować sobie to, czego tak bardzo teraz pragnął.
Niedługo potem niósł już kubek ciemnego napoju i usiadł przy stole, by się odprężyć i jednocześnie pobudzić zmysły.

Kiedy miał właśnie odchodzić, przyszła jedna z pokojówek.
- Czym mogę służyć? - spytała, kłaniając się nisko.
Shin bez żadnego słowa podał jej opróżniony już kubek, a kiedy kobieta już miała odchodzić, zatrzymał ją jednym gestem ręki. Zatrzymała się i wpatrywała z zaciekawieniem i oczekiwaniem w oczach na niego.
- Powiedz mojemu ojcu, że wyjeżdżam na parę dni. - Rozkazał.
- To bardzo miłe, że panicz wyjeżdża specjalnie dla pana Irie na spotkania biznesowe - odparła z uśmiechem pokojówka.
- Tak, tak... - powiedział szybko, zamykając oczy i po chwili dodał: - przygotujcie dla mnie jakąś walizkę i samochód. Pojadę sam.
Kobieta przez chwilę chciała coś powiedzieć, ale szybko jednak zrezygnowała i poszła wykonać polecenie.
Jedna nieprzespana noc jednak pomogła Shinowi w poukładaniu swoich myśli.

Karin - 2012-08-23 00:02:55

Karin jako jedna z pierwszych osób zapakowała się do autokaru zajmując lepsze miejsce na tyłach. Tam zawsze toczyły się najciekawsze tematy, z racji że było tam pełno chłopaków więc nie dało się nudzić. Oni zawsze wpadli na jakiś głupi dla facetów "fajny" pomysł by rozgrzać atmosferę.


Parę minut później dołączyła Yoru do uradowanej gromadki zajmując miejsce od wyjścia bo Karin siedziała przy oknie. Z przodu toczyła się już zażarta dyskusja na temat ostatniego dnia wycieczki, padła hasła: dyskoteka, pogodny wieczorek, gry i zabawy...itd. Chłopakom podobała się wersja zrobienia na padu na pokoje dziewczyn i smarowania pastą, natomiast one planowały bardziej dyskotekę. Karin co jakiś czas zabrała głos w tej awanturze, śmiejąc się z argumentów chłopaków na tema zielonej nocy. Dziewczyna wydawała się trochę zamulona , myśli krążyły koło Shina. Dlaczego go nie ma, przecież jest organizatorem, coś tu nie gra. 

Za Karin i Yoru siedziały dwie dziewczyny które toczyły interesująca rozmowę na temat Shina, Karin chcąc, nie chcą zaczęła je podsłuchiwać:
- Ciekaw jestem czemu nie ma z nami Shina? - pytała swojej sąsiadki jakaś uczennica siedząca za dziewczynami.
- Może będzie już na miejscu... - stwierdziła druga, rozglądając się za ów chłopakiem po wnętrzu pojazdu.
- Szkoda byłoby, gdyby nie...
Karin się zasmuciła na tę wieść, coś w głębi niej chciało by się pojawił. Yoru chyba tez przysłuchiwała się dziewczyną z tyłu bo zaraz odparła:
- Słyszałam, że nie jedzie. - Powiedziała krótko, jakby bez emocji.
Autokar właśnie ruszył po długim odliczeniu wszystkich uczestników i spakowaniu ekwipunków. Dziewczyna obróciła się w stronę okna, była zmęczona. Najwidoczniej kawa nic jej nie dała, lada moment już spała.
Natomiast rozmowa z tyły jak i z przodu nabierała dużego tempa.

Yoru - 2012-08-23 01:13:02

Dalsza podróż autokarem odbyła się spokojnie. Co prawda niektórzy uczniowie specjalnie bądź niechcący zwracali na siebie uwagę nauczycieli głośno rozmawiając, śpiewając czy psocąc na wszelkie możliwe sposoby. Po tym jak Yoru odbyła rozmowę, która niedługo potem zamieniła się w delikatną sprzeczkę na temat tego, czego chcą dziewczyny na koniec wycieczki, wyjęła telefon, słuchawki i zaczęła słuchać muzyki.
Do jej uszu doleciał dźwięk pierwszych bitów i już miała ochotę śpiewać, kiedy doszła do wniosku, że wśród ludzi to nie wypada. Słuchała więc w milczeniu, co jakiś czas obserwując naokoło sytuację w autokarze. Dodatkowo szukała wzrokiem Keichiego, co było trudne, bo usiadł pewnie daleko od niej. W końcu jednak dojrzała jego włosy za jednym z krzeseł, więc odetchnęła z pewnego rodzaju ulgą i znowu poddała się słuchaniu tym razem spokojniejszego kawałka.
Chwilę potem zasnęła.

Obudziło ją szarpnięcie, co było pewnie spowodowane nagłym hamowaniem. Wyprostowała się na krześle i wyjrzała przez okno, a następnie skierowała wzrok na wnętrze pojazdu. Uświadomiła sobie właśnie, że są na miejscu. Ucieszona, gdyż nie lubiła długich podróży, natychmiast wstała, niechcący potrącając ręką Karin. Ta również wstała, a na skutek ów zdarzenia, przebudziła się.
- Dojechaliśmy - poinformowała ją żywiołowo Yoru zza swetra zwiniętego w kłębek, którego upychała do wielkiej torby. Zasunęła ją i już kierowała się w stronę wyjścia.
Kiedy stanęła na ziemi, pociągnęła nosem tutejsze powietrze, zamykając przy tym oczy. Było wilgotne i zupełnie inne w porównaniu do tego mieścinnego powietrza pełnego dymu i spalin. Nie mogła doczekać się wejść do jeziora, siedzenia przy ognisku. To wszystko wydawało się takim przemiłym zjawiskiem o jakim marzyła od dawna. Wizja wspaniałego wypoczynku sprawiła, że wszystkie złe emocje ulotniły się w jej umysłu i serca. W pewnym sensie była wdzięczna Shinowi za możliwość wypoczęcia w takim miejscu.
Poczłapała za grupą przy boku jeszcze zaspanej Karin. Nauczyciele podawali im walizki, a opiekun całej klasy, który pojawił się znikąd wśród nich (pewnie czekał na nich) prowadził ich do ich noclegu. Kiedy tylko Yoru dostrzegła postać Keichiego natychmiast przypomniała sobie o ich planie zemsty.
Trzeba trzymać Karin pewnie, żeby myślała, że wróciłam.
Jednak była tak szczęśliwa, że plan zemsty schodził jakby na drugą pozycje w jej liście TOP10.
Kolejnymi rzeczami oznaczonymi numerkami 3, 4 był Keichi i jego cała uwaga poświęcona na Yoru.
Dziewczyna chciała, żeby podczas tego wypoczynku zbliżyli się do siebie bardziej niż tylko tak jak jest teraz. Głównym wątkiem ich rozmów jest zemsta na Shinie i właściwie nie rozmawiają tak często o niczym. Nie obchodziło ją już, że mają się od siebie trzymać z daleka. Jeśli ona czegoś chce, to tak ma być!
Poszła dumnie w stronę budynku, który wyglądał naprawdę wspaniale. Poczuła, że pieniądze Shina nie poszły na marne.
"To będzie wspaniałe kilka dni" - obiecała sobie.

Karin - 2012-08-23 01:32:41

Dziewczynę obudziło przypadkowe szturchnięcie przez Yoru, która radosnym głosem dała o tym znać:
- Dojechaliśmy
Karin powoli zaczęła zbierać swoje rzeczy, dokładnie mały plecak podróżny z jedzeniem i najpotrzebniejszymi przedmiotami dla kobiety. Przeciągnęła się na niezbyt wygodnym fotelu i tak jak wszyscy powolnym krokiem planowała wyjść z pojazdu. Była lekko przyspana i niekontaktowana w pełni.  Gdy już znalazła się z Yoru na zewnątrz piękny widok przykuł wzrok Karin. Piękne jezioro wokół którego było pełno jachtów, skuterów wodnych, czy zwykłych łódek, wszystko tętniło życiem.  Dziewczyna chwyciła za podana walizkę i kierowała się za Yoru. Dziewczyna cieszyła się, że odzyskała przyjaciółkę, ale smuciło ja że nie ma tu Shina.


Cala grupa zatrzymała się koło portierni gdzie opiekunowie rozdawali klucze do pokojów. Chłopaki oczywiście przekrzykują kto jest z kim w pokoju i w ilu osobowym. Przy takich rzeczach bywa największy harmider.
Yoru i Karin odebrały naroście swój klucz do pokoju, musiały udać się windą na 4 piętro i do pokoju nr.224.
Kiedy dziewczyny miały juz się zbierać nauczyciel wydał komunikat:
-Ej wszyscy słuchajcie to ważne. Teraz jest 14:12 wszyscy powtarzam wszyscy o 15 mają się stawić na obiad. No a teraz macie czas wolny. Do zobaczenia.
Gdy Karin udało się dobrnąć do pokoju legła się na łóżku od strony okna.
-Aaaa...jestem taka zaspana, czuje się jak zgon.- Skwitowała z uśmiechem.

Shin - 2012-08-23 02:33:25

Shin jechał właśnie samochodem, co jakiś czas zerkając na mapę w poszukiwaniu jakiejś miejscowości i drogi do niej prowadzącej. Co prawda jeździł tam często, ale było to dość dawno, więc pamięć go zawiodła tym razem.
Było po godzinie 14., kiedy podjechał samochodem na żwirowy podjazd. Rozejrzał się po okolicy i stwierdził, że to tutaj. Nie zmieniło się kompletnie nic, choć minęło sporo czasu.
Wyszedł z pojazdu i wyjął z niego swoją walizkę. Następnie zamknął swoje auto i skierował się w stronę pokaźnego, ładnie wyglądającego budynku. Na zewnątrz nie było jednak nikogo. Rozejrzał się jeszcze po dworze i wszedł przed drzwi frontowe do środka.
Chwilę potem przywitała go kobieta stojąca za ladą. Za nią na ścianie wisiała wielka, korkowa tablica, gdzie na zagwozdkach, pod każdym kolejnym numerem powinny wisieć klucze. Było ich teraz bardzo niewiele.
Podszedł tam i przez chwilę przyglądał się pozostałym kluczom, po chwili zapytał:
- Przyjechali tu już?
Kobieta spojrzała na niego, jakby została właśnie wybita z jakiegoś transu. Po chwili jednak zorientowała się co chłopak miał na myśli.
Skinęła głową.
Shin po chwili poprosił o spis osób przebywających w hotelu. Przez chwilę obsługująca go osoba, nie chciała dzielić informacji ani pokazać ów dokumentu, kiedy jednak chłopak przedstawił się, kobieta natychmiast, jakby w obawie, wyjęła spis z szafki. Przejechał palcem po tabelce wypełnionej nazwiskami i numerami pokojów, a kiedy znalazł te, które go interesowało, odparł:
- Poproszę pokój 225.
- Ale... - wahała się przez chwilę, ale zaraz podała mu odpowiedni klucz.

Pojechał windą na czwarte piętro, a następnie odszukał swój pokój. Stanął przed drzwiami prowadzącymi do niego, ale jeszcze przed tym spojrzał na wejście prowadzące po pomieszczenia sąsiadującego z jego pokojem. Niedługo potem otworzył zamek danym wcześniej kluczem i wszedł do środka.

Karin - 2012-08-23 11:29:46

Dziewczyna niechętnie zwlekła się miłego łóżka, które nadzwyczaj ja dzisiaj przyciągało. Stojąc przeciągnęła się leniwie ziewając przy tym. Karin wzięła się za rozpakowywanie ciuchów jak Yoru. Otworzyła szafie na której widniały 4 półki, dwie dla niej i dwie na przyjaciółki. Gdy już upchała ubrania do półek, powiesiła na wieszak bardziej gniotące się rzeczy. Wyjęła następnie kosmetyki i reczanki, które zaniosła do łazienki okładając na półce koło lusterka. Łazienka wydawał się ogromna, duża głęboka wanna prosiła się by zażyć u niej kąpieli.
Pokaźne lusterko, najwidoczniej projektant przewidział że z tego pokoju będę korzystać kobiety.
Gdy Karin już ucieszyła oko wróciła do pokoju, Yoru najwidoczniej też już kończyła.
-Yoru, która godzina ? Może powinnysmy się zbierać. Szczerze ja jestem strasznie głodna a ty?- zapytała gładząc się po brzuchu.

Yoru - 2012-08-23 13:19:13

Podczas gdy Karin poszła do łazienki, by pozanosić tam swoje rzeczy , Yoru rozkładała swoje ubrania na łóżko, a następnie starannie układała je do szafy. Zasuwając walizkę i odkładając ją na bok, tak by nie zawadzała podczas wędrówek po pokoju, wyjrzała za okno. Na niebie znajdowały się chmury, co nie przeszkodziło jednak słońcu by wybić się między nimi. Odbijało się w tafli jeziora, gdzie wiele osób spędzało czas wolny. Rodziny i inni ludzie przychodzili tutaj by odpocząć, przysiąść na brzegu lub popływać, co było naprawdę relaksującym zajęciem.
Ze stanu podziwiania przyrody obudził ją głos Karin. Kiedy ta spytała ją czy wypadałoby już iść, Yoru spojrzała na zegarek i odparła, że pójdzie zobaczyć czy na holu znajdują się już jakieś wychodzące osoby. Otworzyła drzwi i wyszła z pokoju na zewnątrz, gdzie jednak nie było nikogo, choć słychać było wiele osób, prawdopodobnie jeszcze rozpakowując swoje rzeczy i oglądając dokładnie cały hotel. Już miała schować się z powrotem do ich pokoju, kiedy nagle usłyszała czyjeś kroki i ktoś wyłonić się zza rogu. I to nie byle kto, bo ktoś kogo nie chciałaby teraz zobaczyć. Jej twarz się zeźliła i wewnątrz niej zaczęło się gotować. Najwyraźniej ów osoba ją zauważyła, jednak nie dało się wyczuć z jej strony zaskoczenia, a raczej wręcz przeciwnie - ta osoba był przygotowana na spotkanie z Yoru.
- Shin? - wydusiła z siebie, próbując powstrzymać się od napadnięcia na niego z bronią, co w jej wypadku mogło być jedynie pięściami, zębami lub ewentualnie telefonem w kieszeni.
Chwilę potem, jakby na złość temu w drzwiach pokoju numer 224 pojawiła się Karin, pewnie przywołana przez wypowiedziane imię. Yoru miała wielką nadzieję, że to tylko okropny sen, choć czuła, że tylko oszukuje samą siebie.
A już się cieszyła, że wycieczka będzie jej wymarzonym wypoczynkiem, a tym czasem po zaledwie kilku godzinach zamienił się w zapowiadające się piekło.

Shin - 2012-08-23 16:50:19

Po tym jak wypakował swoje rzeczy i poukładał je w szafie w porządku znanym tylko sobie samemu, postanowił przejść się po hotelu i zobaczyć co się tutaj zmieniło. Poza tym był ciekaw kilku rzeczy, dla których z resztą tu przyjechał. Wyszedł z pokoju, zamknął go na klucz i zjechał windą na parter.
Po kilkuminutowym zwiedzaniu i uświadamianiu sobie co się zmieniło, a co pozostało takim jakie było podczas jego ostatniej wizyty, stwierdził, że pora wracać, gdyż na razie nie chciał pokazywać światu, że Shin przyjechał w to miejsce sam. Czekał na odpowiednią chwilę.
Tym razem jednak postanowił wejść schodami, a że kondycję miał naprawdę dobrą, było to dla niego jedynie dłuższym spacerem niż wysiłkiem.
Na ścianie pojawił się napis "PIĘTRO 4", kiedy stanął na ostatnim, najwyższym schodku i wyszedł zza rogu, gdzie następnie kierował się w stronę drzwi opatrzonych numerem 225. Wtem z pokoju sąsiadującego ktoś wyszedł i po chwili uświadomił sobie, że to znana mu już osóbka. Uśmiechnął się w jej stronę kpiąco, kiedy zauważyła jego osobę i teraz wyglądała na zaskoczoną i trochę zdenerowaną.
- Shin? - głos Yoru zabrzmiał echem po całym holu.
Już miał coś powiedzieć, kiedy nagle za dziewczyną pojawiła się kolejna osoba, Karin. Zdziwienie na jej twarzy było czymś do nie opisania. Shin poczuł satysfakcję z tego, że tu przyjechał i mógł być świadkiem jej wyrazu twarzy.
- We własnej osobie - odparł do dłuższej przerwie chłopak, nie próbując ukryć nawet emanujące z niego zadowolenie.
Mógłby w takiej sytuacji uczestniczyć jeszcze przez dłuższy czas, kiedy nagle usłyszał za sobą czyiś głos. Odwrócił się z rękami w kieszeniach i przez chwilę zmrużył oczy, żeby dokładniej przyjrzeć się osobie, która go zawołała.

Keichi - 2012-08-23 17:04:31

Keichi rzucił niedbale torbę na łóżko, kiedy jako pierwszy dostąpił zaszczytu otworzenia drzwi pod numerem 198. Postanowił później poukładać swoje rzeczy, gdyż myśl o tym, że musi to robić po podróży autokarem sprawiała, że odczuwał coraz większe lenistwo. Bardziej natomiast zachęcał go pomysł wyjścia na hol i pospacerowania w celu rozciągnięcia mięśni. Jego współlokator -Takumi Shiro - chodzący także z nim do klasy najwyraźniej jednak nie podzielał jego opinii, bo otwierał właśnie swoją walizkę i sprawdzał ile miejsca ma zagospodarować na swoje rzeczy w łazience i w szafie.
Keichi westchnął cicho i wyszedł na korytarz, gdzie nie było nikogo, bo prawdopodobnie wszyscy podążali śladem Takumiego i doprowadzali swoje pokoje do porządku.
Założył kaptur na głowę i wszedł schodami na górę w celu obejrzenia sobie całego budynku. Wspiął się po schodach, a kiedy stanął na ostatni schodek i ukazał mu się praktycznie tak samo wyglądający hol, dostrzegł kogoś stojącego po jego lewej stronie. W jednej chwili dostrzegł kto to był, a także poznał inne osoby, wychylające się z pokoju numer 224. Karin, Yoru i Shin. Trójka osób, której nie chciał zobaczyć razem najbardziej, a kiedy jeszcze od doszedł do tej gromady, wiedział, że to nie będzie miłe powitanie.
- Kogo ja tu widzę... - powiedział wywyższającym się głosem w stronę chłopaka, który na dźwięk jego słów momentalnie obrócił się w jego stronę. - Pamiętasz mnie jeszcze czy już o mnie zapomniałeś?
W jego głosie pojawił się kpiący żal, choć nie ukrywał, że osoby, do której się zwracał definitywnie nie lubił.
Nieschodzący z twarzy Shina uśmiech rodził w nim uczucie wściekłości, ale wolał się na razie powstrzymywać od niszczenia sobie wizerunku.

Shin - 2012-08-23 17:10:25

Wprawił w działanie swoje szare komórki, dobitnie pokazując to po sobie gestami.
- A tak właściwie to kim...? - już miał spytać, ale jednak wolał nie udawać osobę ze sklerozą. - Ach, no tak, zapomniałbym. Hazekaya, jak tam twój ojczulek?
Wiedział doskonale jak wygląda sytuacja jego rodziny i wiedział też, że to pytanie wzbudzi w nim niemałą złość, co sprawiało, że czuł jeszcze większe zadowolenie niż osiągnął chwilę temu.

Yoru - 2012-08-23 17:56:30

Nie wiedziała jak reagować. Wyglądało, że to naprawdę Shin, a ona nie chciała go akurat widzieć w tej chwili. Już miała schować się w swoim pokoju, kiedy usłyszała znajomy głos. Spojrzała na postać stojącą za chłopakiem. To był Keichi. Yoru zamurowało. Spotkanie Shina z Keichim. To brzmiało jak zły scenariusz jakiego filmu. Wróg z wrogiem.
Widać, że oboje nie byli zadowoleni z takiego spotkania.
- Kogo ja tu widzę... Pamiętasz mnie jeszcze czy już o mnie zapomniałeś? - zaczął Keichi. Widać, że od początku nie ukrywał swoich emocji i pokazywał po sobie wręcz obrzydzenie do osobnika stojącego przed nim.
- A tak właściwie to kim...? Ach, no tak, zapomniałbym. Hazekaya, jak tam twój ojczulek?
Yoru z przerażeniem spojrzała na Keichiego. Wiedziała, że to pytanie go uderzyło bardzo mocno. Nie chciała, by chłopak pokazał po sobie zdenerwowanie i brak panowania nad sobą, co dziewczyna wyczuła w jego wzroku i gestach.
- Nie powinieneś czasem iść do swojego pokoju? - powiedziała chłodno w stronę Shina. - Jesteś organizatorem, a nie uczestnikiem.
Kiedy odwrócił głowę w jej stronę, spojrzała na niego wrogo.

Shin - 2012-08-23 18:01:59

Już widział, przepełniający Shina zadowoleniem, wzrok, który zmienił się tak gwałtownie jak zaczął i skończył pytanie. Czekał, aż zareaguje, wybuchnie złością, straci kontrolę nad sobą, jednak rozrywkę przerwał mu brzmiący teraz drwa razy bardziej irytująco głos Yoru.
- Nie powinieneś czasem iść do swojego pokoju? - wyczuł złość skierowaną w chłopaka - Jesteś organizatorem, a nie uczestnikiem.
- Tak miło mnie witacie? No nic tu po mnie. - Powiedział z udawanym smutkiem, a potem skierował się do Keichiego. - Pogadamy później, jak kumpel z kumplem, co? Mamy przed sobą kilka dni, nadrobimy to.
Uśmiechnął się wrednie i już miał zamiar pójść otworzyć drzwi do swojego pokoju, kiedy w połowie drogi zatrzymał się, jakby nagle ktoś zatrzymał klatkę, następnie zwrócił głowę w stronę jak dotąd cicho stojącej osóbki.
- Hej, Karin. - Powiedział najzupełniej poważnie i sięgnął po klucze do pokoju.

Karin - 2012-08-24 23:49:18

Karin jeszcze układała swoje kosmetyki na półkach, gdy usłyszała głośny krzyk zdumienia Yoru:
- Shin?
Dziewczyna momentalnie zostawiła swoją pracę i bez zastanowienia podbiegła do drzwi, w których już stała naburmuszona Yoru. Stanęła obok niej w lekkim osłupieniu, gdyż na przeciwko nich stał Shin.
"A jednak przyjechał" ulżyło dziewczynie na duchu. Czuła pewną radość, której nie potrafiła opisać. Tylko dlaczego Yoru wyglądała na zdenerwowaną?
- We własnej osobie. - Odparł chłopak po krótkiej przewie, gdy już Karin znalazła się w drzwiach.
Widziała, że pomiędzy tymi dwojga panuje burzowa atmosfera. Najchętniej skoczyliby sobie do gardeł. Mierzyli się zabójczymi spojrzeniami.
"O co tu chodzi? Dlaczego Yoru jest taka zła, a Shin wygląda na nieźle wkurzonego? Coś tu nie gra". Dziewczynie chodziły po głowie różne myśli jak i scenariusze. Chciała przerwać tę martwą ciszę, gdy do grona "wściekłych" dołączył inny chłopak o ciemnogranatowych włosach:
- Kogo ja tu widzę. - Uśmiechnął się pogardliwie, ciągnąc dalej.- Pamiętasz mnie jeszcze czy już o mnie zapomniałeś? - Spiorunował Shina swoim wzrokiem
Ten na głos chłopaka odwrócił się. Wydawał się lekko zaskoczony. Rozpoznała to Karin.  "Widziałam już tego chłopaka. Chodzi do naszej szkoły, ale co on ma wspólnego z Shinem i  z tą całą sytuacją?"
- A właściwie ty kim...? - Shin wyglądał jakby się lekko zastanawiał, ale zaraz odparł już bardziej stanowczo, z głosem pogardy.- Ach, no tak, zapomniałbym. Hazekaya, jak tam twój ojczulek? - Puścił mu wścibski uśmieszek.
W Yoru było widać, że się już gotuje w środku. Karin widziała jak coraz mocniej zaciska klamkę od drzwi.
-Nie powinieneś czasem iść do swojego pokoju? Jesteś organizatorem, a nie uczestnikiem!  - wykrzyczała mu w twarz.
Karin czuła niemoc w sobie. Była zmartwiona, a jednocześnie szczęśliwa z tego powodu, że spotkała Shina. Ale dlaczego wszyscy tak na niego najeżdżają? Chciała by móc z nim porozmawiać o tym wszystkim co tu się dzieje.
-To tak mnie witacie? - Odparł z udawanym smutkiem na twarzy Irie.
Chłopak włożył ręce do kieszeni, idąc w stronę swojego pokoju. Zatrzymał się w połowie drogi i zwrócił spojrzenie w stronę dziewczyn:
-Hej, Karin. -Przywitał ją bez żadnych emocji na twarzy.
Następnie otworzył drzwi i zniknął w swoim pokoju. Karin była skołowana tą sytuacją, ale wyczuła w jego głosie taka delikatność. Nie było to zawsze takie szpanerskie  "Hej", czy "Co tam słychać, skarbie?" Wydawał się także trochę zasmucony, ale grał dobrze by tego nie dać po sobie poznać, lecz Karin czuła że jest coś nie tak.

Keichi - 2012-08-26 13:50:30

Keichi poczuł nagłą falę gniewu, która go przepełniła, kiedy Shin tknął dla niego tak wrażliwy temat. Jak też dupek może tak po prostu pytać, jak miewa się jego ojciec. To przez niego właśnie jego rodzina się rozpadła.
Wiedział, że za chwilę z jego ust mogą posypać się niemiłe słowa, które wolałby jednak zachować na później. Zacisnął mocno wargi.
Wtem usłyszał znajomy mu głos. Głos, który sprawił, że jego rozszalała od emocji głowa, teraz przestała szalenie pulsować.
- Nie powinieneś czasem iść do swojego pokoju? Jesteś organizatorem, a nie uczestnikiem.
Obejrzał się za osobą, której głos był tak przepełniony złością i nienawiścią. To była Yoru. Keichi właśnie poczuł jak jest jej wdzięczny, a jednocześnie był na siebie zły, w jak łatwy sposób może być wyprowadzony z równowagi przez tego idiotę.
Z udawanym żalem Shin pożegnał się z dziewczynami, gdyż, jak później zauważył chłopak, była tam też Karin i zamknął się w swoim pokoju. Hazekaya prychnął pod nosem i zszedł schodami na trzecie piętro, gdzie poszedł do swojego pokoju.

Yoru - 2012-08-26 13:51:10

Zaraz po tym jak Shin zamknął za sobą drzwi, i Keichi dyskretnie ulotnił się z miejsca zdarzenia. Yoru jeszcze przez chwilę stała bez ruchu, a miotały nią przeróżne emocje. Była zła, zdenerwowana, ale czuła też ulgę, że pomogła Keichiemu w ostatniej chwili. Spojrzała na Karin, która prawdopodobnie zastanawiała się nad tym wszystkim, co przed chwilą zobaczyła. Poza tym delikatny uśmiech na jej twarzy pokazywał, że cieszy się z nagłej wizyty Shina. Niestety Yoru nie podzielała tego szczęścia, a wręcz przeciwnie. Pałała nienawiścią do niespodziewanego gościa, jakim jest arogancki, wredny bogacz imieniem Shin.
Już miała coś powiedzieć, ale w ostatniej chwili zagryzła język zębami. Poczuła, że gdyby nie zapanowała nad swoimi słowami, byłoby to coś wrednego i ujawniającego jej prawdziwe zamiary.
Uśmiechnęła się do niej, żeby rozwiać tę dziwną atmosferę, która pozostała po dwóch chłopakach.
- Może już chodźmy. Zajmiemy najlepsze miejsca - powiedziała do niej i już poszła w kierunku windy.

Karin - 2012-09-04 17:40:38

Słowa Yoru wybiły Karin z transu natłoczonych myśli.
-Tak, tak już idę tylko moment.
Dziewczyna szybko zarzuciła na siebie sweterek leżący na łóżku, skierowała się szybkim krokiem w stronę drzwi gdyż widziała że Yoru jest wściekła więc wolała jej nie podpaść. Już wystarczająco atmosfera był rozogniona.


Z chodząc za tłumem znalazły się na stołówce która wyglądała naprawdę nieźle. Widać że Shin nie jada nawet na wycieczkach byle gdzie. Karin przechodząc między krzesłami za Yoru, kroczyły najwidoczniej do ostatniego w roku wolnego stolika. Gdy zasiadły naprzeciwko siebie kelnerzy już powoli zaczęli roznosić jedzenie.

Shin - 2012-09-04 20:24:18

Po tym jak Shin wszedł do swojego pokoju, przez chwilę zupełnie pożałował swojej porannej decyzji. Nie pomyślał zupełnie, że Keichi też pojedzie, co zupełnie nie było w planie i krzyżowało go całkowicie. Zdjął kurtkę, położył torbę w rogu.
Jedynym pocieszeniem, którego był świadom to to, że Karin była razem z nim. Teraz. W jednym miejscu. I że to jedno z ich ostatnich spędzonych chwil, które spędzą przed jego wyjazdem.
Właśnie. Nie powiedział jej jeszcze tego. Postanowił, że zrobi to w ostatnim dniu wycieczki.
Zszedł teraz schodami na parter, gdzie znajdowała się stołówka. Kiedy tylko otworzył drzwi, wszystkie oczy powędrowały w jego stronę. Spodziewał się tego, więc wyprostowany ruszył w stronę wolnego stolika naprzeciw niego.
Założył nogę na nogę i oparł się o oparcie ławki. Chwilę potem dostrzegł jak na salę weszła Karin i Yoru. Powędrował wzrokiem za nimi, a kiedy usiadły, szybko się odwrócił, gdyż nagle u jego boku pojawiła się jakaś dziewczyna.
- Słyszałem, że miałeś jednak nie przyjeżdżać? - zaczęła i jakby niezauważalnie (Shina to natomiast irytowało) przysuwała się do niego coraz to bliżej.
- Widać, że się bardzo interesujesz cudzym życiem. - Odparł chłodno i odwrócił się w stronę ławki Karin.
Dziewczyna siedząca obok niego wyprostowała się jak struna i onieśmielała.
- Ja tylko... słyszałam.
Shin pokręcił oczami i kiedy miał jej powiedzieć coś kąśliwego, co by ją zbyło, pojawiła się dwójka kolejnych natrętnych dziewczyn.
Zasypany pytaniami oparł głowę na ręce i się nie odzywał.

Keichi - 2012-09-04 20:34:54

Keichi od razu poszedł do swojego pokoju. Był wkurzony i miał wielką ochotę pobyć teraz sam w pokoju. Na jego nieszczęście jego współlokator znajdował się jeszcze w pomieszczeniu i układał z niezwykłą dokładnością ubrania w półce.
Chłopak usiadł na łóżku zaraz po tym jak rzucił w stronę kolegi "hej". Ze spuszczoną głową próbował oddychać spokojnie, żeby nerwy uszły z niego powoli.
Shin nie zasługuje jedynie na jego lekką zemstę. On musi stracić coś jeszcze. Coś ważnego.

Po kilku minutach wyszedł z pokoju, gdyż jego współlokator niezauważalnie się ulotnił, więc prawdopodobnym było, że poszedł na stołówkę. Kiedy tylko zjawił się w progu, zauważył w dali Shina. A potem Karin i Yoru. Bez większego zastanowienia poszedł w stronę dziewczyn i wielkim uśmiechem na twarzy.
Tak, to był dobry pomysł.
- Hej. - Pokiwał w ich stronę już od pewnej odległości.
Usiadł między nimi.
- Jestem Keichi. - uśmiechnął się do siedzącej obok Karin i podał jej rękę. - Ty jesteś... Karin?
Następnie rzucił szybkim wzrokiem w stronę Shina. Potem na stół.
- Ooo, deser lodowy, mój ulubiony! - sięgnął po miskę, by nałożyć sobie apetycznie wyglądające lody.

Yoru - 2012-09-05 16:46:53

Yoru obejrzała się za kelnerami, którzy chodzili teraz między stolikami, rozdając jedzenie uczniom. Kiedy do sali wszedł, rzuciła szybkie spojrzenie na Karin, która jakby nieświadomie wyprostowała się na krześle, a następnie skuliła się i zaczęła nakładać sobie niemałą porcję na talerz.
Kiedy właśnie zabierała się za pysznie wyglądające naleśniki z owocami i bitą śmietaną, usłyszała za sobą czyjeś piski. Lekko podirytowana odwróciła się w stronę ów wyjców, a kiedy okazało się, że była to reakcja na sexy bogacza, przewróciła oczami i z powrotem powróciła do spożywania.
"Jest chamem. Zimnym, nieczułym chamem, ale i tak muszę przyznać, że jest ładny." przyznała w duchu, a chwilę potem dała sobie samej siarczysty policzek w myślach. "Nie zapomnij, że jest też kompletnym idiotą".
Spojrzała na swój talerz, gdzie znajdował się pachnący, jeszcze cieplutki naleśnik. Jakoś teraz odechciało się jej jeść.
Kiedy teraz z przymusem nabiła pierwszy kawałek na widelec, coś zmusiło ją by spojrzeć na drzwi wejściowe. Tak też uczyniła, a kiedy zobaczyła w nich Keichiego, zupełnie zapomniała o swoim kawałku na widelcu, który teraz z plaskiem spadł z powrotem na talerz.
Nie byłaby tym tak bardzo zszokowana, gdyby nie fakt, że ten z uśmiechem na twarzy zaczął zbliżać się do ich stolika. Z na wpół otwartą buzią, czego nie była zupełnie świadoma, przywitała go kiwnięciem ręką. Usiadł między nimi i jak gdyby nic przywitał się z Karin.

- Co ty wyrabiasz?! - wyszeptała oskarżycielsko, kiedy ten właśnie skierował dłoń w kierunku stołu, po deser lodowy.
Zupełnie nie rozumiała tej nagłej zmiany. Przecież mieli udawać, że się nie znają.

Keichi - 2012-09-05 16:51:14

Kiedy sięgał po deser, usłyszał głos Yoru. Najwidoczniej była zdziwiona i niezadowolona nagłą zmianą.
- Zmiana planów, złotko. - Odparł i z uśmiechem skierował się z powrotem do Karin.
Nałożył sobie sporą porcję na talerz.
- Chcesz trochę? - podetknął Higomi miskę pod nos, kiwając nią zachęcająco.
Nie czekając na odpowiedź, nałożył jej czekoladowe lody, a następnie odłożył je na stół.
Miał się już zabierać za jedzenie, kiedy nagle stwierdził, że jego nagłe przyjście było na dziewczyn, a szczególnie dla Karin nieuzasadnione. Trzeba by to wyjaśnić, żeby wyglądało naturalnie.
- Zobaczyłem Yoru, a kiedy zauważyłem, że jest z koleżanką, nie mogłem nie podejść do was.

Karin - 2012-09-05 17:16:42

Karin kończyła pałaszować już którąś z rzędu porcję naleśników, były boskie. Dziewczyna uwielbiała je szczególności gdy były z owocami. Lecz jej apetyt powoli zmniejszał się przez krzyki dziewcząt tłoczących się wokół Shina.
-Nie wiedziałam że znasz takie romantyczne miejsca?
-Dokładnie, może się potem przejdziemy?
-Jakie dziewczyny cię kręcą?
Od tego Karin zaczynała mieć mdłości, lecz gdy spojrzała na Shina który wyglądał jak zmarnowany pies stwierdziła że to on właściwie ma przechlapane. Och on to nie ma życia, współczuje jego żonie.


Karin rozglądał się po stołówce, przerzucając wzrok z osoby na osobę. Była trochę znudzona lecz było to bardziej zmęczenie, Yoru nic nie mówiła, wydawało się że z wielkim oporem połyka kawałki naleśnika.   
W pewnym momencie gdy spojrzenie Karin było na drzwiach pojawił się chłopak z korytarzowej kłótni.
Kojarzę go, to on kłócił się z Shinem. Karin się momentalnie wyprostowała, była bardzo zdziwiona gdyż chłopak najwidoczniej zmierzał ku ich stolika.
- Hej. - Pokiwał w ich stronę już od pewnej odległości.- Jestem Keichi. - uśmiechnął się do siedzącej obok Karin i podał jej rękę. - Ty jesteś... Karin?
-Tak, hej miło poznać.-odparła z lekko wymuszonym  uśmiechem delikatnie zdezorientowana.
- Ooo, deser lodowy, mój ulubiony! - sięgnął po miskę, by nałożyć sobie apetycznie wyglądające lody.
Karin siedziała jak posąg, spoglądała na chłopaka który z wielkim entuzjazmem nakładał lody.
- Chcesz trochę?
Podsunął jej miskę, lecz Karin zanim zdążyła cokolwiek odpowiedzieć on sam już jej nałożył porcie lodów.
-Dziękuję.- Odparła cicho
Dziewczyny dalej nie wiedziały o co chodzi, były bardzo zdziwione, najwidoczniej chłopak to zobaczył:
- Zobaczyłem Yoru, a kiedy zauważyłem, że jest z koleżanką, nie mogłem nie podejść do was.- dodał na rozładowanie atmosfery
Karin trochę się zarumieniła:
-To wy się znacie, nie wiedziałam. Yoru mi nic nie mówiła.
Wydawał się Karin dość miły i sympatyczny, nurtowało ją tylko to że między nim a Shinem jest coś nie tak.

Yoru - 2012-09-09 17:29:36

Yoru była trochę zaskoczona, a jednocześnie była zadowolona z tego, że nie musieli ukrywać się przed ludźmi. Właśnie rozkoszowała się smakiem pysznych, truskawkowych lodów, kiedy Karin odezwała się po chwili milczenia:
- To wy się znacie? Nie wiedziałam. Yoru mi nic nie mówiła.
Dziewczyna spojrzała na nią, próbując nie pokazywać po sobie stresu, który nagle ją ogarnął. Keichi szturchnął ją lekko łokciem.
- Um... poznaliśmy się... razem... na... um... fotografujemy...

Keichi - 2012-09-09 17:38:25

- ...na kółku fotograficznym. Razem fotografujemy.
Ucieszył się, że udało mu się wyprostować sytuację, którą zepsuła Yoru. Żeby szybko poprawić wyraz twarzy dziewczyny, który zrobił się teraz bardzo nerwowy, wepchnął jej do buzi ciastko kremowe.
- Yoru bardzo dużo opowiadała mi o tobie. Bardzo żałowała, że się z tobą pokłóciła.
Rzucił ukradkowym spojrzeniem na Shina, który znajdował się teraz w grupce rozbawionych i oczarowanych nim dziewczyn.

Shin - 2012-09-09 17:57:41

Shin siedział w milczeniu przy stole otoczony przez sporą grupkę dziewczyn. Nie miał już ochoty na ciasto francuskie, które co prawda do niego przemawiało błagalnie, niestety śliniące się na około jego wielbicielki nie dawały mu możliwości skosztowania niczego ze stołu.
- Jesteś taki boski, kiedy traktujesz nas tak oschle! - stwierdziła jedna z nich, przybliżając się do niego jeszcze bardziej.
Shin zamknął oczy i wciągnął wolno powietrze do płuc. Trzeba zmienić taktykę. Wydech.
- A kiedy przestanę? - spojrzał na nią zalotnie i oparł głowę na ręce, którą trzymał teraz na oparciu krzesła, a skierowany był do dziewczyny.
Ta zaczerwieniła się po uszy, zakrywając twarz dłońmi, a następnie wstała szybko i z piskiem pobiegła do swoich koleżanek, które w oczekiwaniu siedziały przy stoliku obok, równie podekscytowane.
Chłopak pokiwał głową w zrozumieniu. Trzeba było tak do razu.

Karin - 2012-09-09 18:38:07

Yoru wystrzeliła jak purchawka ze swoją odpowiedzią:
- Um... poznaliśmy się... razem... na... um... fotografujemy...
Następnie Keichi dodał coś od siebie:
-- ...na kółku fotograficznym. Razem fotografujemy.
Karin zamyśliła się na chwilę, ale rzeczywiście Yoru wspominała jej o tym, że na początku roku szkolnego uczęszczała na to koło. Dziewczyna uśmiechnęła się widząc jak Yoru w śmieszny sposób pożera ciastko, wsadzone jej do buzi przez sąsiada.
-Teraz to wyglądasz jak na pompowany balon. - Stwierdziła ze śmiechem Karin.
Przy stoliku rozległ się gromki śmiech Karin i Keichiego, natomiast Yoru miała nie lada problem ze skonsumowaniem ciasteczka.

Kolacja powoli dobiegała końca, a ich stolik najwidoczniej się nieźle zgrał. Cały czas jakieś wygłupy śmiechy.
Karin z ciekawością spojrzała na stolik przy którym siedział Shin. Te dziewuchy znowu go oblazły. Stwierdziła w duchu z uśmiechem, ale czuła też pewien niepokój. Jakby zazdrość? Sama do końca nie była pewna. Z tej rozkminy wybił ją nauczyciel który stwierdził, że ma coś do ogłoszenia bardzo ważnego:
-Droga młodzieży, no chyba mogę się tak o was wyrazić.- wybuch śmiechu na sali.- Dziś macie czas wolny, a na jutro szykujcie kąpielówki będzie niespodzianka.
Wśród uczniów rozległ się szum, przepływ informacji był godny podziwu. Karin się już zaaklimatyzowała i dość powiedzmy polubiła Keichiego. Wydawał się być przeciwieństwem Shina, delikatny, powściągliwy i szarmancki. A dziewczynie, najwidoczniej po głowie dość ciekawy pomysł:
-Hej co wy na to byśmy zrobili sobie seansik telewizyjny piżama party? Obejrzymy jakiś dobry film. Co wy na to?- rzuciła luźno.
Uśmiech jak na razie nie znikał z jej twarzy, ale czy sprawca tego był Keichi.

Yoru - 2012-09-09 18:56:24

Kiedy nauczyciel skończył informować ich w dość nietypowy, tajemniczy sposób o planie dnia jutrzejszego, usłyszała głos Karin.
- Hej co wy na to byśmy zrobili sobie seansik telewizyjny Piżama party? Obejrzymy jakiś dobry film. Co wy na to?
Yoru zakrztusiła się właśnie jedzoną grzanką. Zaskoczyła się i poczuła wewnątrz zadowolenie. Może dlatego, że sama przez chwilę myślała o tym? I że właśnie tego chciała? Żeby Keichi wreszcie spędził z nią więcej czasu...
Pokiwała ochoczo głową.

Keichi - 2012-09-09 19:13:51

Słysząc propozycję Karin, uśmiechnął się do siebie. "Gładko poszło." Teraz będzie mu o wiele łatwiej zrealizować plan. Spojrzał znacząco na Yoru.
- Bardzo chętnie. - Wyszczerzył się i wstał od stołu. - O której mam wpaść? I jaki macie numer pokoju?
Kiedy dziewczyny również wstały, skierował się w stronę wyjścia. Przechodząc niedaleko Shina, rzucił krótko do nich:
- Ma chłopak branie.

Shin - 2012-09-09 19:18:46

Shin właśnie stopniowo się odpędzał od jego wielbicielek, kiedy zauważył, że powoli jadalnia pustoszeje. wyprostował się na krześle, rozglądając się za dziewczynami. Teraz te szły w towarzystwie Keichiego. A była tam też Karin.
Poczuł jak rośnie w nim złość. Poczuł też trochę zazdrości, że on musi się męczyć z nimi, podczas gdy Keichi odbiera mu to co jest jego.
Poza tym obawiał się tego najbardziej. Że Keichi zbliży się do Karin.
Kiedy ta trójka zniknęła za drzwiami, wstał gwałtownie, sprawiając, że siedzące i prawie obejmujące go dziewczyny spadły, i pokierował się za nimi.

Karin - 2012-09-12 18:58:42

Karin widziała, że obojgu się plan spodobał.
- Bardzo chętnie. - Wyszczerzył się i wstał od stołu. - O której mam wpaść? I jaki macie numer pokoju?
Dziewczyna spojrzała pytająco na Yoru lecz nie widząc odpowiedzi na jej twarzy zaproponowała:
-224...może o 20, zdążymy się już z Yoru wykąpać. - Uśmiechnęła się do przyjaciółki.
Następnie wstała i skierowała się w stronę drzwi jak jej kompanii, przechodząc obok stolika Shina Keichi zarzucił tekstem:
- Ma chłopak branie.
Karin skrzywiła się lekko, lecz tego nie pokazała. Obróciła się by spojrzeć na Shina, który był obładowany dziewczynami w koło. Czuła smutek z tego powodu że nie może jej tam być i nigdy nie będzie. Dziewczyno o czym ty myślisz, ogarnij się !! to przecież dupek Jej myśli krzyczały do siebie.

Yoru - 2012-09-12 20:43:32

Yoru wstała i podążyła za Karin i Keichim. Nikt nie zorientowałby się, że chłopak ma takie zamiary, patrząc na tę dwójkę. Rzuciła wrogie spojrzenie na Shina, który emanował swoją empatią do świata zewnętrznego.

Dziewczyny pognały do swojego pokoju na samej górze, podczas gdy Keichi pożegnał się z nimi kilka pięter niżej.
- Co zamierzamy zrobić teraz? - spytała Yoru, żeby zabić jakoś ciszę panującą między nimi dwiema.
Bez słowa pokonywały schody, a słychać było tylko tupanie butów o posadzkę. Po chwili obejrzała się przez poręcz na piętro niżej. Zauważyła, że Shin idzie za nimi. Spojrzała szybko na Karin, która najwyraźniej go nie zauważyła.
Yoru przyspieszyła kroku, a właściwie pobiegła, przeskakując o dwa stopnie.
- Chodź! Pospieszmy się! Musimy jakoś uporządkować nasz pokój! - pogoniła dziewczynę, łapiąc ją za rękę, aby jak najszybciej zniknąć z miejsca w pobliżu Shina.

Kiedy znalazły się przed drzwiami, szybko znalazła klucze w kieszeni (i Karin, i ona miała po jednym kluczu) i wręcz wepchnęła tak dziewczynę. Zamknęła za sobą drzwi i zadyszana oparła się o nie plecami.
Spojrzała na Karin, która zszokowana patrzyła na nią szeroko otwartymi oczami.
- No co? Bałagan mamy, nie? - zaśmiała się zakłopotana, ale w głębi duszy poczuła ulgę.

Karin - 2012-09-13 09:23:44

Dziewczyny pożegnały się z Keichim i pognały do swego pokoju na najwyższym piętrze. Karin była zamyślona, w jej głowie krążyła postać Shina, a miał nadzieję że ten wyjazd będzie miłym przerzyciem. Dziewczyna przekładała nogę za nogą krocząc po schodach wyłożonymi kremowymi płytkami.
- Co zamierzamy zrobić teraz? - spytała Yoru, żeby zabić jakoś ciszę panującą między nimi dwiema.
Słowa przyjaciłki jakby obudziły Karin. Dziewczyna udała że rozmyśla nad pytaniem, a prawdą jest że miała jedną wielką pustkę w głowie.
-Chodź! Pospieszmy się! Musimy jakoś uporządkować nasz pokój! - pogoniła dziewczynę.
Karin poczuła jak Yoru łapie ją za rękę i ciągnie w strone pokoju, zanim dziewczyna zdążyła cokolwiek powiedzieć znalazły się w pokoju. Karin siedziała na łóżku lekko zszokowana zachowaniem Yoru, która właśnie zaczasnęła za sobą drzwi i przykryła je plecami, jakby obawiała się kogoś z zewnątrz.
- No co? Bałagan mamy, nie? - zaśmiała się zakłopotana.
Karin rozejrzała się po pokoju, i rzaczywiście okazało się że miały niezły sajgon.
-Tak, masz rację. Moje rzeczy chyba chciały dać nogę.- odparła z lekkim uśmiechem.- Posprzatajmy zanim wpadnie Keichi.- dodała jeszcze z więkrzym uśmiechem.
Karin była zdziwiona zachowaniem Yoru, ale było to logiczne, że ją poganaiała ze względu na bałagan w pokoju, ale dziewczyna czuła w sobie nutkę niepewności odnośnie tego.


Karin właśnie zamykała szafę, wszystkie ciuchy udało się jej upchnąć na tych niewielkich pułkach. Yoru już w tym czasie brała najwidoczniej prysznic. Dziewczyna złapała swoją piżamkę w wersji sukienki i usiadła na łóżku czekając aż przyjaciółka wyjdzie. Popadła natychmiast w chwilę zadumy. Czuła mętlik w głowie, a głównym problemem był Shin. Kurdeee!! dlaczego cały czas o nim myślę, i dlaczego mnie pocałował, pewnie znowu robił sobie jaja
Drzwi od łazienki otworzyły się i powyjściu Yoru, Karin wskoczyła do wanny. Uwielbiała ten stan, gdy ciepła woda muskała jej ciało, a migdałowy zapach płynu do kąpieli rozlał się po całej łazięce.

Yoru - 2012-09-13 18:27:06

Yoru spojrzała na swoje odbicie w lustrze. Mokre włosy opadły jej ciężko na ramiona, a skóra była wciąż ciepła po gorącym prysznicu. Kiedy tylko pomyślała o tym, że za chwilę do jej pokoju zapuka Keichi, że będą razem oglądać film, rozmawiać ze sobą, serce zabiło jej mocniej, wręcz obijając się o żebra. Nawet mimo tego, że to tylko i wyłącznie na cel zemsty.
Uśmiechnęła się do swojej drugiej postaci naprzeciw niej. Miała nadzieję, że wycieczka będzie ciekawa i zapowiada się na taką.
Kiedy wyszła z łazienki, Karin wyglądała na bardzo zamyśloną. Pewnie błądziła myślami po swoim świecie, w którym ona i Shin żyją słodko i szczęśliwie. Prychnęła pod nosem, a kiedy ta obejrzała się na nią wybita zupełnie z transu, przejechała palcami po gładkich włosach i kiwnęła głową w stronę otwartych drzwi.
- Wskakuj.

Kiedy ta zamknęła się za sobą, Yoru usiadła na łóżku. Obejrzała się po pokoju. A kiedy zobaczyła na półce nocnej flakonik z kwiatowymi perfumami, złapała je szybko i rozprysnęła po pomieszczeniu. Wciągnęła powietrze do płuc. "Tak lepiej."

Kiedy już dobre kilkanaście minut Karin nie wychodziła z łazienki, siedząca na łóżku Yoru potupała nogami o ziemię zniecierpliwiona, a kiedy zdenerwowanie sięgało granic, wstała szybko i zastukała w drzwi.
- Kurka wodna! Ile można siedzieć w łazience. Spodobał ci się ten Keichi, czy co? - ofukała ją, kiwając się szaleńczo na boki.

Karin - 2012-09-13 18:39:55

Karin rozkoszował się ciszą która panowała w łazience, którą niestety przerwała Yoru:
- Kurka wodna! Ile można siedzieć w łazience. Spodobał ci się ten Keichi, czy co?
No chyba przesadziła!! Uśmiechnęła się do siebie.
-Daj spokój Yoru, ja się tu delektuje pięknem ciszy a ty mi tu z tym błotem wyjeżdżasz, wiesz co wstydź się.- Zaczęła chichotać na całe pomieszczenie.- Dobra już wychodzę, nie gorączkuj się tak bo zmarszczki ci wyjdą.-Odparła z uśmiechem.
Wyszła z wanny, a z jej krokami pozostawały po niej krople wody na podłodze. Wskoczyła w bieliznę i piżamkę. Czesząc włosy przeglądała się w lusterku. Najwidoczniej znowu powrócił dobry humor.

Otworzyła drzwi od łazienki:
-Ta dam, już jestem. Mam nadzieje że nie tęskniłaś.- Uśmiechnęła się przyjaźnie do przyjaciółki chowając ubrania do szafy.

Keichi - 2012-09-13 19:47:58

- Słuchaj, nie wiem. Te figurki lepiej prezentują się na parapecie czy może postawić je na półce nocnej? - jego współlokator był miłośnikiem gier wideo, a miłośnik oznacza, że zbierał dosłownie wszystko co było spod tytułu jego ulubionej gry wideo.
Keichi pokiwał głową zupełnie niezainteresowany załamanym kolegą. Ten spojrzał na niego wrogo, a kiedy zza magazynu sportowego wychyliła się głowa chłopaka, szybko zabrał się na zbieranie figurek z łóżka.
Hazekaya spojrzał na zegarek widzący na ścianie naprzeciw niego. Minęła już ponad godzina odkąd wrócił z kolacji. Wstał i sięgając po bluzę wiszącą na oparciu krzesła, skierował się w stronę drzwi wyjściowych. Machnął jeszcze, nie odwracając się, ręką na pożegnanie.
Wspiął się schodami na ostatnie piętro. Świadomość, że za chwilę jego plan momentalnie zacznie pracować na obrotach wzbudzało w nim uczucie ogromnej satysfakcji i samozadowolenia. Mimo rozpalających go od wewnątrz emocji, na zewnątrz pozostał spokojnym, trochę zmęczonym chłopakiem, ukrytym za kapturem bluzy.

Zapukał do drzwi numer 224.

Yoru - 2012-09-13 20:00:26

Yoru właśnie po raz dziesiąty sprawdzała ustawienie lampki na jej półce nocnej. Co chwila wydawała się jakoś tak krzywo, nieładnie ustawiona. Kiedy właśnie pomyślała sobie o tym, czy aby na pewno Keichi zjawi się dzisiaj, tak jak obiecał, usłyszała pukanie do drzwi. Obie dziewczyny zerwały się do pozycji stojącej i popatrzały po sobie. Karin z lekką nieśmiałością, Yoru z rosnącym zadowoleniem.
Dziewczyna podeszła do progu i otworzyła zamek, a następnie drzwi. Ku jej oczom pojawił się nikt inny jak Keichi. Poczuła, że policzki nabierają soczystej czerwieni, a ciało jakby dziwnie, samowolnie się porusza.
Wpuściła go do środka.
- Hej. - Rzuciła sucho, a to dlatego, że właśnie jakby zaschło jej w gardle.

Karin - 2012-09-13 20:12:12

Dziewczyna właśnie siedziała na łóżku bawiąc się poduszką. Zerwała się natychmiast gdy usłyszała dzwonek, popatrzyła na Yoru nieśmiało. Przyjaciółka podeszła do drzwi i otworzyła je, wyglądało to jakby po otwarciu drzwi chwilę się wahała czy go wpuścić ale to pewnie z  zaskoczenia. Karin w tym czasie wygodnie usadowiła się na łóżku na przeciwko telewizora. Wertowała program w poszukiwaniu swego celu, odłożyła go na bok witając się z chłopakiem:
-Hej, miło że wpadłeś, Yoru już trochę fiksowała?- Uśmiechnęła się szczerze zarówno do Yoru jak i do Keichiego

Keichi - 2012-09-13 22:15:00

Chwilę potem jak zapukał, drzwi otworzyły się i zobaczył w progu Yoru. Uśmiechnął się do niej nieznacznie, jednak jego oczy wskazywały na to, co też w środku niego się kłębi.
Dziewczyny przywitały go i zaprosiły do środka.
- Przyszedłbym trochę później... - zaczął, zdejmując kaptur z głowy - ..., ale nie mogłem się doczekać.
Rzucił się na łóżku, które było bardzo miękkie. Zdjął swoje buty i usiadł po turecku obok Karin.
- Co dzisiaj oglądamy? - spojrzał na nią zaciekawiony, z uśmiechem na twarzy i mrugając szybko powiekami.

Yoru - 2012-09-13 22:28:27

Spojrzała na niego. Uśmiechał się zupełnie niewinnie, jakby ktoś inny pojawił się w jego ciele, jednak oczy wciąż pozostały takie same jak zwykle. Pewne siebie i pokazujące, że ich posiadacz z pewnością coś knuje. A ona wiedziała co.
Yoru zamknęła drzwi i powędrowała za Keichim. Teraz zupełnie rozpogodzony usiadł obok Karin. Kuroi skoczyła do kuchni, skąd wzięła popcorn (wzięła go z domu, w razie gdyby zachciało jej się jeść w pokoju).
Wiedziała, że teraz wypadałoby zachować się zupełnie naturalnie.
- Zobaczcie do ze sobą przyniosłam! - potrząsnęła paczką pełną chrupków tuż przed nimi i klapnęła obok chłopaka.
Chce, żeby Keichi był z niej zadowolony.
- Myślałam, żeby obejrzeć sobie jakąś komedię. - Zaproponowała, przeglądając teraz program telewizyjny w swojej komórce. Kiedy znalazła satysfakcjonujący ją tytuł, pokazała im szczegóły wyświetlone na ekranie telefonu.
Shin i Ona muszą wreszcie dostać za swoje.

Karin - 2012-09-16 16:28:39

Karin w dalszym ciągu wertowała program, Keichi także był zainteresowany. Razem przeglądali stonicie gazety poszukując coś ciekawego, ale najwidoczniej ich gusta były dość ciężki. Gdyż jak pasował film Karin to Keichi stwierdzał że wolałby inny i tak cały czas. I debatę na temat filmu przerwała Yoru:
- Zobaczcie do ze sobą przyniosłam! - potrząsnęła paczką pełną chrupków tuż przed nimi i klapnęła obok chłopaka.
Karin momentalnie pojawiły się iskierki na temat popcornu. Yoru następnie zabrała im program poszukując swojego faworyta.

Po długim czasie, można wreszcie powiedzieć że cel został osiągnięty. Film wybrano. Zgaszono światło, Karin usadowiła się wygodnie obok Keichiego i seans rozpoczęty. Ekran telewizora rozbłysły czarnym światłem, z oddali wyłaniały się litery tworząc tytuł "Jackass 3D". Film rył banie. Ale tyle co Karin się wyśmiała to chyba więcej niż przez całe życie. Jeszcze te dodatkowe komentarza Keichiego rozwalały system. Karin na przemian z Yoru płakały ze śmiechu. Dziewczynie nawet udało się spaść na podłogę z wrażeń.

Po filmie, popychali jeszcze pierdoły, na ogólne tematy. Atmosfera była bardzo przyjemna.

Shin - 2012-09-17 17:46:53

Po śledzeniu całej trójki i upewnieniu się, że Karin nie wpadła w sidła Keichiego, udał się do swojego pokoju.
Nie miał co tam robić, więc jedynym zajęciem, którym uważał za najlepsze, to obejrzenie w telewizji czegoś ciekawego. Sięgnął po pilot na półce nocnej i nacisnął przycisk opatrzony znakiem włączania.

Na ekranie ukazał się napis "koniec". Shin ziewnął przeciągle i podniósł się do pozycji siedzącej. Za ścianą słyszał jakieś głosy, które irytowały go niezmiernie. Po chwili zorientował się, że denerwujące go śmiechy dochodzą z pokoju Karin. Uznał to za świetny powód, by pozwiedzać sobie tu i ówdzie. Już miał się szykować do wyjścia z dumą na twarzy, kiedy usłyszał kogoś jeszcze.
Męski śmiech.
Przystanął w pół kroku.
Zna ten głos doskonale.
A więc to dlatego tak się ich dzisiaj uczepił. Keichi.
Duma i zadowolenie z siebie nagle uszło z niego tak szybko, jak się pojawiła. Nie czekają dłużej wyszedł.

Zapukał do drzwi i postukując z niecierpliwością stopą o parkiet, czekał aż ktoś zechce mu otworzyć. Śmiechy ucichły. Chwilę później usłyszał dźwięk otwieranego zamka. Drzwi otworzyły się.

Karin - 2012-09-22 15:39:04

Wszyscy byli upchani na łóżku i strasznie zajęci pękaniem ze śmiechu. Karin wyjadała ukradkiem resztki popcornu gdyż Keichi także miał na nie ochotę. Nic nie spodziewająca się dziewczyna nagle dostała poduszką, cały popcorn się na nią wysypał:
-No nie, tak być nie może.- Stwierdziła z bananem na ustach.
Chwyciła obok leżącą poduszkę i zaatakowała przyjaciółkę, która właśnie w wniebogłosy śmiałą się z chłopakiem, najwyraźniej z nowo powstałego dania z Karin.


Tę fascynującą zabawę przewał dzwonek do drzwi, Karin z racji tego, że nalazła się w tym momencie na podłodze zrzucona przez pozostałą dwójkę w formie zabawy poszła otworzyć, któż to składa im tą niezapowiedzianą wizytę. Podeszła do drzwi. Otworzyła je. Była dość zdziwiona gdyż
w ich progu stał nie kto inny jak Shin.
-Cześć.- Zaczęła niepewnie. -Może wejdziesz ?
Lecz po chwili stwierdziła że nie była to najlepsza propozycja.

Yoru - 2012-09-28 19:19:47

Yoru nie mogła powstrzymać się od śmiechu. Nie tylko dlatego, że film, który oglądali był przezabawny i jednocześnie tak głupi, że to jeszcze bardziej wprawiało w dobry humor, ale również dlatego, że w głębi duszy była szczęśliwa z powodu Keichiego. Z tego, że był tutaj, obok niej, oglądał razem z nią i Karin film, uśmiechał się.
Przez chwilę Yoru uwierzyła, że jest taki naprawdę. Pogodnym, z poczuciem humoru chłopakiem, który nie chowa do nikogo urazy.
Spojrzała na niego, kiedy ten skomentował bohatera filmowego. Uśmiechał się do Karin. Widać było, że bardzo mu zależało na tym, żeby miała o nim jak najlepsze mniemanie.
Przebudziła się z rozmyśleń. Kolejny raz przyłapała się na tym, że myśli o jej byłej przyjaciółce i Shinie. Poczuła na sobie wzrok Keichiego. Spojrzała na niego. Patrzył na nią znacząco, jakby wręcz oskarżycielsko, że przestała udzielać się w jego planie.
Kiwnęła głową na znak, że zrozumiała i na znak, że go przeprasza, po czym oznajmiła:
- Karin, chyba nie zapomniałaś o tym, co robiłyśmy zawsze podczas seansu filmowego, co?
Następnie chwyciła za pierwszą lepszą poduszkę obok niej i uderzyła nią Higomi.
Tak rozpętała się bitwa na poduszki.
Yoru poczuła się właśnie, jakby wróciły dawne czasy. Teraz jednak nie potrafiła wrócić do tego co było.
Ktoś zapukał do drzwi.
Karin leżąca na podłodze i śmiejąca się wniebogłosy, zerwała się teraz i popędziła w stronę wejścia.
Yoru wraz z Keichim wychylili się, żeby zobaczyć kto przyszedł. Kiedy Karin właśnie otwierała drzwi, Yoru rzuciła szybko:
- I co chcesz dalej zrobić? Jak już cię polubi?

Keichi - 2012-09-28 19:41:07

Keichi spojrzał na Yoru zaskoczony pytaniem.
- Jeszcze się wahasz? - Spytał. - Ta dziewczyna cię oszukała. Tak samo jak On mnie. Takich ludzi trzeba likwidować. Dobrze wiesz, do czego jest zdolny. Z resztą... - tu spojrzał w stronę drzwi - ...o wilku mowa.
Zza niepewnie wyglądającej postaci Karin wyłoniła się twarz Shina.
Czyli jednak do nich zagościł. Uśmiechnął się sam do siebie. Zapowiada się interesujące spotkanie.

Shin - 2012-09-28 21:42:36

W drzwiach ujrzał Karin najwyraźniej z czegoś bardzo roześmianą.
- Przyszedłem zobaczyć co robisz. - Powiedział bez żadnego wstępu.
Wyjrzał zza jej głowę, rozglądając się po wnętrzu pokoju. Usłyszał czyjeś głosy i dwie osoby siedzące na łóżku. - A sąsiada już nie zaprosisz?
Postąpił krok do przodu, przechodząc przez próg.
I wtedy usłyszał.
Znów ten dobrze znajomy głos.
Keichi.
Poczuł jak w nim się gotuje. Że nie panuje nad emocjami. Że rośnie w nim poczucie obrzucenia winą Karin i Keichiego.
- O, znalazłaś sobie nowego znajomego? On też poleciał na twoją technikę "przepraszam, że na ciebie wpadłam"?
Dopiero po wypowiedzeniu tych słów na głos, zrozumiał, że były zbyt ostre. Spojrzał na dziewczynę, jednak jego twarz nie wyrażała tej przykrości i złości na siebie, którą czuł wewnątrz.
Cofnął się na korytarz, raz to patrząc na dziewczyną, to raz rozglądając się po korytarzu, jakby to miało pomóc mu wybrnąć z niemiłej atmosfery.

Karin - 2012-09-29 13:11:03

Dziewczyna czuła się lekko skrępowana z powodu zaistniałej sytuacji. Tu Keichi siedzi w pokoju rozwalający całe towarzystwo a tu Shin. Karin przesunęła się z wejścia dając tym samym znak chłopakowi by wszedł.
Strasznie waliło jej serce, ale to ze strachu czy z radości że Shin chciał do niej wpaść. Lecz z tego rozmyślania szybko wybił ją śmiech Keichiego i Yoru siedzących na łóżku, Shin najwyraźniej też zareagował na to.
Karin czuła się jeszcze grzej, nie wiedziała co powiedzieć, spojrzała na twarz Shina. Jego oczy były przepełnione złością zresztą jak jego wyraz twarzy:
- O, znalazłaś sobie nowego znajomego? On też poleciał na twoją technikę "przepraszam, że na ciebie wpadłam"?
Karin wybiło to całkowicie z rozumu. Co jak to? Jak on mógł mi coś takiego powiedzieć, idiota.
Miała ochotę wybuchnąć i nieźle nakrzyczeć na Shina, lecz pohamowała to uczucie w sobie zaczynając nieco łagodniej:
-Jeżeli myślisz że gram w jakieś gierki o się mylisz. Właśnie przez taką arogancję którą reprezentujesz sobą sprawiasz że cię nikt powtarzam NIKT nie lubi, więc sam jesteś sobie winien, że zawsze jesteś sam jak palec. -Zawahała się. - Zresztą wątpię czy jest ktoś na świecie, kto się dla ciebie naprawdę liczy oprócz twojego wyuzdanego zdania o innych i statusu społecznego.
Sama nie mogła w to uwierzyć że mu to wygarnęła, ale nie była z tego powodu dumna z siebie. Czuła jakby sama zasadziła sobie w tym momencie kopa w dupę.

Shin - 2012-09-29 15:26:19

Shin wysłuchał słów Karin, które docierały do jego uszu niczym kolejne strzały z pistoletu, ugadzając go prosto w niewidzialną tarczę osłaniającą jego serce.
Wydawała się taka bezbronna. Nawet jeśli rzucała w niego ostrymi słowami, wiedział, że waha się co do nich. Wiedział, że nie powinien rozniecać palącego się już ognia, jednak myśl o tym, że Keichi siedzi tam, niedaleko, prawdopodobnie wyłapuje każde słowo pochodzące z jego ust, sprawiało, że wewnątrz niego utworzyła się kula pełna powstrzymywanej wcześniej wściekłości i oskarżeń i wybuchnęła wewnątrz jego duszy, sprawiając, że on sam nie mógł dłużej zachować stoickiego spokoju.
- Och, czyli to co tu wyprawiacie, to tak zwany koncert pod tytułem "To wszystko wina Shina. Shin jest kompletnym idiotą"? Tylko dlaczego gwiazda wieczoru nie została zaproszona na taką uroczystość?
Już miał odejść do swojego pokoju, gdzie następnie zły na siebie, na Karin i na cały świat, zatopiłby swoją gorycz w kubku gorącej kawy i widokiem na tętniące życiem miasto, jednak zatrzymał się wpół kroku i dodał:
- I mylisz się jeszcze w jednej kwestii. - Tu skierował swój palec wskazujący w jej postać. - Jestem sam, ponieważ mi to odpowiada. Ludzie to głupie istoty, które myślą, że w razie kłopotów ktoś z przyjaciół ci pomoże. Rozczaruję cię. Ludzie to też egoiści. Nie pomogą ci jeśli im to nie odpowiada.
Po czym poszedł pewnym krokiem do swojego pokoju i zatrzasnął głośno drzwi.
Dopiero kiedy usiadł na swoim łóżku, kiedy usłyszał jak drzwi pokoju dziewczyn się powoli zamykają i w pomieszczeniu zapada cisza, zrozumiał, że to co powiedział nie było miłe. Jednak miał rację. Ludzie to potworni egoiści. Myślą tylko o sobie. I mogą zaszkodzić drugiemu człowiekowi, jeśli chcą do czegoś dotrzeć. A Keichi do takich ludzi należy.
I tego się Shin obawiał.

Karin - 2012-09-29 16:00:05

Stała teraz przed nim z miną jakby miała się popłakać, słowa wychodzące z jej ust tak naprawdę ją bolały. Shin natomiast po jej przemowie już chyba nie miał skrupułów:
- Och, czyli to co tu wyprawiacie, to tak zwany koncert pod tytułem "To wszystko wina Shina. Shin jest kompletnym idiotą"? Tylko dlaczego gwiazda wieczoru nie została zaproszona na taką uroczystość?
Karin była zbyt zdezorientowana, nie wiedziała co ma powiedzieć by załagodzić sytuację. A Shin najwidoczniej dopiero się rozkręcał:
- I mylisz się jeszcze w jednej kwestii. Karin poczuła przeszywające spojrzenie na sobie - Jestem sam, ponieważ mi to odpowiada. Ludzie to głupie istoty, które myślą, że w razie kłopotów ktoś z przyjaciół ci pomoże. Rozczaruję cię. Ludzie to też egoiści. Nie pomogą ci jeśli im to nie odpowiada.
Karin stała na korytarzu ze łzami w oczach w patrzano na znikającą sylwetkę Shina za drzwiami.

Trzasnęła drzwiami i wybiegła w płaczu. Nogi poniosły ją na zewnątrz, stanęła na chwilę i rozejrzała się po dworze. Wszędzie były oświecone lampy rozświetlając plac Hotelu. Uwagę przykuła niewielka fontanna, dziewczyna bez zastanowienia znalazła się przy niej. Usiadła obok. Wpatrzona w mieniącą się wodę, rozmyślała na temat Shina.
Dlaczego on taki jest, zachowuje się jakbym była jego własnością, ja może chce się kolegować z Keichim i nic mu do tego, zresztą jest z kończonym palantem. Wzięła głęboki oddech i wzrok powędrował jej na rozgwieżdżone niebo. Czuła pustkę w sobie, jakby straciła coś ważnego. Bolało ją to stwierdzenie Shina że gra w jakieś gierki i inne zarzutu skierowane w jej osobę. Czy ja zrobiłam coś źle, a może Shin ma rację, nie wiem dlaczego ale źle się z tym czuję, może nie powinnam mu byłą tego mówić.

Załamana skierowała się w stronę pokoju. Otworzyła drzwi.
-Przepraszam, że tak wybuchłam ale już naprawdę nie mogłam, mam nadzieję że nie zepsułam wam zabawy?- Uśmiechnęła się dość sztucznie.
Pomaszerowała następnie mało entuzjastycznym krokiem do swojego łóżka i poszła spać. Miała nadzieję że jak się obudzi to ta całą sytuacja okaże się tylko złym snem.

Ranek zapowiadał się pięknie, zero chmurki na niebie. Karin dość leniwie przeciągnęła się, lecz gdy spojrzała na zegarek, który wybijał właśnie 9:20 prawie nie spadła z wrażenia z łóżka.
-Yoru wstawaj natychmiast mamy za 10 minut śniadanie, szybko bo się spóźnimy.

Yoru - 2012-09-29 19:51:58

Kiedy Karin wróciła do nich po dość długiej nieobecności, była zupełnie inna niż wtedy gdy wychodziła. Jej twarz była pewna smutku i poczucia winy. Keichi i Yoru popatrzyli po sobie znacząco. Chłopak wiedział, że nieproszonym gościem był nie kto inny jak Shin.
Kiedy Karin przeprosiła ich za jej zachowanie, położył się do łóżka, zakrywając się kołdrą aż po czubek głowy. Chłopak spojrzał na Yoru znacząco i skinął na Higomi, żeby do niej podeszła.
- Nie wiem co się stało... - zaczęła brązowowłosa - ...ale nie ważne co to było, nie przejmuj się.
Przypomniało jej się, jak kiedyś pocieszała tak przyjaciółkę, gdy zdarzało się coś złego. Teraz jednak nie potrafi tego zrobić bez urazy do niej i poczucia obcości między nimi.
Odprowadziła Keichiego do samych drzwi jego pokoju.
- Jak na razie chyba idzie po twojej myśli - powiedziała.

Keichi - 2012-09-29 20:08:46

Położył ręce na klamce i spojrzał na nią.
- Tak. Nie mogłoby pójść inaczej.
Widział w jej oczach zmieszanie. Teraz były efektem, że stoją tu sami, a ta nie wie co powiedzieć. Ale wcześniej był świadkiem tego, jak zobaczył w jej oczach coś jeszcze. Jakby tęsknotę. Wtedy kiedy pocieszała Karin. Jakb zabłysły radością ponownie po długiej przerwie.
Wiedział, że musi ją jakoś zatrzymać przy sobie, bo jest jego ukrytą bronią, asem w kieszeni, sekretnym szpiegiem.
- Nie mogłoby pójść inaczej bez ciebie. - Powiedziawszy to musnął dłonią jej policzek i zniknął za drzwiami swojego pokoju.

Yoru - 2012-09-29 20:35:33

Yoru stała jeszcze długą chwilę przed jego drzwiami sama. Choć były już dawno zamknięte i długi korytarz wypełniony był tylko cichą, jazzową muzyką puszczoną z niewidzialnych głośników. Czuła się właśnie, jakby zdarzyło się coś, czego tak bardzo pragnęła. Uwagi z jego strony.
Wróciła do pokoju.

Jej sen był czymś w rodzaju pomieszanych ze sobą, niełączących się w jedną całość zdarzeń. Miała wrażenie, że jest ich uczestnikiem, chodź nie pamiętała, żeby kiedykolwiek być w Disneylandzie czy też jechać taksówką i rozmawiać ze swoim sąsiadem obok o tym, jak dzisiejsza pogoda jest wspaniała. Następnie była jedynie ciemność. Żadnych obrazów, wspomnień, znajomych bądź też nieznajomych twarzy, które umysł podrzuca nam w formie snu zupełnie przypadkowo i nieznacząco. Tylko ciemność. Jedynie w uszach słyszała jazzową muzykę, tak znajomą jakby słyszała ją wczoraj. A może też tak było?

Z tej niewiadomej nieświadomości obudził ją głos Karin. Wcześniej niewyraźny, teraz tak dobitnie dotarł do jej uszu, że natychmiast się rozbudziła.
- Za 10 minut?
Spojrzała na zegarek. Faktycznie. Tylko dlaczego nie zadzwonił? Och, to pewnie dlatego, że wczoraj od razu poszła się położyć.
W jej umyśle znów pojawił się obraz z dnia wczorajszego. Poczuła jak jej policzki rumienią się. Wstała szybko, potrząsana przez zadyszaną od biegu Karin.
Przebrała się w szybko jakieś ubrania i pognały do stołówki, po której roznosił się już zapach zagotowanego, ciepłego mleka i świeżego pieczywa oraz czegoś pachnącego jak ekstrawagancja. Usiadły przy stoliku, przy którym znajdowały się wczoraj.
Ciekawe czy Keichi i tym razem do nich się dosiądzie. To jednak na chwilę przeszło na drugi plan, kiedy w drzwiach pojawił się Shin. Poczuła jak ogarnia ją zdenerwowanie, ale i bezsilność. Moment, w którym zobaczyła smutną twarz Karin, wpatrującą się w niego jak w obrazek, zmiótł z jej twarzy ostatnie resztki zadowolenia, które poczuła, widząc smakowicie wyglądający rogalik polany miodem.

Shin - 2012-09-29 20:54:42

Obudził się rano wraz z dzwonkiem, który rozbrzmiewał po całym pokoju. Podniósł się i spostrzegł, że nie jest to wcale budzik, ale telefon porzucony gdzieś między kurtką a magazynami porozrzucanymi na fotelu naprzeciw łóżka. Zbliżył się do źródła dźwięku. Wciąż jeszcze nieprzytomny - dość długo nie mógł zasnąć - odebrał.
- Słucham? - Jego głos był niższy niż zwykle i ochrypły.
- Słucham? SŁUCHAM? Tylko tyle masz do powiedzenia? - usłyszał rozeźlony głos ojca. - Powiedz mi, co w tej chwili robisz?
Shin jeszcze nie do końca świadom całej powagi sytuacji, odparł z ironią w głosie:
- Rozmawiam z tobą.
Usłyszał, jak osoba po drugiej stronie wciąga powietrze do płuc. W jego głowie pojawił się obraz, jak jego ojciec musi teraz wyglądać. To rozbudziło jego umysł i doszedł do wniosku, że jego odpowiedź nie była zbyt mądra.
- W takim razie powiedz mi, skąd ze mną rozmawiasz.
- To nie tak jak myślisz. - Próbował się bronić, wiedząc do czego zmierzają te policyjne pytania.
- Dobrze wiem, jak jest. Powiedziałem ci chyba, że zadawanie się z tą dziewuchą sprowadzi cię na samo dno. A ty tymczasem mówisz, że jest dla ciebie ważna i jeździsz sobie za nią po całym świecie.
- Mówiłem prawdę.
- Ona cię omotała, synu. Wracaj do domu i zajmij się biznesem.
- Nie mogę.
- Nie możesz? Chcesz, żebym pokazał ci jakie jest życie w twoim scenariuszu?
- Naprawdę. Ja... przepraszam.
- Przeprosiny nie zwrócą ci rozumu, chłopcze. Ona nie jest warta tego, żebyś stracił to co masz teraz.
- Wrócę jak tylko skończy się wycieczka. Obiecuję.
- Sam się doprowadzasz do swojego końca. Nie pomogę ci następnym razem.
I rozłączył się.
Shin nie wiedział, że rozmowa z własnym ojcem może tak zaboleć.

Kiedy wszedł do stołówki, rzucił spojrzeniem w kierunku Karin, a kiedy zauważył jak ta na niego patrzy, odwrócił głowę i usiadł przy stole po drugiej stronie pomieszczenia.
W głowie miał zupełny mętlik. Złość i myśl o tym, że Keichi próbuje wmieszać się między nimi dwojga plątały się z zupełną bezsilnością, wściekłością i jednocześnie determinacją w związku z jego ojcem. Wiedział, że ten nie żartował. Że jeśli tylko by chciał, usunąłby z pamięci myśl o tym, że Shin jest jego synem i spadkobiercą. Że jego własny syn stałby się dla niego zwykłą, nieznaną osobą, którą kiedyś znał i w której kiedy pokładał swoje nadzieje i zwymyślane idee. To sprawiało, że czuł do ojca żal i wściekłość.
Jednak nie miał zamiaru się poddać.

Karin - 2012-09-30 11:35:53

Karin w pośpiechu wybierała ubranie, chwyciła za dżinsowe spodenki i biały top. Szybko przeczesała włosy przepychając się z Yoru przed lusterkiem.  Razem z zamknięciem drzwi od pokoju powróciła sytuacja z dnia poprzedniego. Shin. Całkowicie zmienił się jej wyraz twarzy, posmutniała. Nie wiem dlaczego, ale czuję się winna tego, ale czemu on zachowuje się tak jakbym byłą jego własnością i miała robić to co mi każe.


Mętlik panujący w głowie Karin przerwał hałas panujący na stołówce, a z kuchni ciągnął się przepiękny zapach śniadanka. Usiały jak ostatnio przy tym samym stoliku. Dziewczyna rozglądała się po stołówce poszukującą, w końcu jej wzrok stanął przy wejściu, ww którym pojawił się Shin. Na jej twarzy malował się smutek, którego nie mogła opisać wewnątrz siebie. O nie, tak nie będzie. Wiem że mogłam powstrzymać trochę mój język ale nie będę słuchać jego rozkazów. Szybko się ogarnęła:
-Hmm patrz Yoru te naleśniki smakują lepiej niż wyglądaj spróbuj. -Mówiła dość przekonująco z pełną buzią.
Starała zachować pozory, że ta kłótnia nie zrobiła na niej wrażenia, ale wewnątrz czuła że w każdej chwili może pęknąć.

Keichi - 2012-09-30 12:45:59

Podniósł się z łóżka. Jego współlokator krzątał się już po pokoju w poszukiwaniu zagubionej skarpetki i oznajmiając to na głos.
Po przebraniu się i doprowadzeniu swojego łóżka do stanu porządnego, wyszedł i skierował się schodami do stołówki, skąd słychać już było głosy podekscytowanych uczniów.
Już stojąc w progu, zauważył dwie dziewczyny siedzące przy tym samym stoliku co wczoraj. Keichi natychmiastowo zmienił wyraz twarzy i uśmiechnięty pokierował się w ich stronę.
- Hej! - Zaczął kiwać do nich z pewnej odległości. - Jak się spało?
Kątem oka zauważył, że spora grupka dziewcząt znów zbiera się wokół jednej osoby, więc naturalnie siedział tam Shin. Specjalnie więc powiedział dość głośno:
- Świetnie się wczoraj bawiłem. Musimy to powtórzyć.
Po czym dosiadł się między nimi i skosztował babeczki z talerza Karin.
- Baldżo doble! - powiedział z pełną buzią, zamykając oczy w uśmiechu.
Widząc, że od wczoraj aż do teraz dziewczyna nie wygląda za dobrze, zorientował się, że to wszystko dlatego, że jego plan się wiedzie.
- Coś się stało? - Spytał z troską w głosie. - Wyglądasz na smutną.

Karin - 2012-09-30 12:54:00

Karin zdążyła zauważyć kątem oka jak jej przepyszna babeczka znika z talerza, ale  nawet nie miała siły by zareagować.
- Coś się stało? - Spytał z troską w głosie. - Wyglądasz na smutną.
Dziewczyna wyprostowała się na krześle, zrobiła zdziwioną minę udawała zaskoczoną:
-Yyy...ja, nic takiego. Po prostu się nie wyspałam, ten klimat mi nie służy.- Dodała żartobliwie.
Miała nadzieję, że nie będzie już dłużej drążył tematu.

Yoru - 2012-09-30 14:01:34

Po tym jak uczniowie zdążyli się już najeść i teraz cała stołówka rozbrzmiewała od ich rozmów o tym co będą robić dzisiaj, nauczyciel wstał od stołu i głośnym pokasływaniem oznajmił, aby się uciszyli:
- Mam nadzieję, że śniadanie wam smakowało. - Odrzekł donośnie. - Pan Irie poinformował nas przed wycieczką, że czekają na nas liczne atrakcje podczas naszego popytu tutaj. - Mówiąc to, sięgnął do kieszeni, z której wyjął małą imitację deski windsurfingowej. - Macie godzinkę, żeby się przyszykować w stroje kąpielowe. Zbiórka pod hotelem.
Yoru wytężyła wzrok, żeby dowiedzieć, że czym jest ta mała rzecz w ręce nauczyciela.
- Omo! Idziemy na plażę! - powiedziała to radośnie.
Od bardzo dawna bowiem chciała jechać na plażę i kąpać się w usłanej odbiciem słońca wodzie. Odkąd jednak jej rodzice pracowali, nie mieli czasu spełnić jej życzenia.
Pokiwała się szczęśliwa na krześle.
- Musimy się iść przygotować! - mówiąc to wstała i chwyciła Keichiego za ramię, poganiając go, żeby wstał.

- Nie sądzisz, że wyglądam w tym stroju grubo? - zapytała Karin, kręcąc się przed lustrem.
Upięła włosy w kok, obwiązując go ozdobną gumką z płatkami kwiatu. Wyglądała teraz idealnie jak na lato. Przepadła się w ramionach czerwoną chustą i założyła przeciwsłoneczne okulary na głowę.
Spoglądając to na zegarek, to za okno, stwierdziła, że nie może się już doczekać. Bezchmurne niebo było tak zachęcające, a nieruchoma tafla jeziora błyszczała oświetlona przez promienie słoneczne.

Czekały właśnie przed hotelem. Szukała wzrokiem Keichiego, jednak wśród sporej ilości osób, było to niemożliwe. Zrezygnowała więc i podzieliła się z stojącym obok nich Takumim opinią, że tutejsze tereny są wspaniałe na wypoczynek.
Niedługo po tym, jak już wszyscy zebrali się przed budynkiem, pojawił się nauczyciel.
- Wiem, że niektórzy z was zrozumieli, czym jest nasza dzisiejsza niespodzianka. Dla tych, którzy jeszcze niewiedzą, przekażemy informację już na miejscu.
Następnie pokierowali się w stronę plaży. Zaraz po tym jak przeszli z trawy na gorący, złocisty piasek, Yoru zdjęła swoje japonki i resztę drogi przebrnęła na boso. Kilka innych osób zrobiło to samo. Odgłos trzeszczących ziarenek był dla niej wspaniałym dowodem na to, że są tutaj naprawdę, na plaży, a ciepły wiatr rozwiewający jej włosy, był wspaniały. Nie mogła powstrzymać się od szczerego uśmiechu.

- Tak jak obiecałem, zaraz przekażę wam dokładne informacje. Jednak najpierw muszę się upewnić czy wszyscy umieją pływać? - zapytał nauczyciel, wyciągając głowę, by zobaczyć czy ktoś się zgłosił.
Jednak nikogo takiego nie było. Mężczyzna pokiwał głową z uznaniem.
- Widzę, że jesteście utalentowaną grupą. Dobrze więc, dzisiejszą naszą rozrywką będzie... - tutaj przerwał, wprowadzając uczucie oczekiwania, a następnie odkrzyknął - ...nauka pływania deską windsurfingową.
Wśród osób w grupie rozniósł się głos zdziwienia, ale i podekscytowania. Kilka osób mówiło, że kiedyś już próbowali.
- Tym, którzy nie chcą bądź boją się pływać na desce, mamy również kajaki, rowery wodne i deski.
Yoru jednak nie chciała myśleć o tych innych rzeczach. Zawsze chciała spróbować czegoś takiego.
Spojrzała na Karin i w geście ekscytacji i zdziwienia na tę propozycję nauczyciela, otworzyła szeroko oczy.

Karin - 2012-10-01 19:25:08

Karin powoli glimała jedzenie, można powiedzieć że jej w buzi rosło. Nie miała apetytu, pomimo tego że jedzenie było przepyszne. Przy stoliku było głośno z resztą jak zawsze. Keichi zabawiał towarzystwo, Karin uśmiechała się  lub udawała że ja to bawi by dać pozory. Gwar panujący na sali stłumił nauczyciel chcą przekazać widocznie ważny komunikat dla uczniów:
- Mam nadzieję, że śniadanie wam smakowało. - Odrzekł donośnie. - Pan Irie poinformował nas przed wycieczką, że czekają na nas liczne atrakcje podczas naszego popytu tutaj. - Mówiąc to, sięgnął do kieszeni, z której wyjął małą imitację żaglówki. - Macie godzinkę, żeby się przyszykować w stroje kąpielowe. Zbiórka pod hotelem.
Karin była zaskoczona ale w pozytywnym znaczeniu, lubiła pływać a teraz wysiłek fizyczny przy dobrej zabawie powinien poprawić jej humor. Dziewczyna spojrzała na Yoru która już miała iskierki w oczach na samą myśl o wodzie i o stroju kąpielowym.
- Omo! Idziemy na plażę!
Karin przytrzymywała stół gdyż Yoru tak wierciła się na krześle że o mało stół nie padł.
- Musimy się iść przygotować! ! - mówiąc to wstała i chwyciła Keichiego za ramię, poganiając go, żeby wstał.


Karin rozmyślała nad tym który założyć strój, oczywiście który by na niej lepiej leżał. Stwierdziła że założy czarne bikini. Przejrzała się jeszcze dla pewności w lusterku. Jest git. Stwierdziła pod nosem. Chyba powracał jej dobry humorek. Upięła jeszcze swoje długie włosy w kucyka spinając grzywkę do góry by jej nie przeszkadzała. Była gotowa.

- Nie sądzisz, że wyglądam w tym stroju grubo?
Karin zaśmiała się tylko w ramach odpowiedzi gdyż jej przyjaciółka właśnie przed lusterkiem robiła dość głupie pozy. Wyszły.


Czekały przed hotelem, pozostał część grupy już się zebrała. Wydawało się że nauczyciel w pewniej chwili pojawił się jakby wyrósł z podziemi  ale to chyba nie było najważniejsze lecz to co będą robić.
- Wiem, że niektórzy z was zrozumieli, czym jest nasza dzisiejsza niespodzianka. Dla tych, którzy jeszcze niewiedzą, przekażemy informację już na miejscu.
Widać że całą grupa byłą podekscytowana sytuacją, Karin wydawała się bardziej wesoła, ale mimo woli wypatrywała kogoś pośród tłumu kroczącego na plaże. Hmmm gdzie jest Shin, czyżby on nie miał ochoty pożeglować?
Po daniu paru instrukcji przez nauczyciela wszyscy weszli do wody, Karin można było powiedzieć że pierwsza wskoczyła do wody. Tak, to jest to. Rozmarzyła się gdyż woda była bardzo przyjemna.
W niedługim czasie pojawił się i instruktor który miał prowadzić zajęcia:
-Hej witam wszystkich, nazywam się Kiba i mam nadzieję że miło spędzimy czas. Teraz będę was instruował więc proszę wykonywać to co ja a wrazi jakiś wątpliwości pytać.
Karin uśmiechnęła się do Yoru, była dość podekscytowana.

Początki były dość trudne, Karin uwielbiała dawać nura, gdyż nie mogła utrzymać równowagi.
-Kurde, jeszcze parę razy spadnę a nie będzie już kogo zbierać.- Stwierdziła żartobliwe, patrząc na Yoru.

Keichi - 2012-10-03 09:03:57

Keichiego szło naprawdę dobrze, a to za sprawą lekcji, które otrzymywał od Shina, gdy jeszcze się ze sobą kolegowali. Chłopakowi przypomniał się czas, gdzie myślał, że są naprawdę dobrymi kolegami.
Mylił się.
Szybko przestał o tym myśleć, pozwalając ciepłemu wiatrowi rozwiać niemiłe wspomnienia.
Pływając niedaleko brzegu zauważył Karin, której najwyraźniej nie szło tak dobrze jak jemu. Zbliżył się w jej stronę.
- Coś nie tak? - zerknął na jej zmagania z utrzymania się w pozycji pionowej. - Najpierw musisz ustawić dobrze żagiel, dopiero wtedy próbuj.
Zaśmiał się cicho i pomógł jej. Uśmiechnął się do niej kiedy skończył.
Niedługo potem razem pływali po wodzie, niesieni przez wiatr.
- Dobrze ci idzie! - krzyknął w jej stronę.
Wtem poczuł czyjąś obecność za sobą. Odwrócił się szybko, ale nie dostrzegł twarzy, ponieważ chwilę potem zanurzył się w zimnej wodzie.

Yoru - 2012-10-03 09:14:23

Yoru, której pływanie nie szło najlepiej powoli odczuwała rosnącą w niej złość. Nie tylko dlatego, że widziała pobyt nad wodą w innych barwach, gdzie potrafi nie tylko pływać na desce windsurfingowej, ale też olśniewać innych swoimi umiejętnościami. Było jednak zupełnie inaczej i dodatkowo nikt nie miał ochoty jej pomóc, bo każdy nagle postanowił zająć się sobą. Wściekła na siebie i resztę świata, próbowała się uspokoić oddychając spokojnie i zamykając oczy.
Jeśli się podda, ludzie stwierdzą, że jest za miękka i nic nie potrafi.
- Rusz się, ty kupo nieużytku! - wysyczała przez zęby ciągnąc siłowo za żagiel. W efekcie poczuła jak na kogoś wpadła.
Odwróciła się szybko, żeby przeprosić, jednak nie zauważyła nikogo takiego. Sprzęt do pływania ów osoby unosił się na wodzie. W dali zobaczyła zdziwioną Karin.
"O matko" pomyślała Yoru, będąc pewna, że zrobiła coś niedobrego. Chwilę potem nad wodą zauważyła wynurzającego się Keichiego.
- PRZEPRASZAM! - krzyknęła w jego stronę tak głośno, ale kilka osób ją usłyszało i zwróciło głowy w jej stronę. - Nie chciałam!
Jej głos brzmiał tak, jakby miała się zaraz rozpłakać. Możliwe, że to dlatego, iż rosnąca w niej złość spowodowała u niej nagłe wahania nastrojów.
"Keichi będzie na mnie zły!" mówiła sobie w duchu, zadając sobie w głowie ogromne katusze, za to co zrobiła.

Keichi - 2012-10-03 09:28:44

Kiedy się wynurzył, zobaczył sprawcę napadu na niego. Yoru patrzyła w jego stronę tak, jakby zaraz miał skazać ją na ścięcie gilotyną.
- Co ty wyprawiasz?! - krzyknął w jej stronę, przeczesując mokre i rozkopane kosmyki włosów.
Spojrzał za siebie. Karin wciąż tam była.
- Nie możesz sobie ot tak mnie atakować. - Powiedział już niższym tonem. - Ale było całkiem fajnie.
Zaśmiał się, po czym podpłynął do Karin i zrzucił ją deski. Następnie podpłynął do zupełnie wybitej z rozumu Yoru, którą najwyraźniej zaszokowało jego zachowanie i również ją zrzucił.
- Teraz jesteśmy na równi! - śmiejąc się z nimi.

Shin - 2012-10-03 17:05:52

Shin wyszedł z hotelu dopiero wtedy, gdy cała gromada uczniów nalazła się na plaży. W towarzystwie jednego z nauczycieli będącego opiekunem klasy skierował się w stronę brzegu jeziora.
- Proszę od nas podziękować panu Irie. To naprawdę niespotykane, że któryś z rodziców uczniów ingeruje się w rozrywki dla klasy.
Shin przytaknął w milczeniu i rozejrzał się za jakimś miejscem, gdzie mógłby przysiąść i odpocząć bez żadnego irytującego go człowieka.
- Nie spodziewaliśmy się ciebie tutaj. - Drążył dalej temat nauczyciel, najwidoczniej nie chcąc dać mu świętego spokoju.
- Ja też... - mruknął chłopak i bez jakichkolwiek wyjaśnień oddalił się od mężczyzny i chwilę potem z dala od wszystkich przycupnął na leżaku.
Miał rację. Widok stąd jest naprawdę świetny na wszystko i wszystkich, więc może sobie doglądać każdego.

W oddali ujrzał blondwłosą osóbkę o wzroście Karin. To była Karin. Shin splótł ręce za głową i położył się wygodnie. Nie miał ochoty na pływanie, a oglądanie wysiłków innych było o wiele bardziej satysfakcjonujące.
Kiedy jednak zobaczył dziewczynę, stwierdził, że tam pójdzie i pokaże jej co potrafi. Gdy już miał się podnieść z leżaka i dumnym krokiem skierować w stronę wody, ujrzał obok niej Keichiego.
"O, to teraz jego woli" powiedział sobie w duchu i czując jak wzrasta w nim złość i pewnego rodzaju zawiedzenie. Widział jak dziewczyna dobrze bawi się w jego towarzystwie. Z jednej strony czuł złość na nią, na Keichiego i na siebie, że nie potrafi coś z tym zrobić, ale z drugiej ogarnęła go pewna obawa czy to nie czasem Keichi szykuje jakiś podstęp. Już kilka razy po tym, jak jego ojciec trafił do więzienia, próbował się jakoś odegrać, jednak nigdy mu się to nie udawało z powodu lokajów, którzy go nie wpuszczali bądź dobrej jego ochrony, jednak teraz kiedy znajduje się poza domem, ma szerokie pole do popisu.
Kiedy był już w połowie drogi, stwierdził, że nie będzie im przeszkadzał. Zawrócił w stronę hotelu. Pogada sobie z Karin później i jej wyjaśni zamiary Keichiego.

Karin - 2012-10-03 17:32:15

Dziewczyna w dalszym ciągu zmagała się z  dość oporną żaglówką, o chwila lądowała w wodzie. Chyba wypiłam już pół tego zbiornika, jest mi nie dobrze. Sama siebie pocieszała w duchu. Wtem stojąc na desce usłyszała za sobą głos Keichiego:
- Coś nie tak?  Najpierw musisz ustawić dobrze żagiel, dopiero wtedy próbuj.
Było widać lekkie rozbawienie na jego twarzy. Karin wysłuchała jego rady, i drobnymi kroczkami wprowadzała je w życie. Trzeba powiedzieć że coraz lepiej jej wychodziło. Przynajmniej co chwila nie lądowała w wodzie z krzykiem rozpaczy. Widok tafli wody z pozycji stojącej na desce był o wiele piękniejszy niż ten z nad brzegu. Hmmm jak przyjemnie, nie miałam pojęcia że to może być takie miłe. Rozmarzyła się gdy poczuła przyjemny powiew wiatru. Czułą wolność.
- Dobrze ci idzie! - krzyknął w jej stronę.
Dziewczyna obróciła się i pomachała mu w miarę swoich możliwości. Właśnie w tedy zapatrzona Yoru wjechała w żaglówkę Keichiegi, który zniknął dziewczynie z oczu. Ale po chwili wynurzył się czochrając włosy. Ulżyło Karin, ale nie mogła powstrzymać się ze śmiechu. W końcu to Keichi runą do wody a nie ona.
Karin widziała jak na twarzy przyjaciółki malował się strach i zakłopotanie, ale Yoru przeprosiła szybko chłopaka który najwidoczniej nie czuł do niej urazy tylko się uśmiechał. 
Karin zauważyła że podpływa do niej rozbawiony, myślała że che się o coś zapytać więc delikatnie przykucnęła:
-Coś się......
Nie zdążyła dokończyć gdyż znalazła się pod wodą. Natychmiast się wynurzyła, Yoru także leżała w tym momencie w wodzie.
-Choć utopimy tego zgreda.- Rzuciła do przyjaciółki żartobliwie. - Keichi masz przechlapane. - Dodała przecierając oczy.

Yoru - 2012-10-14 00:09:50

Zabawa w wodzie z Karin i Keichim była dla Yoru czymś w rodzaju odprężenia. Jeśli można to tak nazwać. Jednak czuła się lekko i przyjemnie na myśl o tym, że chłopak WRESZCIE zaczyna dostrzegać ją jako koleżankę, a nie jak podwładną w jego mściwym planie.
Na brzegu jeziora pojawił się nauczyciel, machając do nich energicznie.
- Byliście naprawdę znakomici! Dziękuję wam. A teraz zapraszam na obiad.
Yoru wydała z siebie zawiedziony pomruk, tak jak większość osób znajdujących się w wodzie. Jednak posłusznie, choć ociężale, wyszli na suchy ląd.
- Musimy to jeszcze powtórzyć - zaśmiała się brunetka, poprawiając zupełnie mokre włosy. Okryła się kocem, które stosem ułożone były przy rozdającym je nauczycielu.
Keichi odebrał swój telefon i teraz z kwaśną miną coś przeglądał. Yoru spojrzała na niego, i choć była ciekawa co sprawiło tę nagłą zmianę nastroju, nie zapytała z obawy o lakoniczną odpowiedź.

Karin - 2012-10-14 18:31:50

Zabawa była przyjemna, lecz Karin czegoś brakowało. Czuła pewną pustkę. Rozglądała się wodząc wzrokiem wokół szukając czegoś lub "kogoś". Tą wspaniałą frajdę zepsuł nauczyciel który zaprosił wszystkich na stołówkę.
Karin z Yoru były roześmiane, wyglądały jak dawniej a nawet ich relacja wyglądała lepiej. Żartowały z Kechim i z niego.


Karin szybko wpadała do pokoju z przyjaciółką, gdyż była strasznie głodna. Otworzyła szafę i wyciągnęła z niej sportową niebieską sukienkę na grubych ramiączkach i w trybie natychmiastowym wskoczyła w suchą bieliznę i ubranie. Rozpuściła mokre włosy, już nie miała czasu na suszenie. Gotowa Karin stała już na korytarzu przed drzwiami czekając na trochę ślimaczącą się Yoru:
-Yoru szybciej proszę, jestem mega głodna a na holu tak pięknie pachnie.- Z emocji podskakiwała. 
Znudzona oparła się o ścianę, zatrzymała swój wzrok na drzwiach Shina. Nie widziała go dzisiaj. Posmutniała.
Może zapukam i porozmawiam z nim, nie ma sensu się boczyć na siebie. Pomyślała, ale jednak coś wewnątrz niej jej nie pozwalało podejść do drzwi.

Shin - 2012-10-19 17:02:02

Wrócił do swojego pokoju, po drodze jeszcze krzycząc na jakąś kobietę z obsługi, twierdząc, że nie wykonuje swojej pracy odpowiednio. Przez resztę wolnego czasu, który pozostał uczniom do obiadu, Shin spędził w hotelu.
Był zły.
Najbardziej denerwowało go to, że on tutaj sobie siedzi i przełącza z kanału na kanał w telewizorze jakieś zupełnie nieinteresujące go programy, podczas gdy Keichi zabawia się w najlepsze, by potem zaśmiać się Shinowi w twarz.
Uderzył trzymającym w ręce pilotem o poręcz fotela. Na ekranie pojawiła się jakaś kobieta ubrana w kolorowe tkaniny. U dołu widniał napis "Zapytaj wróżkę już teraz o swoją przyszłość".
"Jeszcze tego mi brakowało" pomyślał chłopak przewracając oczyma i nacisnął przycisk opatrzony napisem OFF.

Właśnie zbliżała się pora obiadu, kiedy stwierdził, że nie ochoty na nic do jedzenia. Natomiast przez głowę wciąż przeplatała mu sie myśl czy nie iść czasem do pokoju Karin i z nią porozmawiać. W końcu nie wiadomo co Keichi chce uczynić, a jeśli będzie to coś złego, Shin będzie miał później wyrzuty sumienia, że nic nie zdziałał.
Z drugiej strony miał pewne przeczucie, że pewnie i tam spotka się ze swoim wrogiem.
Przemierzając nerwowo pokój z jednego do drugiego kąta, stwierdził, że na chwilę obecną zostanie tutaj.

Yoru - 2012-10-19 17:12:58

Wysuszyła włosy, przebrała się, a ponieważ była bardzo głodna, wykonywała te wszystkie czynności w biegu. Kiedy już była gotowa i ostatnim jej krokiem było przejrzenie się w lusterku, złapała za kluczyki leżące na komodzie i wybiegła z pokoju.
Karin już tam czekała najwyraźniej, rozglądając się za kimś. Kiedy jednak Yoru pojawiła w holu, obróciła głowę w jej stronę. Brązowowłosa uśmiechnęła się zdyszana.
- No, to idziemy. - Powiedziała.
Całą drogę do jadalni ciągnęła swój monolog o tym, że musi koniecznie musi się gdzieś w wakacje wybrać, ponieważ spodobała jej się wizja odpoczywania poza domem.
Gdy dotarły do wielkiej sali, usiadły przy stole tam gdzie zwykle. Było już sporo uczniów, jednak jedzenie czuli jedynie z kuchni, natomiast na ich talerzach nie było na razie nic.
Yoru rozglądała się co chwila za Keichim, a kiedy dostrzegła go wśród chłopaków wchodzących do jadalni, pomachała do niego żywiołowo.

Keichi - 2012-10-19 17:26:53

Był teraz w bardzo dobrym humorze, tak dobrym, że nawet nie wydarł się na swojego współlokatora, kiedy ten pomylił sobie jego wiszącą w łazience koszulkę z ręcznikiem.
Teraz właśnie zmierzał w stronę stolika, gdzie czekały już na niego Karin i Yoru.
- No hej. - Przywitał się i usiadł między nimi. - Musimy jeszcze to powtórzyć.
Stwierdził na myśl o dzisiejszej zabawie w wodzie, na co obie przytaknęły.
W chwili, gdy Yoru po raz kolejny z rzędu mówić całkiem głośno, że jest głodna, z kuchni wyszło paru kelnerów i zaczęli roznosić jedzenie.


- Ciekawe gdzie jest Shin? - usłyszał za sobą jakiś dziewczęcy głos.
- Nad jeziorem też go z nami nie było.
- Mam nadzieję, że nie pojechał. Nie zdążyłam jeszcze z nim porozmawiać.
- Chcesz go zaczepić?!
- No tak. Kiedyś trzeba.


Keichi, widząc, że Karin przysłuchuje się dziewczynom, odparł:
- Pewnie nudzą go takie zabawy w wodzie.

Karin - 2012-10-20 19:34:55

Rozmyślanie Karin przerwała Yoru która nagle pojawiła się w drzwiach:
- No, to idziemy. - Powiedziała.
Karin kroczyła zaraz za przyjaciółką która cały czas powtarzała że trzeba to jak najszybciej powtórzyć. Karin także się bardzo podobało, było zabawnie a do dzięki Keichiemu, ale tak naprawdę brakował jej czegoś o może kogoś?


Usiadły tam gdzie zwykle, przy ostatnim stoliku na sali. Między krzesłami wędrował prześliczny i bardzo smaczny zapach jedzenia, którego jeszcze nie było w postaci materialnej na stole. Dziewczyna lustrowała pomieszczenie, zatrzymała swoje spojrzenie przy stole gdzie zazwyczaj siedział Shin z gromadką pastwiących się dziewczyn. W sumie to zawsze przychodziła jako jeden z ostatnich, o czym ja znowu myślę.
Zrobiła grymas na twarzy jakby obraziła się na samą siebie i chciała siebie za to ukarać. Karin przerzuciła swoje wzrok na drzwi, którymi właśnie wkroczył Keichi ze swoimi kolegami.
- No hej. - Przywitał się i usiadł między nimi. - Musimy jeszcze to powtórzyć.
Karin uśmiechnęła się do chłopaka w geście powielenia jego myśli. W sali rozległ się wielki szum, to był znak że jedzonko już nadchodzi. Wszyscy byli strasznie głodni, Karin była przekonana że jej żołądek przykleił się do kręgosłupa.


W trakcie posiłku grupka dziewczyn siedzących stolik wcześniej zaczęła dość głośno prowadzić rozmowę, trudno było by je nie usłyszeć:

- Ciekawe gdzie jest Shin? - usłyszał za sobą jakiś dziewczęcy głos.
- Nad jeziorem też go z nami nie było.
- Mam nadzieję, że nie pojechał. Nie zdążyłam jeszcze z nim porozmawiać.
- Chcesz go zaczepić?!
- No tak. Kiedyś trzeba.

Karin posmutniała. Jak to nie lubi, to dlaczego przygotował nam te warsztaty? Pewnie jest tak na mnie obrażony że nie przyszedł na posiłek.
Twarz dziewczyny przyjęła wkurzony wyraz, zmarszczyła brwi. Wydawać się mogło że toczy bitwę w sobie z niewidzialnym przeciwnikiem. Pewnie niech nasz księżna Diana pokazuję całemu światu jaki jest niesprawiedliwy, co za idiota!!

Najwidoczniej Keichi też przysłuchiwał się rozmowie, i rzucił swój komentarz:
- Pewnie nudzą go takie zabawy w wodzie.
Karin czuła że wybuchnie, złapała widelec i wcisnęła całego pieroga do buzi by nie móc nic więcej dodać na ten temat, a miałaby i z chęcią by to zrobiła.

Shin - 2012-10-26 22:08:04

Wiedział, że ciągłe znikanie z pola widzenia Karin nie jest najodpowiedniejszym wyjściem, więc postanowił to zmienić.
Kiedy pora obiadowa dobiegała końca, siedział w swoim pokoju, trzymając w ręce telefon. Wyszukał w swoich kontaktach numer dziewczyny i otworzył okienko wiadomości.
"Po obiedzie spotkajmy się przy wejściu do hotelu."
Wiedział, że wszyscy uczniowie pójdą do swoich pokoi, bo byli z pewnością zmęczeni, więc nikt nie będzie mógł mu stanąć na drodze.
Po chwili zastanowienia nacisnął przycisk "wyślij".
Następnie wstał z fotela i skierował się w stronę wyjścia.

Karin - 2012-10-30 18:10:08

Tak naprawdę to nie była przekonana na co się złości. Na siebie, czy na "księżną Dianę", albo na tekst Keichiego. Wiedziała jedno. Mam dosyć. 

Po skonsumowanym obiadku i pełnym brzuszku ruszyły razem z Yoru i Keichim po schodach prowadzących do ich pokoi. Stali jeszcze przez długi czas na korytarzu, przy drzwiach Keichiego nie mogąc się najwidoczniej rozstać. Karin miała nadzieję że ten wyjazd będzie bardzo przyjemny i odpocznie, ale okazał się najgorszym pomysłem. Dość, że pokłóciłam się z Shinem, to jeszcze psuje swoim humorem wycieczkę Yoru i Keichiemu. Jestem po prostu super.


Zmęczona bardziej psychicznie niż fizycznie klapła na łóżko nie wykazując żadnych cech życiowych. Nuciła jakąś melodię pod nosem ściskając poduszę. Odblokowała telefon, który leżał tuż obok. Zaspanym wzrokiem odczytała: Masz 1 wiadomość Shin. Usiadła momentalnie na skraju łóżka, od razu się obudziła. Nacisnęła: Odczytaj. 
"Po obiedzie spotkajmy się przy wejściu do hotelu."
Spojrzała na godzinę, obiad z kończyła się jakieś dobre 30 minut temu.
-Cholera, obiad z kończył się 30 minut temu.
Podskoczyła, i momentalnie założyła buty, spojrzała na przyjaciółkę która wyglądała na zdezorientowaną:
-Przyjdę na niedługo, jak będziecie z Keichim wychodzić to nie czekajcie na mnie.- Chwyciła za drzwi i trzasnęła w biegu.
Zbiegła na dół, znalazła się na dolnym holu. Ale moment, czemu wybiegłam jak głupia, co ja robię. I dlaczego mi tak wali serce. Pewnie znowu chce mi dogryźć lub z kłonić do tego że to wszystko oczywiście moja wina. Pieprzony egoista.   
Rozejrzała się dookoła, lecz nie widziała nikogo. Wyszła na zewnątrz, przed hotel.

Shin - 2012-11-02 23:15:50

Siedział na ławce na zewnątrz, coraz częściej zerkając na zegarek. Było już późno, a dziewczyna wciąż się nie pojawiła.
Zerknął na swój telefon, który jednak nie wyglądał, jakby zaraz miał zadzwonić. Wypuścił powietrze z płuc zrezygnowany, ale nie ruszył się z miejsca. Postanowił sobie, że się stąd nie ruszy, póki Karin tutaj nie przyjdzie. Ale, o ironio, jak on nienawidził spóźnialstwa.
Machając stopą, obutą w drogie, eleganckie obuwie, w rytmie tylko jemu znanym, rozglądał się dookoła.
Wtem drzwi hotelu otworzyły się i na kamienistej ścieżce dreptała teraz dziewczyna, na którą tak długo czekał. Szukała nerwowo kogoś wzrokiem, a Shin wiedział, że jest prawdopodobnie zaniepokojona jego nagłą propozycją spotkania.
- Spóźniłaś się. - Zawołał w jej stronę i podniósł się z ławki.
Dziewczyna spojrzała na zbliżającą się postać, która teraz doglądała zegarka na swoim nadgarstku.
- Obiad już dawno się skończył. - Oznajmił po chwili, unosząc przy tym nieznacznie brwi.

Karin - 2012-11-03 11:14:44

Kroczyła teraz po kamiennej ścieżce szukając nerwowo Shina. Wiedziała, że będzie zły gdyż się dość spóźniła. Gdzie on jest, proszę tylko bez żadnych niespodzianek. Usłyszała za sobą pewien znajomy głos. To był Shin, już po barwie dźwięku można było stwierdzić, że jest zły:
- Spóźniłaś się.
Karin się obróciła, chłopak właśnie wstał z ławki i pokazywał palcem na nadgarstek uświadamiając spóźnienie Karin jeszcze bardziej.
- Obiad już dawno się skończył.
Dziewczyna podeszła bliżej do niego, stanęła na przeciwko niego. Nie miała ochoty się już dłużej kłócić, chciała tą sprawę w miarę łagodnie zakończyć:
-Tak, wiem przepraszam ale nie miałam telefonu na obiedzie. Czego chciałeś ode mnie, bo raczej bez żadnej przyczyny mnie tu nie wezwałeś.
Spojrzała w jego oczy, w których tliły się jasne iskierki.

Shin - 2012-11-03 12:51:07

Przeszył dziewczynę tak, jakby chciał sprawdzić, czy też tak było. Nie zobaczył jednak czy kłamie lub mówi prawdę. Mruknął pod nosem jakieś niezrozumiałe nawet dla niego słowa i ruszył przed siebie. Chyba nie będą rozmawiać na widoku, gdzie każdy może ich podsłuchać.
Miał nadzieję, że Karin ruszy za nim.
Szli tak przed siebie w milczeniu, aż Shin stwierdził, że tutaj będą w stanie porozmawiać bez osób trzecich. Stali w pobliżu wysypanego piaskiem wybrzeża, gdzie dalej ciągnęła się tafla jeziora. W tej chwili nikogo nie było w wodzie, jedynie co jakiś czas wzdłuż przechodziła grupka osób.
Bez żadnych wstępów powiedział nagle:
- Wiem, że trzymasz się teraz Keichiego. Powiedz mi, robisz to, żebym był zmuszony do TAKICH, jak teraz rzeczy?
Podparł się rękami na biodrach i spojrzał w stronę przechodzących wybrzeżem osób śmiejących się i rozmawiających. Wciągnął powietrze do płuc, jakby nie wiedział co powiedzieć. Właściwie, tak było. Nie wiedział jak dobrać w słowa to, że jest na nią zły o to, że przywiązuje się do ludzi zbyt szybko, a żeby to nie było obraźliwie. I żeby nie pokazać po sobie, że się o nią martwi i nie chce żeby taki szczyl chodził za nią jak bezdomny kundel.
Zszedł z tonu.
- Znamy się już z Keichim naprawdę długo. Wiem, że ma do mnie uraz i teraz stał się osobą, która za wszelką cenę chce mi dopiec. Nie zważając na koszty.
Poczekał, aż dziewczyna sobie uzmysłowi, to co chciał powiedzieć. Wiedział, że Keichi w tej chwili jest zdolny do wszystkiego. Za każdym razem jak na niego spojrzał, widział ten fałszywy uśmiech, fałszywą sympatię. Tak, Shin po prostu nie chciał, żeby jego się udało zemścić. A może tak sobie tłumaczył, to że jest zazdrosny?

Karin - 2012-11-03 13:28:30

Karin słyszała tylko jakieś mruczenie ze strony Shina nie zrozumiałe dla niej. Chłopak następnie ruszył przed siebie, dziewczyna była lekko zdezorientowana gdyż, chłopak nic jej nie odpowiedział tylko kroczył w przód.
Szli dość długo, a cisza między nimi wydłużała jeszcze ten czas. W głowie dziewczyny kłębiło się wiele przeróżnych myśli, nie wiedziała o co chodzi w tej całej sytuacji a na dodatek Shin nie chce jej tego do końca wytłumaczyć. Teraz miała przed oczami plecy chłopka, które wydawały się raz bliżej raz dalej w zależności kto zwiększył tempo.

Po pewnym czasie znaleźli się na wybrzeżu, jezioro wyglądało jak uśpione, czysta tafla. Zero jakiegokolwiek wiatru.
- Wiem, że trzymasz się teraz Keichiego. Powiedz mi, robisz to, żebym był zmuszony do TAKICH, jak teraz rzeczy?
Karin byłą zaskoczona pytaniem Shina, nie widziała w znajomości z Keichim nic złego. Lubiła go bo był miły, śmieszny, otwarty i nie dało się z nim nudzić. Karin szukała właśnie słów w swojej głowie by móc to jakoś zobrazować chłopakowi, ale jak na złość czuła ogromną pustkę, a coś we wewnątrz mówiło by milczała.
- Znamy się już z Keichim naprawdę długo. Wiem, że ma do mnie uraz i teraz stał się osobą, która za wszelką cenę chce mi dopiec. Nie zważając na koszty.
Dziewczyna przeanalizowała słowa chłopaka i wróciła także do jego poprzedniej kwestii.
-Czyli sugerujesz, że Keichi chce mi coś zrobić by zemścić się na tobie.- Stanęła na chwilę biorąc wdech. - Tylko nie rozumiem jednego.- Dodała.
Odwróciła się w stronę Shina
-Co ja mam wspólnego z tobą?
Chwilę później stwierdziła, że mogła bardziej łagodniej dobrać słowa, gdyż napięcie między nimi rosło.

Yoru - 2012-11-03 14:57:03

Yoru właśnie szła schodami na piętro, gdzie znajdował się jej pokój z Karin. Kilka metrów za nią wolniejszym krokiem szedł Keichi.
Kiedy przechodzili przez drugie piętro, gdzie znajdowało się duże okno z widokiem na parking przed hotelem, dostrzegła Karin. Brunetka zatrzymała się wpół kroku. Chłopak idący za nią spojrzał na nią, a chwilę potem również przystanął.
Yoru spojrzała na niego wymownie.

Keichi - 2012-11-03 15:06:21

Keichi zatrzymał się w chwili, gdy był zaledwie metr za Yoru. Zaskoczenie widoczne na jego twarzy zmieniło się w oczekiwanie, co też dziewczynie nagle przyszło do głowy.
Kiedy zauważył, że spogląda przez okno na zewnątrz hotelu, również tak uczynił. Chwilę potem dostrzegł źródło jej nagłej zmiany. Shin szedł szybkim krokiem w jakimś kierunku, a za nim podążała Karin.
To było tak oczywiste, że zaraz do niego poleci. Shin nie mógł znieść tego, jak jego zabaweczka znalazła sobie nowe towarzystwo. Keichi wypuścił wzgardliwie powietrze nosem, uśmiechając sie przy tym, jakby to przewidział.

Yoru - 2012-11-03 16:08:31

Yoru spojrzała na niego zaskoczona. Keichi nie wydawał się zły, a raczej był rozbawiony tą sytuacją.
- Jesteś pewien, że zostawisz ich samych sobie?
Spytała po chwili, kiedy Shin wraz z Karin zniknęli z pola widzenia i Keichi ruszył przed siebie. Poszła za nim, czekając na odpowiedź.

Keichi - 2012-11-03 16:12:26

Keichi poszedł przodem.
- Wiem, co robię - powiedział powiedział bez cienia złości czy niepokoju.
Tak tez było. To, że Karin spotka się z Shinem było więcej niż pewne, bo nie przyjechał tutaj, żeby odpocząć i zająć się bachorami ze szkoły. Przyjechał tu dla dziewczyny i to z nią będzie chciał spędzić najwięcej czasu. Cóż, jednak wcześniej nie przewidział tego, że Keichi też bardzo chętnie spędzi z Karin odrobinę czasu.

Shin - 2012-11-04 00:21:03

Po usłyszeniu pytania Karin poczuł falę zszokowania, ale i złości, które z ledwością zatrzymał wewnątrz siebie. Jak to co?! Naprawdę, Karin, co jak co, ale nasza znajomość jest ostatnio całkiem widoczna.
- Hmm... - uniósł brwi w geście zastanowienia - ...no nie wiem, może spędzamy ostatnio ze sobą dużo czasu? Ludzie bardzo szybko wychwytują takie rzeczy. No wiesz, są jak tacy parapazzi.
Starał się, żeby jego głos nie był zbyt groźny, ale też, żeby nie pokazać po sobie, że słowa Karin nieco uderzyły w jego osobę.
Spojrzał na nią, przekrzywiając głowę.
- Nie mów, że o tym nie pomyślałaś?

Karin - 2012-11-04 17:19:52

Karin wpatrzona w oczy chłopaka czekała na odpowiedz. Czuła  że nie mówi jej całej prawdy. Dlaczego nie chce mi powiedzieć co sprawiło że się tak nienawidzą ? musi być to pewnie coś poważnego lub tylko jakiś wymysł Shina by mnie znowu poirytować.
Shin po chwili milczenia rozmył napięcie Karin czekającej na jego odpowiedz:
- Hmm... - uniósł brwi w geście zastanowienia - ...no nie wiem, może spędzamy ostatnio ze sobą dużo czasu? Ludzie bardzo szybko wychwytują takie rzeczy. No wiesz, są jak tacy parapazzi.
Karin była zaskoczona. Spędzamy ostatnio dużo czasu ze sobą, co?! Owszem ale to on się do mnie przykleił od incydentu w szkole. Stała teraz jak wryta. Kurde jaka znajomość, to on cały czas ode mnie chce i wymaga nie wiadomo po co.
Karin zmarszczyła brwi, na co chłopka dodał:
- Nie mów, że o tym nie pomyślałaś
Dziewczyna wzięła głęboki wdech i zaczęła w miarę delikatnym tonem, przynajmniej się starała:
-Ale Shin. Nasza znajomość zaczęła się od momentu gdy wpadłam na ciebie z książkami i w tedy stwierdziłeś, że chcesz mi uprzykrzyć życie. Więc nie mów mi tu o znajomości.-Wzięła kolejny łyk powietrza.- To ty wszystko zacząłeś.
Następnie odwróciła się do chłopaka tyłem i zrobiła kilka kroków przed siebie oddalając się od Shina, chwilę po tym przystanęła i odwróciła się w jego kierunku:
-Shin...ja coś czuję.- Przystanęła na chwilę, w jej głosie dało się wyczuć niepewność.
- Nie mówisz mi całej prawdy.
Karin czuła, że rozpłacze się jak małe dziecko. Zwiększyła tempo chciała jak najszybciej znaleźć się w pokoju.


Dlaczego serce mówi mi, że nie tak miało być.

Shin - 2012-11-04 20:11:47

Nie wiedział, co powiedzieć. To prawda, że to Shin zaczął tę znajomość i może początek nie był obiecujący, ale mimo wszystko znali się. Ona znała jego imię, on wiedział gdzie mieszka. Osoby trzecie bardzo chętnie wykorzystałyby taką sytuację, żeby przykrzyć życie chłopakowi, bo przecież Shinowi... zależy na Karin.
Kiedy sam w sobie przyznał się do tego, Karin już kierowała się w stronę hotelu. Odwrócił się w jej stronę.
Gdyby teraz powiedział jej całą prawdę o jego dzieciństwie i przyjaźni z Keichim, prawdopodobnie patrzałaby po tym na Shina jak na osobę niegodną zaufania. Prawie jak na przestępce.

Siedział w swoim pokoju i próbował skupić się na oglądaniu jakiegoś losowego programu w telewizji, jednak za nic świecie nie mógł tego uczynić. Rozważał nad tym czy zostawić tę sprawę taką jaka jest czy może iśc do dziewczyny i wyjaśnić to jeszcze raz, tyle że mniej agresywnie. Przez myśl przeszło mu, co by było, gdyby nagle teraz pojechał do domu.
Jednak na myśl o spotkaniu się z ojcem, co jest nieuniknione, jednak na razie nie miał ochoty się z nim widzieć, o tym, że Keichi wykorzysta swoją sytuację i że Shin z Karin byliby w napiętej sytuacji, oddalił ten pomysł.

Yoru - 2012-11-04 20:18:50

Yoru wracała właśnie do swojego pokoju. Wcześniej rozmawiała ze znajomymi ze szkoły, dzięki którym dowiedziała się, że dziś wieczorem planowana jest dyskoteka. Była bardzo zadowolona z tego faktu, bo w ich liceum zwykle nie organizowali takich zabaw. Teraz mieli okazję się rozluźnić i zakolegować z nieznanymi wcześniej osobami. Może uda się jej zabrać Keichiego ze sobą?

- Widziałaś ogłoszenie na 3. piętrze? - spytała, wchodząc do pokoju gwiazdorskim krokiem.
Widząc posmutniałą Karin zatrzymała się i spojrzała na nią uważnie. Zagryzła dolną wargę i udała, że tego nie zauważyła.
- Wieczorem organizowana jest dyskoteka. Idziesz, no nie? - skierowała się do łazienki, by przejrzeć się w lustrze.

Karin - 2012-11-04 20:42:01

Dziewczyna ociężale wdrapywała się po schodach, była przygnębiona i zarazem wkurzona. Na dodatek zaczął ją boleć brzuszek. Zanim otworzyła drzwi podparła się na nich ręką wpatrując się w drzwi Shina. Wkrótce znalazła się wewnątrz. Usiadła na łóżku ściągając buty. Położyła się. Na piękny koniec tego dnia jeszcze musiał mnie rozboleć brzuch, ale nic takiego nie zjadłam, pewnie to tej całej sytuacji.
Zamknęła oczy, odleciała myślami daleko od tego miejsca gdzie się teraz znajduję.

Do pokoju weszła Yoru dość w wesołym nastroju:
- Widziałaś ogłoszenie na 3. piętrze?
Karin na widok przyjaciółki podniosła się z posłania, uśmiechnęła się delikatnie. Tymczasem Yoru kontynuowała:
- Wieczorem organizowana jest dyskoteka. Idziesz, no nie?
Karin chwilę się zamyśliła:
-Wybacz mi ale strasznie mnie brzuch boli,  muszę poleżeć, odpocząć a najlepiej iść spać. Ale ty idź z Keichim będziesz się dobrze bawić, a nawet gdybym była razem z wami to tylko psułabym zabawę.
Wstała i delikatnymi krokami kierowała się w stronę kuchni by zaparzyć kubek rumianku. 


Z kuchni rozległ się gwizd czajnika, a następnie szum lejącej się wody. Przyjemny zapach rumianku rozlał się po całym pokoju w którym to siedziała na łóżku dziewczyna. Piła powoli gdyż było gorące. Jednak stwierdziła, że jest zbyt gorące by się w tej chwili tym uraczyć, odłożyła kubek na szafkę nocną a sama rozłożyła się na łóżku.

Yoru - 2012-11-05 21:07:30

Yoru odprowadziła Karin wzrokiem. Teraz stała na środku pokoju kiwając się na boki i nie wiedząc co ze sobą począć. Zostać tutaj z Karin i nie iść na dyskotekę? Iść znaleźć sobie kogoś? A może zapytać o to Keichiego? Nie bardzo była przekonana do pomyślności ostatniego.
Chwilę później jednak wyszła z pokoju na hol, wzdłuż którego spacerowało ze sobą kilka osób i rozmawiając przeważnie o dzisiejszej dyskotece.
Yoru rozejrzała się dookoła i następnie skierowała się w stronę schodów.

Keichi - 2012-11-05 21:15:38

Właśnie kierował się na czwarte piętro, gdyż jego jego współlokator zamknął pokój, zabrał kluczyk i wybył gdzieś.
"Na poszukiwania skarbu mu się zachciało chodzić" głos w jego głowie brzmiał wrogo i bardzo chętnie powiedziałby to na głos, ale to w swoim czasie.
Wcześniej dowiedział się od Matta, że jeszcze niedawno pędził do pokoju swojego znajomego, który tak jak on podziela manię do zbierania figurek. Keichi właśnie się tam wybierał, choć pomysł szukania właściwych drzwi będzie nadzwyczaj trudne.
Podniósł głowę słysząc czyjeś zbliżające się kroki. Była to Yoru, która chyba jeszcze nie zorientowała się, kto idzie naprzeciw niej.
Keichi mimowoli poczuł jak jego kąciki ust wykrzywiają się w delikatnym uśmiechu. Starając się to jakoś ukryć, odwrócił głowę i odchrząknął.
- Hej. Nie wiesz gdzie tu u was jest pokój Eijiego? Szukam tego...
Ale nie dokończył, bo zauważył swojego współlokatora udającego się w stronę schodów i całkiem uradowanego. Pognał w jego stronę.

Yoru - 2012-11-05 21:31:44

Chciała coś powiedzieć, ale Keichi zaczął gdzieś szybko pędzić. Nie zastanawiając się nad niczym, obróciła się za nim.
- Cz-Czekaj! - zawołała.
Miała nadzieję, że się zatrzyma.

Keichi - 2012-11-05 21:47:20

Już miał iść do chłopaka, który już go zauważył i jego wyraz twarzy zmienił się diametralnie na biednego pieska, który zaraz zostanie ukarany przez swojego właściciela, kiedy usłyszał głos Yoru za sobą.
Przez chwilę zastanawiał się czy by to zignorować, ale stwierdził, że byłoby to dość niemiłe, a faktem jest, że dziewczyna była mu ostatnio bardzo pomocna, więc chociaż w tym powinien się jej odwdzięczyć.
Zatrzymał się i spojrzał morderczo na chłopaka stojącego przed nim.
- Masz szczęście, ale z łaski swojej, daj mi klucze do pokoju.
- S-Sorry. Zapomniałem. - Po czym posłusznie wyjął z kieszeni klucz i podał go Keichiemu.

Schował je w kieszeni bluzy i już kierował się w stronę Yoru.
- Chciałaś coś? - spytał.

Yoru - 2012-11-06 09:02:50

Przez chwilę Yoru rozważała możliwość czy by gdzieś nie uciec, kiedy jednak zauważyła, że Keichi idzie w jej stronę, została na miejscu.
- Um, tak właściwie... słyszałeś do organizują dzisiaj wieczorem? - spytała go najpierw, z nadzieją, że już o tym słyszał i nie będzie musiała się produkować.

Keichi - 2012-11-06 09:08:31

Keichi spojrzał na dziewczynę wzrokiem, jakby chciał przeskanować jej umysł. Do czego ona dąży?
- No tak, dyskoteka dzisiaj wieczorem. I co w związku z tym? - zaczął się trochę niecierpliwić, więc ponaglił dziewczynę gestem ręki.

Yoru - 2012-11-06 09:10:48

"O matko, serio muszę to mówić?"
- No, czy byś nie chciał... iść tam... ze mną? - zaczęła machać rękami, jakby to miało jej pomóc w ukryciu zakłopotania.
"Zgódź się, nooo!"

Keichi - 2012-11-06 09:15:52

- Z tobą? Tam? - zmarszczył czoło, dodatkowo się upewniając.
Rozejrzał się dookoła, a w głębi zastanawiał się czy powinien iść czy też nie. Zatrzymał wzrok na drzwiach numer 224.
- Oni też idą? - kiwnął głową w tamta stronę.

Yoru - 2012-11-06 09:25:18

Dziewczyna wyczuła, że Keichi ma już swój schemacik, którego będzie się trzymał.
- Um, raczej tak - powiedział na ile tylko to możliwe pewnie, żeby nie dać poznać po sobie, że się wahała.
Była przekonana, że jeśli tylko powiedziałaby co innego, ten mógłby odmówić, a nawet ją zignorować. No cóż, dla niej ciągłe opieranie się na swojej zemście było odrobinę dziwne, może nawet śmieszne.
Rozumiała Shiawase. Został skrzywdzony przez Shina i to całkiem poważnie. Keichi z pewnością cierpiał i Yoru była tego pewna, jednak on... żył tą zemstą.
Może wcześniej tak nie było, a dopiero kiedy zobaczył jakieś światełko w tunelu, które doprowadziłoby go do pomyślności, zaczął się tak zachowywać.
Dziewczyna miała wrażenie, że to ona jest tym światełkiem, które jest niczym więcej jak tylko kimś, kim można się wysłużyć.
Mimo wszystko miała w głębi nadzieję, że jako światełko Keichiego, uda jej się coś zdziałać.

Keichi - 2012-11-06 09:27:32

Spojrzał na dziewczynę, która wyglądała jakby się nad czymś zastanawiała.
- W porządku - odparł po chwili i już skierował się z powrotem na trzecie piętro.
Kolejna szansa zrobienie z Shina ofiary była teraz niezwykle osiągalna. Prawie, że na wyciągnięcie ręki.
Tak Yoru, o tobie mówię. Jesteś niezwykle ostatnio pomocna.

Yoru - 2012-11-06 09:30:16

Yoru wpadła do pokoju. Była może nie tyle zszokowana, co przestraszona tym, że właśnie okłamała Keichiego. Zauważając Karin siedzącą na łóżku, zaśmiała się niepewnie.
- No to, em, idę z Keichim - powiedziała i uśmiechnęła się słabo.

Karin - 2012-11-06 16:28:19

Dziewczyna starała się odprężyć, choć co aczkolwiek jej nie szło zbyt dobrze. W pewnym momencie drzwi pokoju otworzyły się i do wnętrza wkroczyła Yoru. Karin usiadła na łóżku i wzięła między dłonie kubek, chlipiąc delikatnie.
- No to, em, idę z Keichim.
Karin delikatnie się uśmiechnęła w stronę przyjaciółki:
-Dobry wybór, jak możecie pobawcie się za mnie. Ja jednak zostaję chcę jakoś jutro wyglądać bo teraz to boję się podejść do lusterka.
Teraz usiadła po turecku przyglądając się przyjaciółce, która starała się znaleźć coś odpowiedniego na dyskotekę.

Yoru - 2012-11-06 19:27:49

Yoru była przygotowana na taką okazję, więc teraz szukała wśród wywieszonych w szafie ubrań jakiej sukienki bądź coś równie gustownego. Przesuwając po kolei zawieszone bluzki, kurtki na wieszaku, nie potrafiła się skupić. Dopiero teraz do niej dotarło, że skłamała.
Serce zabiło jej mocniej, jakby właśnie została przez kogoś wystraszona. Choć może nawet i to to, bo zobaczyła w myślach rozzłoszczoną twarz Keichiego.
Upuściła ręce wzdłuż ciała, wbijając zamglony wzrok w naprzeciwległą ściankę szafy, która uwidoczniła się, gdy Yoru zsunęła wieszaki na bok.
A może jednak nie iść?
- Słuchaj, na pewno nie dasz rady iść? - spytała, nie odwracając się.

Karin - 2012-11-06 20:27:53

Karin obracała kubek w dłoniach jakby szukała w jego wnętrzu czegoś więcej niż tego co pije. Zamyśliła się na chwile, wpatrywała się w częściowe odbicie. Dopiero głos Yoru przywrócił ją na ziemię:
- Słuchaj, na pewno nie dasz rady iść?
Karin spojrzała w stronę przyjaciółki.
-Nie mówię serio, idź beze mnie ja i tak teraz potrzebuje trochę spokoju i wyciszenia. Przeproś za mnie Keichiego i bawcie się dobrze.-Posłał delikatny uśmiech w stronę Yoru.
Sama odłożyła już prawie pusty kubek i położyła się na boku oplatając ręce w koło brzucha. Zdawało się jej że jest już powoli lepiej, ale nadal czuła się osłabiona.

Yoru - 2012-11-06 20:44:13

Yoru była już ubrana. Jeszcze pół godziny przed dyskoteką uczennice chodziły po pokojach i przypominały o godzinie, o której miała się ona odbyć.
Dziewczyna była odziana w skromną, kwiecistą sukienkę koloru lekkiego różu. W tali związała cienki, beżowy pasek. Na szyi zawiesiła srebrny, delikatny łańcuszek, a włosy spięła w wysoki kok, związując go ozdobną gumką z kokardką pod kolor paska.
Przyglądała się teraz swojemu odbiciu w lustrze, jednak jej twarz nie wyrażała radości. Była raczej przybita i miała wielką nadzieję, że Karin tego nie zauważy i nie spyta Yoru o powód.
Kiedy usłyszała pukanie do drzwi, niepokój który kumulował się w niej przez te kilka godzin, teraz wzrósł diametralnie. Wstrzymała oddech i poszła otworzyć.

Keichi - 2012-11-06 20:55:58

Keichi po krótkiej sprzeczce ze swoim współlokatorem, który od spotkania na czwartym piętrze, jakby go unikał, zmienił ubrania i niedługo potem był już gotowy do wyjścia. Spojrzał jeszcze na godzinę w swoim telefonie i skierował się do wyjścia.
- Idziesz gdzieś dzisiaj jeszcze? - spytał chłopaka oglądającego telewizję.
Ten spojrzał się w jego stronę i jakby niepewnie odparł:
- Chyba tak, Aiko miał mi pokazać nową grę kompu...
- Ok, czyli nie. - Sięgnął po klucze leżące na komodzie i już go nie było.
Wspinając się po schodach na czwarte piętro, spojrzał przez wielkie okno na zewnątrz hotelu. Jakieś uczennice stały pod drzewem i naśmiewały się z czegoś, jakiś chłopak popisywał się przed swoimi znajomymi i było jeszcze kilka innych osób, którzy wyglądali na zadowolonych.
Jakoś to Keichiemu nie poprawiało humoru, ale kiedy tylko postąpił pierwszy krok na ostatnim piętrze, w jego oku pojawił się błysk zadowolenia.
Zapukał do drzwi numer 224, a oczekując na zaproszenie, rozejrzał się w obie strony, jednak nikogo nie zobaczył, mimo że hol ciągnął się jeszcze długo.
- No, jestem. - Powiedział, gdy ujrzał w wejściu Yoru.
Kiedy nic nie powiedziała, wszedł do środka.
Zauważył leżącą Karin.
- Jeszcze niegotowa? - spytał zdziwiony.

Yoru - 2012-11-06 20:59:34

Kiedy tylko dziewczyna zobaczyła Keichiego, jej głos zamarł i nie wiedziała co powiedzieć. Chciała mu oszczędzić niedopowiedzeń i teraz w wejściu wyjaśnić całą sytuację, ale kiedy układała sobie szybko w myśli słowa, które miałaby użyć, ten już zdążył wejść do środka.
Kiedy odwróciła się, żeby go zatrzymać, już zauważył Karin.
- Słuchaj, to nie... - powiedziała za nim, wahając się.
Bez zastanowienia chwyciła go za ramię i pociągnęła za sobą. Zacisnęła jedynie zęby, żeby się nie opierał, a kiedy znaleźli się na zewnątrz, pożegnała się z Karin i zamknęła za sobą drzwi.

Keichi - 2012-11-06 21:05:18

- Co ty wyprawiasz? - rzucił się na dziewczynę, która siłą wypchnęła ją z pokoju.
Czuł, że coś jest nie tak i miał wielką ochotę coś jej zrobić, ale faktem było, że Yoru jest dziewczyną i to ją chroniło przez agresywnym zachowaniem Keichiego.
- Czy ona... nie idzie... ty...?! Czekaj. - Pokazywał palcem to raz na zamknięte już drzwi, to na stojącą przed nim osóbkę.

Karin - 2012-11-06 21:08:30

Słyszała po pokoju krzątającą się Yoru, od lusterka po szafę, od szafy do walizki i tak cały czas. Powoli ból ustępował ale nie czuła się najlepiej. Kurde, dlaczego akurat mnie na wycieczce spotykają takie rzeczy ?
Udając obrażoną na siebie potrząsnęła głową i zamknęła oczy odlatując w świat wyobraźnie, w którym na długo nie zagościła gdyż ożywił ją dzwonek do drzwi. Przyszedł Keichi.
- Jeszcze nie gotowa?
Wyglądał na lekko zaskoczonego na widok leżącej Karin, zanim dziewczyna zdążyła mu cokolwiek wytłumaczyć Yoru już wyciągnęła chłopaka za zewnątrz. Karin tylko w geście pożegnania pomachała Yoru która natychmiast zniknęła za nimi.
Niech się dobrze bawią, a ja tym czasem pogram w co tu zrobić by jutro wyglądać jak człowiek.
Przewróciła się na drugi bok.

Yoru - 2012-11-06 21:11:56

Yoru zagryzła dolną wargę, słuchając zdenerwowanego głosu Keichiego.
- Słuchaj, ja... Ona źle się czuje, dlatego nie idzie.
Powiedziała, trzymając go za nadgarstki, bo zaczął machać agresywnie rękami.

Keichi - 2012-11-06 21:25:56

Keichi wstrzymał oddech, zamykając przy tym oczy. Uspokoił się nieco, kiedy dziewczyna chwyciła go za ręce, jednak nadal był podenerwowany.
- I wiedziałaś o tym od początku? - spytał powoli przez zaciśnięte zęby.
Co jak co, ale jeśli ktoś go okłamywał, to było dla niego jak cios w plecy. Nie wiedział dlaczego, jest to dla niego tak ważne, żeby ludzie byli z nim szczerzy, ale za każdym razem, gdy widać kogoś, kto bez żadnych zahamować łże mu w twarz, nie potrafił się powstrzymać od dość agresywnych rozwiązań.

Yoru - 2012-11-06 21:33:23

Yoru była już przekonana, że powiedzenie "kłamstwo ma krótkie nogi" jest tak cholernie prawdziwe. Nie potrafiła go więcej okłamywać.
- Tak, wiedziałam. - Przyznała się. - Ale ja robię to dla twojego dobra. Przyjechałeś tu tylko dlatego, żeby się zemścić, prawda?
Nie czekała na jego odpowiedź, ciągnęła dalej, bo obawiała się, że za drugim razem braknie jej odwagi, by mu to wszystko powiedzieć.
- No właśnie, ciągle tylko "zemsta, zemsta, zemsta". Wiedz, że cię wspieram i pomogę ci, ale nie tylko w zemście. Chcę ci pomóc żyć jak normalny człowiek. Dlatego teraz dasz sobie spokój, przez tę jedną godzinę, wyluzujesz się i zapomnisz, że masz do kogoś uraz.
Widząc jego niepewność, dodała, spoglądając na drzwi jej pokoju.
- No chyba nie sądzisz, że zdążą się w tę jedną godzinę pogodzić? Znasz Shina, wiesz, że jest zbyt honorowy, żeby tak łatwo przyznać jej rację.

Keichi - 2012-11-06 21:52:32

Keichi wysłuchał dziewczyny w milczeniu. Tak, czasem miał dość tego ciągłego śledzenia Shina, ale z drugiej strony wiedział, że nawet dla samego siebie nie może tego tak zastawić, że to ten zły ma wygrać.
Może Yoru miała rację. Choć ten jeden raz powinien coś zrobić z sobą, żeby odpocząć. W końcu wycieczki są po to, żeby odpoczywać.
Zaraz, zaraz. Teraz zaczął myśleć, jak nie on.
Ale właściwie przecież nie daje sobie spokoju ze swoim planem. On nadal jest i będzie. Teraz tylko...
I kiedy Yoru niepewnie pociągnęła go za sobą w stronę schodów, nie opierał się.

Shin - 2012-11-06 21:59:55

Wracał właśnie z samotnej przechadzki po hotelu, przywołując wspomnienia z ostatniego pobytu jako dzieciak. Zdążył zauważyć, że huśtawki, na której uwielbiał się huśtać, teraz już nie było. Poza tym kilka osób w personelu pozmieniało się i widział jedynie nowe twarze, których nie pamiętał.
Kiedy kierował się w stronę schodów, zauważył Yoru, a zaraz za nią idącego Keichiego.
W pierwszej chwili Shin miał wielką ochotę zaczepić ich, jednak z uwagi na to, że schodzili z piętra czwartego, co dawało mu teraz wolną drogę do odwiedzenia Karin, schował się szybko za ścianą i poczekał, aż ci przejdą.
Następnie poszedł schodami na górę, uśmiechając się z zadowolenia.

Zapukał do drzwi kilka razy. Kiedy przez dłuższą chwilę nikt nie otwierał, zaczynał podejrzewać, że nikogo też tam nie ma. Przez myśl mu przeszło czy by nie pójść do pokoju i wrócić tu za chwilę. Jednak nie ruszył się z miejsca.

Karin - 2012-11-07 17:06:11

Karin spała lekkim snem. Jednak dźwięk pukania do drzwi nie dał jej tej przyjemności. Dziewczyna podparła się ręką na łóżku, drugą przetarła zaspane oczy. Hmmmm.... ciekawe kto o tej porze ma zamiar mnie odwiedźcie przecież wszyscy na zabawie? 
-Proszę, są otwarte.-Odpowiedziała na pukanie ziewając leniwie i przeciągając się.
W dalszym ciągu leżąc na łóżku spojrzała w stronę otwierających się drzwi. Właśnie tej osoby najmniej się spodziewała zobaczyć dzisiejszego dnia.

Shin - 2012-11-09 18:40:04

Shin stał jeszcze chwilę przed drzwiami, kiedy usłyszał głos Karin. Nacisnął klamkę i wszedł do środka.
Wpierw zobaczył niewiele różniącą się od tej w jego pokoju szafę na ubrania. Trochę dalej drzwi do łazienki oraz wielkie okno na plac przed hotelem. A potem zobaczył łóżka i i Karin, która leżała na jednym z nich.
- Przyszedłem w odwiedziny, ale widzę, że nie przywitałaś mnie należycie - powiedział, stawając na środku pokoju. - Trochę mi z tego powodu przykro.
Udał smutną minę, ale widząc, że dziewczyna nie reaguje na jego ironię, przestał.

Karin - 2012-11-10 09:57:14

Do pokoju wkroczyła dumnym krokiem Shin, Stanął na środku pokoju lustrując całe pomieszczenie.
- Przyszedłem w odwiedziny, ale widzę, że nie przywitałaś mnie należycie. Trochę mi z tego powodu przykro.
Karin westchnęła.
-Wybacz Shin, ale nie mam ochoty na twoje gierki.- Odparła przygnębionym głosem.
Obróciła się na drugi bok już bez słowa, miała nadzieję że w tedy chłopak pójdzie i będzie miała spokój.
Nie mam siły żeby się z nim kłócić kto ma z nas rację, niech już sobie pójdzie.

Proszę, idź stąd.

Shin - 2012-11-11 12:45:12

Spodziewając się, że dziewczyna zaraz się na niego rzuci, postąpił krok do tyłu. Jednak zamiast tego Karin burknęła coś cicho pod nosem i obróciła się na drugi bok.
Shin nie spodziewał się czegoś takiego, więc chwilę po tym stał na środku pokoju nie ruszając się z miejsca. Poczuł się jednak trochę niezręcznie, kiedy przez dobrą minutę nikt się nie odzywał. Odchrząknął cicho.
- Wiesz, że ignorowanie mnie jest trochę... niedojrzałe? - powiedział po chwili, choć już tym razem nie spodziewał się nagłego wybuchu.
Rozejrzał się po pokoju, zatrzymując wzrok na drugim łóżku prawdopodobnie zajmowanym przez Karin. Niedługo potem już siedział na nim i z udawanym zainteresowaniem przeglądał jakieś dziewczęce magazyny, leżące na półce nocnej.
Chłopaka trochę ta niezręczna cisza denerwowała. Odłożył ze specjalnym hałasem gazetę i odparł:
- Uwierz, od przodu prezentujesz się dużo lepiej. Chociaż... kto tam wie.
Zawahał się specjalnie, żeby wprowadzić dziewczynę z niezręczność. Miał nadzieję, że chociaż teraz przestanie udawać, że Shin jest powietrzem.

Karin - 2012-11-11 15:25:12

Dziewczyna przytuliła się do poduszki mając nadzieję, że Shinowi się znudzi i pójdzie. Tymczasem chłopak nie dawał za wygrana:
- Wiesz, że ignorowanie mnie jest trochę... niedojrzałe?
Karin udawał że go nie słyszy, po prostu nie chciała go słyszeć. Ciekawe czego on chce że przyszedł do mnie, penie chce  kontynuować  wcześniejszą rozmowę. Ahhhhhh.....proszę później.
Słyszała kroki chłopaka który wędrował po pokoju, najwidoczniej usiadł na sąsiednim łóżku. W jego dłoniach szeleściły kartki gazety które wcze wcześniej przeglądała Karin. Dziewczyna nie zwracała na niego uwagi. Czuła się słabo, a brzuch dawał jeszcze o sobie znać. Kurde, od czego mnie on może boleć. Jadłam wszystko to co Yoru.
W pokoju rozległ się głośny trzask upadającego czasopisma.
- Uwierz, od przodu prezentujesz się dużo lepiej. Chociaż... kto tam wie.
Nawet ten żart przełknęła, nie miał ochoty wchodzić z nim w konwersację. Nie w tym stanie, Shin idź już pogadamy jutro.
Karin usiadła na łóżku stawiając powoli nogi na podłodze. Wstała nie penie i ruszyła do kuchni, planowała zaparzyć sobie coś jeszcze na ten brzuch. Będąc przed wejściem do jadalni zrobiło się jej słabo, oparła się o futrynę i osunęła się bezwładnie w dół.

Shin - 2012-11-11 16:26:29

Shin siedział na łóżku, będąc pewnym, że za chwilę dziewczyna odwróci się w jego stronę i coś powie, ta jednak tylko podniosła się i bez słowa skierowała do kuchni.
Chłopak poczuł się zignorowany, przez co odrobinę zdenerwowany, jednak powstrzymał się od jakiejś kąśliwej uwagi i jedynie uśmiechnął się unosząc kącik ust.
Nagle zauważył, że dziewczyna wygląda na osłabioną. Szła bardzo wolno i najwidoczniej nogi odmawiały jej posłuszeństwa. Tak, w tej chwili poczuł się trochę głupio, więc wstał, gdy nagle Karin upadła na posadzkę.
Była to jedna z niewielu chwil, kiedy mocno się o kogoś wystraszył. W mgnieniu oka już pochylał się nad nią, by wziąć ją na ręce, próbując ją obudzić.
Sięgnął po telefon, kiedy Karin leżała już u siebie w łóżku, przykryta miękką, białą kołdrą.
- Przyprowadźcie tutaj kogoś. Jedna z uczennic zasłabła - powiedział z podenerwowaniem w głosie do słuchawki.
- Karin... - powiedział w stronę jej śpiącej twarzy.
"Nie wiem dlaczego, ale mam jakby deja vu, bo ta sytuacja wydaje mi się dziwnie znajoma."

Kiedy do pokoju przyszła jakaś kobieta z hotelu, zajęła się Karin. Niedługo potem stwierdziła, że to nic poważnego, tylko tyle, że jest osłabiona, bo ma gorączkę i prawdopodobnie zjadła coś niestrawnego.
Shin w duchu odetchnął z ulgą, bo przez chwilę miał wrażenie, że to on był sprawcą złego samopoczucia Karin. Kiedy ów kobieta wyszła z pokoju, poszedł do kuchni i zaparzył gorącą herbatę.
"No to Shin, ale będzie jak ktoś jeszcze cię tutaj zobaczy. Zatroskany Shinuś, a to nowość" zadrwił z niego głos w jego głowie.

Karin - 2012-11-11 16:36:48

Dziewczyna powoli otwarła oczy, usiadła na łóżku i rozejrzała się dookoła. Była w swoim pokoju. Pamiętam tylko tyle, że był tu Shin a ja zmierzałam w stronę kuchni. Właśnie Shin gdzie on jest?
Tymczasem z jadalni rozległ się pisk czajnika, a chwilę po Shin wyszedł z kuchni z kubkiem.
Karin nie wiedziała za bardzo co ma powiedzieć, najwidoczniej chłopak pomógł jej już nie pierwszy raz.
-Shin, powiedz mi dlaczego do mnie przyszedłeś? - Odwróciła głowę w drugą stronę gdyż na twarzy malowało się zakłopotanie.

Shin - 2012-11-11 17:55:08

Kiedy wrócił z kuchni, trzymając kubek gorącej herbaty, zastał Karin w łóżku, która jednak już zdążyła się wybudzić. Postawił naczynie na półce nocnej i usiadł na łóżku.
Odkąd poznał Karin, stał się jakiś bardziej troskliwy, czego powodem były takie zachowania niekoniecznie dla niego naturalne.
Odchrząknął speszony, kiedy dziewczyna obróciła głowę w jego stronę i odwrócił wzrok na okno, jakby działo się za nim coś niezwykle interesującego.
Zaraz jednak usłyszał głos Karin.
Zmusił się na spojrzenie na jej twarz, która co prawda wyglądała na zmęczoną i bardzo bladą, jednak wciąż miała swój urok.
"Tfu, Shin, do reszty zwariowałeś. Tobie chyba też trzeba ziółek zaparzyć" znów ten irytujący głos w głowie.
"Zamknij się" sprzeciwił się samemu sobie i był rad, że udało mu się nie powiedzieć tego na głos.
- Słuchaj, mam wrażenie, że nasza ostatnia rozmowa skończyła się zbyt nagle i... wszystkiego sobie nie wyjaśniliśmy.
Powiedział spokojnie, żeby tym razem nie wywołać agresji u Karin.

Karin - 2012-11-11 18:08:03

Karin czuła się niezręcznie, Shin kolejny raz jej pomógł a ona go cały czas odrzuca. Może powinnam lepiej się do niego odnosić w końcu Shin nie jest złym człowiekiem.
Shin usiadł tym czasem na łóżku koło dziewczyny. Karin w jego towarzystwie czuła się inaczej. Coś w głębi niej ją ciągło do tej osoby.
Milczenie panujące w pomieszczeniu przerwał Shin
- Słuchaj, mam wrażenie, że nasza ostatnia rozmowa skończyła się zbyt nagle i... wszystkiego sobie nie wyjaśniliśmy.
Karin spojrzała na niego, był spokojny miał miły wyraz twarzy z zarazem wyglądał na poważnego w tej sytuacji.
Dziewczyna posłała mu delikatny uśmiech
-Okej, możemy dokończyć naszą ostatnią rozmowę tylko mam do ciebie jedną prośbę.- Spojrzała mu w oczy.- Musisz mi powiedzieć, co sprawiło że ty i Keichi się tak nienawidzicie.

Shin - 2012-11-12 15:52:33

Shin zastanowił się przez chwilę, choć odpowiedzi był już pewien. Kiedyś w końcu musiał to powiedzieć, a w tej chwili przeczuwał, że jeśli nie byłby z Karin szczery, rozmowa ta nie zakończyłaby się powodzeniem.
Westchnął cicho, zamknął oczy i zaczął:
- Kiedyś się znaliśmy dobrze. Przychodził do mnie i razem rozmawialiśmy. Jego ojciec u nas pracował, a kiedy po jakimś czasie ten został aresztowany, Keichi przestał tu przychodzić.
Był pewien, że dziewczyna wyczuje w tym jakąś lukę, ale jak na razie nie chciał jej mówić wszystkiego. Aby nie pozwolić dziewczynie zapytać o szczegóły, dodał szybko:
- Tak jak ci mówiłem, Keichiego znam, więc wiem, że czasem potrafi działać po trupach do celu. Dlatego uważaj na niego.

Karin - 2012-11-12 16:09:30

Karin wpatrywała się w oczy chłopaka szukając w nich odpowiedzi na wcześniej zadane pytanie. Shin westchnął i zaczął to na co dziewczyna tak długo czekała.
- Kiedyś się znaliśmy dobrze. Przychodził do mnie i razem rozmawialiśmy. Jego ojciec u nas pracował, a kiedy po jakimś czasie ten został aresztowany, Keichi przestał tu przychodzić.
W pokoju nastała krótka cisza, Karin chciała coś powiedzieć lecz chłopak ją uprzedził, ciągnął dalej.
- Tak jak ci mówiłem, Keichiego znam, więc wiem, że czasem potrafi działać po trupach do celu. Dlatego uważaj na niego.
Teraz głos Shina zabrzmiał poważnie zresztą tak samo jak jego wyraz twarzy. Karin poczuła pewną ulgę, lecz wyczuwała że coś się tu nie klei ale i tak cieszyła się, gdyż wydawało się jej że Shin jest z nią szczery.
Zaczęła z delikatnym uśmiechem.
-Okej, może teraz porozmawiajmy o czymś przyjemniejszym. Wiesz może co jest zaplanowane na jutrzejszy dzień.?
Usiadła na łóżku po turecku.

Muszę to jeszcze przemyśleć, wiem że nie powiedziałeś mi wszystkiego.

Shin - 2012-11-12 16:29:20

Widział, że dziewczyna przygląda mu się uważnie i kiedy przeszła na zupełnie inny temat, odetchnął z wielką ulgą.
- No wiesz... - zaczął - ...jakby nie spojrzeć, jestem organizatorem, więc domyślam się.
Uśmiechnął się, odpowiadając jej z nutką tajemniczości w głosie.
Co prawda jutrzejsza wizja spacerowania bez celu po lesie była dla niego niezwykle nudna i zbędna, jednak kiedy na myśl nasuwało mu się wspólne spędzenie czasu z Karin i w dodatku pokazanie Keichiemu jego bezmyślności i niskiej pozycji, gdyż Shin tak łatwo się nie podda jego gierkom. Wiedział, że od samego początku coś kombinuje.

Karin - 2012-11-12 16:47:39

Karin poczuła nutkę tajemnicy w jego wypowiedzi co sprawiło że była jeszcze bardziej ciekawa:
-Rozumiem że mi nie powierz.-Odparła udając grymas na twarzy.
Spojrzała na szafkę nocną i na kubek leżący na nim. Był pusty.
-Skoro jesteś dziś już taki uczynny to mógłbyś mi jeszcze nalać coś ciepłego.
Podała mu kubek śląc przy tym oczko. Czuła się już o wiele lepiej Wzięła w dłoń telefon leżący obok niej, na ekranie zobaczyła swoje odbicie. O Bożę ja tak wyglądam, super. Zaczęła momentalnie rozczesywać palcami swoje włosy starając się je ułożyć. Chciała wyglądać jak najlepiej tylko dlaczego.

Shin długo nie wracał z kuchni, więc chwyciła za program telewizyjny przeglądając kanały poszukując coś ciekawego. Lecz w głowie rozgrywała się rozmowa nie dotycząca raczej tej gazety. Może powinnam zaufać Shinowi w końcu to Keichi tak niespodziewanie się z nami zapoznał, ale nie. Przecież on i Yoru znali się wcześniej. Nie rozumiem. Jest mi głupio, gdyż cały czas unikałam Shina o on mi pomógł, już kolejny raz.
Zamknęła program biorąc dużo powietrza w usta i wypuściła je nosem.

I co ja mam zrobić ??

Shin - 2012-11-12 22:29:26

Chłopak odczekał chwilę na zagotowanie się wody (kto by pomyślał, że kiedykolwiek tknie się czegoś w kuchni, a tymczasem potrafi zagotować wodę i jej nie spalić), a następnie zalał torebkę mięty w kubku wrzątkiem i już kierował się w stronę pokoju.
Karin leżała na łóżku i przeglądała jakiś magazyn. W tej chwili poczuł się, jakby to on był służącym, co nie bardzo mu odpowiadało.
- Wiedz, że obsługuję cię tylko dlatego, że się nad tobą zlitowałem - powiedział z kwaśną miną. Zaraz szybko dodał: - To ostatni raz jak ratuję cię z opresji!
W tej chwili ludzie postronni mogliby stwierdzić, że zaraz zacznie się sprzeciwiać, tupać nogą na znak protestu, co można było wyczytać z jego twarzy, jednak nie do końca było jasnym to, czy udawał czy też naprawdę czuł się  zirytowany, ale zamiast tego usiadł na drugim łóżku, położył kubek posłusznie na półce nocnej i zaczął przyglądać się dziewczynie, co z innej perspektywy można by uznać za "lampienie się" na wspaniały, starożytny posąg bogini.
Tak, mimo że Shin nie przyznał się do tego, lubił patrzeć na te jej niesforne włosy, naburmuszoną twarzyczkę i wiecznie rozzłoszczone oczy, w którym wręcz widać było ogień rozszalały w jej oczach na widok chłopaka. Czasem też potrafiła się uśmiechnąć, co było dla niego przyjemną odmianą, jednak nie często jej doświadczał. Nie przeszkadzało mu to, że wciąż jeszcze jest dla niego niemiła i czasem tak subtelna jak granat, a lód byłby w stanie spłonąć po spotkaniu z nią. To nie miało najmniejszego znaczenia, bo wreszcie od czasu przyjaźni z Keichim miał kogoś u boku zamiast Toshiro, swojego ojca i kilka służebnic.
Poczuł się całkiem wyluzowany, choć był sam na sam z dziewczyną. Bardzo korciło go, by zapytać ją co sądzi o wielu rzeczach niekoniecznie związanych z wycieczką czy programem telewizyjnym, któremu się tak uporczywie przyglądała. Raczej chciał ją zapytać o sytuację między nimi, ale stwierdził, że w tej chwili będzie to nie na miejscu, więc dał sobie spokój. W końcu kiedyś musi być ta odpowiednia sytuacja.
Spojrzał na zegarek.
Minęła już ponad godzinę, a on byłby w stanie stwierdzić, że były to zaledwie kilka minut. Wiedział, że za niedługo może tu wpaść Yoru wraz z Keichim i spotkanie Shina z Karin samych w pokoju będzie co najmniej dziwne i podejrzane, jednak nie miał ochoty wracać do pustego pokoju, gdzie jedynym zajęciem będzie oglądanie telewizji, czytanie jakiś książek, na których i tak nie będzie mógł się skupić, bo będzie rozmyślał. Wcześniej nie zdarzało mu się zastanawiać nad różnymi sprawami, kiedy jednak te zaczęły sie komplikować, zdał sobie sprawę, że coraz częściej zastanawia się nad ich najlepszym rozwiązaniem.
Tak też było z sytuacją dotyczącą Karin.
Rozważał dwie możliwości: czy dać sobie z nią spokój, czy to tylko gierka spowodowana nudnym życiem wśród bogactwa, jednak wizja spędzania samotnych dni w ogromnym, ale zamieszkałym przez służbę domu była dla niego jakimś koszmarem. Tak, w tej chwili rezygnacja wydawała mu się tak samo bezczelna, jak gdyby ktoś właśnie mu powiedział, że niebo jest srebrzyste.
Wcześniej każdy dzień, podczas którego panowała okropna pogoda, sprawiała, że do końca dnia czuł się przygnębiony. Teraz mógł spokojnie stwierdzić, że kiedy do tego zestawu dorzuci się jeszcze Karin w gratisie, pogoda nie ma zupełnego znaczenia.
Przez głowę przemknął mu portret jego ojca, który nie byłby zadowolony z jego decyzji. Jednak wiedział, że w najbliższym czasie nie będzie chciał jej zmienić. W życiu nie ma nic pewnego, ale jedno Shin wie na pewno – trzeba ponosić konsekwencje swoich czynów, przyjąć odpowiedzialność za swoje uczynki. Nawet jeśli oznacza to wieczny spór z jego ojcem.

Karin - 2012-11-13 16:58:59

Z kuchni dochodził dźwięk wody, najwidoczniej Shin zalewał torebkę w kubku. Karin chwyciła za program, starała się wybrać ze wszystkich proponowanych nudnych filmy wybrać ten najmniej nudny. Słyszała kroki które przemierzały pokój w jej kierunku. Shin postawił kubek na półce obok stojącej a następnie usiadł na łóżku na przeciwko Karin.
Dziewczyna dalej nie spuszczała oczy z gazety. Serce waliło jej jak szalone. Włosy delikatnie opadały dziewczynie na twarz. Niesforne delikatne loki odgarnęła z jednej strony by nie zasłaniały jej swego punktu patrzenia. W pokoju panowała cisza, a w głowie dziewczyny panowała burza myśli.
Dlaczego czuję się tak dziwnie? To uczucie jest takie inne.
Czuła w sobie radość z powodu będącego obok niej chłopak a zarazem jego osoba wprowadzała ją w zakłopotanie. Dziewczyna zagryzła dolna wargę, nie wiedziała za bardzo co ma zrobić by przerwać tą martwą ciszę.
Uniosła głowę by zacząć rozmowę leć widok twarzy Shina i to jeszcze z tak bliskiej odległości zabrał jej głos.
Wyglądał na zaskoczonego troszkę, jakby ktoś odkrył coś co on by chciał schować głęboko pod czarnym płaszczem. Karin czuła od niego bijącą pozytywną energię, w jego oczach widziała spokój a zarazem tajemniczą głębie w której pragnęła się teraz zanurzyć.
Dziewczyna otrząsnęła się. Ooo...ooo czym ja myślę. Matko. Zarumieniła się.
-Czy... coś jest nie tak ze mną i moją twarzą, że tak się w nią wpatrujesz.?- Przerzuciła spojrzenie na bok a dokładnie na kubek z którego wypływał obłoczek paty.

Shin - 2012-11-13 19:52:46

Shin odchrząknął, kiedy dziewczyna zwróciła mu uwagę. Odchylił się, spoglądając na telewizor, jakby zobaczył w nim coś niezwykle interesującego. Na jego nieszczęście właśnie leciała reklama proszku do prania.
- Przyglądam się, żeby porównać sobie ciebie ze światowymi sławy modelkami.
Uśmiechnął się złośliwie, ale za chwilę spoważniał. Uznał, że było to trochę niegrzeczne, tym bardziej, że chce jak na chwilę obecną mieć Karin po swojej stronie.
Chwycił za kubek stojący na półce nocnej.
- Pij póki gorące - podetknął jej pod nos tak, że para poleciała wprost na jej twarz, co chyba nie było dość przyjemne.
Próbując powstrzymać rozbawienie, wydał z siebie dźwięk chrumknięcia. Zakrył dłonią usta.
"Boże, co się ze mną dzieje".

Yoru - 2012-11-13 21:12:52

Yoru miała wrażenie, że Keichi wciąż nie może zapomnieć o swoim planie pilnowania tej dwójki na każdym kroku. Dziewczynie z tego powodu było przykro, bo wciąż miała nadzieję, że choć na chwilę schowa urazę do Shina.
Może gdzieś w głębi duszy chciała tego dla siebie, chciała jego uwagi, ale główną przyczyną było to, by złagodzić u niego tę nienawiść. Jak zdrowy człowiek może tak nienawidzić? Nie, nie, Yoru rozumiała go doskonale. Jego ojciec trafił do więzienia. Shin okazał się skończonym dupkiem, który nie ukrywa się z poczuciem wyższości nad resztą biedniejszych od niego ludzi.
Nie wiedziała co o tym myśleć. Często przyłapywała się nad tym, jak przemyśla sytuację Keichiego.
Właśnie zbliżali się do sali, gdzie odbyć się miała dyskoteka. Już w korytarzu słychać było głośną muzykę, śpiewy innych uczniów i widać było kolorowe światła błyskające się po oknach i ścianach.
Dziewczyna spojrzała na Keichiego. Nie był zadowolony z takiego obrotu sprawy. Nie zastanawiając się nad niczym więcej, pociągnęła go za ramię i razem przekroczyli próg.
Do ich bębenków trafiła głośna muzyka, która poniosła dziewczynę na środek parkietu.

Karin - 2012-11-14 16:44:08

Dziewczyna z kubka stojącego na stoliku przerzuciła wzrok na telewizor, czuła że jeszcze czerwień z policzków nie spłynęła. Shin tym czasem strzelił kolejny komplement dziewczynie:
- Przyglądam się, żeby porównać sobie ciebie ze światowymi sławy modelkami.
Karin nie zrozumiała o co mu chodzi, przechyliła głowę delikatnie w bok.
Porównać mnie, o co mu chodzi?
Chłopak wydawał się nieco zmieszany po swojej wypowiedzi.
- Pij póki gorące.
Karin otrzymała kubek podsunięty pod sam nos, para która wydobywała się podrażniła ją i się delikatnie skrzywiła. Co z kolei musiało być śmieszne gdyż chłopak pomrukiwał. Starał się w ten sposób zamaskować śmiech.
Dziewczyna chciała się napić lecz było jeszcze zbyt gorące i odstawiła go z powrotem na szafkę. Brzuch ją już przestał boleć a humor zaczął powracać.
-Proszę to za tą modelkę.
Chwyciła poduszkę którą miała za plecami i rzuciła nią w chłopaka który oberwał.
-Mam nadzieję, że w tym twoim porównaniu to ja uzyskałam lepszy wynik.- Dodała śmiejąc się z chłopaka który wylądował z poduszką na podłodze.

Ups... chyba za mocno rzuciłam.

Shin - 2012-11-14 19:08:19

Shin spojrzał na dziewczynę podejrzanie, kiedy zaczęła szukać czegoś rękami po łóżku, a kiedy z triumfem na twarzy rzuciła w niego poduszką, w ostatniej chwili próbował się odchylić, jednak i tak poczuł jak co prawda miękka, ale rzucona całkiem mocno poduszka uderza go w twarz. Chwycił ją w ręce, potrząsając głową, żeby otrząsnąć kosmyki włosów z twarzy i wstał, trzymając przedmiot zbrodni w rękach, jakby gotowy na kontratak.
Usłyszał otwieranie drzwi, kiedy rzucił poduszką w zagapioną, w wejście i osoby wchodzące, Karin.
Shin, który początkowo uśmiechał się na znak zwycięstwa, teraz spoważniał, widząc kto stanął w progu.

Yoru - 2012-11-14 19:18:27

Kiedy wychodzili z Keichim z innymi osobami, które również wcześnie skończyli imprezować, Yoru była niezwykle ucieszona. Wreszcie od długiego czasu poszła na dyskotekę, a w dodatku była z Keichim i całkiem nieźle się z nim bawiła. Teraz roztańczonym krokiem wracali razem.
- Wpadniesz jeszcze do nas? - spytała, wspinając się po schodach i dodatkowo spoglądając na siebie w oknie, za którym już panował mrok.

Keichi - 2012-11-14 19:22:24

Keichi nie był do końca przekonany pomysłem Yoru, kiedy jednak zjawili się w środku, nic innego nie miało znaczenia. Choć na chwilę zapomniał o wszystkim i wreszcie mógł się odprężyć.
Z pewnego powodu był wdzięczny dziewczynie.
- Tak, chyba tak. - kiwnął głową.
Szli schodami na czwarte piętro. Dziewczyna zaczęła się kiwać i śpiewać piosenki, przy których jeszcze chwilę temu się bawili. Chłopak parsknął śmiechem, kiedy stanęli przed drzwiami numer 224.
- Dzięki. - Powiedział dość cicho, ale mimo to miał wrażenie, że dziewczyna to usłyszała.

Yoru - 2012-11-14 19:27:35

Będąc już pod drzwiami, położyła rękę na drzwiach, kiedy usłyszała głos Keichiego. Przez chwilę chciała coś powiedzieć, ale uśmiechnęła sie tylko i nacisnęła klamkę.
Już miała zawołać do Karin, że przyszli, kiedy zobaczyła z progu do kuchni kogoś jeszcze.
- Em, Keichi... chyba zostawiłam torebkę na dole - spanikowała, cofając się gwałtownie, mając nadzieję, że Keichi nie zdążył już zauważyć nieproszonego gościa w ich pokoju.

Keichi - 2012-11-14 19:37:31

Keichi wszedł do pokoju na Yoru, kiedy ta nagle się zatrzymała.
- Torebkę? Na dole? Przecież ty nie miałaś... - zdziwił się, kiedy przez ramię zauważył, że w pokoju ktoś jeszcze jest.
- Och... - zdążył jedynie zareagować i skierował się w stronę ów osoby, spychając Yoru na bok. - Widzę, że lubisz korzystać z okazji.
Stanął na przeciw Shina. Byli tego samego wzrostu, co nie dało jednemu ani drugiemu możliwości poczucia wyższości.
Keichi wykrzywił usta w chytrym uśmiechu. Jednak w głębi nie był z tego zadowolony.
- Hej, Karin - rzucił przez ramię, do siedzącej na łóżku dziewczyny.
Ponownie zwrócił się do chłopaka.
- Godziny wizyt minęły - wysyczał przez zęby tak, żeby tylko on jeden mógł to usłyszeć.
Następnie cofnął się o krok i wskazał mu gestem ręki wyjście, uśmiechając się uprzejmie, ale fałszywie.

Shin - 2012-11-14 19:40:35

Shin spojrzał na Keichiego, który bez skrępowania stanął przed nim i wskazał wyjście, jak gdyby było to jego mieszkanie.
- Nie myśl sobie, że tak gładko ci pójdzie. Wiem co kombinujesz - pochylił się w jego stronę, szepcząc w jego stronę.

Keichi - 2012-11-14 19:43:45

Keichi postąpił z nogi na nogę.
- No wiesz... - schował ręce w kieszeniach bluzy, prostując się - ... tobie kilka lat temu poszło bardzo łatwo. Dlaczego i mi by się nie udało?
Zamrugał do niego oczami, a kiedy ten się nie ruszył, dodał:
- Chciałbym spędzić z dziewczynami trochę czasu. - Zatrzymał, a potem dodał bez skrępowania: - Bez ciebie.

Shin - 2012-11-14 19:57:51

Shin wypuścił powietrze nosem gestem rozbawienia i spojrzał na Keichiego unosząc brwi.
- Zdrowiej, Karin - powiedział do dziewczyny zza ramienia drugiego chłopaka i skierował się w stronę drzwi.
Zatrzymał się jeszcze przez chwilę przed Yoru, która wyglądała na zszokowaną i lekko wystraszoną a potem skierował do drzwi obok.

Karin - 2012-11-15 16:49:00

Karin rozbawiona miną Shina sama stała się ofiarą poduszki, którą oberwała dość celnie. Właśnie chciała ją odrzucić ale do pokoju wkroczyła Yoru, która była zdezorientowana całą sytuacją która działa się w pokoju.
Za dziewczyną wszedł Keichi. Z twarzy chłopaka Karin odczytała dość jasno, że jest wkurzony i to nie źle. Nienawidzi Shina i nawet nie stara się tego ukryć.
Wymiana zdań między chłopakami była dość burzliwa. Sytuacja w pokoju wyglądała jak uśpiony wulkan w każdej chwili może wybuchnąć.
Karin siedziała na łóżku i przyglądała się jak chłopcy wymieniają między sobą bardzo miłe zdania.
W głębi duszy chciała wstać i obronić Shina, powiedzieć co się stało i co dla niej zrobił. Lecz ciało samo stawało oporem. Bała się? Nie wiedziała co ma zrobić. Teraz widziała tą sytuację z innej perspektywy, a dokładnie ze strony Shina. Którego wszyscy atakują i wyganiają obwiniając za wszystko dookoła. Teraz mogła poczuć to jak Shin był zawsze odpychany.
Dziewczyna spojrzała na Yoru, która swym pytającym spojrzeniem była wpatrzona w Karin. Dziewczyna tak na prawdę szukała odpowiedzi gdyż nie potrafiła określić co się właściwie z nią dzieję.

Shin na pożegnanie rzucił do dziewczyny:
- Zdrowiej, Karin
Dziewczyna chciała coś odpowiedzieć, lecz postawa Keichiego i jego wzrok zablokował ją.
Gdy już chłopak zniknął za drzwiami Karin położyła się z powrotem na łóżku udając że jest zmęczona. Ale raczej to było za proste.
-Ja idę spać, nie wiem czego Shin chciał ode mnie. Do zobaczenia jutro.- Rzuciła szybko.
Okryła się kocem po sam czubek głowy jakby to miało jej zapewnić schronienie przed tym światem.

Czuła wyrzutu sumienia, że mimo woli nie stanęła po stronie Shina. W końcu to jej pokój i a nie Keichiego i to ona ma prawo decydować kto może być u niej gościem w  pokoju. A po mimo tego nie potrafiła stanąć za Shinem. Chwyciła za telefon i znalazła w kontaktach "Shin" a następnie napisz wiadomość.

                  Przepraszam Cię za to, że znowu przeze mnie znalazłeś się
                   w takiej sytuacji. Ja już nawet czuję się dobrze.
                   Nie podziękowałam Ci wcześniej więc teraz to robię.
                   Dziękuję. :*

Keichi - 2012-11-16 18:08:35

Keichi odprowadził miażdżącym wzrokiem chłopaka, a kiedy drzwi się zamknęły i widział tylko zszokowaną Yoru, odwrócił się w stronę Karin.
- Szkoda, że nie poszłaś. Było bardzo ciekawie - wyznał, nadymając policzki. - Chcesz herbaty?
Nie czekając na odpowiedź skierował się do kuchni, machnąwszy jeszcze głową na Kuroi.
- Chodź, pokażesz mi co i jak.
Kiedy znaleźli się za ścianą, co uniemożliwiło Higomi zobaczenie ich, skierował szeptem słowa do dziewczyny:
- Spytaj mnie dlaczego z Shinem się tak nie lubimy. Tylko głośno.
Widząc jej niepewną minę, szturchnął ją łokciem.
- No, dalej.

Yoru - 2012-11-16 19:50:23

Yoru spojrzała na niego niepewnie, wychylając głowę zza drzwiczki od półki.
- Tak właściwie powiedz mi dlaczego wciąż tak ze sobą walczycie? - spytała spoglądając w stronę pokoju, gdzie była Karin, a jednocześnie wyciągając kubki na blat.

Karin - 2012-11-18 16:12:38

Karin wpatrywała się jeszcze pewien czas w ekran telefonu czekając na coś. Wyświetlacz zgasł a z nim imię Shin które jeszcze nie dawno się wyświetlało. Tymczasem Keichi poszedł do kuchni wołając Yoru by pokazało mu co i jak.
W pokoju nastała cisza. Dziewczyna z ciągnęła z siebie koc i usiadła na łóżku. Tymczasem z jadalni słychać było krzątające się osoby i dźwięk gotującej się wody.
W pewnym momencie Karin usłyszała Yoru:
- Tak właściwie powiedz mi dlaczego wciąż tak ze sobą walczycie?
Karin zamurowało. Przecież tak długo czeka by usłyszeć odpowiedź na to pytanie. Wciąż ze sobą walczycie? tylko może tu chodzić o Shina.
Zerwała się z łóżka i szybkim krokiem skierowała się w ich stronę. Stanęła w drzwiach.
-Więc Keichi. Dlaczego wciąż ze sobą walczycie? -  W jej głosie było słychać stanowczość ale zarazem opanowanie.
Spojrzała w stronę chłopaka rzucając mu zainteresowane spojrzenie.

Keichi - 2012-11-20 17:17:21

Keichi zwrócił głowę w stronę wejścia do kuchni. Widząc postać Karin, drgnęły mu kąciki ust, jednak powstrzymał się, przybierając zaskoczoną minę.
- Hmm... - mruknął pod nosem wstępnie, pomagając Yoru w przygotowaniu herbat.
Spojrzał to na jedną, to na drugą dziewczynę.
- Kiedyś się przyjaźniliśmy. To było w podstawówce. - Wbił wzrok w blat półki kuchennej i zaczął z niego ścierać niewidoczne kurze rękawem bluzy.
- Często do niego przychodziłem, a że mój ojciec pracował w domu ojca Shina, oboje nie mieli nic przeciwko. Kiedy jednak pewnego razu ich posiadłość okradziono. Kiedy pan Irie spytał swojego syna, czy podejrzewa kto to mógł zrobić, bez żadnych skrupułów oskarżył o to mojego ojca. - W tym momencie jego ręka jakby zamarzła. Wyjrzał przez okno, gdzie ujrzał las drzew i pokryte pomarańczą i różem niebo.
- Mój ojciec przestał tam pracować. Wierzyłem w niego, bo był uczciwym człowiekiem. Kiedy pracownicy domu Irie zaczęli nas prześladować, poddał się. Poszedł do więzienia. Moja matka nie wytrzymała tego. Zaczęła oskarżać mnie. Że to wszystko moja wina. Niedługo potem przeprowadziła się, bo nie mogliśmy dłużej ze sobą wytrzymać. W tej chwili nie utrzymuję z nimi żadnego kontaktu.

Karin - 2012-11-20 17:34:54

Karin stojąc w drzwiach zbierała myśli. Nie była pewna czy wszystko chce usłyszeć, miała co do tego złe przeczucia. Ale za wszelką cenę chciała poznać prawdę. Zanim Keichi jeszcze zaczął dziewczyna czmychnęła szybko na krzesełko i usadowiła się wygodnie przed chłopakiem. Teraz wpatrzona w Keichiego czekała
w pełnym skupieniu na to co powie.
- Kiedyś się przyjaźniliśmy. To było w podstawówce. Często do niego przychodziłem, a że mój ojciec pracował w domu ojca Shina, oboje nie mieli nic przeciwko. Kiedy jednak pewnego razu ich posiadłość okradziono. Kiedy pan Irie spytał swojego syna, czy podejrzewa kto to mógł zrobić, bez żadnych skrupułów oskarżył o to mojego ojca. Mój ojciec przestał tam pracować.
Karin ta wiadomość wbiła w krzesło, właśnie zaufała Shinowi a on ją tak perfidnie okłamał. Czemu jestem taka łatwo wierna? Shin mnie okłamał i to w takiej sprawie
.Tymczasem chłopak kontynuował.
-Wierzyłem w niego, bo był uczciwym człowiekiem. Kiedy pracownicy domu Irie zaczęli nas prześladować, poddał się. Poszedł do więzienia. Moja matka nie wytrzymała tego. Zaczęła oskarżać mnie. Że to wszystko moja wina. Niedługo potem przeprowadziła się, bo nie mogliśmy dłużej ze sobą wytrzymać. W tej chwili nie utrzymuję z nimi żadnego kontaktu.
Dziewczyna siedziała bez słowa, nie wiedziała co powiedzieć. Czuła się okropnie. Rozdarta. Jeszcze przed chwilą chciała bronić Shina, uwierzyła mu. Ostatnimi czasy stałaś się bardzo łatwo wierna, Karin jesteś beznadziejna wiesz o tym.
To uczucie beznadziejności narastało w niej.
-Keichi ja przepraszam, nie wiedziałam. Nie miałam pojęcia że Shin zrobił ci takie świństwo. Jestem beznadziejna. Zaufałam mu.
Spuściła głowę w dół. Czuła się oszukana. Oszukana przez osobę, która wydawała się być dla niej ważną.

Keichi - 2012-11-21 15:41:54

Keichi podniósł dwa kubki herbaty i zbliżył się do stołu, gdzie siedziała teraz Karin. Położył jeden z nich przed dziewczyną, drugi natomiast pochwycił w obie dłonie, opierając się o ścianę i zbliżył do swojej twarzy tak, że zapach owocowego napoju napłynął do jego nozdrzy. Poczuł rozluźnienie, a jednocześnie zadowolenie z siebie samego.
- Nic nie szkodzi. To nie twoja wina. Przynajmniej teraz dowiedziałaś się prawdy. - Powiedział, uśmiechając się.
Upił łyk z kubka.

Karin - 2012-11-26 18:50:21

Karin smutnymi wzrokiem. Czuła się oszukana. Shin mnie cały czas pewnie okłamuje, tak to jest jego gra. A ja głupia myślałam, że mogę mu zaufać. On pewnie od początku chce ze mnie zrobić głupią. No tak. W końcu synek biznesmena nie przełknie żadnej porażki.   Słońce właśnie zaszło, zostawiając po sobie ciemne niebo rozświetlone gwiazdami.
- Nic nie szkodzi. To nie twoja wina. Przynajmniej teraz dowiedziałaś się prawdy.
Słowa Keichiego przywróciły dziewczynę na ziemię, i w pewnym stopni dodały otuchy. Dziewczyna nie miała ochoty już na żadną miksturę do picia, na dzisiaj już za dużo wypiła.
-Oj tak, szkoda że tak późno. Dobra, ja jestem wykończona idę spać. Dobranoc i przepraszam.

Usiadła na łóżku i przez chwilę wpatrywała się w podłogę. Chwyciła za telefon i położyła się okrywając kocem który leżał obok. Odblokowała telefon. Otworzyła Skrzynkę Odbiorczą. Znalazła sms'a którego wysłała do Shina. Usuń. Nie wiedziała dlaczego to zrobiła, przecież to i tak jej nie pomorze cofnąć tej wiadomości.

Oj ty głupia dziewczynko, idź już lepiej spać.

Yoru - 2012-12-02 16:38:44

Yoru odprowadziła Keichiego do drzwi. Wiedziała, że Karin w tej chwili chce zostać sama, a chłopak więcej by raczej nie wskórał.
- Czekaj - powiedziała za nim, kiedy kierował się już w stronę schodów.
Miała nadzieję, że się zatrzyma, choć z drugiej strony bała się, że kiedy już to zrobi, dziewczyna nie będzie potrafiła wydukać słowa.
- Myślę, że częściej powinieneś się rozluźniać... Tak jak dzisiaj...
Urwała. Pewnie znów jej powie, że zemsta jest u niego najważniejsza. Gdyby tylko wiedział, że przez to jego życie jest wiecznym podążaniem za Shinem.

Keichi - 2012-12-02 16:45:54

Wychodząc z pokoju, założył kaptur na głowę i włożył ręce do kieszeni bluzy, co było dla niego prawie jak nawyk.
Keichi zatrzymał się na słowa Yoru. Nie odwrócił się jednak, a jedynie spojrzał na podłogę, która niewyraźnie odbijała jego postać w świetle lamp.
- Możliwe - odparł po chwili i ruszył przed siebie, uprzednio jeszcze machając ręką, jednak nie spojrzał na nią.
Denerwowało go jej ciągłe zawodzenie o życiu bez urazów i nienawiści. Nie wiedziała jak to jest stracić za jednym razem całe poprzednie, lepsze życie.
Z drugiej strony jednak walczył sam z sobą. Przyznał sobie rację. Ta chwilę, kiedy nie myślał o tym wszystkim było jednym z lepszych momentów w obecnym życiu.

Yoru - 2012-12-02 16:53:05

Dziewczyna wróciła do pokoju, gdzie Karin leżała już w łóżku.
- Naprawdę wcześniej ci o tym nie powiedział? - zapytała ją, choć była prawie pewna, że Shin nie jest rodzajem osoby, która żałuje za swoje czyny i chwali się tym na lewo i prawo.
Usiadła na swoim łóżku i nie wiedząc co ze sobą zrobić, zaczęła oglądać swoje dłonie.
Nie mogła znieść tego, że choć lubi Keichiego (ba, można by powiedzieć, że jej się podoba), to nie będzie w stanie powiedzieć mu tego, gdyż on widzi w swojej przyszłości jedynie zemstę.
To było tak bardzo chore. Jak on sobie wyobrażał siebie za 5 lat? Naprawdę tak bardzo chciał dopiec Shinowi?
Nie, ona dobrze go rozumiała. Myśl o tym, że choć jej rodzice nie bywają w domu tak często, mogłaby ich stracić była dla niej na tyle bolesna, że porównanie tego z obecnym problemem zdrady przyjaciółki była niczym.
Jednak jak ona - pomocnik Keichiego - mogła mu powiedzieć, że żywi do niego uczucie większe niż tylko uległość.


Na drugi dzień nie odzywała się do Karin, używając jedynie słów, które były niezbędne. Zeszła do stołówki przed Higomi, gdyż nie potrafiła wytrzymać w tym milczeniu ani chwili dłużej. Keichiego jeszcze nie było. Ciekawa była czy w ogóle przyjdzie.
Siedziała sama, stukając widelcem w dno talerzyka.
Ładnie się dziś dzień zapowiada.

Shin - 2012-12-02 17:06:01

Wstał rano z niewyobrażalnie dobrym humorem. Powodem była wczorajsza sytuacja spędzenia odrobiny czasu sam na sam z Karin oraz wiadomość tekstowa, którą otrzymał od niej niedługo po swoim wyjściu. Nie pochmurniał nawet na myśl o tym, że Keichi znów zjawił się, żeby im przeszkodzić, skoro był pewny, że jego kontakt z dziewczyną znów się poprawił.
Myślał o tym, że może by tak zapukać do drzwi Karin, jednak myśl, że byłaby tam Yoru sprawiła, że jednak zrezygnował.
Zszedł do stołówki wyjątkowo wcześnie, co zauważył, gdy przy stołach znajdowało się niewiele osób. Ci zaś zaraz zwrócili wzrok w jego stronę, a dziewczyny zaczęły szturchać się nawzajem.
Tak, to nazywa się liceum. Nie mylicie się.
Usiadł przy stole, przy którym zwykle jadał, kiedy zauważył znajomą mu postać.
Była to Yoru, jednak nie w otoczeniu Keichiego i Karin, ale sama.
Przez myśl przeszedł mu scenariusz kłótni z Higomi albo z Shiawase, co jednak nie było dla niego przytłaczające. Raczej odnosił się do tego obojętnie.
Ciekaw był jedynie, jak do tego wszystkiego podchodzi. Nie widać, żeby wciąż starała się o względy Shina. Raczej teraz go znienawidziła, co choć brzmiało nieciekawie, było dla niego całkiem wygodne. Jednak wydawała się mu podejrzana. Ostatnio bardzo ucichła. I kręci się przy Keichim, co dodatkowo potęgowało uczucie tajemniczości.

Yoru - 2012-12-02 17:16:39

Yoru dostrzegła Shina siadającego przy stole. Przegryzła wargę, żeby nie uśmiechnąć się złośliwie. Nie wiedziala dlaczego, ale myśl o tym, że prawdopodobnie nie jest jeszcze świadomy tego, że Karin została właśnie wczoraj poinformowana i Irie teraz myśli, że dziewczyna odpuściła mu wszystko, było dla niej wyjątkowo śmieszne.
Chyba przebywanie w towarzystwie Keichiego dawało we znaki.
Spojrzała na niego, a kiedy przyłapała go na tym, że spogląda w jej stronę, wzdrygnęła się.
Teraz poczuła zdenerwowanie. Och, jak on ją ostatnio denerwował. Jak ona mogła wtedy tak się w nim zauroczyć? Przecież to śmieszne. Taki egoistyczny, zadumany w sobie cham kiedyś naprawdę jej się podobał!
Odłożyła widelec obok talerzyka, kiedy stwierdziła, że myśl o tym jak Shin wbija w nią swój lodowaty wzrok doprowadza ją do gorączki. Wstała i poszła do niego.
Tak! Dlaczego miałaby ciągle stać w boku, kiedy może pójść do niego i zmyć z jego twarzy ten uśmieszek, który widnieje na jego twarzyczce.
- Nie powinieneś się martwić o to, że bardzo często ukrywana prawda wychodzi na jaw szybciej niż sobie myślisz? - podeszła do jego stolika i niby sięgnęła po pojemnik papierowych chusteczek, których, jak się później okazało, faktycznie nie było na stoliku, przy którym siedziała.
Bez słowa odeszła, a kiedy zauważyła postać Keichiego wchodzącego do jadalni, pokiwała mu nieśmiało, mając nadzieję, że nie jest zły o to co wczoraj powiedziała.

Shin - 2012-12-02 17:34:11

"No i masz swoją odpowiedź, Shin."
Powiedział głos w jego myśli, kiedy jeszcze przed chwilą zastanawiał się nad prawdziwymi intencjami Yoru. Czyżby razem coś planowali?
Bardziej jednak zaciekawiło go to, co do niego powiedziała. Może nawet trochę zaniepokoiło. Bo o czym ona mówiła? Jaka prawda? Co to miało z nim wspólnego? I skąd niby ona o tym wiedziała?
Uśmiech spowodowany myślą o wczorajszym spotkaniu z Karin zniknął z jego twarzy, praktycznie tak samo szybko, jak dobiegły do niego uczennice z zapytaniem o dzień.

Karin - 2012-12-02 18:12:19

Karin była już wyczerpana psychicznie. Wszystko z biegiem czasu się mieszało i nie wiedziała komu może zaufać. Shin, który wydawał się być dobrą osobą okazał się kłamcą. Dziewczyna czuła pustkę w sobie, ale czy to przez to głupie kłamstwo czy to dlatego, że Shin był jego autorem. Sen znużył dziewczynę. 

Ranek nastał szybko, przynajmniej tak wydawało się dziewczynie. Usiadła na łóżku a tym czasem Yoru już harcowała po mieszkaniu. Karin także ruszyła by się w miarę ogarnąć.  Podeszłą do okno. Małe chmury delikatnie płynęły po niebieskim niebie, słońca blask mocno bił w szybę oślepiając dziewczynę. Pogoda wydawał się idealna. Podeszła do szafy i wyjęła z niej falbaniastą czerwoną spódniczkę i białą bokserkę. Wskoczyła pod prysznic by odświeżyć się, zmyć z siebie wszystkie problemy. Jak mogłam tak naprać się Shinowi. Penie teraz śmieję się z mojej głupoty.
Owinęła się ręcznikiem, przetarła ręką parę wodną która osiadła na lusterku. Spojrzała w nie wbijając w swoje odbicie wzrok. Wzięła głęboki wdech i pokręciła głową wypuszczając je z klatki piersiowej.


Kilka chwil później była już gotowa do wyjścia. W pokoju nie było Yoru. Penie już poszła na śniadanie, muszę się pospieszyć kurde, czemu mnie nie obudziła wcześniej. Rozpuściła włosy i wsunęła buty na koturnach i momentalnie znalazła się na chodach zamykając pokój. Na korytarzu rozchodził przepiękny zapach. To chyba naleśniki polane sosem klonowym hmmm pycha. Rozmarzyła się lecz chwilę później wróciła na ziemię. Lepiej nie, bolał mnie wczoraj brzuszek nie będę dzisiaj kombinować.
Otworzyła drzwi na stołówkę i wkroczyła do środka. Widziała Yoru i Keichiego którzy już byli na swoich miejscach przy stoliku. Ale jej spojrzeniu nie umknął oczywiście stolik Shina, który był przepełniony przez dziewczyny. Nie będzie sobie myślał i robił ze mnie głupią.
Do głowy wpadał jej myśl, której nie przemyślała. Na jej szczęście Shin siedział na rogu, chwyciła szklankę z herbatą z sąsiedniego stołu. Zmierzała w jego kierunku. Będąc już obok niego udałą że się potknęła i cała zawartość szklanki wylała się na chłopaka. Karin udawała przejętą:
-Ojeju jak mi przykro. To z tych emocji z tego co się dowiedziałam. Musisz częściej kłamać ponieważ do twarzy ci z tym.
Następnie skierowała się do swojego stolika. Słyszała za sobą jakieś docinki ze strony lasek wpatrzonych w Shina. Usiadła na przeciwko Yoru.
-Mogłaś mnie obudzić, o mało co nie spóźniłam się na śniadanie a jestem taka głodna.
Uśmiechnęła się słodko do Yoru i Keichiego, aż za słodko.

Shin - 2012-12-13 19:36:40

Widząc wchodzącą na stołówkę Karin, uśmiechnął się szeroko, zupełnie zapominając o Yoru, o której teraz myślał.
Już miał się przywitać, kiedy dziewczyna podeszła do niego. Zaskoczony nie wiedział co powiedzieć, kiedy Higomi potknęła się i wylała na niego herbatę ze szklanki, którą trzymała.
- Co do...?! - podniósł się szybko i spojrzał wpierw na siebie, a potem na dziewczynę.
Zaraz potem zniknęła z zasięgu jego wzroku.
Coś jest nie tak? zamyślił się. Dlaczego nagle te dwie wspomniały coś o kłamstwie? Zaraz, zaraz.
Był właśnie w swoim pokoju, gdzie poszedł szybko, żeby się przebrać.
Nawet jeśli upadła na niego niechcący, to co powiedziała z pewnością tym nie było.

Keichi - 2012-12-13 19:44:26

Keichi patrzył na tę scenę z nieukrywanym zadowoleniem.
Kiedy Karin podeszła do ich stolika, odwzajemnił jej uśmiech.
- Myślałem, że dzisiaj nie przyjdziesz. - Powiedział z nutą zaskoczenia w głosie.
Następnie podał jej talerz z ciepłymi, pachnącymi goframi.
Czyżby znów mu sie udało?

Karin - 2012-12-14 19:29:14

Karin udawała że ta sytuacja której była głównym bohaterem wcale się nie wydarzyła, uśmiechała się serdecznie. Można by powiedzieć, że gdyby ją zapytać czy zna Shina z pewnością odrapała by "czy to jakiś hotelowy?"
- Myślałem, że dzisiaj nie przyjdziesz.
Karin spojrzała w stronę Keichiego gdyż to z jego ust wydobył się ów dźwięk.
-Już mi lepiej. Wcześniej to tylko drobne problemy z brzuszkiem jest już ok.
Uśmiechnęła się gdy chłopak podał jej talerzy z naleśnikami, ale nie była przekonana czy jej brzuch temu podoła.
-Wiesz, dziękuję ale wolę nie ryzykować.
Chwyciła za obok leżące jeszcze ciepłe bułeczki, które przecudnie pachniały.

Właśnie rozległo się głośne chrząkniecie, a następnie potok słów uciszających całą stołówkę. Następnie nauczyciel zaczął omawiać plan dnia:
-A więc, dzisiaj droga młodzieży dzisiaj będziemy mieć zajęcia na orientację w terenie. A co za tym idzie, po śniadaniu prosiłbym was byście zabrali z sobą plecaki dostaniecie na wyprawę prowiant i odpowiednie jeszcze rzeczy. Tylko proszę was o odpowiedni strój dziewczęta, byle nie spódniczki i klapeczki to nie spacerek po parku tylko wyprawa po lesie. Myślę, że to wszystko. Życzę wszystkim smacznego i spotykamy się o 9 przed hotelem.

Karin spojrzała na Yoru z poirytowaniem.
-Czemu ten uszczypliwy komentarz dotyczący ubioru skierował tylko do nas, co za gbur. - Chwyciła za następną bułkę.

Yoru - 2012-12-24 16:39:14

Yoru spojrzała bez wyrazu na sałatkę z tuńczyka na jej talerzu.
Ciekawe czy Shin pojawi się na tych całych podchodach? W sumie jest organizatorem całej wycieczki, więc pewnie, na jej nieszczęście, będzie towarzyszył im w leśnej przechadzce.
Spojrzała na Keichiego, który teraz rozmawiał z jakimś kolegą siedzącym o stół dalej od nich. Miała nadzieję, spędzić dzisiejszy dzień u jego boku, choć pewnie będzie to nader trudne, kiedy chłopak nakręcił się na uprzykrzanie Shinowi.
Upłynęło kilka minut, kiedy ocknęła się z myśli i nie tyle, że sama nakryła się na wpatrywaniu w Keichiego, on sam teraz machał jej ręką przed twarzą.
Momentalnie usiadła prosto przy stole i zabrała się za konsumpcję sałatki.

Keichi - 2012-12-24 16:42:33

- Ale będzie zabawa! - powiedział bardziej do wszystkich wokoło niż do kogoś konkretnego.
Rozejrzał się po całym pomieszczeniu.
Jak Shin zniknął, tak go wciąż nie było. Przybił sam sobie żółwika w myślach i zabrał się za kolejnego gofra.
- A ty co o tym sądzisz, Karin? - skierował słowa w stronę dziewczyny i uśmiechnął się szeroko. - Mam nadzieję, że będziemy razem w drużynie!

Karin - 2012-12-24 21:35:07

Karin w pozornej ciszy konsumowała bułeczkę, ale tylko w pozornej gdyż w jej głowie toczyła się bitwa myśli zmieniających co chwilę strategię. Dopiero na ziemię sprowadził ją głos Keichiego:
- A ty co o tym sądzisz, Karin? - skierował słowa w stronę dziewczyny i uśmiechnął się szeroko. - Mam nadzieję, że będziemy razem w drużynie!
-Yyy....ja. Hmmm....będzie z pewnością świetna zabawa. Jestem przekonana że będziemy w trójkę w drużynie, ponieważ jak by mogli tak zgraną paczkę rozdzielić.- Uśmiechnęła się do towarzyszy.
Gdy Keichi z Yoru rozmawiali o czymś razem, Karin rzuciła spojrzeniem na stolik Shina. Nie było go.
Biedny, penie plama nie chce zejść, ale mi przykro. Uśmiechnęła się pod nosem. Chwyciła w obie dłonie szklankę z herbatą. Widziała w niej swoje częściowe odbicie które było troszkę zdeformowane. W tedy odezwało się w niej sumienie. Jak mogłam coś takiego zrobić, przecież herbata była dość ciepła. Ale przecież mnie okłamał. Biła się z własnymi myślami. Nie czuła się sobą przez to co zrobiła.

Rozejrzała się w koło, dużo osób już kierowało się do wyjścia po zjedzonym posiłku. Również odsunęła krzesło ginąc po chwili w tłumie wychodzącej młodzieży. Stała właśnie przed drzwiami pokoju. Przekręciła kluczyk i po chwili była już koło szafy. Wyciągnęła granatowe shirty przed kolano i biały t-shirt. Szybko wskoczyła do łazienki póki nie było jeszcze Yoru, przebrała się i uczesała w wysokiego kucyka zostawiając grzywkę na bok.
Gdy siedziała na łóżku do pomieszczenia wparowała Yoru, dość się spieszyła. Wsunęła jeszcze czarne stopki a następnie ulubione adidasy. Chwyciła plecak, do którego wrzuciła czarny sweterek na wszelki wypadek i telefon.
-Yoru pospiesz się, masz jeszcze tylko 10 minut.- Krzyknęła z uśmiechem na ustach.
Po chwili dodała. - Ale się stroisz dla tego Keichiego. Pośpiesz się. 
Usiadła na łóżku.

Yoru - 2012-12-24 22:10:58

Yoru właśnie usilnie starała się znaleźć coś, co pasowałoby na owe podchody, ale nie mogła znaleźć żadnego ubrania, które byłoby i ładne, i wygodne jednocześnie.
Po kilkunastu minutach wygrzebała z szafy coś, co nawet nie pamiętała, że zabrała, jednak nie miała teraz czasu do namysłu.

- Ale się stroisz dla tego Keichiego. Pośpiesz się. - usłyszała głos Karin z wyraźnym zniecierpliwieniem.
- Ja-nie-dla-Keichiego-zgłupiałaś?! - dukała po słowie, wciskając buty na stopy.
Wstała i ze zmęczenia, westchnęła ciężko.
- Możemy iść.
Podreptała w stronę otwartych drzwi i chwilę potem już znalazła się na holu, gdzie uczniowie zbierali się, by wspólnie pójść na miejsce zbiórki.
- Keichi pewnie będzie już na miejscu. - Odpadła i poczekała na Karin, aż ta zamknie drzwi na klucz.

Keichi - 2012-12-24 22:15:54

- No, nareszcie! - przywitał dziewczyny już z daleka, machając im, aby podeszły do niego. - Organizator już zdążył przeliczyć osoby i zorientować się kogo nie ma.
Wskazał na dziewczyny palcem.
- I byłyście wymienione wy. - Powiedział karcącym tonem, ale za chwilę uśmiechnął się.
Keichi spojrzał na Karin i zaraz przez myśl przeszło mu pytanie, czy Shin również się tutaj zjawi. Musi przyznać, że byłoby wtedy bardzo ciekawie.

Karin - 2012-12-24 22:23:41

Karin z pośpiechem zamknęła drzwi, następnie czym prędzej dreptały po schodach na dół. Na holu było już dużo osób, Karin rozglądała się bacznie w poszukiwaniu Shina. Może przez ten incydent rano nie przyjdzie, zresztą zasłużył sobie na to. 
Z daleka było widać Keichiego, który oznajmił że jako nieliczne się spóźniły.
Karin zaśmiała się delikatnie. Wreszcie rozległ się głos nauczyciela.
-A więc, żeby nie tracić czasu dobierzcie się dwójkami a my tym czasem rozdamy mapy i prowiant. Dobrani dwójkami proszeni są aby stanęli tam pod drzewami, będzie nam łatwiej to wszystko zorganizować.
Karin po wysłuchaniu otóż tego komunikantu nie była zbyt zachwycona. Dwójkami, jak to? Jest nas przecież trójka, nie będziemy razem.
Dziewczyna zaczęła rozglądać się w koło, może ktoś jak ona nie ma pary.

Keichi - 2012-12-24 22:51:55

Keichi, korzystając z nieobecności Shina, stwierdził, że bardzo chętnie spędzi dzień u boku Karin. Pociągnął ją więc za sobą do miejsca wyznaczonego przez nauczyciela.
- Nie martw się, zaopiekuję się tobą - uśmiechnął się do dziewczyny, unikając tym samym wzroku Yoru.
Może i nie była z tego zadowolona, ale na pewno nie może teraz się przeciwstawić. Przecież działają razem, ale czasem ta współpraca wymaga osobnej pracy.

Yoru - 2012-12-24 22:56:45

Yoru, choć pełna nadziei, wiedziała, że Keichi będzie działał według swojego planu, więc nie było dla niej dziwnym to, że wybrał do swojej pary Karin. Poczuła się odrzucona i nieważna, choć wiedziała, że on po prostu chce zemścić się na Shinie.
Skoro jednak jego całe życie opiera się na zemście, co czy Yoru choć w niewielkiej części zawiera się w tym życiu?
Zaczęła rozglądać się w poszukiwaniu kogoś do pary i kiedy utkwiła spojrzenie na Hayate, ktoś szybkim krokiem czmychnął jej przed nosem. Zamarła w bezruchu, a kiedy się ocknęła, powędrowała szybko wzrokiem w ów osobę.

Shin - 2012-12-24 23:19:09

Postanowił nie wracać na śniadanie, dzwoniąc tym samym do obsługi po przyniesienie jedzenia do jego pokoju.
Niedługo potem zjawiła się służąca z wózkiem na kółkach, gdzie znajdował się zastawiony pełnymi naczyniami blat. Zlecił kobiecie wypranie ubrania i odesłał ją.
Po głowie wciąż błądziły słowa Karin i Yoru, których nie potrafił zrozumieć. Co też miały na myśli? Kłamstwa? Ale jakie kłamstwa? To prawda, że jego życie jest jednym, wielkim kłamstwem i bzdurą, jednak w tej chwili nie przypominał sobie, żeby ukrywać coś przez dziewczynami. Tym bardziej przed Yoru, z którą nawet nie rozmawia.
Czyżby to miało związek z przeszłością jego i Keichiego? Ostatnio Karin pytała go o to. Powiedział jej przecież. Co prawda w okrojonej wersji, jednak powiedział jej prawdę.

Jego rozmyślania przerwał dźwięk telefonu. Zorientowawszy się, że trzyma w powietrzu w dłoni widelec, na którym znajdował się już ostudzony kawałek naleśnika, podniósł się z krzesła i skierował się do półki, na którym brzęczała komórka.
- Tak? - odparł bez emocji.
- Z tej strony pan Takumi - nauczyciel z liceum i jednocześnie współorganizator wycieczki. Zdążyłem zauważyć, że nie było pana na śniadaniu, więc chciałbym pana poinformować, że godzinę po śniadaniu zorganizowane są podchody czyli wędrówka po lesie. Byłbym wdzięczny, jeśli zjawiłby się pan choćby nawet jako uczestnik. Ciężko jest nam - dwóm nauczycielom - zebrać tylu uczniów. Tym bardziej, że pani Uekiya musiała pilnie wyjechać w sprawie naszego powrotnego transportu.
- Dobrze, w porządku. Tylko odnośnie transportu - czy nie wszystko było już załatwione przed wycieczką? Mój ojciec...
- Najwyraźniej nie wszystko. Ale proszę sie tylko o to nie martwić. Jeśli nie pański ojciec, a wierzę, że jest mocno zapracowany, to ktoś inny, prawda? - zaśmiała się osoba po drugiej stronie.
- ...Tak. - Nie wiedząc co powiedzieć, jedynie przytaknął i odłożył słuchawkę.
Co jak co, ale ostatnio jego ojciec nie ma nic innego do roboty, jak tylko pilnować synalka, żeby nie wdawał się w towarzystwo biednych ludzi.

Przebrał się dość elegancko, jak na wyprawę po lesie, jednak dopiero teraz doszedł do wniosku, że nie wziął ze sobą żadnych luźnych ubrań. Właśnie schodził po schodach na parter, kiedy zdążył zauważyć już sporą grupę uczniów zbierających się wokół nauczyciela.
Schodząc z ostatniego schodka, dostrzegł Karin, a obok niego idącego Keichiego. Co jak co, ale ten widok wprawił go w niemałą złość.
Nie zwracając uwagi na dostrzegające go i wytykające kolejno osoby, poszedł w ich stronę. Zjawiając się u boku tej dwójki, złapał Karin za rękę i odparł z niezwykłą uprzejmością:
- Wybacz, Keichi, ale musimy sobie z Karin wyjaśnić kilka rzeczy i byłoby mi niezwykle miło, gdyby dzisiaj towarzyszyła mi w tej wyprawie.
Uśmiechnął się sztucznie i pociągnął dziewczynę za sobą.

Yoru - 2012-12-24 23:20:59

Yoru zobaczyła jak Shin dosłownie wyrywa rękę Karin z ujęcia Keichiego, a następnie z kpiącym uśmiechem zabiera ją ze sobą.
Dziewczyna podeszła do niego powoli.
- Słuchaj, nie denerwuj się. W dwójkę też możemy coś zaradzić...
Spróbowała go uspokoić, mając przeczucie, że chłopak zaraz dostanie ataku furii.

Keichi - 2012-12-24 23:24:25

Dla Keichiego ta scena tak szybko przemknęła mu przed oczami, że nie był w stanie w jakikolwiek sposób zareagować. Jedyne co poczuł, to nagły brak obecności Karin obok niego.
Chwilę potem nieobecność tą wypełniła Yoru, która mamrotała coś do niego, czego on nie do końca mógł zrozumieć.
Dochodząc co wniosku, co właśnie zaszło, naszło go zdenerwowanie i irytacja. Jednak za chwilę zachciało mu się śmiać. To było tak trudne do opanowania, że nie mógł powstrzymać śmiechu cisnącego mu się na usta.
Podobała mu się ta zacięta walka.

Yoru - 2012-12-24 23:42:49

Yoru, spodziewając się, że Keichi zacznie zaraz bluźnić na Shina, zaskoczyła się, kiedy ten zaczął się... śmiać.
- K-Keichi? Wszystko w porządku? - spytała w obawie, patrząc na niego to z troską, to z niepewnością.
Kiedy ten się uspokoił, nauczyciel stanął na środku.
- Nasza wędrówka będzie polegać na szukaniu różnych miejsc, które macie oznaczone na tej mapie - tutaj podniósł wysoko kartkę papieru z wyrysowanymi ścieżkami. - Las jest na tyle obszerny, że będziemy mogli się spokojnie rozdzielić. W razie zgubienia się, dzwońcie pod numer telefonu, który macie podany na drugiej stronie mapy.

Keichi - 2012-12-24 23:52:01

Keichi odsłuchał nauczyciela. Kiedy ten skończył, chwycił Yoru za nadgarstek i pociągnął ją za sobą. Wśród tłumu odnalazł parę Shina i Karin. Podszedł do dziewczyny.
- Pamiętaj, że jakbyś się zgubiła, to zawsze możesz i po nas zadzwonić - szepnął w jej stronę, pochylając się do poziomu jej twarzy.
Następnie stanął za nimi.
Nauczyciel zaczął rozdawać mapy, co zajęło mu dość sporo czasu. Kiedy obszedł już wszystkich i każda para była posiadaczem kawałka papieru, odezwał się ponownie.
- Mamy na naszą zabawę czas do obiadu, jeśli jednak nie wszyscy zdążą na czas, poczekamy na was...
Keichi, korzystając z nieuwagi Shina, sięgnął ręką do jego plecaka, gdzie chłopak schował mapę. Na jego szczęście, a na nieszczęście Iriego, wstawała z kieszonki, co ułatwiło mu dobranie się do jego papierka.

Yoru - 2012-12-24 23:55:04

Yoru podreptała za Keichim. Kiedy dostrzegła w oddali Shina, odwróciła szybko wzrok. Nie zadowolił ją fakt, że właśnie w tamtą stronę się kierowali.
Nim zdążyła coś powiedzieć, nauczyciel zabrał głos.
Keichi podczas jego ogłoszenia kręcił się niecierpliwie, aż w końcu...
- Co ty wyprawiasz? - szepnęła w jego stronę.
Kiedy ten uciszył ją gestem dłoni, wciąż patrzyła raz na niego, raz na Shina, bojąc się tego, że zobaczy, co chłopak wyczynia. Nie miała jednak odwagi ponownie się odezwać, więc stała cicho.

Karin - 2012-12-25 15:10:10

Wszędzie było pełno ludzi którzy krzyczeli z wzajemnym przepychaniem się. Chwyciła się za boki i wypuściła głęboko powietrze.I nikt inny poza mną nie ma pary. Posmutniała. Lecz w pewnym momencie poczuła, że ktoś chwycił ją za rękę i pociągnął do przodu.
-Nie martw się, zaopiekuję się tobą.
Karin zobaczyła, że to Keichi. W pewnym sensie była szczęśliwa, że ktoś o niej pamięta, ale z drugiej czuła pewną pustkę, której obecność Keicheigo nie mogła załatać.
Dziewczyna uśmiechnęła się promiennie do chłopaka.
Czuła, że wraca jej dobry humor.  Dzień zapowiadał się słonecznie, tylko delikatny wiatr dawał o sobie znać. Chmury jak białe owieczki przemierzały bezkres nieba, jakby miały jakąś tajemniczą drogę nie widoczna dla ludzkiego oka. Karin się rozmarzyła. Już dawno nie była taka wesoła, wydawało by się, że nic tego dzisiaj nie da rady zepsuć. A jednak.

Idąc dalej na miejsce zbiórki, dziewczyna poczuła mocny uścisk na swojej ręce. Lecz to nie był Keichi.
- Wybacz, Keichi, ale musimy sobie z Karin wyjaśnić kilka rzeczy i byłoby mi niezwykle miło, gdyby dzisiaj towarzyszyła mi w tej wyprawie.
Karin stanęła w osłupieniu. To Shin. Kurde....
Jego oczy migotały iskierki, był poważny i pewny siebie. Chciała uwolnić swoją dłoń, lecz chłopak był
oporny i nawet nie pozwolił się jej zatrzymać.
Jest strasznie zły, pewnie znowu zrobi mi jakąś awanturę, ale tym razem to moja wina. Ale, ale ... on mnie okłamał.
Spuściła głowę w dół, nawet już nie słuchała tego co mówił do grupy nauczyciel. Odebrała tylko prowiant który wrzuciła do plecaka. Spojrzała na Shina który stał przed nią. Jego twarz była poważna, bardzo poważna.
Usłyszała jeszcze jak Keichi mówił do niej że w razie zbłądzenia może do nich dzwonić. Karin w geście odpowiedzi tylko pokiwała głową z zrezygnowanym uśmiechem.

Chwilę później byli już na trasie wycieczki.

Shin - 2013-01-17 22:09:02

Podczas, gdy reszta uczniów rozchodziła się w różnych kierunkach zgodnie z oznaczonym szlakiem na ich mapach, Shin wraz z Karin stali w miejscu. Prawdą było, że chłopak chciał wówczas poczekać, aż Keichi wraz z Yoru odejdą, by ci nie mogli ich później śledzić. Miał co do nich podejrzenia - szczególnie do wyżej wymienionej osoby. Z wiadomych przyczyn nie miał ochoty im towarzyszyć.
Kiedy wszyscy zdążyli się już zorientować, z którego miejsa powinni zacząć wyprawę i stopniowo niknęłi w gęstwinie lasu, Irie wyprostował się i spojrzał na dziewczynę.
Patrzyła na niego z oczekiwaniem i nieukrywaną irytacją. Zamrugał jedynie, wbijają szybko wzrok w nieokreślony punkt nad ramieniem Karin, unikając w ten sposób miażdżącego spojrzenia Higomi.
Ruszyli.
A raczej Shin ruszył, a za nim dziewczyna, każdy w milczeniu.

Zaraz po wejściu do lasu, odgłosy miejskiego życia ucichły momentalnie. Znał to miejsce nader dobrze. Bywał tu tyle razy, że potrafił odnaleźć się w każdym zakamarku ów okolicy.
W dzieciństwie uważał, że jest to pewnego rodzaju azyl - miejsce magiczne. W jednej chwili mógł oderwać się od świata rzeczywistego, przepełnionego bogactwem, arogancją i wielkimi ambicjami ojca, i odpocząć. Wtedy, jako młody chłopiec, chciał wolności i nie potrafił zrozumieć dlaczego nie może robić, co mu się żywnie podoba.
Teraz nie czuł potrzeby odcinania się od ów świata, gdyż wiedział, że prędzej czy później będzie musiał do niego wrócić. Jedynie mógł przytłumić rzeczywistość. Ale i tak nie potrafił jej zmienić na swój sposób.

Shin szedł przed siebie, wyraźnie pozostawiając Karin w tyle. Widocznie pełen wielu emocji, jego ciało również zareagowało agresywnie, przyspieszając kroku.
Kiedy ocknął się z zamyślenia, zatrzymał się, by poczekać na dziewczynę.
Z pewnością nie była zadowolona, że zwyczajnie o niej zapomniał.

Las porastały w większej części drzewa liściaste, przez których korony przebijały się promienie słoneczne, tworząc na podszycie bajecznie wyglądający "dywan".
Wciąż milcząca Karin wprawiała go w niezręczność, choć z drugiej strony był jej wdzięczny, gdyż mógł ponownie powrócić do czasów dziecka, które były dla niego znacznie barwniejsze niż teraźniejszość.
- Tutaj często spędzałem czas... sam... - odparł, nie mogąc dłużej trwać w milczeniu - ...gdy byłem mały.
Spojrzał na Karin.
Zastanawiał się wciąż, co też dzisiaj w nią wstąpiło, co sprawiało, że czuł na samą myśl irytację. Jednak nie potrafił ją o to zapytać.
Spojrzał na godzinę na ekranie komórki. Minęło zaledwie piętnaście minut, ale każda chwila z Karin wydawała się gnać w nieubłagane.
Zatrzymał się, jednak nie odwrócił się, a jedynie patrzył przed siebie, jakby nagle zobaczył coś niezwykle zjawiskowego.
- Jak tylko ja będę się odzywać, mogę nie usłyszeć jak gdzieś zaginiesz albo ugrząźniesz...

Karin - 2013-01-18 18:21:46

Wszyscy uczniowie zaczęli rozchodzić się na tor własnych szlaków podróży, tylko Karin i Shin tkwili w tym samym miejscu. Co jest, dlaczego nie idziemy. Specjalnie mnie tu zaciągnął bym z nim szła, w on pogrywa. Dziewczyna się niecierpliwiła. Miała dosyć chłopaka, w szczególności po tym jak ją tak perfidnie okłamał, zrzucił całą winę na Keichiego, a tak na prawdę to on był wszystkiemu winien. Karin stała za chłopakiem z założonymi rękami wpatrzona w jego plecy. Miała ochotę podejść do niego bliżej i potrząsnąć nim by się obudził. Lecz Shin obrócił się i bez jakiegokolwiek słowa skierował się na drogę rozpoczynającą ich podchody, dziewczyna ruszyła za nim lecz trzymała się kilka kroków tuż za jego osobą, nie miała ochoty rozmawiać z nim na jakikolwiek temat.
Po chwili weszli w las, gdzie już wszędzie rozpościerały się drzewa zasłaniające swymi koronami promienie słoneczne. Zwierzęta na krótką chwilę zamilkły, pozwalając delikatnemu powiewowi wiatru poruszać bezszelestnie liśćmi. Wszystko wydawało się takie inne, piękne. Karin wciąż nie odezwała się ani słowem w stronę postaci idącej przed nią. Zawsze mnie oskarża i kłamie i myśli że będę szczęśliwa idąc z nim na wycieczkę. Chyba kpisz.. W środku w dalszym ciągu pałała ogromnym żalem i złością do chłopaka. Czuła, że zawiodła się na nim.
Ze swoich przemyśleń wybił ją głos Shina.
- Tutaj często spędzałem czas... sam... ..gdy byłem mały.
Stanęła, widziała teraz jego tęczówki, które patrzyły na nią inaczej niż zawsze. Wydawało się że, wypowiada te słowa z cierpieniem i tęsknotą za czymś czego już nie ma. Jego spojrzenie mówiło to samo. Dziewczyna czuła, jak cała złość z niej ulatuje. Widziała w jego oczach coś, czego jeszcze nigdy wcześniej nie odsłonił przed nią.
Mimo tego, dalej kroczyła za Shinem bez słowa, ale już z łagodniejszym nastawieniem. Wcześniej miała ochotę wykrzyczeć mu wszystko i nieźle zjechać za to co zrobił, a teraz chciała wiedzieć powód dlaczego tak uczynił.
Chłopak znowu przystanął, ale już nie odwrócił się w stronę Karin.
- Jak tylko ja będę się odzywać, mogę nie usłyszeć jak gdzieś zaginiesz albo ugrzęźniesz... 
Dziewczyna uśmiechnęła się pod nosem, i szybkim krokiem podeszła do Shina. Stanęła na przeciw by dobrze widzieć jego twarz.
-Pewnie i tak by ci to było na rękę. Z pewnością  znowu kłamiesz.-Jej słowa były wypowiedziane bez jakichkolwiek uczuć.
Odwróciła się tyłem i skierowała się przed siebie. Wyłączyła się całkowicie. Widzisz Shin, nawet tego nie zaprzeczysz, jesteś kłamcą.  Wybacz, ale nie mogę ci ufać...
Szła dalej zamyślona, nie słyszała nic oprócz dźwięków myśli harcujących w jej głowie. Nie zauważyła, że w pewnym momencie kończy się grunt i jest mały spadek, ponieważ wybierano z tego miejsca ziemię. Straciła równowagę i upadłą turlając się przez część drogi. Obraz wirował jej przed oczami. Pierwszą wyraźną rzeczą jaką zobaczyła ta były pędy paproci w których teraz leżała.

Shin - 2013-01-18 23:29:30

Na rękę? Znów kłamie?
Wciąż nie rozumiał, co dziewczyna miała na myśli, jednak nie miał dużo czasu na rozszyfrowanie tego problemu, gdy nagle usłyszał krzyk Karin przed sobą. Pognał przed siebie w poszukiwaniu dziewczyny, która momentalnie zniknęła z jego pola widzenia.
"Cholera, Karin..." pomyślał, rozglądając się gorączkowo. W końcu zobaczył niżej, na zboczu czyjąś postać i nie zastanawiając się dłużej, podbiegł do niej.
- Żyjesz? - spytał się, wypuszczając powietrze z płuc z ogromnym poczuciem ulgi.
Wyciągnął rękę w jej stronę, schylając się.

Karin - 2013-01-19 10:39:26

W stanie oszołomienia leżała jeszcze przez chwilę, słyszała tylko zagłuszający dźwięk. Była to cisza w której zdawało się, że wszystko krzyczy. Usiadła i złapała się za głowę. Momentalnie znalazł się koło niej Shin.
- Żyjesz?
Spojrzała na niego a następnie na siebie. Była trochę pobijana i miejscami brudna, ale nie czuła nic niepokojącego. Chłopak zdawał się być przejęty tą całą sytuacją.
-Myślę, że tak.- Odparła niezdecydowanym tonem.
Chwyciła za rękę, którą wcześniej podał jej Shin by pomóc jej wstać. Dopiero w tym momencie przeszył ją ból w prawej nodze. Syknęła z bólu i ponownie opadła na ściółkę lasu.
-Moja noga, kurde...boli.- Wypowiedziała z grymasem na twarzy.
Wyprostowała nogę, miała obdarte kolano z którego leciała krew.
Pięknie, jak zawsze zdolna Karin.

Shin - 2013-01-20 12:55:08

- A udawałaś takiego superbohatera... - odparł z westchnieniem i bez większych słów złapał ją, by dalej ponieść ją na rękach.
Obawiał się co prawda wybuchu agresji i mocowania się, ale jeśli jest dość inteligentna, żeby stwierdzić, że sama raczej nie da sobie rady iść, powinna przyjąć to z pokorą. Poza tym była to jedna z niewielu, krótkich, ale miłych chwil, gdzie mógł bliżej poobcować z Karin.

Karin - 2013-01-20 13:25:04

Po usłyszeniu zgryźliwego komentarza chłopaka:
- A udawałaś takiego superbohatera...
Nie miała ochoty już na jakąkolwiek konwersację z nim. Spuściła głowę w dół, było jej głupio. Karin za zauważyła kiedy, znalazła się na w ramionach chłopaka który kroczył przed siebie. Nawet nie protestowała, nie miała siły a z drugiej strony ból który dawał o sobie znać, zarzuciła mu lewą rękę z tyłu na kark.
Może i nie chce mi zdradzić o sobie całej prawdy, ale zawsze gdy jestem w potrzebie to mi pomaga, to chyba znaczy, że nie jest złym człowiekiem.....prawda Karin? Była tak blisko jego twarzy, widziała jego oczy wpatrzone przed siebie. Serce biło szybciej mimo woli, a na twarzy pojawił się rumieniec. Speszona odwróciła głowę w drugą stronę. Co się z tobą dziej ?? W pewnym sensie było jej dobrze w jego obecności, w jego ramionach. Czuła się bezpiecznie, chciała w nich pozostać. Ta cisza panująca miedzy nimi doprowadzała ją do szału, ale tak naprawdę doprowadzała ją ta bliskość chłopaka i to że zachowywała się strasznie dziwnie.
Wzięła głęboki oddech i przerwała długo panująca miedzy nimi ciszę:
-Shin, jesteś pewny że idziesz we właściwym kierunku ? Odkąd ruszyliśmy, ani razu nie spojrzałeś w mapę.

Shin - 2013-01-20 18:24:15

Shin już nawet nie próbował okłamywać samego siebie, że to nie prawda, iż w towarzystwie Karin nie czuje się dobrze. Na szczęście lub na nieszczęście, to uczucie z dnia na dzień pogłębiało się coraz bardziej, a wiedział, że nie będzie mu łatwo o kolejne spotkanie.
Może właśnie dlatego pojechał na tę wycieczkę. Nawet wbrew swojemu ojcu.
Miał wyrzuty sumienia, że naraża swojego pochorowanego ojca na stres, ale chciał mu w ten sposób pokazać, że on ma swoje własne życie, którym osoba trzecia nie powinna kierować ot tak.
Poczuł na sobie uporczywe spojrzenie Karin, które go dekoncentrowało, ale wiedział, że jeśli i on na nią spojrzy, będzie to jeszcze bardziej peszące niż obecnie panująca cisza.
Kiedy usłyszał pytanie dziewczyny, wciąż wpatrywał się przed siebie, nie zatrzymując się. Trwało to dobrą minutę, kiedy przystanął, rozejrzał się i odparł niepewnym głosem:
- A właściwie, gdzie my jesteśmy?
Widząc zszokowaną twarz Karin nie mógł już powstrzymać śmiechu, który cisnął mu się na usta. Zaśmiał się w głos i tylko mruknął przytakująco, ruszając dalej przed siebie.
Był pewny, że za chwilę przejdą przez most, gdzie prowadzić będzie ścieżka niedaleko niewielkiej łąki, która posłuży im idealnie jako skrót do punktu docelowego, toteż wyprostował się i pewnie szedł.
Niepewność pojawiła się w nim pięć minut później, kiedy minął znany mu, nienaruszony najwidoczniej przez te kilka lat karmnik dla ptaków, jednak ów mostu nie dostrzegł. A może to nie ten karmnik?
Nie dał po sobie poznać, że stracił umiejętność orientacji w terenie, więc szedł wciąż przed siebie z nadzieją, że może pomyliło mu się położenie rzeki.
Jednak kolejne 5 minut sprawiło, że poczuł irytację, gdyż wciąż nie widział w pobliżu żadnego mostu.
- Myślę, że powinniśmy sprawdzić drogę na mapie, tak dla pewności... - powiedział pewnym głosem, w obawie, żeby dziewczyna nie usłyszała w nim niepewności.
Postawił dziewczynę na nogi, mówiąc jej uprzednio, żeby uważała i kiedy ta pokuśtykała do jednego z drzew, żeby się o nie oprzeć, zdjął z ramienia plecak i rozsunął kieszonke.
Sprawdził pierwszą. Latarka, prowiant... Powinno być chyba w drugiej. Jednak i w tej nie znalazł, rzeczy, której tak poszukiwał.
- Karin, nie miałaś może ostatnio w rękach mapy? - jęknął, dosłownie wywalając wszystko z plecaka na ziemię pokrytą liśćmi.

Karin - 2013-01-20 18:48:51

Karin czekała zniecierpliwiona na odpowiedz chłopaka, może nie tak jak na treść jego słów ale na dźwięk jego głosu. Wydawało się, że w pierwszej chwili Shin nawet nie zareagował na pytanie dziewczyny i kroczył dalej przed siebie wpatrzony uporczywie w jakiś punkt. Jednak po niespełna minucie, zatrzymał się jakby wybity z amoku.
- A właściwie, gdzie my jesteśmy?
Karin już w ogóle zgłupiała, patrzyła zdezorientowana na chłopaka, który zaczął się nadzwyczajnie na świcie śmiać. Co go tak bawi, przecież się zgubiliśmy. Nie nadążam....
Kroczył dalej, rozglądając się w koło jakby czegoś szukał. Karin nie mogła tego ogarnąć. Widząc uśmiech na twarzy chłopaka, dziewczyna poczuła takie ciepło wewnątrz siebie, przyjemne uczucie. Rzadko widziała, aby Shin się uśmiechał. Teraz przez moją nieuwagę musi mnie nieść, pewnie też jest zmęczony gdyż nie jestem piórkiem. Speszyła się, było jej głupio.

Po upływie 10 minut chłopak zatrzymał się, jakby z obawą na twarzy
- Myślę, że powinniśmy sprawdzić drogę na mapie, tak dla pewności...
Postawił dziewczynę na ziemi, Karin oparła się o drzewo i powoli usiadła na leżących wkoło liściach. Tymczasem Shin otworzył plecak przegrzebując go dokładnie. Karin ugięła delikatnie nogę i zaczęła oglądać ranę, krew znowu zaczęła lecieć i bardzo bolało.
-Cholera...-Syknęła cichutko pod nosem.
Shin coraz z większą namiętnością przeszukiwał plecak i widać było że robił się zdenerwowany.
- Karin, nie miałaś może ostatnio w rękach mapy?
Dziewczyna spojrzała w jego stronę ze zdziwieniem.
-Nie, zdaje mi się, że to tobie rozdał pan przewodnik mapę i schowałeś ją do plecaka. A co się stało? Spojrzała w stronę chłopaka z zainteresowaniem.

Shin - 2013-01-20 19:22:12

Shin w geście rezygnacji upuścił plecak z głośnym pomrukiem.
- Nie, nic ważnego, tylko... - odparł jakby nie stało się nic nadzwyczajnego, a po chwili dodał - ...zgubiliśmy mapę...
Pochylił się nad wymiętą torbą i zaczął pakować z powrotem rzeczy, które wysypał w przypływie irytacji.
Kiedy to uczynił, zarzucił plecak na plecy, spojrzał na Karin i zbliżył się do niej.
- No nic, jakoś damy radę.
Już chciał ją chwycić, by ponownie nieść ją na rękach, kiedy zobaczył na jej twarzy grymas spowodowany najprawdopodobniej raną na nodze.
- Nieźle się poturbowałaś. Trzeba było mówić... - westchnął i znów sięgnął do plecaka, z którego wyjął chustę.
Jak dobrze, że wziął ze sobą apteczkę.
Owinął ją wokół rany na nodze Karin.
- To powinno zatamować krwawienie na jakiś czas, ale z bólem raczej się nie rozprawi. - Odparł, podnosząc się. - No, ale jestem tutaj, więc samo patrzenie na mnie powinno cię relaksować.
Zaśmiał się i zabrał dziewczynę na ręce.
Co jak co, ale w końcu muszą znaleźć drogę. A nuż znajdą kogoś z uczniów. Oby, inaczej będzie ciężko, bo las jest ogromny, a Shin, badź co bądź, nie był już tutaj kilka lat, przez co zapomniał gdzie co jest (tylko najpierw musiał poczuć to na własnej skórze, żeby to tego dojść).

Karin - 2013-01-20 19:42:13

Chłopak odłożył plecak z zrezygnowaniem. Karin widział, że coś jest nie tak.
- Nie, nic ważnego, tylko.....zgubiliśmy mapę...
Dziewczyna zrobiła wielkie oczy. Jak to, zgubiliśmy ? Spojrzała na Shina który pakował rzeczy z powrotem do plecaka, a następnie zarzucił go na plecy.
- No nic, jakoś damy radę.
Karin nie wiedziała co powiedzieć. Dość, że ma utrudnione przemieszczanie się to jeszcze zgubiliśmy mapę, ciekawe co nas jeszcze spotka, bo coś czuję że to nie koniec niespodzianek.
Chciała się podnieś, lecz obolała noga na to jej nie pozwoliła. Jestem bezużyteczna.
Shin podszedł bliżej do dziewczyny, przyglądają się zranieniu.
- Nieźle się poturbowałaś. Trzeba było mówić...
Karin spojrzała na chłopaka, który ponownie szperał w plecaku. Wyjął apteczkę i chustę którą rozdawali. Opatrzył ranę i owinął chustą. Dziewczyna przyglądał się twarzy Shina, która była łagodna, można powiedzieć że w kącikach malował się lekki uśmiech. Czuła jak jego delikatne dłonie muskają jej skórę, robił to nadzwyczaj ostrożnie.
- To powinno zatamować krwawienie na jakiś czas, ale z bólem raczej się nie rozprawi.
Chciała mu podziękować, ale chłopak wtrącił
- No, ale jestem tutaj, więc samo patrzenie na mnie powinno cię relaksować.
Karin zaśmiała się, ale nie chciała mu już oddawać. Gdy ją podniósł, objęła go za szyję. Jedną rękę położyła z tyły na karku a drugą położyła koło szyi Shina. Przybliżyła swoją twarz i szepnęła mu do ucha, delikatnym głosem.
-Dziękuję.
Następnie pocałowała go w policzek.
Nie wie dlaczego tak zrobiła, coś wewnątrz niej poprowadziło ją ku temu. Oparła głowę na jego ramieniu i zamknęła oczy, chciała chwilkę odpocząć gdyż czuła się słabo.
Dziękuję Shin

Shin - 2013-01-24 19:42:06

Shin szedł wciąż przed siebie, a kiedy Karin pocałowała go w policzek, uśmiechnął się.
Niósł ją w ciszy.
Wiedział, że skoro ma teraz okazję porozmawiać, powinien z niej skorzystać. Tym bardziej, że najwidoczniej Karin była w dobrym nastroju i zapomniała o dzisiejszym incydencie.
- Słuchaj, odnośnie dzisiaj... - zaczął i spojrzał na dziewczynę, która zupełnie niewinnie zasnęła.
"I mów, że to facet jest zamknięty w sobie, kiedy w chwilach kryzysowych nie może się nikomu otworzyć" westchnął ciężko i popatrzył w górę.
Wiatr się wzburzał, niebo powoli ciemniało, zakrywane przez ciemne, deszczowe chmury. Nie podobała mu się wizja moknięcia w deszczu, tym bardziej, że aktualnie nie wiedzieli, gdzie się znajdują.
Miał nadzieję spotkać kogoś z innej grupy, jednak las był tak rozległy, że prawdopodobieństwo było bardzo nikłe.
Kiedy ciężar dziewczyny zaczął mu dawać we znaki bolącymi ramionami, poczuł na nich pierwsze krople deszczu.
"Wspaniale" wykrzyknął w duchu z ironią tak dobitnie, że gdyby ktoś teraz spojrzał na niego, były pewny co właśnie pomyślał.
- Karin... - potrząsnął nią lekko. - Zaczęło mżyć. Mam bluzę w plecaku, weź sobie.
Kiedy dziewczyna otworzyła oczy i uświadomiła sobie jaka jest sytuacja, postawił ją na nogi, a sam sięgnął po torbę.
- Proszę... - podał jej i zatrzymał wzrok w jakiś punkt w oddali. - Widzisz to?
Między gałęziami krzaków i drzew dostrzegł jakąś drewnianą chatkę. To było coś, czego z pewnością w tej chwili potrzebowali.

Karin - 2013-01-24 20:19:49

Sen, to było coś czego teraz potrzebowała, pomijając fakt że było jej dość przyjemnie. W pewnym momencie poczuła jak ktoś delikatnie potrząsa nią:
-Karin... zaczęło mżyć. Mam bluzę w plecaku, weź sobie.
Dziewczyna przetarła oczy, dopiero teraz poczuła jak małe krople deszcze spadają jej na policzki.
-Tak...?- Zaczęła śpiącym głosem.
Chłopak postawił ją na ziemi. Karin oparła się o drzewo, starała się złapać równowagę.
- Proszę...
Dziewczyna szybko okryła się nią, gdyż zaczęło się ochładzać dość w szybkim tempie.
- Widzisz to?
Karin spojrzała w kierunku w, którym wskazał Shin. Z zarośli wyłoniła się stara budowla, przypominająca domek leśniczego ale już od dłuższego czasu opuszczony.

Shin - 2013-01-26 12:51:58

Shin zarzucił plecak na plecy i podniósł się z pozycji klęczącej.
- Jeśli nie chcemy zmoknąć, powinniśmy się tam szybko przetransportować - odparł i spojrzał na dziewczynę.
Nie potrafił odczytać z jej twarzy czy przystanie na jego uwagę, ale wiedział jedno - bądź co bądź, musiała znaleźć jakieś schronienie.
Chłopakowi jak najbardziej odpowiadała taka sytuacja, więc bez większych słów, chwycił ją na ręce, zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć. Chyba była nawet zaskoczona nagłym straceniem gruntu pod nogami, bo nie opierała się. No chyba, że już pogodziła się z zaistniałym faktem.
- Jeśli ktoś tam będzie, poprosimy o przenocowanie. Jeśli zacznie padać bardziej, nie wiadomo czy znajdą nas tak szybko.

Kiedy kilka minut później zaszedł wprost pod drzwi chatki, pogoda zdążyła się już znacznie pogorszyć, wynikiem czego były przemoczone ubrania i widoczna irytacja na twarzy Shina.
"Mamy dużo szczęścia dzisiaj..." zironizował w myśli i zapukał do drzwi.
Stal tak przez chwilę w milczeniu. Słuchać było jedynie szelest liści i uderzanie kropek o drewniany dach. Zapukał ponownie.
Kiedy i za trzecim razem nie otrzymał odpowiedzi, nacisnął klamkę, która zdawała się być poluzowana prawdopodobnie ze starości. Wszedł do środka.
Po omacku wyszukał na ścianie załącznik światła, rozglądając się dookoła.
Na środku sufitu błysnęło światło i żarówka bez żadnej osłonki zakołysała się lekko pod wpływem przeciągu.
Na ich szczęście, znalazł się również piecyk, który co prawda stary, wydawał się jednak działać, dalej jakaś kanapa, stolik, szafka i półki zawieszone na ścianach.
Wszystko, choć stare, wydawało się zadbane. Najwidoczniej ktoś tutaj mieszkał bądź przychodził co jakiś czas.
- Pewnie leśniczy tutaj mieszka. - Odpowiedział jakby samemu sobie.
Ułożył Karin na wcześniej wspomnianej kanapie, a sam zbliżył się do piecyka. Pełnił on dwie funkcje - ogrzewała chatkę oraz można było na nim coś zagotować. Właściciel najwyżej także korzystał z tej drugiej, gdyż na półce obok piecyka dostrzegł czajnik.
- Chyba nie jesteśmy straceni - odparł i podniósł się. - Trzeba tylko znaleźć chyba jakiś chrust, zanim nie zamoknie na dworze...
Stwierdził i urwał nagle.
Zapomniał już jak to jest dbać o samego siebie, kiedy obecnie robią to za ciebie inni. Znów przypomniał sobie czasy dzieciństwa, gdy bogactwo nie miało żadnego znaczenia.
Gdyby ktoś go teraz zobaczył, prawdopodobnie stwierdziłby, że Shin oszalał i wizerunek pomocnego, pracowitego chłopaka w ogóle do niego nie pasuje.
Kątem oka zerknął na Karin, która okryła się jakimś kocem i siedziała skulona na kanapie. Czyżby ona tak go poprzestawiała?

Karin - 2013-01-26 13:31:58

Po chwili Karin straciła grunt pod nogami, ale nie zrobiło to na niej jakiegoś większego wrażenia. Pogodziła się z tym, że jest kaleką która zawsze musi coś sobie zrobić. Pogoda jakby uwzięła się na nich, ochłodziło się momentalnie i zaczęło mocniej padać. Dźwięk uderzających kropli deszczu o liście ogarnął cały las.
- Jeśli ktoś tam będzie, poprosimy o przenocowanie. Jeśli zacznie padać bardziej, nie wiadomo czy znajdą nas tak szybko.
Karin podciągnęła się trochę do góry po czułą, że powoli wyślizguje się z jego ramion. Z pewnością jest już zmęczony, w końcu tak długo mnie niesie.
-Mam nadzieję, że nas szybko znajdą. -Odparła w stronę chłopaka.
Chwilę później byli już pod drzwiami chatki. Na pierwszy rzut oka wyglądała na strasznie zaniedbaną. Chłopak zapukał. Ale nikt nie otworzył, stali w głuchej ciszy. Ponownie zapukał ale i tym razem sytuacja się powtórzyła. Gdy za trzecim razem nikt nie dał znaku życia pociągnął za zniszczoną klamkę i weszli do środka.
W rogu znajdował się piecyk a tuż obok kanapa na której posadził Karin. Dziewczyna rozejrzała się po pomieszczeniu, w wewnątrz wyglądało już o wiele lepiej niż na zewnątrz.
- Pewnie leśniczy tutaj mieszka.
Dziewczyna spojrzała w stronę Shina potakując głową w geście powielenia jego opinii.
-Najwidoczniej musiał opuścić swoje stanowisko.
Chłopak zbliżył się do piecyka, pogrzebał w nim przez chwilę.
- Chyba nie jesteśmy straceni . Trzeba tylko znaleźć chyba jakiś chrust, zanim nie zamoknie na dworze...
Karin było niesamowicie zimno, była trochę przemoczona a z drugiej strony ogólne osłabienie z powodu rany. Na kanapie leżał jakiś stary koc, bez większego zastanowienia okryła się nim po sam czubek nosa. Shin następnie zniknął za drzwiami prowadzącymi na za zewnątrz.
Spojrzała na sufit, gdzie kołysała się oświecona żarówka. Może myliłam się co do Shina, gdyby była takie za jakiego go uważałam to nie pomagałby mi aż tak. Czuj się niesamowicie głupio.
Z zamyślenia wybił ją dziwny dźwięk dochodzący spod kanapy. Szybko poderwała się zaniepokojona. Zrzuciła koc na bok i rozglądała się dookoła kanapy. Po chwili spod niej wyczołgało się jakieś zwierzątko, wyglądało jak szop. Karin się wystraszyła.
-Idź stąd, przecz. - Gorączkowo wymachiwała rękami jakby jej to miało pomóc.
Cholera Shin!! gdzie jesteś.
Nie było by tak tragicznie gdyby zwierze było spokojne, one na domiar złego zaczęło się jeżyć w stronę dziewczyny.
-Psik stąd, no idź.!! Krzyczała, ale bez rezultatu.
Chciała się podnieść ale ból w kolanie jej to uniemożliwił.
-Shin pomocy, gdzie jesteś. Shin!!
Krzyczała gorączkowo. W panice chwyciła stojący na kuchence zardzewiały od starości czajnik i pchnęła nim w kierunku zwierzaka. Lecz chybiła. Czajnik wytoczył się właśnie przez otwarte drzwi w, których stałą jakaś czarna postać.

Shin - 2013-01-26 14:13:11

Shin wyszedł na zewnątrz. Jak na złość przywitał go rzewny deszcz i chłodne powietrze. Dreszcz przeszedł mu po plecach, co przypomniało mu o tym, że ma na sobie jedynie koszule, która na domiar złego, była już i tak mokra. Skierował się na tyły chatki z myślą, że znajdzie tam zapasy chrusty, toteż odetchnął z ulgą, kiedy zobaczysz stosik ułożony niezdarnie pod ścianą.
Zebrał tyle ile zdołał, i zwrócił się do wejścia. Był już tak przemoczony, że z jego włosów kapały wprost na ramiona krople deszczu, a koszula wydawała się jedynie do wyrzucenia.
Stanął w progu i otworzył drzwi, kiedy koło jego nogi coś czmychnęło, a potem kątem dostrzegł, że za ów cieniem, goni coś jeszcze. A raczej turla się, gdyż teraz Shin zauważył, że był to czajnik. Jedyny czajnik, który tutaj znaleźli i który uratowałby ich od oziębienia w formie czegoś ciepłego.
- Karin Higomi... - zamknął oczy i kontynuował normalnym tonem głosu, ale pełnym irytacji - ...powiesz mi co to miało znaczyć?
Rzucił drewno pod ścianę wewnątrz domku i znów obejrzał się na zewnątrz. Jakaś świecąca para oczu zatrzymała się na chwilę, spojrzała na niego i szybko uciekła w głąb lasu.
- Naprawdę... czy ciebie nie można zostawić chociażby na chwilę samą? - zapytał tonem głosu, jakby rodzic mówił do swojej córki.

Karin - 2013-01-26 14:45:56

Karin z przerażeniem w oczach wpatrywała się w stronę drzwi w których malowała się czarna sylwetka postaci. Gdy ów postać zbliżyła się okazało się że to Shin. Dziewczyna odetchnęła z ulgą.
- Karin Higomi....powiesz mi co to miało znaczyć?
Czuła w jego głosie poirytowanie. Rzucił drewno pod ścianę i spojrzał na zewnątrz, gdzie właśnie uciekł cały winowajca tej sytuacji- szop.
- Naprawdę... czy ciebie nie można zostawić chociażby na chwilę samą?
Ja się tak bałam, a on ma jeszcze do mnie pretensje.
-Jesteś okropny, wołałam cię ale ty oczywiście nie słyszałeś. Myślisz, że mogłam cokolwiek zrobić. To coś chciało się na mnie rzucić po tym jak wyszło z pod kanapy....-Urwała na chwilę. Poczuła, że już żadne słowa nie chcą przejść jej przez gardło, a w kącikach oczu pojawiły się łzy.- ...Zresztą nieważne daj mi spokój, najlepiej mnie tu zostaw i wracaj do hotelu.- Pochlipywała nosem. Chwyciła koc który wcześniej zrzuciła z siebie by się nim zakryć, nie chciała pokazywać mu swoich łez.

Shin - 2013-02-09 17:54:30

Shin westchnął cicho i podszedł do postaci siedzącej na kanapie. Nie sądził, że dziewczyna zareaguje tak gwałtownie, więc początkowo nie wiedział co powinien zrobić.
Usiadł obok niej.
- Przepraszam... - podniósł swoją rękę i pogładził delikatnie jej policzek. - Ja tylko żartowałem.
Uniósł jeden kącik ust.
- Ale najważniejsze, że go wypędziłaś! - parsknął śmiechem i wstał, by następnie podejść do plecaka, gdzie znajdował się jakiś prowiant.
- Nie przestaje padać... - stwierdził zaniepokojonym głosem. - Jesteś głodna?
Nie sądził, że ich wyprawa do lasu będzie miała taki scenariusz, jednak zawsze mógł być ten gorszy. Najważniejsze, że znaleźli jakieś schronienie.
Prawdą było, że Shin nawet nie chciał próbować zadzwonić do nauczyciela, gdyż stwierdził, że to jedna z niewielu okazji, kiedy może pogadać z Karin, a ta nie jest na niego zła (a ostatnio z niewiadomych przyczyn było zupełnie inaczej). Był natomiast pewny, że dziewczyna już dawno tę próbę podjęła.

Karin - 2013-02-09 18:36:44

Okryła się szybko kocem, obróciła twarz w druga stronę przerzucając spojrzenie na najbliższy jej punkt, którym była ściana. Poczuła jak za nią ugina się delikatnie materac od kanapy.
- Przepraszam....
Usłyszała za swoimi plecami. Odwróciła się w stronę chłopaka automatycznie. Poczuła delikatny dotyk dłoni Shina na swym policzku. Był to zimny dotyk, ale spowodował że serce zaczęło walić jej jak szalone.
- Ja tylko żartowałem.
Karin dostrzegła jak delikatny uśmiech malował się w kąciku jego ust.
- Ale najważniejsze, że go wypędziłaś! - parsknął śmiechem i wstał, by następnie podejść do plecaka, gdzie znajdował się jakiś prowiant.
- Nie przestaje padać... - stwierdził zaniepokojonym głosem. - Jesteś głodna?
Karin przyglądała się teraz chłopakowi, który z wielką pasją grzebał w torbie. 
Czarne kosmyki mokrych włosów opadały mu na twarz a krople wody spływały po policzku opadając na ramiona. Był cały przemoczony, mokra koszula przykleiła się do jego ciała, odsłaniając idealną muskulaturę chłopaka. Speszona momentalnie odwróciła się w druga stronę. Teraz dopiero poczuła skręcanie i burczenie które dochodziło z jej brzucha.
-Nawet, nie wiesz jak bardzo jestem głodna.- Odpowiedziała uśmiechając się kierunku Shina.


Nie odczuwała już takiego ziąbu jak na początku, a chłopak w przeciwieństwie do niej był naprawdę mokry. Zdjęła z siebie bluzę którą wcześniej dal jej chłopak by nie zmokła. Gdy Shin podszedł do niej z prowiantem, szybko i pewnie podała mu bluzę, lecz w jej głosie dało się wyczuć zakłopotanie:
-Proszę, to twoje. Już mi nie jest zimna a ty jesteś cały mokry.- Mimo silnej woli rumieniec sam wypłyną na policzka dziewczyny. Chwyciła szybko podaną kanapkę i zaczęła zajadać by tylko odwrócić jego uwagę.

Shin - 2013-02-16 15:48:09

Shin pełen zaskoczenia, które wywołało nagle zachowanie Karin, odłożył swoją zapakowaną kanapkę, którą trzymał w ręce, na stolik, który wyglądał co prawda na zaniedbany, ale i stabilny.
Oddalając się nieco od dziewczyny, zdjął z siebie przemokniętą koszulę. Dopiero teraz poczuł na sobie ciężkość ubrania oraz dreszcze, które ogarnęło go momentalnie, gdy przez szczeliny przemknął zimny wiatr.
Szybko narzucił na siebie bluzę, zasuwając ją i podszedł do stolika, by zabrać z niego kanapkę.
Usiadł obok dziewczyny.
Jedli w milczeniu, jednak nie czuł się przy tym skrępowany, co było dla niego dziwne.

Karin - 2013-02-18 16:24:42

Siedzieli obok siebie, milczenie wydawało się być dla dziewczyny powoli przytłaczające. Chciała zapytać chłopaka o tyle rzeczy, które wydarzyły się nie dawno. Nie wiedziała co czuje, uczucia kłóciły się z jej rozumem. Chciała przebywać jak najdłużej przy jego osobie ale wewnętrzny głos mówił, że to bez sensu. Spojrzała w kierunku Shina, jego wzrok wpatrzony był przed siebie. Wyglądał jakby nad czymś strasznie myślał.
Po skroni spływały nadal krople wody z mokrych kosmyków włosów. Karin bez większego zastanowienie dotknęła swoją dłonią jego mokrego policzka. Dopiero gdy Shin się odwrócił i patrzył na nią zaskoczony dziewczyna spostrzegła co zrobiła.
-Ja....no...
Gubiła się w układaniu słów. Chwyciła za koc i rzuciła w stronę chłopaka z takim rozmachem że spadł cały na niego.
-Trzymaj, jesteś strasznie zimny i mokry.....mi już nie jest zimna.
Odwróciła się tyłem do chłopaka a na twarzy malował się rumieniec.
Co ty wyprawiasz, ocknij się.
Serce waliło jej jak szalone.

Shin - 2013-03-22 19:41:52

Shin wpatrywał się w okno, za którym szalała burza. Czuł po sobie, że domek nie jest szczelny jakby się wydawało. Mokre włosy i ciało sprawiły, że lekki podmuch wiatru wywołał w nim dreszcz. Nie pokazał tego po sobie, jednak gdy nagle poczuł dłoń Karin na swojej twarzy, odwrócił się gwałtownie.
Ta momentalnie się speszyła. Cofnęła dłoń i odwróciła wzrok.
Po chwili poczuł na sobie coś ciężkiego rzuconego na niego. Był to koc. W między czasie usłyszał niewyraźny głos Karin. Wciąż była do niego odwrócona.
Bez słowa wziął okrycie do rąk i położył go na plecach dziewczyny.
- Mi nie jest zimno. - Odparł jedynie i dokończył swoją kanapkę. - A tobie nie jest? Tak się o mnie troszczysz.
Pochylił się w jej stronę, położył rękę na jej ramieniu i bez słowa został w takiej pozycji.
- Faktycznie tak jest cieplej.

Karin - 2013-03-22 20:54:36

Karin była wściekła, ale tym razem nie na Shina tylko na samą siebie i swoje zachowanie. Co mnie ugryzło, chyba ta pogoda źle na mnie działa. Siedziała tyłem do chłopaka mając nadzieję, że ten nie zwróci na to większej uwagi. Nie musiała długo czekać by zobaczyć efekt swojego czynu.
- Mi nie jest zimno. A tobie nie jest? Tak się o mnie troszczysz.
Poczuła na plecach jak chłopak okrył ją ponownie kocem. Czuła się bardzo niezręcznie w tej sytuacji. Nawet nie drgnęła. Ale gdy poczuła na ramieniu dłonie Shina, który zbliżył się do niej.
- Faktycznie tak jest cieplej.
Automatycznie odwróciła się w jego stronę i chciała wstać, lecz jej kolano utrudniło jej sprawę, gdyż od razu upadła na podłogę.

Shin - 2013-03-29 17:17:22

Czując, że dziewczyna jest zawstydzona i poruszona zarazem, chciał cofnął dłonie, kiedy jednak Karin postanowiła wstać. Nie wyszło jej to jednak tak, jak normalnemu człowiekowi, gdyż chwilę potem osunęła się na podłogę.
- Hm, ale niezdara z ciebie - odparł Shin, podając jej rękę i pomagając wstać.
Kiedy wstała i otrzepała się bez słowa, chłopak pociągnął ją do siebie. Trwali tak w milczeniu przez dłuższą chwilę, a on potrafił wyczuć jej przyspieszony oddech.
- Nie chce, żebyś mi tak uciekała. - Odparł cicho, ale powoli i wyraźnie, jakby bał się, że Karin nie dosłyszy jego słów.
Znów zapadła cisza, podczas której chłopak zastanawiał się, dlaczego tak nagle zareagował. Jednak czuł, że nie powinien się powstrzymywać przed tym, co chce powiedzieć.
- Tym bardziej nie chcę, bo to może być których z ostatnich razy... kiedy się widzimy... - powiedział znów.
Zaskoczyła go posłuszność dziewczyny. Spodziewał się wyrywania, krzyczenia i odpychania, jednak tak się nie stało. Tym razem, dziewczyna słuchała go uważnie, co wprawiło go w zakłopotanie.

Karin - 2013-03-29 18:09:45

Czuła się trochę oszołomiona po spotkaniu z podłogą, próbowała wstać kiedy Shin wyciągną do niej rękę by jej w tym pomóc.
- Hm, ale niezdara z ciebie.
Karin nic na to nie odpowiedziała, tylko lekko się skrzywiła. Gdy już stała o własnych nogach poprawiła bluzkę i  z trzepała kurz z spodni. Nieświadoma niczego dziewczyna znalazła się na kolanach chłopaka który przytulił ją do siebie. Karin była zaskoczona, ale czuła bijące od niego ciepło, które w pewien sposób było niesamowite. Chciała tak pozostać dłużej. Sama już siebie nie rozumiem, czego ja tak naprawdę chcę?
- Nie chce, żebyś mi tak uciekała.
Karin drgnęła, ale nic nie odparła, czuła że cisz to najlepsze co może zrobić w tym momencie. Czuła na sobie plecach zimne dłonie chłopaka, a jego bluza z przodu była mokrawa. Jest przemoczony i zimny, i oczywiście to wszytko prze zemnie
Wtuliła się mocniej w chłopaka jakby chciała zapomnieć swój najgorszy sen. Panowała cisz, w której było słychać krople deszczu uderzające rytmicznie o dach. Ten stan chwili przerwały ponownie słowa chłopaka.
- Tym bardziej nie chcę, bo to może być których z ostatnich razy... kiedy się widzimy...
Karin nie zrozumiała dokładnie o co mu chodziło, było to sprzeczne z tym co uważała. Ale teraz liczyło się to co jest tu i teraz. Czuła na swojej dłoni jego energiczne bicie serca. Bez zastanowienia chwyciła koc leżący obok i okryła nim siebie i chłopaka. Spojrzała w jego oczy, były na półotwarte. Wyczytać z łatwością z nich było zmęczenie ale i zarazem pewną troskę. Karin przetarła chłopakowi jeszcze krople z policzka dodając:
-Jesteś zmęczony i przemarznięty idź spać. - Posłała mu delikatny uśmiech.
Spuściła wzrok i wtuliła się w niego ponowie.

Shin - 2013-05-21 22:54:13

Shin jednak nie miał zamiaru usnąć, choć pragnienie wypoczynku dawało o sobie znać. Podczas gdy Karin miarowo oddychała na jego ramieniu, chłopak spojrzał na jej twarz wyrażającą łagodność. Uśmiechnął się do siebie, gdyż nie był przyzwyczajony do takiego zachowania dziewczyny. No cóż, nawet demon w śnie wyglądałby uroczo. A idealny przykład ma przed sobą. Miał teraz możliwość zadowolenia się z jeden z niewielu chwil, kiedy nie rzucała się na niego z pazurami lub słowotokiem zgryźliwych słów (nie dowiedziono, które z tych czynności u kobiety są gorsze).
Drgnął ręką, jednak nie chcąc obudzić Karin, znów znieruchomiał. Dopiero kiedy miał pewność, że tak się nie stanie, skierował swoją dłoń w jej stronę, kładąc ją na jej głowie. Przejechał po jej lśniących włosach, które pobłyskiwały w migającym świetle kominka. Były niezwykle miękkie i gładkie w dotyku.
Prawdę mówiąc walczył uparcie z własnym zmęczeniem, jednak ponura pogoda na zewnątrz nie pomagała mu w tym ani trochę. W końcu, nim się zorientował, zasnął. Miał cichą nadzieję, że cała ta sytuacja nie była tylko jego snem, wyimaginowaną sytuacją skonstruowaną w głowie, a kiedy się obudzi wszystko okaże się zwykłą fikcją i tuląca się do jego ramienia Karin będzie złudzeniem, jej miękkie, miodowe włosy i jej cichy głos. Nawet jej mała postać. Dlatego nie chciał zasnąć. Żeby tego nie stracić.

Karin - 2013-05-22 16:25:58

Gdy nastał ranek burza się uspokoiła a do pomieszczenia zaczęły zaglądać pierwsze promienie słońca. Karin przetarła oczy ziewając. Rozejrzała się dookoła badając teren i przypominając sobie cały poprzedni dzień. Chłopak zdawał się jeszcze spać, dziewczyna postanowiła się nie ruszać zanadto by mu nie przeszkadzać.
Miała przed oczami jego śpiącą twarz. Wyglądał całkowicie na innego człowieka podczas snu, nikt nie spodziewał by się tego kim tak naprawdę jest. Dziewczyna uśmiechnęła się do niego, wiedząc że nigdy tego uśmiechu nie zobaczy. Chciała by mógł go dojrzeć, lecz wiedziała tam gdzieś głęboko w sobie że to nie ma sensu. Położyła ponownie głowę na jego ramieniu zamykając oczy, chcąc pozostać tak jeszcze na chwilę.
Dlaczego zaprzeczam sama sobie ?

Shin - 2013-05-24 18:23:27

Shin od dłuższego czasu już nie spał. Czuł na swoim ramieniu głowę Karin, która nie wydawała się ciężka. Wręcz przeciwnie, była taka drobna i miał wrażenie, jakby jej oddech był tylko powiewem letniego wiatru, a włosy tylko piórami zgubionymi gdzieś w locie przez ptaka, delikatne, puszyste i lekkie. Kiedy poczuł jak się porusza, zamknął oczy, żeby nie mogła dostrzec, że na nią spoglądał.
Lubił na nią patrzeć. Nie wiedział dlaczego, ale działała na niego jak zapominajka. W dobrym znaczeniu tego słowa. Kiedy tylko ją widział, miał wrażenie, że nic innego się nie liczy. Ani życie w luksusach zagwarantowane mu przez ojca, ani to, że może kiedyś to stracić. Ani też to, że Keichi prawdopodobnie coś na niego szykuje i pomaga mu w tym Yoru. Zdążył już zauważyć, że ta dziewczyna coś knuje. Może i wygląda na głupią, ale sprytu jej nie brak.
Kiedy znów poczuł, jak dziewczyna kładzie się obok niego, otworzył oczy. Spojrzał od razu na nią, jakby chciał utrwalić ten moment w pamięci.
- Kiedy w stołówce, niedawno, mówiłaś, że kłamałem... Co miałaś na myśli? - wiedział, że Karin może czuć się zaskoczona tym pytaniem. Czekał jednak cierpliwie, chcąc poznać odpowiedź.


- Zobaczcie tutaj! Drzwi są otwarte! - Shin skierował wzrok na postać stojącą w progu i krzyczącą do kogoś na zewnątrz.
Podniósł się z kanapy.
- Tu jesteście! Dzięki Bogu! Gdyby Twój ojciec się o tym dowiedział! O jej, dzięki Bogu! - Nauczyciel odetchnął z ulgą, ocierając przy tym czoło. Wciąż spoglądał na chłopaka, jakby zaraz miało się okazać, że to tylko pomyłka.
- Zgubiliśmy się... - odparł czarnowłosy z wyczuwalną irytacją i odrobiną wstydu. Co jak co, ale na syna znanego biznesmena zgubienie się w lesie było... po prostu głupie.
Chwilę potem w drzwiach pojawiło się kilkoro uczniów i dorosłych, prawdopodobnie opiekunów i personelu hotelu. W jednej z obecnych tu kobiet, Shin poznał recepcjonistkę.
- Baliśmy się o was. Wszyscy wrócili do hotelu, tylko was nie było - zaczął opowiadać jakiś chłopak, z którym Shin kiedyś grał na wfie. - Myśleliśmy, że wróciliście szybciej od wszystkich, ale przeszukaliśmy hotel, dzwoniliśmy do was i nikt nie odbierał...
- Rozumiem, że mam nie mówić nic panu Irie? - odezwała się kobieta z personelu. Znała jego ojca, gdyż pracowała tu jeszcze za czasu, kiedy Shin był mały i przyjeżdżał tutaj. Teraz wyglądała trochę inaczej. Między brązowymi, średniej długości włosami przeplatały się siwe kosmyki, a twarz okalało kilka zmarszczek widocznych, kiedy ta się uśmiechała bądź mówiła.
- Myślę, że nie ma takiej potrzeby. - Powiedział nauczyciel, uśmiechając się do chłopaka.
Ten skinął, mając w głowie wyobrażenie ojca, kiedy ten wścieka się i zakazuje mu powrotu do szkoły i spotykania się z Karin. Co jak co, ale od tej chwili będzie decydował sam o swoim życiu. Nawet jeśli to sprawi, że będzie musiał opuścić dom rodzinny.

Karin - 2013-05-24 19:12:10

Zamknęła oczy mając nadzieje, że gdy je otworzy wszystko będzie tak samo. Niespodziewanie usłyszała głos Shina, który wydawał się poważny a zarazem łagodny.
- Kiedy w stołówce, niedawno, mówiłaś, że kłamałem... Co miałaś na myśli?
Zaskoczyło to pytanie Karin. Chciała mu wszystko powiedzieć i przeprosić za jej głupie zachowanie na stołówce i ten incydent z wylaną herbatą, tylko nie widziała jak to pozbierać i od czego zacząć.
W tym momencie w progu stanął jeden z  nauczycieli.
- Tu jesteście! Dzięki Bogu! Gdyby Twój ojciec się o tym dowiedział! O jej, dzięki Bogu!
Shin momentalnie podniósł się z kanapy, Karin postąpiła podobnie. Czuła w sercu pewien rodzaj ulgi a z drugiej chciała pobyć z Shinem w szczególności że mieli zacząć ważną rozmowę. Bardzo ważną. Chłopak przejął inicjatywę próbując usprawiedliwić ich wyczyn
- Zgubiliśmy się...
- Baliśmy się o was. Wszyscy wrócili do hotelu, tylko was nie było.
Karin przerzuciła wzrok na obok stojącego Hayate. Wyglądało na to że w akcji poszukiwawczej brali udział także uczniowie.
Następnie po krótkiej konwersacji nauczyciela, pani recepcjonistki i Shina doszli do wniosku że wszyscy wytną ten incydent z pamięci i nikt się o niczym nie dowie w szczególności Pan Irie.
Po tej krótkiej wymianie zdań nauczyciel pogonił ich by czym prędzej zabrali swoje rzeczy z tej starej szopy. Gdy już wszystkie osoby zebrały się na zewnątrz ruszyli całą grupką do hotelu, w końcu dzisiaj mieli już wracać. Karin na całe szczęście nie bolała noga i w miarę możliwości kroczyła u boki Shina, nauczycieli szali tuż przed nimi. Panowała między tą dwójką zabójcza cisza. Karin było strasznie głupio, że to miedzy innymi przez nią się zgubili, chciała także wytłumaczyć Shinowi całą tą sytuację na stołówce. Skierowała twarz w stronę chłopaka.
-Shin... ja ci wszystko wytłumaczę tylko proszę nie teraz i nie tu. A jedyne co mogę teraz zrobić to przeprosić cię za moje zachowanie. Przepraszam. - Wzięła większy haust powietrza.- Oczywiście zapomniałam o najważniejszym, zresztą jak zawsze. -Uśmiechnęła się delikatnie.- Dziękuję ci za pomoc, nie tylko za wczoraj ale za wszystko.
Dziewczyna przypomniała sobie parę sytuacji kiedy to Shin pomagał jej i zarumieniła się, odwróciła speszoną twarzyczkę w drugą stronę udając, że podziwia piękny krajobraz i mijane drzewa.

Shin - 2013-05-24 20:24:16

Shin wyszedł na zewnątrz wraz z resztą osób. Popatrzył na niebo. Było przejrzyste, bez żadnej chmury, słońce zdawało się nie oszczędzać. Jak to możliwe, że wczoraj spotkała ich taka ulewa? Uznał, że musiał być to jakiś szczęśliwy przypadek, dzięki któremu mógł zbliżyć się do Karin.
- Przepraszam, że musieliście się o nas martwić - skłonił się w szczególności do nauczyciela, który wyglądał teraz, jakby zdołał uciec groźnym przesępcą. Był wciąż poruszony, ale coraz bardziej ogarniała go ulga.
- W porządku. Najważniejsze, że jesteście cali. - Odezwał się jeden z opiekunów, kładąc rękę na ramieniu Shina.
- Dziękuję - czarnowłosy wyprostował się.

- Shin... - usłyszał swoje imię wymawiane szeptem przez kogoś idącego za nim.
Odwrócił się.
- Jak było? - usłyszał ponownie i spostrzegł, że posiadaczem głosu jest Hayate. Jego twarz wyrażała zaciekawienie. Chłopak dodatkowo dostrzegł wymowne spojrzenie.
- Co było? - Irie uniósł jedną brew w geście niezrozumienia. Prawdę mówiąc zrozumiał aluzję doskonale, jednak nie miał ochoty na nią odpowiadać.
- Noo wiesz, w końcu byliście... - tutaj zatrzymał się i odczekał jak grupka odejdzie od nich na bezpieczną odległość. Ruszył wolnym krokiem, ciągnąc za sobą kolegę - ...byliście sami.
- Było mokro, zimno i strasznie plebejsko.
- Hę? - teraz to Hayate nie pojął odpowiedzi.
- A co? Oczekiwałeś, że ci wszystko wyszczekam. - Uśmiechnął się chytrze i przyspieszył kroku.
- Myślałem, że jesteśmy kolegami! - krzyknął za nim w-fowy znajomy i poszedł za nim.
Shin spojrzał na idącą przodem Karin. Teraz, jakby pomyśleć, nie miał wobec niej takich zamiarów, jakich się spodziewał Hayate. Właściwie, w pewien sposób go pociągała, jednak... Czyżby naprawdę mu się podobała? A może to tylko uwielbienie do koleżanki z klasy? Z resztą, dlaczego on się nad tym zastanawia. To przecież on pierwszy zaczął tę znajomość.
Rozmyślania przerwał mu głos dziewczyny. Nagłe przeprosiny były dla niego zaskoczeniem, toteż przez chwilę nie mówił nic.
- Takiego długu wdzięczności chyba nikt jeszcze u mnie nie miał. Nie wiem w jaki sposób go spłacisz, ale drogo sobie liczę odsetki.
Następnie odwrócił się do Hayate, który najwyraźniej przysłuchiwał się im obu, bo patrzył na niego, unosząc znacząco brwi i patrząc na niego sugestywnie.

Karin - 2013-05-24 20:52:30

Karin nie musiała długo czekać na odpowiedz chłopaka.
- Takiego długu wdzięczności chyba nikt jeszcze u mnie nie miał. Nie wiem w jaki sposób go spłacisz, ale drogo sobie liczę odsetki.
Dziewczyna poczuła, że to właśnie stoi koło niej prawdziwy Shin. Ach te jego teksty, chyba pod tym względem nigdy się nie zmieni. Spojrzała na jego twarz, która była wyszczerzona w szczerym uśmiechu. A może jednak. Odwzajemniła mu u śmiech.
- No wiesz, biorąc wzgląd na to wychodzi że nie mam wyboru. Niech ci będzie, spłacę z odsetkami. A najlepiej zacznę od dzisiaj.
Bez większego zastanowienia chwyciła chłopaka za ramię i unosząc się na palce musnęła ustami jego lewy policzek. Zanim Shin zdołał cokolwiek zrobić Karin szybkim krokiem dogoniła nauczycieli wchodząc z nimi w konwersację. Ale mimo woli odwróciła się by kątem oka zobaczyć minę Shina.

Shin - 2013-05-24 21:31:21

Shin nie był w tej chwili pewien czy stanął, czy szedł dalej. W jednym momencie wszystko rozmyło się w nicość i teraz jedynie wspomnienie całusa było centrum jego myśli. Nie miał już najmniejszej ochoty odwracać się w stronę Hayate, bo chłopak zapewne dostał oczościsku patrząc na nich podejrzliwie.
Czarnowłosy spojrzał na pędzącą przodem Karin i uśmiechnął się pod nosem. Dziewczyna coraz częściej robiła mu tak miłe niespodzianki i nie wiedział czy dopnął wreszcie swego celu - ujarzmić tygrysicę.

Kiedy zjawili się w hotelu i zostali tłumnie przywitani przez uczniów, Shin został odprawiony do swojego pokoju, tak samo jak i Karin, by mogli przygotować się na śniadanie. Poza tym noc w takich warunkach, w jakich spędzili oboje była z pewnością męczącym doświadczeniem, więc mieli również trochę czasu dla siebie.
Chłopak właśnie zamykał drzwi, kiedy usłyszał dzwonek swojego telefonu. Sięgnał po niego, a kiedy zobaczył na ekranie imię swojego ojca, przez chwilę wahał się czy odebrać. W końcu, stwierdzając, że czy przez telefon czy na żywo i tak będzie musiał przejść przez rozmowę, więc nacisnął przycisk zielonej słuchawki.
- Przemyślałem sobie wszystko dokładnie, kiedy cię nie było. - Usłyszał spodziewany głos mężczyzny, który najwyraźniej oszczędził sobie powitania. - Możesz się jeszcze opamiętać. Jadę niedługo na delegację do Tajwanu. Jak tylko wrócisz, pojedziesz ze mną i...
- Ale...
- ...mogę ci wybaczyć ten nieodpowiedzialny wybryk. Rozumiem, że to takie młodzieżowe bunty. Jednak musisz stawić czoła dorosłości i zachowywać się jak na spadkobiercę przystało. - Kontynuował pan Irie, zupełnie ignorując swojego syna.
Chłopak wiedział, że teraz nie da rady się sprzeciwić. Właściwie... pojedzie. Pokaże ojcu, że jeśli potrafi, może być odpowiedzialny za siebie. W przyszłości będzie musiał tę cechę wykorzystać.
- Na ile? - spytał jedynie, wyglądając przez okno na parking przed hotelem. Spojrzał na swój zaparkowany samochód.
- Nie wiem. W biznesie tak jest, że nie wiadomo ile może zająć podejmowanie interesów. Powinieneś to dobrze wiedzieć, ale ta dziewucha ci kompletnie...
- Nie mieszaj jej w to! - zaprotestował ostro. - Pojadę tylko wtedy, gdy pozwolisz mi decydować za siebie.
W słuchawce nastała cisza.
- Wiedz, że jako ojciec...
- Po prostu powiedz tak lub nie...
- Shin... Nie, synu... - zawahał się mężczyzna. - Nie wiesz jeszcze nic o prawdziwym świecie. Myślisz, że to będzie takie łatwe. Wiem do czego dążysz. Nie chcesz zająć mojego miejsca, chcesz żyć z tą biedaczką. Ale pojedziesz, przemyślisz to, zobaczysz, że nie masz wiele do wyboru...
- Pojadę... - przerwał mu Shin - ...ale mam swoje zdanie, którego nie zmienię nawet pod twoją presją.
Rozłączył się i wciąż trzymając w ręce komórkę, opuścił ręce wzdłuż ciała. Wiedział od początku, że będzie prowadził ze swoim ojcem bitwę na argumenty. Tylko kto ją wygra?
Sięgnął znów po swój telefon i wybrał numer Karin. Napisał do niej wiadomość.

"Spłaciłaś dopiero część swojego długu. A gdzie reszta? Będę czekać na parkingu w południe. Shin"

Następnie spojrzał na swoje rzeczy, niektóre w wielkim chaosie. "Chyba czas się zebrać"

Karin - 2013-05-25 12:37:34

Karin zastanawiała się dlaczego tak postąpiła, a ostatnimi czasy miewała dość często takie spontaniczne decyzję. Nie zmieniło to faktu że dziewczyna całą drogę powrotną spędziła w radosnym nastroju. Nauczyciele najwidoczniej już zapomnieli o całym tym zajściu, przecież najważniejsze, że się nic nikomu nie stało.

Gdy dotarli do szkoły zostali odprowadzeni pod swoje pokojem, pozwolono się im przygotować na śniadanie i oczywiście ogarnąć po całej tej burzliwej nocy.  Karin wkroczyła do pokoju, łóżko Yoru było już równo pościelone  a bagaże stały tuż obok. Dziewczyna tylko westchnęła bo widziała co ją zachwalę czeka. Tym czasem przegrzebała szafę i wyciągnęła seledynową spódniczkę z satyny przedłużaną z tyłu, do tego chwyciła czarną bokserkę  i czmychnęła do łazienki. Prysznic to było to czego potrzebowała.
Kilka minut później biegała po pokoju kursując na trasie szafa-bagaż i z powrotem. Zasunęła walizkę i usiadła na łóżku.
-To jest ta czynność której najbardziej nie lubię na wycieczkach. Pakowanie.
Chwyciła za telefon, ku jej zdziwieniu widniała wiadomość od Shina.  Poczuła jak jej serce przyspieszyło tępa. Po chwili zawahania nacisnęła przycisk „odczytaj”

"Spłaciłaś dopiero część swojego długu. A gdzie reszta? Będę czekać na parkingu w południe. Shin"

Cały Shin Uśmiechnęła się do szybki od telefonu.
Najwidoczniej chłopak chciał się spotkać, spojrzała na zegarek. Wybił 11:45. Karin poderwała się z łóżka.
Czy  to przeznaczenie że akurat w tym momencie odczytałam tę wiadomość.
Zaśmiała się pod nosem. Wskoczyła w balerinki i skierowała się do wyjścia. Idąc po schodach rozmyślała . Czy coś się stało? Czy może chodzi o tą rozmowę. Poczuła jak ogarnia ją niepewność, ale co miała zrobić. Musi mu powiedzieć.
Otworzyła płynnym ruchem ręki drzwi prowadzące na zewnątrz. Słońce na początku ją oślepiło, ale później jego promienie były czymś bardzo przyjemnym. Rozejrzała się dookoła, ale nikogo jeszcze na zewnątrz nie było, tylko dało się słyszeć odgłosy ze stołówki. Ale Karin była tak pod denerwowana, że nie miała ochoty na cokolwiek do jedzenia. Nogi poniosły ją pod duże drzewo, które właśnie zakwitło, dając piękne kwiaty. Schroniła się pod jego ogromną koroną dającą cień. Wiatr dawał ukojenie w tym upalnym dniu, kołysał delikatnie liśćmi powodując dookoła miły dźwięk. Karin była zafascynowana pięknem drzewa. Lecz na próżno były jej starania zerwania, chociaż małej gałązki gdyż kwiat znajdowały się zbyt wysoko.

Shin - 2013-05-25 13:19:51

Shin popatrzył po swoim pokoju. Łóżko idealnie wyścielone, szafa pusta, porządek na półkach. Tylko przed drzwiami stała walizka zapełniona rzeczami, które zabrał tutaj ze sobą. Postanowił wyjechać wcześniej, unikając w ten sposób chaosu, w którym znalazłby się hotel, jak tylko uczniowie spostrzegliby, że wrócił. Miał na sobie białą koszulę i dżinsy. To chyba jeden z niewielu momentów, kiedy nie musiał ubierać się w garnitur, który preferował jego ojciec.
Spojrzał na zegarek wiszący na ścianie. Kilka minut przed 12. utwierdziło go w przekonaniu, że to już ten moment, żeby wyjść na zewnątrz. Sięgnął po kluczki i telefon na stoliku, podniósł walizkę i otworzył drzwi.
Kierując się w stronę windy, ostatni raz rzucił okiem na numer 224. Nacisnął guzik.

Tak jak się spodziewał, była pora śniadaniowa, więc bezpiecznie mógł opuścić budynek. Pożegnał się jeszcze z recepcjonistką, która zaprosiła go, by wpadł jeszcze kiedyś do nich. Skłoniła się nisko i odebrała od niego klucze.
Shin wyszedł na zewnątrz. Słońce oświetliło jego postać, powodując u niego miłe uczucie ciepła. Powiewał delikatny wiatr strącając z drzew kwiaty zakwitłe prawdopodobnie dzięki wczorajszemu deszczu. W oddali drzewo sakura było okrążone przez dywan różanych płatków. Skierował się do swojego samochodu, by odłożyć swój bagaż. Znów zerknął za zegarek, tym razem znajdujący się na jego nadgarstku. Zatrzaskując drzwi, wyprostował się, by wyjrzeć za postacią Karin. Spostrzegł jej drobną postać pod jednym z drzew. Ruszył w jej stronę.

Kiedy był kilka metrów od niej, starała się na próżno zerwać gałąź z drzewa. Bez słowa podszedł do niej. Podniósł rękę tak, by pomóc jej.
- Czy wiesz, że nie możesz sobie od tak dewastować tutejszych drzew? Lubię na nie patrzeć, a jeśli ktoś pójdzie w twoje ślady, to nie będę miał na co - podał jej zerwaną gałąź z kwiatem, który chyba nie zdążył jeszcze opaść na trawę. Kiedy dziewczyna sięgnęła po niego, cofnął dłoń i zerwał go. Nim zdążyła zareagować, wplótł go w jej włosy.
- Nie sądzisz, że tak wygląda lepiej? Gałąź nie wyglądała tak dobrze, jak ty w nim. - Widząc zaskoczony wyraz twarzy Karin, wyrzucił z siebie - Czy coś takiego. Chyba lepiej wychodzą mi sarkazmy.

Karin - 2013-05-25 13:50:49

Karin miała już ochotę odpuścić sobie, gdy nagle zobaczyła nad swoją głową czyjeś ręce. Szybko się odwróciła zaskoczona.
- Czy wiesz, że nie możesz sobie od tak dewastować tutejszych drzew? Lubię na nie patrzeć, a jeśli ktoś pójdzie w twoje ślady, to nie będę miał na co.
Dziewczyna wyciągnęła rękę by odebrać od Shina zerwaną gałązkę, lecz ten był szybszy. Cofną rękę i zerwał kwiat który ledwo utrzymywał się i włożył go za ucho Karin.
- Nie sądzisz, że tak wygląda lepiej? Gałąź nie wyglądała tak dobrze, jak ty w nim.  Czy coś takiego. Chyba lepiej wychodzą mi sarkazmy.
Karin była zaskoczona zachowaniem Shina, ale z drugiej strony było to miłe. Widać było że na twarzy chłopca malowało się zakłopotanie.
Dziewczyna widząc go w takiej sytuacji roześmiała się szczęśliwa.
-Dziękuję. -Dodała radośnie w jego stronę. Lecz po chwili trochę spoważniała, wiedziała że chłopak chciał się z nią spotkać w jakimś konkretnym celu.
-Shin...-spojrzała mu prosto w oczy.- ....dlaczego chciałeś się ze mną spotkać ? - Mimo poważniejszego tonu uśmiech nie zniknął z jej ust.

Shin - 2013-05-25 16:02:51

Na pytanie Karin nie odpowiedział od razu. Upewnił się, że nikt ich nie podsłuchuje ani nie podgląda. Spojrzał na dziewczynę, ale zorientowawszy się, że nie potrafiłby mówić do niej, patrząc na jej przenikliwe oczy, odwrócił głowę i patrzył w nieokreślony punkt gdzieś w oddali.
- Pamiętasz jak dzisiaj zadałem ci pytanie? Jeszcze gdy byliśmy w tym domku? - zaczął i nie czekając na odpowiedź, kontynuował. - Niedługo wyjeżdżam. Nie wiem na ile, to zależy do tego, jak nam się powiedzie... za granicą. Mój ojciec za wszelką cenę chce działać według własnego mniemania. Nie ma na uwadze tego, co ja myślę. Chce mu pokazać, że mogę działać na własną rękę, nawet bez jego ojcowskiej "troski".
Podrzucił w powietrze trzymane w ręce klucze od samochodu, by za chwilę je złapać.
Teraz, kiedy tak o tym myślał, już od początku nie podobała mu się praca ojca. Może dlatego, że z czasów dzieciństwa bardziej pamiętał twarze sprzątaczy i pokojówek niż własnego rodziciela. A jedną z wielu różnic między nimi dwoma było to, że Shina wciąż w Japonii ktoś trzymał, kto nie pozwalał mu opuścić domu rodzinnego.

Karin - 2013-05-25 16:25:00

Nastał cisz w której wiatr rozwiał włosy dziewczynie. Shin szukał wzrokiem jakiegoś punktu odniesienia.
- Pamiętasz jak dzisiaj zadałem ci pytanie? Jeszcze gdy byliśmy w tym domku?
Karin już wiedziała czego od niej oczekuje, zresztą ona też chciała jak najszybciej wyjaśnić to wszystko i jeżeli to możliwe usłyszeć prawdę. Zanim zdążyła cokolwiek odrzec, chłopak kontynuował.
- Niedługo wyjeżdżam. Nie wiem na ile, to zależy do tego, jak nam się powiedzie... za granicą. Mój ojciec za wszelką cenę chce działać według własnego mniemania. Nie ma na uwadze tego, co ja myślę. Chce mu pokazać, że mogę działać na własną rękę, nawet bez jego ojcowskiej "troski".
Dziewczyna widziała jak twarz Shina spoważniała, wyglądał na bardzo zmotywowanego w swych słowach.
Karin podeszła bliżej drzewa i oparła się o jego pień.
-Byłam na ciebie w ściekła ponieważ Keichi opowiedział mi pewną historię która dość różniła się od twojej.- Przystanęła na chwilę by wziąć wdech.- Mianowicie, że to twój fałszywy zarzut spowodował że jego ojciec trafił do więzienia.
Karin mimo tego nie czuła już w sobie złości do chłopaka o to. Czuła że to nie była jego dobrowolna decyzja, tylko ojciec zmusił go do tego.
-Shin, posłuchaj. To już w tej chwili nie ma znaczenia kto z was mówił prawdę. Ale mam do ciebie prośbę. -Spojrzała ponownie na chłopaka.- Jeżeli chcesz bym była twoim przyjacielem musisz obiecać, że więcej mnie nie okłamiesz.
Dziewczyna wiedziała, że przez wszystkie te lata Shin był bardzo samotny. Żadnych przyjaciół, tylko ojciec i jego nakazy i zakazy. Chciała stać się osobą w której chłopak znalazłby oparcie i przede wszystkim zaufał.

Shin - 2013-05-25 17:11:35

Już chciał jej wyjaśnić wszystko to, że on nie miał wpływu na decyzję ojca, że nie chciał, żeby to tak się skończyło, że mógłby ponieść karę za fałszywe oskarżenie, kiedy Karin wciąż kontynuowała.
W jednej strony był jej wdzięczny, że nie musi jej tego tłumaczyć, gdyż powrót do przeszłości był dla niego nie tyle bolesny, co męczący. Z drugiej jednak chciał jej opowiedzieć to, czego wcześniej nie mógł, by Keichi w przyszłości nie mógł jej więcej kontrolować.
Zbliżył się do dziewczyny, pochylił nad nią i ujął jej twarz w dłonie.
- Przyjacielem? Ale ja nie chcę mieć przyjaciela.
Ucichnął i przez chwilę nie mówił nic, tylko patrzył na jej wyrażające zaskoczenie oczy i bezgłośnie wymawiające coś usta. Na jej jasną twarz oświetloną przez promienie słoneczne i na jej włosy poddające się wiatru, który zawiał teraz mocnej, strącając z drzew płatki kwiatów.
Wyprostował się i zerknął na godzinę w zegarku.
- Obiecałem sobie, że wyjadę wcześniej. Zobaczymy się później. Zadzwoń kiedyś. Albo nie... ja zadzwonię. Uważaj na Keichiego, bo to wredna hiena i na Yoru. Ostatnio coś razem planują. Jak tylko wrócę, obiecuję ci, że spędzimy trochę więcej czasu. Ale nie w lesie, w deszczu i w obskurnym miejscu. Na moje standarty.
Po tych słowach skierował się w stronę parkingu. W tej chwili nie myślał o niczym, nie chciał myśleć o czymkolwiek.

Karin - 2013-05-25 20:34:23

Po niespełna chwili chłopak zbliżył się do dziewczyny. Karin zaskoczona poczuła jego zimne dłonie na swych policzkach. Zimne ale zarazem jakie przyjemne. Spoglądała w jego niebieskie oczy, zatraciła się w ich głębi. Chciała coś powiedzieć, lecz nie potrafiła wydusić z siebie dźwięku .
- Przyjacielem? Ale ja nie chcę mieć przyjaciela.
Powiał silniejszy wiatr porywając liście z drzewa. Shin wyglądał teraz bardzo przystojnie a rozwiane kosmyki tylko dodawały mu uroku. Chłopak odstąpił kroku, a Karin troszkę się zarumieniła.
- Obiecałem sobie, że wyjadę wcześniej. Zobaczymy się później. Zadzwoń kiedyś. Albo nie... ja zadzwonię. Uważaj na Keichiego, bo to wredna hiena i na Yoru. Ostatnio coś razem planują. Jak tylko wrócę, obiecuję ci, że spędzimy trochę więcej czasu. Ale nie w lesie, w deszczu i w obskurnym miejscu. Na moje standardy.

Karin widziała oddalającą się postać Shina, jeszcze przed chwilą stał z nią tutaj obok a teraz musi wyjechać. Czuła smutek w sercu, coś wewnątrz niej nie chciało dopuścić tej myśli do siebie.
Odpięła z nadgarstka srebrny wisiorek na którym były zawieszone różne przywieszki.
-Shin poczekaj na chwilę.- Krzyknęła w kierunku chłopaka.
Podbiegła do miejsca w którym się zatrzymał.
-Podaj mi swoją rękę.- Skierowała na niego spojrzenie.
Chłopak najwidoczniej na początku był zaskoczony jej prośbą lecz nie protestował.
Ujęła jego wyciągniętą dłoń w swoje ręce.
-Wiesz, teraz może jest ci trudno zrozumieć słowo "przyjaźń" a tym bardziej "przyjaciel" ale jestem pewna że kiedyś to zrozumiesz. - Przełożyła chłopakowi do ręki bransoletkę i zacisnęła w piąstkę.
-A ją oddasz mi przy następnym spotkaniu. Liczę że nie zapomnisz.- Dodała z uśmiechem i pobiegła w stronę budynku. Stojąc u drzwi wejściowych odwróciła się w stronę chłopaka i delikatnie mu pomachała, a następnie szybko czmychnęła schodami do pokoju.

Usiadła na łóżku, czuła ogromny smutek. Podeszła do lusterka w przedpokoju. Z oczu popłynęły jej łzy.
Karin co się z tobą dzieje? Nie możesz z takiego błahego powodu doprowadzać się do takiego stanu.
Przetarła oczy i podeszłą do okna, samochód chłopaka właśnie oddalał się od budynku.
Podparła głowę na dłoniach wpatrując się w samochód.
Przecież powiedział że wróci.
Chwyciła swoją walizkę i torbę podręczną, musiała znieść je na dół by zapakować do autokaru. Wyniosła je na korytarz i wróciła jeszcze po klucz leżący na szafce nocnej. Chwyciła za klamkę, zamknęła drzwi i energicznie przekręciła klucz. Podeszła do leżących obok bagaży. Zanim zabrała się za zniesienie ich na dół spojrzała na drzwi chłopaka które były już zamknięte. Uśmiechnęła się do nich tak jakby to Shina stał w ich progu.

Shin. Będę czekać.

GotLink.pl