Z racji, że nikt nie dodał swojego dzieła, będę pierwsza.
Trochę stare opowiadanie, które miało być dłuższe, ale w końcu uznałam to za "jednorozdziałowiec"
Jeden dzień z życia wampira
Krew.
Uwielbiam tą krwistoczerwoną ciecz spływają po moich wargach. Świeża, dopiero co wyssana ze zwykłego śmiertelnika. Na samą myśl o przyjemnościach ciało zaczyna drżeć i domagać się o kolejny posiłek. Rezygnuję jednak z upragnienia i zerkam w stronę komody. Na jej blacie znajduje się małe pudełko. Zwykłe, na którym ukazany jest czerwony krzyż i kropla krwi. Sięgam po nie, otwieram i wysypuję ze środka zawartość na dłoń. Na ręce znalazły się tabletki, wyglądające z początku jak normalne cukierki. Wrzucam je do kieliszka ze zwykłą wodą. Po chwili zabarwia się ona na czerwono, zupełnie jak krew. Upijam łyk, aby pozbyć się ciągłego głodu. Nie ma to jednak jak prawdziwa krew, zwykłego człowieka. Smakuje o wiele lepiej, niż sztuczna. Niestety nie mogę pozwolić sobie na łowy. Świat takich jak my jest teraz ograniczony. Ludzie próbują być zaprzyjaźnieni z nami. Śmiać mi się chcę. Zwykli ludzie chcą mieć dobre stosunki z krwiopijcami.
Uśmiecham się sama do siebie i odkładam pusty kieliszek na komodę. Wstaję z miękkiego łoża.
- Pani Esmeraldo, kąpiel gotowa – drobna kobieta otworzyła nieśmiało drzwi do pokoju.
Posadzka zaskrzypiała cicho, kiedy służąca postąpiła krok. Po chwili znalazła się już obok kruczowłosej wampirzycy. Podała jej świeżą koszulę nocną oraz czysty ręcznik. Skłoniła się jej i już po chwili, bez słowa, zniknęła za drzwiami.
Ta jeszcze przez chwilę nie ruszała się z miejsca. Ogarnęła ciemne kosmyki z ramienia i podążyła w stronę wyjścia. Stanęła w holu. Było pusto i prawie całkiem ciemno. Nie odwracając się szpera w poszukiwaniu włącznika światła. Po chwili ciemności połyka światło. Wielki, szklany żyrandol wiszący nad piętrem niżej rozświetlił wszystkie pomieszczenia dookoła. Esmeralda idzie schodami w dół, na parter. Bosymi stopami czuje zimne posadzki, gdy kieruje się w stronę jednych z drzwi. Otworzyła je. Przed jej oczami znalazła się średniej wielkości łazienka, na środku której znajdowała się wanna. Podeszła bliżej. W środku jej była ciepła woda, na jej powierzchni piana oraz czerwone, sztuczne róże od których bił intensywny zapach. Wciągnęła powietrze do płuc i wyprostowała się.
Kobieta rozkoszowała się spokojem i odprężeniem. Zanurzyła się cała, do szyi w wodzie i przymknęła oczy. Na chwilę zapomniała o otaczającym ją świecie. W głowie panowała jej zupełna pustka. Relaksująca kąpiel, to coś czego potrzebuje po wyczerpującym dniu. Jednak ten stan nie może trwać wiecznie. Kruczowłosa sięgnęła po ręcznik, a następnie obwiązała się nim. Wyszła z wanny, stając na dywaniku, aby się nie poślizgnąć. Po chwili podeszła do lustra i upięła długie włosy w kucyka, tak, że spłynęły miękką, kręconą falą na jej plecy.
Na szczęście męczący dzień krwiopijcy dobiegł końca i Esmeralda mogła chociaż przez chwilę odpocząć. Położyła się w swoim łożu z baldachimem i przymknęła powieki. Jeszcze przez chwilę nie zasypiała, tylko trwała w takiej ciszy. Dopiero, gdy całe ciało zrelaksowało się, popadła w ramiona Morfeusza, oddając się snom.
Offline