#1 2014-07-08 22:01:57

 Shotaro

http://i50.tinypic.com/fciog.jpg Maluszek

Zarejestrowany: 2014-07-08
Posty: 3
Pełna nazwa postaci: Shotaro Isae

CHANGE ME

Shotaro stanął przed drzwiami wejściowymi swojego mieszkania. Zdjął słuchawki z uszu, zawieszając je na szyi i nacisnął klamkę, jednak podniesione głosy wydobywające się zza ścian zatrzymały go wpół gestu.
Jego rodzice znów się kłócili, co nie było niczym nowym. Odkąd jego ojciec miał problemy z długiem, który zaciągnął, kiedy bez opamiętania hazardował, nie obyło się bez codziennych sprzeczek. "Znajomy" ojca pożyczył mu pieniądze, ale nic nie mogło się skończyć dobrze. Okazał się on bowiem członkiem miejscowej mafii.
Sho nienawidził swojego ojca za to, że zniszczył ich życie przez własną przyjemność. Od tej pory musieli się bez przerwy przenosić, by nie zostać złapanym, ponieważ, nawet jeśli oboje z rodziców pracowali ciężko na pieniądze, nie byli w stanie spłacić narastającego długu.
Z tego powodu Shotaro nie miał przyjaciół, nie mógł iść do żadnej ze szkół, a ciągłe przeprowadzki nie wpływały dobrze na ich życie. Mieszkali w skromnym mieszkaniu z dala od centrum miasta, byle tylko nie rzucać się w oczy.
Zacisnął zęby i nacisnął klamkę. Oznajmiając swoje przyjście, dosadnym zamknięciem drzwi, zakończył sprzeczkę rodziców. Ci ucichli i rozeszli się w dwie strony mieszkania.
- Wróciłem - mruknął, nie oczekując, że ktoś go usłyszy. Zaraz poszedł do swojego pokoju.

Niedługo potem w progu pojawiła się jego matka. Wychudzona kobieta, z szarą cerą i smutkiem w oczach nie wiedziała, jak zacząć. Oparła się więc o framugę drzwi i czekała, aż syn zwróci na nią uwagę.
Tak jak oczekiwała, Sho podniósł głowę zza tygodnika sportowego i spojrzał na nią w oczekiwaniu.
Zaczęła bez wstępów.
- Razem z tatą postanowiliśmy się przenieść trochę dalej. - Odwróciła wzrok w stronę widoku zza okna.
Podniósł się z łóżka i zamknął pisemko. Westchnął i spojrzał na ścianę przed nim.
- Kiedy mam się szykować? - Nie miał żadnych pytań. Wiedział, że i tak nie dostanie odpowiedzi. O ich tragicznej sytuacji musiał dowiadywać się poprzez podsłuchiwanie rozmów rodziców.
Kiedy kobieta już odwracała się, by wyjść, coś zwróciło jej uwagę.
- Skąd to masz? - podeszła szybkim krokiem do jego biurka, podnosząc zauważoną na nim komórkę. Zbladła, a po chwili obróciła głowę w stronę leżącego Sho. Pierwszy raz od jej przybycia spojrzała mu w oczy. - Mów!
Tak, zdarzyło mu się kraść. Była to pewnego rodzaju odskocznia od złej sytuacji w rodzinie, a przez fakt, że przez tę sytuację, było u nich ciężko z pieniędzmi, musiał starać się o potrzebne rzeczy sam. Miał też problem z narkotykami, ale kradzież była u niego częstsza. Dlatego też w pewnym względzie przeprowadzki były mu na rękę.
- Nieważne. Nie muszę wam niczego mówić. - Wstał i zabrał z dłoni matki swoją komórkę. Wrócił na łóżko.
Matka nie robiła mu już pretensji, wiedząc że niczego się nie dowie. Wyszła z pokoju bez słowa.

Ostatnio edytowany przez Shotaro (2014-07-08 22:22:22)


http://oi62.tinypic.com/14ihava.jpg

Offline

#2 2014-07-09 13:03:25

 Mariko

http://i50.tinypic.com/fciog.jpg Maluszek

Zarejestrowany: 2014-07-09
Posty: 3
Pełna nazwa postaci: Mariko Izumi

Re: CHANGE ME

Przez ostatnie dwa tygodnie w domu rodzinnym panował sajgon, urządzanie nowego domu i przewożenie mebli i innych szpargałów. Na początku ta mała przeprowadzka wydawała się dla niej przyjemnym zajęciem, lecz z czasem i natłokiem obowiązku była męczarnią.  Mariko siedziała właśnie za kierownicą samochodu, mając nadzieję na szybkie dotarcie do nowego domu.  Na tylnim siedzeniu i w bagażniku przy każdym szybszym manewrze rozlegał się głos przesuwanych pudeł i walizek. Dziewczynę dzisiaj czeka jeszcze kilka obowiązków, a mianowicie rozlokowanie swojej garderoby.  Chwilę później wjechała na obrzeża miasta a z oddali widniał dom, których dobrze znała. Często tu przyjeżdżała, jako mała dziewczynka z rodzicami do dziadków. Teraz jej dziadkowie już nie żyją a dom został wyremontowany i odnowiony od środka. „ Rodzinne niedzielne obiadki, co. Tak to były czas.”  Mruknęła i uśmiechnęła się pod nosem. Zaparkowała na placu i wysiadła z samochodu, przeciągnęła się leniwie po długiej podróży. Wyprostowała się i oparła ręce na biodrach, spojrzała na mały domek, który stał przed nią w całej swej okazałości.
-I pomyśleć, że spędzę tu kolejne moje 3 czy 5 lat życia. –Uśmiech, który jeszcze przed chwilą malował się na jej twarzy znikł.

Mariko była szczęśliwa, że zamieszka w domu z, którego ma tyle miłych wspomnień, lecz z drugiej strony będzie w nim sama, całkiem sama. Bała się tego, ale wiedziała, że w każdej chwili może liczyć na swoich rodziców, którzy i tak mają teraz pełne ręce roboty. Mama pracuje i opiekuje się małym 3 letnim synkiem Tomim a tata całymi dniami siedzi w pracy lub pracę przynosi do domu. Więc, dziewczyna uwielbiała, gdy weekendy spędzali razem rodzinnie.

Kilkoma szybkimi skokami po schodach znalazła się przed drzwiami, chwilę później była już w środku. Skierowała się do kuchni by napić się szklanki zimnej wody po podróży, gdy usłyszała, że w pokoju ktoś jest. Serce jej zamarło. Małymi kroczkami skierowała się do pomieszczenia.
- Halo, czy ktoś tu jest.? – Zaczęła drżącym głosem.
Rozejrzała się niepewnie po mieszkaniu, gdy za drzwi wybiegł nieudolnie mały Tomi przyklejając się od razu do nogi dziewczyny.
-Tomi….?? Co ty tutaj robisz?- Rozejrzała się jeszcze raz po mieszkania później spojrzała na brata.- No dobra, możecie już wychodzić synek już was zdradził.
Wzięła małego na ręce i szybko przemaszerowała do drugiego pokoju. Gdy tylko przekroczyła próg mieszkania rozległy się gromkie brawa i okrzyki.
-Witaj kochanie w domu.
-Haha napędziliśmy ci trosze strachu.
Mariko roześmiała się na widok mamy i taty.
-Haha, tato nawet nie wiesz jak bardzo mnie przestraszyliście. Mamo proszę, to chyba wasza zguba. –Podała Tomiego mamie.
-Widzisz, ty mały łobuzie. Przez ciebie twoja siostra nas znalazła, choć dam ci kanapeczkę, co?
-Łobuz, łobuz.- rozległ się śmiech małego.
-Rozumiem, że masz kilka bagaży jeszcze w samochodzie.- Rozległ się głos ojca.
-Tak, moje ubrania i jeszcze troszkę takich drobiazgów. – Uśmiechnęła się.
-To, choć szybko wniesiemy rzeczy i idziemy na pyszne kanapeczki twojej mamusi.
Zeszli do samochodu i wnieśli wszystkie pudła z walizkami. A następnie zrobili napad na kanapki.  Panowała wesoła atmosfera, a mały jak zawsze na psotnika przystało nie dawał o sobie zapomnieć.
-Tomi, nie wkładaj paluszków do nosa. To nie ładne i bee.- Mama wytarła mu nosek i łapki.
-Ale ja mam taką dziką koziche. Mały znów wsadziła palec do nosa.
Wszyscy popatrzyli na siebie i ryknęli gromkim śmiechem.  Tomi zawsze potrafił rozśmieszyć ich do łez. Posiedzieli jeszcze chwilę i nadszedł czas na podróż powrotną.
-No nic kochana, będziemy się zbierać. Ty musisz jeszcze troszkę się tu rozgościć. Wpadniemy w weekend.- Tata podniósł się z fotela.
-Dobrze, będę czekać z niecierpliwością.  Ja muszę iść dzisiaj jeszcze do dziekanatu odebrać mój indeks.

Pożegnali się, a mały Tomi starał się dać buziaka w miarę swych możliwości. Odprowadziła ich do samochodu, który stał z tyłu domu. Mały przykleił się do szyby od strony wewnętrznej, co znowu wywołało śmiech. Pomachała i zamknęła bramę.  Zrobiło jej się troszkę smutno. Popatrzyła w niebo, które zaczęło przybierać szarawe odcienie chmur zapowiadających deszcz. Wskoczyła szybko do domu po parasol i torebkę, zamknęła drzwi i skierowała się w stronę uczelni.


http://oi58.tinypic.com/908uo9.jpg

Offline

GRY

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
GotLink.pl